fryderyk pisze:
Ale co z wszechwiedzą? Nic o niej nie wspomniałeś, a to ona wyklucza wolną wolę.
Bog jest wszechmocny, więc posiada i wszechwiedzę. Ma wszechwiedzę więc wie jak stworzyć Słowo, które stworzył. Skoro stworzył to znaczy, że ma wolną wolę, ponieważ podjął decyzję o stworzeniu.
fryderyk pisze:Jeśli na początku było Słowo i Słowo było Bogiem to Bóg miał początek.
Na jakiej podstawie stwierdzasz, że zdanie „Słowo było u Boga” oznacza, że Bóg był przed Słowem?
Wynika to nie z jednego zdania, a z całego zacytowanego fragmentu.
fryderyk pisze:
Tu niestety powstaje nonsens:
Bóg się stworzył i istniał zanim się stworzył...
Ten dla Ciebie nonsens jest sensem bytu Boga. Ziemska logika nie jest w stanie opisać stanu bycia przed samostworzeniem, czyli nie jest w stanie opisać Boga. To tylko pokazuje wielowymiarowość Boga i niepodleganie czasowi, czyli nie zachodzi u Boga paradoks wszechwiedzy i wolnego wyboru, do zaistnienia, którego potrzebny jest czas.
Bóg stworzył czasoprzestrzeń, więc musiał istnieć przed czasoprzestrzenią. Jednocześnie czasoprzestrzeń została stworzona przez Słowo, które było u Boga (przed stworzeniem), ale jednocześnie powstało podczas stworzenia czasoprzestrzeni. Jednocześnie Słowo było u Boga i było Bogiem, i wszystko co powstało (w tym Bóg) powstało ze Słowa.
Czyli tak jak napisałem wcześniej Bóg stworzył się sam, kiedy istniał -> Bóg nie ma początku, ponieważ isnitał zanim powstał. Skoro nie ma początku w czasie to nie może mieć końca bo nie jest w czasie.
Najbliższe temu stanowi "ziemskie" zjawisko to zagięcie czasoprzestrzeni w okolicy czarnej dziury.
Uproszczając:
W teorii zagięcie czasoprzestrzeni może doprowadzić do sytuacji, w której osoba przebywająca w tej czasoprzestrzeni widzi swoje własne poczęcie na ziemi, czyli "cofa" się w czasie, do sytuacji kiedy jednocześnie istnieje (jako obserwator) i jest tworzony (jako akt poczęcia). Czyli osoba istnieje zanim została stworzona.
Fryderyk, mam wrażenie, że nie jesteś w stanie abstrakcyjnie myśleć, a Twoje wypowiedzi mają bardziej charakter trolujący niż wnoszący cokolwiek do dyskusji.