jj pisze:kontousunięte1 pisze:Nie mam pojęcia dlaczego jj tak odpowiedział... .
O! A ja nie wiem, dlaczego ty tak odpowiadasz. Trzeba zachecac, a nie zniechecac. Niech nie pyta tylko sam stanie pod krzyzem, jesli ma taka potrzebe, wyzna Jezusa Panem i Mesjaszem i niech Go prosi o przebaczenie. A jesli uczyni to w sercu i wyzna ustami, bedzie zbawiony.
No i tu bym polemizowała. Nie daj Bóg, aby kiedykolwiek, ktokolwiek z mojego powodu był zniechęcony. To raczej długoletnie tkwienie w "systemie" napawa MNIE smutkiem i ... tak...zniechęceniem. Według tego, co czytam i w tym wątku i w innych, a także słucham na bieżąco i to od lat /codziennie prawie/ nauczania to nic, tylko ręce załamać. Niestety,jj, ale właśnie dziś między innymi słuchałam o tym sławetnym "wyjściu do przodu" i "wyznaniu". Aż mnie skręca, jak słyszę to zdanie na każdym kazaniu, przy każdej okazji i co? ...po wiesz i pozamiatane. Ale....do tego zaraz kaznodzieja sprowadza cię na ziemię, bo dodaje milion spraw, które musisz wykonać, a i tak na końcu powie:"Nie wiadomo,czy moje życie jest z Boga czy nie". I sypnie przykładem takiego Szymona czarownika z Dz.Ap. i masz dość. Bo myślisz sobie....przecież ja nie ogarnę tego wszystkiego,co teraz muszę robić. No, a jak jeszcze grom z nieba nie trzepnie, motyli w brzuchu podczas "wyznawania" nie poczujesz, to w zasadzie przez większość protestantów uważany jesteś za fałszywie nawróconego, niezbawionego, oszukującego siebie itd.itd.itd.
Czy np. w krk, gdzie /chyba/ na każdej mszy wyznaje się wiarę głośno, na stojąco, przez wszystkich obecnych...można zaliczyć do tego właściwego wyznania?
Nie, bo nie mówisz o OSOBISTYM zbawicielu, chociaż Go tak możesz traktować całe życie
Można by tu pisać referaty, ale po co...i tak każdy swoje wie. A "co dzielnica to inny gang"
Tak, Riddik, pytanie jest źle sformułowane, ale już nie chciałam dołować betme, bo z treści jego wypowiedzi wynika, że rozumie o co chodzi z tym zbawieniem.