Justyna pisze:Po co walczyć? Modlić się w intencji tych ludzi a samemu zająć się głoszeniem Ewangelii. Zgadzam się z WUką ,że to do niczego nie doprowadzi. Walka na wersety: on mnie Ewangelią Marka, to ja zaraz Łukasza. Oddał Listem do Efezjan? To znajdę na niego coś innego...., nie mam argumentów to powiem ,że tylko idioci tak mogą wierzyć. Odpowiedział mi podobnie ? To ....ja mu dam... !!! No właśnie, tak dzieje się często na forach: )
Należy głosić Ewangelię Jezusa.
Rozumiem Twoje odczucia związane z tym tematem. I mi nie są one obce, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie głoszący fałszywe nauki często są bardzo szczerzy w tym, co robią i głęboko przekonani co do szlachetności swoich pobudek. I rzeczywiście wojny na wersety zwykle bywają bezowocne, tylko jaki wniosek należy z tego wyciągnąć? Czy taki, że w ogóle mamy nie bronić się przed zwiedzeniem, tylko zejść mu z drogi i udawać, że nic się nie dzieje? Czy to, że spory prowadzone są zwykle z pominięciem postawy miłości i łagodności, ma oznaczać, że odpowiadać nie należy wcale?
Osobiście nie jestem skory do tego, by "wojować" z ludźmi głoszącymi fałszywe nauki. Sam znam sporo takich osób i wiem, że są to często ludzie szczerzy, gorliwi, serdeczni. Ale może właśnie dlatego czuję potrzebę, by sprzeciwiać się tym, co mówią. Bo kiedy widzę tych fajnych ludzi, to widzę jednocześnie co się z nimi dzieje, jakiemu praniu mózgu są poddawani i jak bardzo oddala to ich szczere intencje od prawdziwej pobożności. Bo nie są to jakieś niewiele znaczące drobiazgi, jak przywoływane niejedzenie mięsa itp. Owoc dzisiejszych herezji, tj. ruchu wiary, ewangelii sukcesu i dominionizmu to czysta trucizna. Wiem o tym dobrze, bo sam miałem okazję ją wypić i właśnie dlatego, że pomimo iż widzę fajnych, szczerych ludzi, jednocześnie nie mogę pozbyć się myśli o tym, że czeka ich to, co i mnie spotkało. Nie może opuścić mnie świadomość że piją tę samą truciznę, która mnie doprowadziła wcześniej do duchowej agonii. Dlatego pomimo tego, że lubię tych ludzi, z całą stanowczością zamierzam przeciwstawiać się wpływom zwodzicieli i herezji w Kościele Pana Jezusa, gdyż jego stan nie jest mi bynajmniej obojętny. Nawet jeśli nie przekonam samych nauczycieli i gorliwych wyznawców nowej nauki, zwłaszcza jeśli Pan zamierza w ten sposób przesiać Kościół, to być może dam do myślenia komuś, kto dzięki temu będzie ostrożniejszy,a może uda mi się utwierdzić jakiegoś wierzącego, by trzymał się z dala tych złych miejsc.
Justyna pisze:Mały cytat: " Szykanowanie kogoś za jego ograniczone zrozumienie prawdy lub próby zmuszenia go do przyjęcia zrozumienia innych, nie mają żadnego uzasadnienia w Słowie Bożym. Wiele miejsc Biblii uczy coś wręcz przeciwnego. W zborze w Koryncie znajdowali się sabatyści i wegetarianie, tzn. tacy, którzy byli przekonani o konieczności święcenia sabatu i wstrzymywania się od potraw mięsnych. Słowo Boże nie tylko nic nie mówi o wyłączaniu ich za to, ani o nakłanianiu ich do odstąpienia od tych przekonań, lecz nawet wyraźnie zabrania lekceważyć ich (Rz 14:1–13). Apostoł nie zmusza nikogo do przyjęcia swoich wskazówek, gdyż wie, że jeśli kto ma inne zrozumienie, nie może od niego odstąpić, dopóki Bóg nie skoryguje jego zrozumienia przez objawienie (Flp 3:15). Nawet jawnie nieposłuszni treści listów apostolskich (będących częścią Nowego Testamentu) mają być tylko napominani jako bracia (2Ts 3:14,15). Usługujący mają napominać krnąbrnych z łagodnością (2Tm 2:24–26; 1Ts 5:14). Środkami dochodzenia do jedności wiary wśród dzieci Bożych nie są policjanci, prokuratorzy, cenzurowie czy komisje dyscyplinarne, lecz cierpliwie pracujący apostołowie, prorocy, ewangeliści, pasterze i nauczyciele (Ef 4:11–14)"
http://www.docelu.biblia.info.pl/artykuly/sbsr.htm
Tyle, że tu nie jest mowa o jakimś "innym zrozumieniu prawdy", jakiś drobnostkach bez większego znaczenia dla wiary i pobożności. Mówimy tu o zwiedzeniu, fałszywych prorokach i naukach szatańskich.
Szykanowanie nie ma potwierdzenia w Biblii, to prawda. Ale silne potwierdzenie ma sprzeciwianie się fałszywej nauce i obrona prawdy.
"Gdy wybierałem się do Macedonii, prosiłem cię, żebyś pozostał w Efezie i żebyś pewnym ludziom przykazał, by nie nauczali inaczej niż my" [2Tm. 1:3]
"Trzymający się prawowiernej nauki, aby mógł zarówno udzielać napomnień w słowach zdrowej nauki, jak też dawać odpór tym, którzy się jej przeciwstawiają" [Tyt. 1:9]
"Wielu jest bowiem niekarnych, pustych gadułów, zwodzicieli, zwłaszcza pośród tych, którzy są obrzezani; tym trzeba zatkać usta, gdyż oni to całe domy wywracają, nauczając dla niegodziwego zysku, czego nie należy" Tyt 1:10-12
"Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli zbór Pański nabyty własną jego krwią. Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, Nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą. Przeto czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was." Dz 20:28-31
"A proszę was, bracia, abyście się strzegli tych, którzy wzniecają spory i zgorszenia wbrew nauce, którą przyjęliście, unikajcie ich" Rz 16:17
"Strzeż tego, co ci powierzono, unikaj pospolitej, pustej mowy i sprzecznych twierdzeń, błędnej, rzekomej nauki, do której niejeden przystał i od wiary odpadł" I Tym. 6:20-21
"Pilnuj siebie samego i nauki, trwaj w tym, bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz,i tych, którzy cię słuchają" 1Tm 4:16
Można byłoby tak cytować bardzo długo, a nawet wymieniać całe księgi, które zostały napisane w celu przeciwstawienia się fałszywej nauce, np. 2 List Piotra.