vanity pisze:fauxpas,
Przykro, ze w wielu watkach zawyzales poziom kreujac sie na forumowego inteligenta, zelaznego kandydata do debat, a gdy zostales przyparty do muru bardziej wysublimowana retoryka z konkretnymi argumentami, wersami i roznymi porownaniami, to strugasz prostolinijnego chlopka uzywajac zgranej forumowej karty betonowego towarzystwa wzajemnej adoracji o szumie czy kwiecistych mowach.
Och, opowiedz mi, proszę, jak "kreowałem się na forumowego inteligenta" .
Slabo, stac cie na wiecej, ale po co sie wysilac, gdy ciezko sie obronic, a dyskutant nie da sie nabrac na dehumanizacyjne filozofie.
Rzuc jeszcze demotywatorem, to juz bedzie typowa gimnazjalna zagrywka.
Jezeli dla ciebie banalne pytanie retoryczne ma byc argumentem w dyskusji to odpowiem prowokacyjnie i abstrakcyjnie, ze rozrozniam strzelajac, a bog kule nosi dorabiajac konstruktywna ideologie do cierpienia.
Zacząłem z Tobą dyskusję z tylko jednego powodu: nagle napisałeś konkretnie, o co Ci chodzi - zadałeś porządne pytania warte dyskusji i powstrzymałeś się od nowomowy. Ba, nawet sam zachęcałeś, żeby się nie wykręcać, ale odpowiedzieć równie konkretnie, zobacz:
vanity pisze:Janek
1. Co bog musialby zrobic i jak dlugo, zebys sie z nim nie zgodzil ?
2. Czcisz boga dlatego, ze jest wladca czy dlatego ze jest wedlug ciebie dobry ? To jest pytanie zamkniete, bez wykretow prosze.
Zachęcony, odpowiedziałem na Twoje pytania. Co dostałem w zamian? Cytuję:
vanity pisze: fauxpas
Asekuracyjne podejscie podszyte wielkim strachem, wyuczona bezradnoscia oparte na rachunku prawdopodobienstwa.
Aha. I co ja mam z tym zrobić? Czy pytałeś po to, żeby poznać czyjeś zdanie i ewentualnie dojść do prawdy, czy po to, żeby zjechać odpowiadającego niezależnie od odpowiedzi? I jaka jest Twoja odpowiedź na te pytania? Tylko, wiesz, "to jest pytanie zamknięte, bez wykrętów, proszę".
Ciekawy przyklad przyjaciol Hioba, ktorzy nagrabili sobie u boga poniewaz nie mowili o nim prawdy [ Hiob 42:7 ] pokazuje, ze bezuczuciowa instrumentalizacja wlasnej osoby, relatywizm i szacowanie prawdopodobienstwa moze nie wystarczyc.
W jaki sposób to ma cokolwiek wspólnego z tym, co napisałem?
Oportunizm w tej sytuacji bez strachu przed duchowa Norymberga i watlym tlumaczeniem "wykonywalem tylko rozkazy" nie gwarantuje niczego takze z powodu innych kwestii. Jedna z nich jest ta, ze nie ma zadnej uniwersalnej przeslanki by stwierdzic, ze droga wiary, ktora obralismy jest ta skuteczna, dodatkowo prawidlowa ocene sytuacji zakloca zestaw psychologicznych mankamentow, jak Efekt utopionych kosztów czy Slodkie Cytryny jako forma racjonalizacji. Druga kwestia to wplyw socjalizacji, srodowiska, edukacji, ktore niebagatelnie wplywaja na literalnosc odbioru pisma sporzadzonego z niejednym bledem i sprzecznoscia.
Naziści mnie nie stworzyli, nie dali mi daru życia i nie mają prawa, by w dowolnym momencie odebrać mi życie - nie należę do nich. Tego samego nie można powiedzieć o Bogu, który nie podlega żadnemu systemowi moralnemu.
Luzne wnioskowanie, oparte na wielu zrodlach religijnych nasuwa wiarygodna teze, ze bogow jest wielu i kazdy z nich jest mniej lub bardziej łasy na kolekcjonowanie czci i ofiar. To dowod nie na laskawosc, ale kaprys, dziecinnosc, proznosc, bute i demoniczne tendencje swietnie ukazane np. w ksiedze Hioba rozdzialach 38-40.
Nie wierzę tak, ale - nawet gdyby tak było - to co w związku z tym? Czy Stwórca nie ma prawa zrobić tego, co zachce ze swoim stworzeniem? Czy nie mógł nas stworzyć tylko po to, żeby przez wieczność zadawać cierpienie?
Przyjmujac jednak "optymistyczny" bieg sytuacji, to taki typ myslenia implikuje daleko idace spoleczne konsekwencje, mimo, ze patrzac globalnie, sa tylko chwila w czasie, jednak warto pamietac, ze dla kogos zyjacego w kraju bez "antychrzescijanskiej" eutanazji i sparalizowanego od szyi w dol pojecie wiecznosci uzaleznione jest nie tylko od zegara, ale takze od nacisku na uklad nerwowy i psychike.
Nasuwa sie rowniez inny aspekt, mianowicie, taki ze takim rozumowaniem kazdy egoistyczny i wybuchowy wierny z ekstremalnej religii moze kupic ekspresowy bilet do nieba, wobec tego talibow z opoznionym zaplonem schowanych pod krawatami i krzyzykami jest cala masa i nie ma sie co goraczkowac czy przyjedzie ich jeszcze 2000 wiecej, bo czymze to jest w skali wszechswiata.
Tego nie rozumiem wcale (innych fragmentów nie rozumiem jedynie w większości...).
Wazne pytanie.
Czy teoretycznie tracac wiare w istnienie boga, co jest mozliwe u "wszechmocnego" kreatora swiata, wierzac w przypadkowosc ewolucji, bedac w panstwie totalitarnym, dzungli, za jaka cene stanalbys aktywnie po stronie mafii, gestapo czy innej zbrodniczej machiny testujacej posluszenstwo za pomoca zabicia szczeniaka ?
Jak już wspominałem:
Widzę, że porównujesz Boga do "mafii i gestapo" - rozumiem, że wierzysz, że Bóg opisany w Biblii popełnia złe czyny. W jaki sposób oceniasz, co jest dobre, a co złe?
Nalezy zdawac sobie sprawe, ze ci co lądowali w Dachau lub pod gilotyna np. Hans i Sophie Scholl takze stali przed problemem relacji miedzy defensywnym mysleniem, czy upadkiem wlasnego czlowieczenstwa za pomoca zasilania destrukcyjnej ideologii, a potencjalna nagroda. Brak mozliwosci wyegzekwowania uniwersalnego dobra/sprawiedliwosci o ktorym mowi Hiob w 9:33 nie podwaza jego istnienia, podobnie jest z brakiem wiedzy o takowym, co juz mialo miejsce przed wpadka Adama i Ewy. Brak wszechmocy boga 2 Tm 2:13 jest zwiastunem takze braku ultymatywnego relatywizmu.
Stwierdzenie o braku absolutnej wartosci dobra, kazdemu czlowiekowi z sumieniem ponad strachem, ciezko przechodzi przez gardlo, aczkolwiek scisle umysly charakteryzuja sie pewnym typem antyspolecznych zachowan z ktorymi lewica spoleczna musi sobie radzic.
Bardzo naciągane użycie 2Tm 2:13. I znów: co masz na myśli przez uniwersalne dobro - takie, które jest niezależne od Boga?
Kolejne pytanie ktore wynika z tej dyskusji, czy teoretycznie bedac narzedziem w rekach wladcy szalenca, nie mowie o byciu tylko propagandzista, ale oprawca na zlecenie w czasie rzeczywistym, jak daleko bys sie posunal pod grozba tych samych tortur ? Czy ten zestaw 10 średniowiecznych metod tortur https://www.youtube.com/watch?v=8ohwgmD6nws
to za malo by wskrzesic sumienie, przygasic lęk i zablokowac przesuwanie granicy tolerancji w doktrynie strachu?
Całe Twoje myślenia opiera się na założeniu, że możemy wziąć jakąś miarę i ocenić moralność czynów Boga. Tymczasem, nie wiedziałbyś, że którakolwiek z tych tortur jest zła, gdyby Bóg Ci takiej świadomości nie wszczepił. Moim zdaniem, zbyt uczłowieczasz Boga. Nie widzę u Ciebie żadnej praktycznej różnicy miedzy Bogiem a człowiekiem - według Ciebie Bóg staje przed takimi samymi rozterkami moralnymi jak my?
Proszę, masz swoją odpowiedź. Pewnie zaraz mnie zjedziesz za to, że postanowiłem jednak Ci na to odpowiedzieć, co? Tylko teraz ciekawe, czy istnieje jakikolwiek mój czyn, który nie zostałby uznany przez Ciebie za gestapowski .