Czekoladowy pisze:Jak wiadomo elohim może odnosić się do sędziów, aniołów i bogów, a we fragmencie z Ew. Jana mamy greckie słowo theoi, czyli bogowie, co być może wskazuje na tę właśnie opcję. W jakim więc sensie ludzie (nawet niezbawieni) są "bogami"? Na pewno nie w takim samym sensie, co Bóg, wynika to z Biblii w sposób oczywisty ale jednak w jakimś sensie ludzie są tak nazwani. Pytanie brzmi- w jakim?
Pytam o to, bo czytam trochę na temat popularnych w moim otoczeniu nauk "Ruchu Wiary". Niektórzy z nauczycieli tego nurtu, np. Hagin i Copeland stwierdzali, że jesteśmy "małymi bogami", wcielonymi bóstwami, wcieleniem Boga, idealną kopią Boga, tacy jak Bóg, a nawet, że w jakiś sposób jesteśmy Chrystusem.
Chyba nie trzeba teraz udowadniać, że jest to rozumienie błędne i że nie zostaliśmy stworzeni jako bogowie ale na obraz Boga. No ale jak wobec tego rozumieć powyższe wersety? W jakim sensie "bogami jesteśmy"?
też nad tym łamałem sobie długo głowę, ale jasności dalej nie mam ...
ale coś tam ustaliłem:
po pierwsze, zgadzam się z tobą, że musimy być ostrożni w nazywaniu siebie bogami, bo jest po trzykroć niewłaściwe:
- tak uczynili nasi rodzice w raju
- do tego namawia szatan
- do tego nakłania pycha
po drugie - biblia nie jest jednoznaczna nie tylko z "Elohim" - który nie musi się odnosić do Boga, jak słusznie zauważyłeś - jest jeszcze gorzej - w przypadku greckiego określenia theo - Bóg , jest jeszcze precyzyjniejsze - Ho Theo - czyli Bóg Najwyższy ...
tym określeniem Ho Theo zostaje w Biblii nazwany nie tylko Jahwe, ale i
- szatan
- żołądek (brzuch)
To dopiero jest zagwozdka...
Ps
Witajcie serdecznie