fryderyk pisze:fauxpas pisze:A więc mimo, że logika klasyczna nie tylko pozwala takie zdania nazywać implikacjami (myląco, bo niekoniecznie poprzednik implikuje następnik), ale jeszcze określa ich prawdziwość w oderwaniu od ich znaczenia i faktycznego związku (lub jego braku) między zdaniami składowymi, to jednak nazywasz ją idealnie opisującą naszą rzeczywistość...?
Słowo „idealnie” jest chyba niefortunne w tym przypadku. Żaden ludzki wynalazek pewnie nie zasługuje na miano idealnego, więc lepiej było by pewnie powiedzieć „genialnie”.
Pomimo, że na wejściu jest nieprawda, to jeśli wynika z tego prawda (2+2=4) to całe zdanie nazywamy zdaniem prawdziwym (nie mylić z prawdą poszczególnych zdań). Nie bardzo rozumiem skąd tu u Ciebie wątpliwości.
Ja wiem, że tak się przyjmuje w logice klasycznej. Ale w ogóle nie jest intuicyjnym nazywać zdanie "jeśli księżyc jest z sera, to 2+2=4" prawdziwym. I nie jest to jakiś mój wymyślony problem - z tego powodu rozwinęły się m.in. tzw. logiki relewantne.
Przypominam, że równie prawdziwym zdaniem jest "jeśli księżyc jest z sera, to 2+2=5", a także "jeśli księżyc jest z sera, to księżyc nie jest z sera". Takie to genialne?
fauxpas pisze:Sprzeczność systemu definiuje się jako istnienie takiego zdania p, że prawdziwe są zdania p oraz ~p.
Czy znasz jakiś konkretny przykład, w którym p = ~p doprowadza do jakichś sensownych wniosków?
Jeśli przez "p = ~p" masz na myśli istnienie takiego zdania p, że prawdziwe jest i p, i ~p, to takie przykłady znam w chrześcijaństwie (co nam szczególnie nie pomoże w tej rozmowie, bo to właśnie chrześcijaństwo jest przedmiotem dyskusji) oraz jestem świadomy ich istnienia w logikach parakonsystentnych. Czy chcesz, żebym poszperał w tych logikach?
fauxpas pisze:Nie jest to oczywisty wniosek. Jeśli jest jedna dostępna opcja, to Twoja definicja nadal jest spełniona. Nic nie sugeruje, że tych dostępnych opcji miałoby być więcej niż jeden.
Ależ oczywiście że jest to jasne.
Słowo „wybór” odrzuca możliwość występowania tylko jednej opcji.
Jeśli wyskoczysz z budynku to masz tylko jedną opcję – spaść. Nie masz wyboru, a jak ustaliliśmy:
„Wolną wolę możemy najprościej zdefiniować jako możliwość świadomego i niezawisłego wyboru między dostępnymi opcjami. „
Twój przykład nie współgra z definicją. Jeśli wyskoczę z budynku, to mam następujące dostępne opcje: spaść. Wybieram spośród nich w sposób świadomy i niezawisły opcję: spaść. Ergo, jestem wolny. Twoja definicja jest nieprecyzyjna.
fauxpas pisze:Ale nadal nikt nie mówi, że Bóg Jahwe miał przed stworzeniem co najmniej dwie dostępne opcje.
Czyli wg Jahwe nie miał wyboru? Musiał stworzyć to co stworzył? To nie miał wolnej woli o czym od początku mówię
Wolnej woli by nie miał, gdyby spośród dostępnych opcji nie mógł wybrać jednej w świadomy i niezawisły sposób. Czy tak było w tym przypadku? Nie sądzę.
Ogólniej, żeby pokazać, że Jahwe - posiadający wszechwiedzę - nie był wolny, wystarczy "zanegować" Twoją definicję i sprawdzić:
Nie posiadać wolnej woli znaczy nie mieć możliwości świadomego i niezawisłego wyboru między dostępnymi opcjami.
No to sprawdzamy:
Jakie dostępne opcje miał Jahwe w momencie stwarzania?