fryderyk pisze:To kto stworzył wg Ciebie piekło?
Wbrew temu, co inni tutaj wypisują, nie rozumiem piekła jako miejsca, więc nikt nie musi go "stwarzać". Kiedy człowiek żyje w grzechu, kiedy popełnia zło, doświadcza odczłowieczenia, "zwija się" egzystencjalnie, staje się czymś mniej niż powinien być i to doświadczenie to "piekło". Jeśli już potrzebujesz to jakoś wtłoczyć w swoją terminologię to człowiek sam sobie "stwarza" "piekło".
fryderyk pisze:Podajesz za przykład kłótnię i godzenie się z przyjacielem.
Przyjaciela jednak znam, widzę, słyszę, czuję.
Boga o którym mówisz nigdy nie widziałem, nie słyszałem, nie czułem, itd.
Z kim czy z czym miałbym się więc jednać? To kompletnie nielogiczne...
Oczywiście posługuję się tylko obrazem
Natomiast problem, który poruszasz jest bardzo obszerny i nie wiem czy wchodzi w zakres tego wątku. Oczywiście, że Boga nigdy nie widziałeś, nie słyszałeś, nie czułeś. W pewnym fundamentalnym sensie tego należy się spodziewać - jeśli Bóg istnieje i naprawdę jest Bogiem, to oznacza, że nie jest jednym z przedmiotów na świecie, nie jest "rzeczą", którą można by postrzegać zmysłami, jakkolwiek ogarnąć. Z punktu widzenia stworzenia Bóg - jeśli istnieje - musi być tak odmienny, inny niż wszystko, że dla naszych zmysłów i rozumu Jego istnienie jest jak nieistnienie. Jeśli chcielibyśmy przyłożyć do bytu Boga miarę, jaką przykładamy do wszystkich innych rzeczy, to musimy orzec, że Bóg w ten sposób nie istnieje - jest niewidzialny, niedotykalny, niesłyszalny, nieodczuwalny itd. Po prostu nie jest jedną z rzeczy. Jest samym źródłem istnienia poza wszelkim doświadczalnym dla nas istnieniem. Piszę to wszystko jednak pomijając objawienie Boga, które się jednak dokonało. Bez objawienia oczywiście nie masz się z kim jednać, z takim nieobjawionym, transcendentnym Bogiem nie jesteś w stanie mieć żadnej osobowej relacji, nie możesz się z nim ani pokłócić, ani pojednać. Chrześcijanie wyznają takiego właśnie Boga, ale wyznają tez o wiele więcej.
fryderyk pisze:A co do negatywnego nastawienia do tego Jahwe to chyba nie dziwota.
Jak można pozytywnie podchodzić do sprawy: kochaj mnie bo jak nie to będziesz cierpiał wieczną mękę. Próbowałeś kiedyś rozkochać w sobie kobietę (lub mężczyznę)? Takich metod używałeś? Zastraszenia?
Rozumiem, że tylko z tego rodzaju chrześcijaństwem się spotkałeś, ale to... karykatura. Osobiście uważam, że słusznie cię to oburza, bo i mnie takie postawienie sprawy oburza. Bóg nie zastrasza, chociaż oczywiście można zupełnie poprawnie powiedzieć, że przestrzega. To nie jest tak, że Bóg mówi: "Kochaj mnie, bo inaczej Cię ukarzę". Raczej należy to rozumieć tak: Pij, bo inaczej umrzesz z odwodnienia. Jedz, bo inaczej umrzesz z głodu. Odziej się, bo inaczej zamarzniesz na kość. Otwórz oczy, bo inaczej na ślepo wpadniesz w przepaść. Niestety wielu ludzi wyjaśnia to w ten sposób: Jedz, bo inaczej Cię zagłodzę. I inni, jak ty, słusznie się oburzają. Język kary to tylko jeden z obrazów, jakimi można się posługiwać, by zobrazować tą nieogarnioną rzeczywistość relacji człowieka i Boga, ale to tylko jeden z wielu obrazów i nie zawsze najlepszy. Niestety w niektórych odmianach chrześcijaństwa zdominował teologię z właśnie tak marnym skutkiem, jak opisujesz. Czasem strach skłania ludzi do miłości: czasami rodzic grozi dziecku karą, by uchronić je przed popełnieniem czegoś, co samo w sobie mogłoby zrobić mu krzywdę (np. grozi, że da mu klapsa, jeśli będzie sięgać po szklankę z gorącą herbatą, ponieważ wie, że może wylać wrzątek na siebie) - i czasem dziecko przestraszone wizją kary odwraca się od swoich planów i wraca do rodzica, by okazać mu miłość i posłuszeństwo i w ten sposób oddalić karę, a rodzic jest spokojny, że nic mu się nie stanie. Niektórzy ludzie tak działają, tak rozumują, tak reagują i dla nich język kary jest pomocny. Ale to nie oznacza, że to jedyny słuszny obraz, a już na pewno nie ukazuje istoty relacji Boga i człowieka. Dojrzała relacja człowieka i Boga budowana jest na wolnej miłości, bez strachu.
Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.