wybrana pisze:Nie mogę się z tobą zgodzić, że nie ma wiary.
Nie musisz sie zgadzac, bo ja nigdzie nie twierdze , ze nie ma wiary....
Wrecz przeciwnie....swiat pochloniety jest wiara....
Twierdze natomiast, ze wiara jest fikcja, na ktorej wszystkie religie bazuja, wmawiajac ludziom klamstwa, ze Bog jest daleko od nas i ze one maja monopol na pojednanie nas z Bogiem....
Ty mylisz pojęcie "wiara' z pojęciem "religia"
Wiara to fikcja... a religia to busines oparty na otepieniu ludzkich mas pograzonych w wierze...im glebiej pograzonych tym lepszy busines....
Nie myle tych dwoch pojec lecz pokazuje zwiazki wiary i religii...zwiazki nierozerwalne, jak pokazuje historia swiata, przechytrzonego przez "smoka starodawnego"....
Bóg jest zawsze z człowiekiem,ale może również zamieszkać w nas - czyli w człowieku.
Czlowiek jest dzielem Boga, przeniknietym Jego Duchem....Zawsze tak bylo i nigdy nic sie nie zmienilo....dopoki nie pojawila sie wiara, ze jest inaczej. ktora to wiara zaslepila czyste umysly ludzi, prowadzac ich w matnie...
Nie widzisz tego, wybrana...?
Wiara tworzy relację, tworzy więź i dzięki tej zawartej więzi pozwalamy i wyrażamy wolę oraz prosimy Boga, by zamieszkał w nas. Pragniemy, by przejął nasze życie we władanie, by Duch Święty nas pouczał i prowadził.
Po co prosisz o cos, co JEST rzeczywistoscia.....ktorej ty jednak nie dostrzegasz, bo brniesz wciaz w te swoja fikcje wiary....wiary....wiary.....
Dopoki bedziesz wierzyc, ze Bog jest daleko, to stanie sie wedlog twojej wiary.....wiara czyni przeciez cuda....
Wiara powstaje na zewnatrz Boskiej rzeczywistosci....gdzie Bog nigdy nie zaglada....
Swiat wiary, to swiat stworzony przez omamionego klamstwem czlowieka....
A wiec to dwa rozne swiaty....
Wiara w nas powiększa się stopniowo poprzez poznawanie i poprzez całkowite zawierzenie.
Dokladnie...jak juz calkiem zawierzysz to zatracisz swoja dusze...
Ocknij sie.....z tego snu smierci....
To jest proces rozwoju naszego ducha.
Tak..."naszego ducha"....czyli tego wyimaginowanego w procesie prania mozgu.....Bo ten Bozy Duch, ktorego masz w sobie nie podlega ludzkim procesom rozwojowym....Bozy Duch rozwija ciebie...a nie ty Jego.....
Nie dzieje się tak to ot tak po prostu z automatu.
Masz racje....to sie dzieje w ciagu calego religijnego zycia, ktore najczesciej ma swoj poczatek zaraz po przyjsciu czlowieka na swiat....w nadziei, ze swiadomosc dziecka Bozego nie da rady sie ujawnic....bo stlumi ja wiara....ze przyszlas na swiat z grzechem....
Nie majac wiec swiadomosci, jestes skazana na wiare.....
Tu pstryknięcie palca nie pomoże. Niejednokrotnie ten proces rozwoju duchowego wymaga trochę czasu.
To wiara i jej rozwój pomaga nam umacniać się w tej więzi z Bogiem. Wiara obejmuje poznawanie, pragnienie i trwanie w Słowie Bożym.
Wybrana, co ty pleciesz...?
Wiara tworzy wiezi...?...zastanow sie.....
Przeciez jestes stworzeniem Bozym....przeniknietym Jego Duchem....zaleznym od Niego pod kazdym wzgledem....
Jakie wiezi ty chcesz jeszcze utworzyc....?
Co to znaczy trwac w Slowie Bozym wg ciebie....?
Bo wg mnie znaczy to zyc zgodnie z naturalnym, Boskim Prawem, ktore Bog Ojciec wpisal w moje sece, umieszczajac mnie tu, na ziemi.....
Domyślam się, że twoja wiara jest na wyższym poziomie duchowym i ty nie tylko wierzysz - ale wiesz. Poznałaś i czujesz działanie Boga w sobie. Twoje oczy widzą, a uszy słyszą, ale to wszystko osiągnęłaś, bo uwierzyłaś i zawierzyłaś.
Wybrana....wocilam do Domu Ojca....do Jego rzeczywistosci....
Fikcja wiary, w ktorej bylam uwieziona, prysla jak mydlana banka....Dzieki Bogu za swiatlo , dzieki ktoremu odnalazlam droge do Domu....
Ja też tak podobnie czuję tak jak ty, ale zawdzięczam to niezachwianej wierze, która dodaje mi sił, która pomaga mi żyć, która usuwa lęk, która ociera łzę.