fauxpas pisze:daniell:
Adam - jako reprezentant ludzkości (i to całkiem dosłownie) - grzeszył i sprowadził na całą ludzkość potępienie (wraz z pełną odpowiedzialnością przed Stwórcą). Zgadzasz się z tym? I - jeśli tak - to czy teoretycznie Ojciec mógłby nigdy nie posyłać Syna (a więc nie umarłby On nigdy na krzyżu) i sprawiedliwym byłoby nas wszystkich potępić? Jeśli nie, to czemu?
Powyższe pytania to wstęp do tego, co chciałbym napisać, ale najpierw muszę wiedzieć, gdzie się nie zgadzamy
. Będę wdzięczny za odpowiedź.
Bóg może wszystko, bo jest Bogiem. Mógł nas potępić i nie wysyłać Syna - koniec, kropka. Jednakże, Bóg wiedział - czyż mógłby nie wiedzieć ? - że Adam zgrzeszy. Skoro więc Bóg rozpoczął i kontynuuje swoje dzieło, to brał pod uwagę, że Adam nie da rady (być może było to nawet konieczne ?).
Pytanie, czy zgrzeszył Adam, czy też Bóg skłonił go do tego wysyłając (dopuszczając do kontaktu z) diabła ? Uważam, że zgrzeszył Adam, któremu Bóg dał możliwość wyboru (wolę).
Czyżbyśmy obecnie nie mieli woli, takiej, jak Adam ? Wg mnie mamy, ale jak i on wybieramy zło, jeżeli wyboru dokonujemy we własnym "ja". Tylko poddanie własnego "ja" Bogu może coś zmienić. Ale, kto ma to "ja" poddać Bogu ? My ("ja") dokonujemy wyboru, czy Bóg decyduję za nas ? Jeśli Bóg za nas decyduje, bez udziału naszego "ja", to być może wbrew naszej woli, wobec czego wracamy do punktu wyjścia: dlaczego Bóg nie zadecydował za Adama, skoro teraz może - i wg kalwinistów - i tak robi ?
Ps. Jeżeli nie wszyscy mają szansę (chociażby tylko potencjalnie) dostąpić zbawienia, gdyż z góry zostało to już postanowione (kto), to tak, jakbyśmy żyli (grali) w teatrze.
Spektakl zwany życiem byłby więc polem do "popisywania" się przed publicznością (przede wszystkim Bogiem, który byłby jednocześnie reżyserem) głównych bohaterów - "wybrańców". Tłem (scenografią) byłyby zaś rzesze nic nieznaczących statystów (ludzi kukiełek - dekoracji), którzy po zakończonym spektaklu zostaną zutylizowani, a główni bohaterowi zostaną nagrodzeni przez "Reżysera", będącego jednocześnie publicznością.
Ps. 2. Oczywiście aktorzy - "wybrańcy" nie zawsze trzymają się scenariusza (Pisma) i bezpośrednich wskazówek "Reżysera" (Ducha Świętego), stąd też nagrody będą stopniowane (właściwie, to konsekwentnie należałoby jednak założyć, że gra aktorów nie ma i tak większego znaczenia dla ostatecznej nagrody, bo i tak z góry zostało to ustalone, jak i ustalone zostało kto z nich, jaką nagrodę otrzyma: złotą, srebrną, czy też brązową).