Dragonar pisze:Anmarivero pisze:A co zrobisz z wierzącymi w kościele w Efezie? Czym jest cofnięcie świecznika?
Właściwie powinniśmy analizować fragmenty po kolei, gdyż jeżeli każdy będzie strzelał swoimi, to do niczego nie dojdziemy. Co do Efezjan, to w Ap 1:20 napisane jest, że każdy świecznik, to jeden zbór, a więc lokalna społeczność wierzących. W Ap 2:5 mowa jest o przesunięciu świecznika, a więc przesunięciu zboru lub jego poruszeniu. Być może chodzi o prześladowania i próby? Można tu spekulować, ponieważ wizje z Objawienia Jana nie do końca są jasne w szczegółach.Anmarivero pisze:A co jeśli to nie zewnętrzna siła wyrywa, a po prostu człowiek sam odpada, stygnie?
Dla mnie jest to tajemnica... Ale nie wydaje mi się to tak jednorodne, jak to prezentujesz...
Sam św. Paweł mówił, że można biec na póżno...
Wiesz, właściwie nie chodzi mi o samą możliwość utraty zbawienia, lecz o to, jak Pan. godzi predestynację z niewiarą w nienaruszalność zbawienia. Według mnie to się logicznie wyklucza.
Właściwie nigdzie nie napisałem, że wierzę w predestynację.
Bóg wybiera, tych którym wyświadcza łaskę poznania siebie i zbawienia, daje odkupienie we krwi Syna Swego (wierzę w ograniczone odkupienie), jednak ktoś może wzgardzić tym, podeptać ofiarę Syna i Ducha łaski:
"(29) Pomyślcie, o ileż surowszej kary stanie się winien ten, kto by podeptał Syna Bożego i zbezcześcił krew Przymierza, przez którą został uświęcony, i obelżywie zachował się wobec Ducha łaski." [Hbr 10:29]
To tylko tyle, odnośnie mojej skromnej osoby.