skąd problemy psychiczne u wierzących

Ateizm, antytrynitaryzm, buddyzm, islam, itd.
madelinka
Posty: 476
Rejestracja: 05 paź 2015, 17:27
wyznanie: Brak_denominacji
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: madelinka » 26 kwie 2016, 12:42

Norbi pisze:Nie było mowy o psychotropach, więc Twój argument jest bezsensowny :)
Co nie zmienia faktu, że Dawid cierpiał na depresję, więc według Twoich teorii.... i tutaj sama sobie dopowiedz.


Dawid doświadczał zwykłych stanów lęku, przygnębienia i smutku, poczucia osamotnienia, ewentualnie bólu z powodu popełnionego grzechu. Nic co by było obce człowiekowi wybranemu przez Boga.

Norbi pisze:A post wcześniej piszesz:

" Mimo to sfery ducha nie da się oddzielić od sfery ciała."

To może zdecyduj się na coś :roll:


Kontekst tych słów też by się przydał :-)

Norbi, znasz pojęcie: naczynia połączone. Tak to jest z cielesnością i duchowością. Człowiek nie istnieje bez jednej z tych sfer. Jedna z drugą wzajemnie się zazębiają, pozostając w relacji wzajemnego wpływu. Gdy duch wraca do Pana, ciało umiera, człowiek przestaje istnieć. Pomijam już oczywisty zawiązek między psyche a ciałem w codziennym życiu.

Norbi pisze:Czego Ciebie Słowo Boże uczy na temat depresji depresji dwubiegunowej???


Nic. Nie zastanawia Cię fakt, że mówiąc o sprawach duchowych, Chrystus nie wspomniał nic na temat rzekomej depresji? Z resztą, załóżmy , że zwyczajnie jej nie wymienił. Dlaczego zatem nie wspomniał o tak istotnej formie jej leczenia, jak psychoterapia? Wiemy przecież, że z epileptyków wyganiał demony, ze schizofreników również. Cóż, wyraźnie dopiero psychologia oświeciła nas i dała nam poznanie, na temat naszych duchowych problemów. Szkoda, ze nie odniosłeś się do zasadniczego problemu osób dotkniętych zaburzeniami psyche, czyli grzechu. Psychologia grzech wzmacnia, Chrystus uwalnia z grzechu i przywraca psychiczne zdrowie i wolność. Tego dziś uczyć nie wolno, nie należy, nie wypada. Taki jest obraz współczesnego chrześcijaństwa...


Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: magda » 26 kwie 2016, 18:35

Ja wiem że w teorii chrześcijanin nie powinien mieć depresji może bywać smutny ale nie opanowany przez depresję jednak w praktyce bywa tak ze człowiek popada w wielkie nieszczęście . Ja mam problemy psychiczne zawsze kiedy cierpie fizycznie , jakoś to u mnie zwiezane , nie jestem w stanie sie wtedy cieszyc byc wyrozumiała z rogóły jak cierpię fizycznie to kłucę sie z siostrą nawet bardzo tylko ona juz wie ze tak mam ze jestem slaba wobec fizycznego Bólu i myśle ze gdybym miała bóle bez przerwy ciągłe to nie wiem czy bym nie popadła w depresję.n W teorii jest inaczej.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
madelinka
Posty: 476
Rejestracja: 05 paź 2015, 17:27
wyznanie: Brak_denominacji
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: madelinka » 26 kwie 2016, 19:53

magda pisze:Ja wiem że w teorii chrześcijanin nie powinien mieć depresji może bywać smutny ale nie opanowany przez depresję jednak w praktyce bywa tak ze człowiek popada w wielkie nieszczęście . Ja mam problemy psychiczne zawsze kiedy cierpie fizycznie , jakoś to u mnie zwiezane , nie jestem w stanie sie wtedy cieszyc byc wyrozumiała z rogóły jak cierpię fizycznie to kłucę sie z siostrą nawet bardzo tylko ona juz wie ze tak mam ze jestem slaba wobec fizycznego Bólu i myśle ze gdybym miała bóle bez przerwy ciągłe to nie wiem czy bym nie popadła w depresję.n W teorii jest inaczej.



Magdo, dobrze to nazwałaś - opanowany przez depresję. Psychologia ukuła taki termin i jeszcze -co w sumie stanowi sedno- nazwała ten stan jednostką chorobową- w konkretnym celu: by człowiek szukał rozwiązania problemów duchowych poza Chrystusem. Czyli , de facto, nigdy ich nie rozwiązał. Chrześcijanin, prawdziwie odrodzony, powinien doskonale wiedzieć (lub starać się tę prawdę poznać), że to co psychologia nazywa depresją jest "zwykłą" walką ", którą "toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich."Ef.6, 12
Tu wszystko zależy od relacji z Chrystusem: jeśli nie wierzymy Bogu, który ma moc nas w danej próbie podtrzymać, o co przecież się codziennie modlimy:"i spraw, byśmy nie ulegli w próbie, ale zachowaj nas od złego, gdyż Twoje jest Królestwo, moc, i chwała na wieki wieków. Amen."Mt.6, 13, to zły nie odejdzie. Dlatego Paweł pisze:"Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli stawić opór w dniu złym i, dokonawszy wszystkiego, ostać się,Stójcie tedy, opasawszy biodra swoje prawdą, przywdziawszy pancerz sprawiedliwości(...)A przede wszystkim, weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski złego;Weźcie też przyłbicę zbawienia i miecz Ducha, którym jest Słowo Boże."Ef.6, 13:17

Wiem o czym mówisz. Szatan zawsze uderza w najsłabsze miejsca. Ja też w chwilach fizycznego bólu doświadczam wielkiej słabości. To są momenty, gdy zły ma do nas przystęp i uderza w to co w nas najsłabsze czyli nasze ego. Stąd tak ważne byśmy pamiętali, że po pierwsze, Bóg nigdy nie poddaje nas próbie ponad nasze siły, a po drugie, jeśli niesiemy nasz krzyż z Chrystusem, to nawet gdy upadniemy, On nas podźwignie. Gdyby chrześcijanie zadali sobie trud i poznali prawdziwe oblicze psychologii, łatwiej byłoby im znosić trudne doświadczenia, bo widzieliby je wyłącznie w Bożej perspektywie czyli jako walkę z tym, który ich nienawidzi i będzie dręczył ich do końca, aby ich odwieść od Chrystusa, jedynego źródła uzdrowienia.

"Tymczasem nadeszli z Antiochii i z Ikonium Żydzi i namówiwszy tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że umarł. Kiedy go jednak uczniowie obstąpili, wstał i wszedł do miasta; nazajutrz zaś odszedł z Barnabą do Derbe. Zwiastując dobrą nowinę także temu miastu, pozyskali wielu uczniów i zawrócili do Listry, Ikonium i Antiochii, [u]Utwierdzając dusze uczniów i zachęcając, aby trwali w wierze, i mówiąc, że musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego[/u]."Dz.14, 19:22


Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: magda » 26 kwie 2016, 21:05

ja juz wiele razy pisałam o zbroi ale nie wiem dlaczego w ogóle chrześcijanie boją sie przyznać ze mogą mieć problemy z demonami że demony ich atakują ze djabeł atakuje wolą chować głowę w piasek i łudzic sie ze djabeł sobie odpuscił, nie odpuscił dlatego apostołowie pisali o tej zbroi bo to nie zabawa a walka na smierć i zycie z przeciwnikiem bardzo inteligętnym o wielkich możliwościach i wiekszej od nas mocy , tylko w tej zbroi i tylko ciągle bedąc czujnym nie ulegniemy nawet upadajac znów nas Duch Świety podnosi i nie zginiemy najgorzej maja tacy letni chrześcijanie tacy co nie chcę widzieć ani działania złego ani nie chcą brać udziału w walce , ani nieśc krzyża a tylko miły zbór , mili letni chrześcijanie ciekawe kazanie i idylla. Takich wcale djabeł nie zaatakuje bo i po co, krzyża nie niosą za Jezusem tak sobie niby na półgwizdeczka ida ale w sumie ani zimo ano gorąco , letnio. Maszteż racje ze djabeł atakiue najslabsze ogniwo , zeby mnie np rzucic na dno daje mi cirpienie fizyczne żeby zniszczyć moja siostrę wali w jej syna bo zawsze poszuka gdzie jest słaby punkt, to fakt.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
madelinka
Posty: 476
Rejestracja: 05 paź 2015, 17:27
wyznanie: Brak_denominacji
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: madelinka » 27 kwie 2016, 16:54

Magdo, przepraszam, ale wczoraj nie miałam czasu, żeby dokończyć moją myśl na temat depresji, a w sumie to ważne. Czym innym bowiem jest rzekoma depresja u chrześcijanina, a czym innym u człowieka nienawróconego. Myślę, że zgodzisz się ze mną, że to co psychologia nazywa depresją (szeroką pojętą, z całą gamą objawów), u człowieka, który nie nawrócił się do Chrystusa, jest konsekwencją życia w grzechu. I tu w zależności od nasilenia grzechu kształtuje się stan psychiczny. Z mojej obserwacji i doświadczenia wynika, że najsilniejsze objawy ataku demonów występują u ludzi, którzy mieli do czynienia z bioenergoterapią, wszelkimi praktykami wschodu, uogólniając - z pogańską, okultystyczną duchowością.U tych ludzi (jeśli pójdą po pomoc do psychologa) diagnozuje się depresję (i tu do wyboru, do koloru:dwubiegunową, endogenną, cyklotymię, genetyczną, etc.).
Ja sama doświadczyłam takiego stanu, właśnie w wyniku kontaktu z okultystyczną praktyką wschodu i choć sama wiele lat miałam do czynienia z psychologią, nie pomogła mi ona w uwolnieniu się od objawów rzekomej depresji. W rodzinie mam przypadek osoby, która według psychologii doświadcza stanów depresyjnych. Jest ona osobą nienawróconą, katoliczką z głębokim kultem maryjnym. Jej postawę w stosunku do bliźnich określam oględnie jako egocentryczną, a w oczach Boga - obrzydliwą. Choć jest bardzo religijna, żyje w grzechu i ten grzech, utrwalany i pogłębiany przez lata dodatkowo przez kult maryjny, jest przyczyną jej psychicznego stanu. Nic więcej. Gdyby nawróciła się do Chrystusa wszystkie objawy ustałyby raz na zawsze.

Oczywiście leczenie psychoterapią i lekami działa, w każdym wypadku, krótkoterminowo. Nigdy bowiem terapia nie dotyka przyczyny, a jedynie same objawy. W dzisiejszym, totalnie zlaicyzowanym świecie nikt oczywiście (nawet wierzący) nie widzi w grzechu źródła swoich cierpień. Psychologia skutecznie sobie z grzechem poradziła. Któż wierzy dziś Chrystusowi? Bo psychologom- wszyscy. Nie bez przyczyny Jezus spytał: "Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie [b] wiarę na ziemi, gdy przyjdzie[/b]?"Łk.18, 8

magda pisze:ja juz wiele razy pisałam o zbroi ale nie wiem dlaczego w ogóle chrześcijanie boją sie przyznać ze mogą mieć problemy z demonami że demony ich atakują ze djabeł atakuje wolą chować głowę w piasek i łudzic sie ze djabeł sobie odpuscił, nie odpuscił dlatego apostołowie pisali o tej zbroi bo to nie zabawa a walka na smierć i zycie z przeciwnikiem bardzo inteligętnym o wielkich możliwościach i wiekszej od nas mocy , tylko w tej zbroi i tylko ciągle bedąc czujnym nie ulegniemy nawet upadajac znów nas Duch Świety podnosi i nie zginiemy najgorzej maja tacy letni chrześcijanie tacy co nie chcę widzieć ani działania złego ani nie chcą brać udziału w walce , ani nieśc krzyża a tylko miły zbór , mili letni chrześcijanie ciekawe kazanie i idylla.



Myślę, że w dużym stopniu, odpowiada za to fałszywa nauka sukcesu: jeśli nie wyznajesz pozytywnie, jesteś skazany na porażkę. Wszelkie cierpienie uznaje się za tożsame z brakiem wiary i to wielu chrześcijan prowadzi do fałszywych wniosków. Tylko obcowanie ze Słowem Bożym, może ten sposób myślenia skorygować.


Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: magda » 29 kwie 2016, 21:34

Dlatego ja do koscioła chodzę rzadko a na misję czesto , dziś byłam własnie na misji i tam to dopiero ludzie nie sa letni , jak oni walcza jak na prawde czuja te ataki djabła jak bardzo lgną do Jezusa , dzis byli tylko ci własnie bardzo zainteresowani Bogiem bo nie było żarcia, w dzień co jest konsumpcja to jest pełno z 70 osób a dzić z dziesięciu ale takich co przyszli posłuchać pastora , przyszedł pastor walnąc im kazanie i jaka tam była dyskusja goraca i ciekawa , jakie wyszły swiadectwa jak ci ludzie zagubieni sypiajacy w noclegowniach jak do Jezusa całym sercem , jak mażyli ze Jezus przyszedł do nich tak jak kiedys siadał i jadł z celnikami i grzesznikami , az miło być na takim zebraniu i sie z nimi modlić . owszem bywam w kosciele gdzie sa wszyscy ładnie ubrani odprasowani i bardzo mili, pięknie śpiewają i słuchają grzecznie kazania , ale czesto czuję ,że zmarnowałam czas bedąc w takim koscele , a jest na prawde wiele takich letnich kosciołów całkiem poprawnych i niby fajnych ale jakoś to nie to . Tacy ludzie jak na misji to wiedzą ze swiat zła , demonów istnieje i nie uciekaja od rozmów o tym. Wiedzą że za swój stan psychiczny odpowiada djabeł i to ze oni na jego teren poszli i wpedzili sie w grzechy oni to wiedzą i nie pójdą do psychologa po receptę a zawołaja do Boga szczerze z serca. Dlatego są tez na tej msji ludzie co podnieśli sie z najgorszego dna , z takiego strasznego z którego żaden psycholog nie pomoże i żadna recepta nie uleczy a Jezus ich uleczył.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Oliwka
Posty: 909
Rejestracja: 04 maja 2012, 13:12
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: Oliwka » 30 kwie 2016, 18:14

Tak magda masz racje ze z takimi co zostali wyciągieci z kałuzy błota z dołu zagłady z nimi sprawa jest prosta
Wiedza jacy byli co czuli i maja porównanie wiec nikt im nie powie jak sie trzeba czuc jak myslec bo oni to wiedza
Powiedz do jakiej ty misi chodzisz jest cos o niej w internecie jak ich znalazłas ?

co do twoich fiz bólów jesli mozna zapytac jakie sa czym spowodoane moze jest na to rada ?

pytam tutaj bo nie wiem czy w dziale zdrowia pisałas ?


Ps 52:10 " Ja jestem jak oliwka zielona w domu Bożym;Zaufałem łasce Bożej na wieki wieków."
http://biblia.phorum.pl/viewtopic.php?f=12&t=24
NACHASZ Eden
http://biblia.phorum.pl/viewtopic.php?f ... =Telegonia
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: magda » 30 kwie 2016, 22:32

To jest taka misja -fundacja koscioła Chrystusowego , amerykanie załozyli tu w radomiu , misja dla Bezdomnycgh , głoszenie ewangelii bezdomnym , no przy okazji dać papu jak głodni , jak chcą wyjsc z nałogu to załatwiają detox i osrodek a jak chcą do Jezusa i nie chcą wracac juz do zła to i kilka pokoi maja zeby po powrocie z osrodka mieli gdzie zamieszkać dopuki nie stana na własnych nogach i nie ochrzcza się,to im pomagają,potem jak już znajdą pracę to sie zwykle wyprowadzają ale tez ciagle przychodzą. Ja ich przypadkiem znalazłam . mieli jakieś takie kazania i śpiewy na wolnym powietrzu i siedziałam na balkonie a tu słysze ze ludzie śpiewaja protestanckie pieśni, no jak sie te pieśni w kościele śpiewa no to rzecz jasna ze sie od razu poznaje że to protestanckie,wiec byłam tu w Radomiu nowa i myślałam ze jest tu jakiś kościół wiec poszłam tak za głosem tych pieśni i dotarłam no przy wejsciu w bramie zapytałam czy moge, no to mnie miło zaprosili i siadłam , jakis pastor gadał kazanie to słuchałam a potem sie rozglądam a tu jakis ten kosciół wydał mi sie dziwny bo gęby takie dziwne siedzi baba z dziećmi i ma limo podbite, kawałek dalej jakiś gościu tez z uszkodzeniami na facjacie, dalej stoi ktos i pali papierosa na kazaniu no to poczułam sie nieswojo ze cos to jest dziwnego jakas sekta czy co, ale potem patrzę jak oni sie chętnie modla , potem ktoś z nich mowił swiadectwo jak wyszedł z uzależnienia i 8 lat nie pije, pracuje,jak Bóg działa w jego zyciu i zapytał czy ktoś chce zeby sie za niego modlić i wyszlo kilku a jeden sie popłakał i zaczełam do nich przychodzic najpierw to tylko do obierania kartofli na zupę a potem to juz tam lubie chodzic i znaja mnie ci ludzie nie sa dla mnie niemili tylko całkiem fajni. Oni to maja problemy az ciarki po grzbiecie chodza jak słuchasz ile mozna w życiu złego doświadczyc. Powinno być wiecej takich misji, wiem ze są przy innych kosciołach tez. Nie wiem jak będe sie wyprowadzac do Warszawy to tak muszę prosić Boga zeby mnie dał mieszkanie koło jakiegoś koscioła co ma jakas misje czy fundacje działającą bo tam na prawde człowiek czuje sie potrzebny. Co do zdrowia to mam bóle kości i stawów czasem wszystko bardzo boli i mam cukrzyce co mnie zwala czasem całkiem z nóg ale to wszystko mały pikuś bywają gorsze rzeczy,


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Samolub
Posty: 4751
Rejestracja: 12 wrz 2015, 22:28
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Loch Ness
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: Samolub » 01 maja 2016, 00:52

Madelinka
Zgadzam sie z tym co piszesz. Od siebie bym cos dodal ale to chyba zbedne... wielu ludzi to rowniez widzi i potwierdza... nie tylko Chrzescijanie.

Magda
Czasami w takich biednych wspolnotach jest moc. Wiadomo.


Obrazek HAPPYSAD- Jałowiec
Od połowy stycznia'17 nie udzielam się na forum bojkotując działania części moderacjii (Efendi oraz Kaan'a) jeśli obie te osoby ustąpią ze swoich funkcjii na forum rozważę powrót. Spotkasz mnie na moim >blogu< zapraszam
Awatar użytkownika
Oliwka
Posty: 909
Rejestracja: 04 maja 2012, 13:12
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: Oliwka » 01 maja 2016, 13:53

widze ze jakis gorliwy zabloował tematy tu jeszcze mozna napisac

Narodzenie na nowo, to przemiana wewnętrzna, serca. To, że ktoś zmaga się z np. pornografią nie oznacza, że nie narodził się na nowo.


Kiedy tak czytam podobne wpisy to mysle ze Narodziłam się na Nowo kiedy byłam dzieckiem
Jesli mozna byc Nowo Narodzonym i robic takie rzeczy jak robi stare stworzenie to gdzie tu Nowe ?
Albo ,albo nie ma hybrydowego Narodzenia
Moze powiem inaczej jesli masz pragienia starego Węzowego to znaczy ze umysł nie przemieniony czyli jest nadal stare
A jesli i tu powie ze jest Narodzony na Nowo to znaczy ze jeszcze NIE UMARŁ grzechowi ze niezewlókł z siebie tego
starego adama i nadal niesie jego skazony obraz
Trzeba wszystko uporzadkowac bo albo wszyscy idziemy do Nieba i nie ma sie czym przejmowac albo ci narodzei ida SZEROKA DROGA
a zatraceie
Jesli na tej Michsji sa osoby które szczerze sie nawracaja ku Jezusowi jesli ujrzeli ze szli na zatracenie i zawrócili to ich zycie sie zmienia
Jest sporo religijnych ale niewielu Narodzonych albo jak mówi Paweł niemowleta w Chrystusie nie maja jeszcze Jego Ducha i sa w niewoli grzechu


Ps 52:10 " Ja jestem jak oliwka zielona w domu Bożym;Zaufałem łasce Bożej na wieki wieków."

http://biblia.phorum.pl/viewtopic.php?f=12&t=24

NACHASZ Eden

http://biblia.phorum.pl/viewtopic.php?f ... =Telegonia
Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: magda » 01 maja 2016, 23:04

Człowiek nowonarodzony owszem ma ciało i jego potrzeby i potrzebe seksu ale jednak brzydzi sie ogladaniem kurewek na ekranie i branien udziału w tym co jest w pornosie bo bierze w tym niestety udział , jest rożnica że masz potrzebe seksua potrzebę wzięcia udziału w pornograficznym filmie , taki człowiek jest nie narodzony na nowo niestety.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Thor
Posty: 332
Rejestracja: 20 gru 2008, 18:20
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Polska, Bytom
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: Thor » 02 maja 2016, 13:39

Widzę, że bardzo fajny temat i wazny, bo dotyka jakoś mnie tam bezpośrednio i mojego życia.

madelinka pisze:

Pisze, że psychologia to rodzaj religii, przeciwnej Chrystusowi. I faktycznie czasami niektórzy psycholodzy traktują swą dyscyplinę naukową jak religię. Tylko, że nie należy mylić psychologii, jako dyscypliny opartej o materiał empiryczny, a wynurzeń filozoficznych psychologów.... Równie dobrze można argumentowac, że matematyka jest pochodzenia pogańskiego, wywodzi się z filozofii pogańskiej, wobec czego jest przeciwna Chrystusowi i powinniśmy się jej wystrzegać, jako filozofii światowej (ap. Paweł).

Madelinka myli psychologię z psychoterapią. Psychoterapia jest odrębną dyscypliną. Psycholog nie jest psychoterapeutą, nawet jeśłi ukończy pięcioletnie studia magisterskie. Nie wszyscy psychoterapeuci są psychologami. Niektórzy są bowiem lekarzami psychiatrami, a niektórzy kończyli np. pedagogikę i resocjalizację lub socjologię..... Niektórzy udzielają pomocy psychologicznej czy psychoterapeutycznej mając wykształcenie średnie np. jako tzw. pomoc terapeutyczna...

Odnośnie psychologiznych technik mających korzenie okultystyczne. Zapewne chodzi o hipnozę. Hipnoza to zmieniony stan świadomości, trans i istotnie stosowany jest przez czarowników w religiach prymitywnych czy new age. Tu się zgadzamy.


madelinka pisze:Czy Jezus powiedział ?: macie różne problemy, trudne sprawy powinniście pójść z nimi do psychologa, a on pomoże wam je rozwiązać. NIE! On kazał przyjść z całym trudem naszego życia do NIEGO!!


Ja nie odbieram tych słów, jako przykazanie co radę, poza tym Bóg wtedy i dziś przychodzi do ludzi poprzez innych ludzi i działa za pośednictwem ludzi wierzących. Wsród apostołów również byli lekarze, a przecież ap. Piotr miał dar uzdrawiania chorych, nawet wystarczyło, że cień jego płaszcza padł na chorego a ten mógł być uzdrowiony. Tak więc, tak jak mający problemy duchowe idzie do pastora czy księdza, tak mający problemy psychiczne idzie do psychologa, psychiatry czy psychoterapeuty.

madelinka pisze:

wizualizacja jako technika duchowa, okultystyczna. No cóż, Madelinka coś ostro nabroiła, że skończyło się to demonicznym zniewoleniem i rozstrojem zdrowia. Na czym polega wizualizacja? Odpowiadam. Każdy człowiek, który snuje jakieś fantazje, wizje, marzenia wchodzi w wizualizacje. Wizualizacja to po prostu wyobrażenie sobie czegoś w głowie. Wizualizacja jako technika psychoterapeutyczna jest bardzo efektywna, tam gdzie rozważania intelektualne czy tzw. Socratic questioning nie działa.
Tak się akurat składa, że będąc sponosorem DDA stosuję również te techniki wizualizacji z moimi podopiecznymi. I pokazę teraz na tyle ile mogę ujawnić, nie łamiąc tajemnicy relacji terapeutycznej i anonimowości, jak to działa i co robi, na czym się opiera.

Przykład 1.
mężczyzna po trzydizestce. liczbne problemy zdrowotne i psychiczne w tym kompulsywna masturbacja i agresja względem dzieci siostry.
robimy wizualizację. kładzie się na biurku, dostaje instrukcję, aby przeniósł się w czasie do momentu gdy do pokoju wchodzi ojciec i go gwałci. On czuł się w tamtym momencie jak lalka, przerażony, bez nadzei, ale jednocześnie znał już swoją przyszłość jako człowiek dorosły. Poinstruowałem go więc, aby wyobraził sobie tą scenę gwałtu i w tej wyobraźni przyprowadził do siebie małego, siebie dorosłego jako opiekuna i wsparcie przed napastliwym ojcem. Kilka zdań miał wypowiedzieć w głowie jako dorosły do siebie małego - "jestem z tobą, zaopiekuję się tobą i obronię cię. wszystko będzie w przysżłości dobrze", Ja mu to szeplnałem do ucha w trakcie wizualizacji.
skutek: momentalne ogromne poczucie ulgi, jakby kto sto ton zrzucił z klatki piersiowej. skutek długoterminowy: ustąpiła całkowicie agresja względem dzieci, a masturbacja stała się dużo rzadsza, sporadyczna
tylko to jedno zdarzenie dokonało takich zmian....

Przykład 2.
kobieta (wierząca w Boga), maltretowana fizycznie, psychicznie, emocjonalnie przez matkę alkoholiczkę, zmuszana do prostytucji z kolegami-alkoholikami matki, by ci w zamian za to przyniesli butelkę wódki. molestowana przez brata.
skutki: deprecha, dysocjacja, okaleczanie się i próby samobójcze, kilkadziesiąt pobytów w szpitalu
interwencja moja:
dzwoni do mnie późnym wieczorem i mówi, że nie może wytrzymać i chce się pociąć. Więc próba wizualizacji
instrukcja dana - niech sobie wyobrazi w głowie to cierpienie swoje jakiejś formie, np. kulki. wyobraziła sobie jako czarnosmolistą wchłotaką z kolcami. Próbujemy potem manipulować tą kultką, obciąć kolce, wyrzucić przez okno. nie daje rady. ale daje radę schować to kulkę do szuflady.
skutek: stan emocjonalny radykalnie się uspokoja. przesypia noc bez próby samobójczej czy okaleczenia się.
potem inne interwencje w sprawach, których nie zauwazyli terapeuci i lekarze. przygotowałem ją do psychoterapii, zrobiłem podstawy odbudowy zaufania oraz odczuwania emocji, których nie odczuwała ani nie potrafiła nazwać.
dziś po paru miesiącach na oddziale leczenia zaburzeń osobowości jest osobą kompletnie inną. nie unika mężczyzn, nie ma już problemów by chwycić się w kółku za rękę z męczyzną do modlitwy czy nawet przytulić się na pożegnanie, nawet planuje sobie życie prywatne, trwa bez okaleczania się....

pisze, że według psychologii umysł jako organ. nie wiem, co czytała madelinka, ale w świetle mojej wiedzy psychogicznej i psychiatrycznej to bzdura. Umysł to umysł, a mózg to organ. Część psychiatrów uważa istotnie, że umysł jest tylko produktem, wytworem pracy mózgu, ale nie wszyscy tak uważają i nie jest to część wiedzy medycznej podawanej do "wierzenia". To są takie poboczne rozważania natury filozoficznej, niejako na uboczu.

madelinka pisze:co ciekawe nazywane są środkami psychotropowymi, co sugeruje, że wpływają na sferę ducha).

Komu sugeruje? jak ktoś buduje argumentację na bazie rozbioru greckich słów no to potem pisze argumenty do chochoła. Psychologia i psychiatria nie zajmuje się sferą ducha czy duszy w znaczeniu religijnym. Zajmuje się psychiką, jako procesami przeżyć i myśli człowieka mających swe oparcie materialne w mózgu. Kodeks etyczny psyhoterapeutów zabrania terapeucie modyfikowania przekonań religijnych pacjenta. Wyjątkiem jest praca nad ofiarami sekt czy kultów stworzonych przez jakichś guru. Terapeuta ma obowiązek pomóc osiągnąć cele wyznaczone przez pacjenta, np. jeśli chce przerwać masturbację, używanie porno czy skończyć z kompulsywnym zdradzaniem itd.

środki psychotropowe nazywają sie psychotropowe, ponieważ pod ich wpływem następuje zmiana charakteru i osobowości pacjenta, np. w schizofrenii ustępują objawy takie jak izolowanie się od innych, agresywność, podejrzliwość, wrogość, zaburzenia myślenia czy przeżywania. podobnie dzieje się w chorobie afektywnej dwubiegunowej.

madelinka pisze:Psychologia pogłębia grzech przez rozbudowywanie własnego ja, w imię zrównoważonego szeroko pojętego rozwoju jednostki, Chrystus mówi o krzyżowaniu siebie. To są dwie sprzeczne nauki, niemożliwe do pogodzenia.


Nie lubię takich wielkich ogólnych kwantyfikatorów i twierdzeń. Istotnie gdy ktoś zajmie się parapsychologią, to tak się może zdarzyć. własny rozwój nie musi iść w sprzeczności z krzyżowaniu siebie. Wręcz przeciwnie, widac to po przerobieniu programu 12 kroków, że po rozwoju osobistym wzrasta zdolność do niesienia swego krzyża i zapracia się samego siebie, ,gdy trzeba. Mówię to także z własnego osobistego doświadczenia.

Psychologia czy psychoterapia raczej kładzie nacisk na to, by człowiek był zdolny zintegrować harmonijnie swoje myśli, uczucia i intencje z wyznawanymi przez siebie wartościami, także religijnymi. Pomaga więc w jakimś tam stopniu np. zerwać z grzechami. Każdą wiedzę i naukę można wyzyskać albo ku budowie wiary i człowieka, albo przeciwko wierze i człowiekowi. Dotyczy to również egzegezy biblijnej, która może być używana jako miecz do niszczenia innych ludzi..... a powinna być używana do budowy i wzmacniania wiary i wierzących

magda pisze:Trzeba sobie powiedzieć Bóg jest ze mną co mi sie złego moze stać- nic i ufacć zawsze.

Oj obawiam się, ze niestety może się złego stać, nawet jak ktoś bardzo, ale to bardzo jest związany z Bogiem i mu ufa.
Mówię to także z własnego doświadczenia.
Ale podam inny przykład. Mam wśród swoich podopiecznych dość liczne grono osób, które przez dziesięciolecia niemal codziennie (a niektórzy kilka razy dziennie) zmawiało modlitwę błagalną do Boga, aby uwolnił ich od sadystycznego rodzica czy alkoholika. Tracili wiarę, a więc i zbawienie. Dosadnym wymownym przykładem jest cytat na tysiące niewysłuchanych modlitw - "Bóg pokazał mi środkowy palec"
Nie każdy jest Hiobem, aby wytrzymał taką ruinę w życiu bez szkody dla swej wiary. Hiob jest raczej niedoścignionym dla większości wzorem.

madelinka pisze: psychologia ukłuła termin choroby psyche, jako choroby o podłożu organicznym

to nie psychologia zrobiłą, ale XiX wieczna psychiatria. tak dla ścisłości. poza tym dziś psychiatria współczesna widzi to zagadnienie wieloczynnikowo a organika jest tylko jednym z kilku dużych grup patogenów. Polecam podręcznik Bilikiewicza. Psychologia koncentruje się na źródłach problemów psychicznych poza organicznych, np. w sposobie myślenia, wadliwych przekonaniach, myślach automatycznych (np. traida depresyjna) czy otoczeniu społecznym człowieka (właśnie ta dysfunkcyjna rodzina)
Ale zaburzenia i choroby psychiczne mogą mieć podłoże organiczne uszkodzenia mózgu ale nie tylko . bo i inne narządy potrafią nabałaganić w psychice. Oto wklejka z podręcznika psychiatrii dla lekarzy, które zaburzenia narządowe mogą dać objawy psychopatologiczne, które po wyleczeniu choroby podstawowej ustępują

Niektóre choroby zakaźne i pasożytnicze (np.kiła) .
Nowotwory (np.złośliwy i niezłośliwy nowotwór mózgu) .
Zaburzenia wydzielania wewnętrznego, stanu odżywiania i przemiany metaboli CTCT.
Choroby układu nerwowego (np.zapalenie mózgu, padaczka, cheruba Parkinsona, Huntingtona, Alzheimera, wodogłowie) .
Choroby oka (np.jaskra, jaskra wtórna polekowa) .
Choroby ucha i wyrostka sutkowego.
Choroby układu krążenia (np.samoistne, pierwotne) nadciśnienie, krwotok podpajęczynówkowy i mózgowy, zawał mózgu itd) .
Choroby układu oddechowego (np.dychawica oskrzelowa) .
Choroby układu trawiennego (np.wrzód żołądka i dwunastnicy, zespół drażliwego jelita, inne czynnościowe zaburzenia jelit, alkoholowa choroba wątroby) Choroby skćry i tkanki podskórnej (np.atopowe zapalenie skóry, przeczosypsychogenne) .
Choroba układu kostna-stawowego, mięśniowego i tkanki łącznej (np.toczeń rumieniowaty układowy) .
Choroby układu moczowo-płciowego (np.bolesny wzwód prącia, zespół napięcia przedmiesiączkowego, stany związane z menopauzą) .
Ciąża, poród i połóg (np.zaburzenia psychiczne i choroby układu nerwowego wikłającego ciążę) .
Wady rozwojowe wrodzone, zniekształcenia i aberracje chromosomowe (np.zespół łowna-uisomia 31, zespćl Tumem, zespół Klinefeltera-kariotyp 47, XXY) .
Objawy, cechy chorobowe oraz nieprawidłowe wyniki badań klinicznych i laboratoryjnych, gdzie indziej nie sklasyfikowane.
Urazy, zatrucia uraz inne określone następstwa czynników zewnętrznych.


Przepraszam cię medalinka, ale twoje wyobrażenia na temat psychiatrii i tego co się dzieje chorym człowiekiem są oparte na jakichś fragmentarycznych danych. zawężasz wszystko do kwestii duchowej i grzechu jako źródła tych problemów.


Velure pisze:Też nie rozumiem skąd problemy psychiczne u wierzących ... Nie rozumiemy dlaczego w tym i wielu przypadkach Pan Bóg nie uzdrawia od razu? Dlaczego to trwa latami? Pomimo zmiany życia, pokuty, postów i modlitw :(

Swietny przykład podany. A nie rozumieją ludzie, ponieważ są zamknięci na cierpienie innych i poruszają sie w sztywnych ciasnych schamtach myślenia. U niektórych Bóg uzdrawia jak czarodziej, ale u większości tak się nie dzieje. Bóg przede wszystkim najwyrazniej działa w swerze duchowej, a kwestie medyczne pozostawia najczęściej ludziom.
wśród apostołów byli lekarze, choć apostołowie mieli Ducha Świętego i dar uzdrawiania....

Noemi pisze:niebieska zdaża sie że Bóg uzdrawia złamaną nogę ,ale nie zawsze tak jest, chodzimy do dentysty ,okulisty i wielu innych specjalistów ,bo po to Pan Bóg udzielił im mądrości , aby słuzyli swoja wiedzą i pomocą ludziom
Taka mała dygresja ze dwa lata temu zachorowała młoda kobieta na raka wszyscy w jej zborze modlili się o uzdrowienie , wmawiali że jest uzdrowina ranami Jezusa ,tylko musi przyjąć to uzdrowienie przyjąć ,żadnych leków efekt końcowy kobieta zmarła ,został mąż z dwójka malutkich

piekny tzn. straszny ale wymowny przykład wadliwie uformowanej wiary tej wspólnoty. oni traktują Boga jak świętego mikołaja lub swego podwładnego, który jest do dyspozycji na każdą ich zachciankę wyrażoną w rozkazie modlitewnym. Tymczasem Bóg ma swoje plany i swoją wolę. Modlitwa to nie zaklęcie z obietnicą, że Bóg spełni co tam żywnie się komu podoba. Tu brak jest po prostu pokory. Bóg działa często poprzez innych ludzi. a niektórzy nodlą się i następnie siadają w fotelu i wyciągają nogi do góry nie kiwając palcem w tej materii -' Spraw Boże abym przestał pić" "spraw boże, aby brat Marcin przestał się masturbować", a katolicy modlą się "Spraw Boże, aby nie wyczerpywały się powołania kapłańskie". To jest koncert życzeń a nie modlitwa pełna pokory. Gdzie tu jest praca własna? praca wspólnoty? Modlitwa raczej winna brzmieć "Boże wspomóż nas w wysiłkach zaprowadzenia pokoju na świecie" "Podpowiedz nam, o mamy zrobić, jak pomóc Marianowi, by przestał pić". Zamiast tego jest koncert życzeń i leżenie do góry brzuchem i czekanie na cud.

madelinka pisze:Myślę, że zgodzisz się ze mną, że to co psychologia nazywa depresją (szeroką pojętą, z całą gamą objawów), u człowieka, który nie nawrócił się do Chrystusa, jest konsekwencją życia w grzechu.


w moim przekonaiu to zbytnie uproszczenie. To prawda, że depresja może być skutkiem życia w grzechu. Ale dotyczy to bardziej wierzącego a nie niewierzącego, bo tenże ostatni ma w nosie moralność i się świetnie czuje z grzechami. Chyba że niewierzący jest opętany przez demony. A to już inna broszka. Depresja u wierzącego może właśnie wynikać z powodu utkwienia w grzechach, które bezskutecznie próbuje się wyzbyć. Tyle, że taki chrześcijanin m.in. zapomniał o łasce bożej i spowiedzi. Mysli, że skoro tyle nabroiłem, to Bóg mnie nie chce, albo skoro mam trudności z pewnymi grzechami i dalej je robię wbrew swej woli to znaczy że się tak na prawdę nie nawróciłem. to niestey jest fałsz. bo nawet apostołowie święci, piszą
Jk 3:2
Wszyscy bowiem często upadamy.

I to przecież pisze ktoś, kto zna Chrystusa i się nawrócił.
Różnica Madelinko między grzesnzikiem niewierzącym, a grzesznikiem wierzącym jest w odmianie umysłu czyli serca (bo serce w kulturze hebrajskiej jest siedliskiem myśli). Grzenik niewierzący grzeszy bo nie uznaje swych grzesznych czynów za grzech, a często jako chlubę. a wierzący grzeszy wbrew swej woli by nie grzeszyć. wierzący rozumie, że grzeszy...


madelinka pisze:Oczywiście leczenie psychoterapią i lekami działa, w każdym wypadku, krótkoterminowo. Nigdy bowiem terapia nie dotyka przyczyny, a jedynie same objawy.


kompletna bzdura i nie chce mi się nawet tego prostować. Powiem tylko, że psychoterapia zaburzeń osobowości sięga do korzeni problemów i rozwiązuje w sposób trwały je. podobnie jest z nerwicami. Usuwa się przyczynę nerwicy.
z lekami jest różnie. niektóre leki działają tylko objawowo jak np. leki przeciw lękowe. niektóre w psychozach endogennych leczą tez objawowo ale korygują uszkodzone mechanizmy neurologiczne. głównie chodzi o przekaźnictwo przy współudziale neurotransmiterów, które ma swoje przyczyny w wadliwych genach. genów nie potrafi medycyna jeszcze naprawiać. ale niektóre leki leczą przyczyny np. w hiperostozie (mojej chorobie dopiero w zeszłym miesiący poprawnie u mnie zdiagnozowanej) podaje się bifosfoniany, które usuwają w sposób trwały różne zaburzenia i problemy


magda pisze:Człowiek nowonarodzony owszem ma ciało i jego potrzeby i potrzebe seksu ale jednak brzydzi sie ogladaniem kurewek na ekranie i branien udziału w tym co jest w pornosie bo bierze w tym niestety udział , jest rożnica że masz potrzebe seksua potrzebę wzięcia udziału w pornograficznym filmie , taki człowiek jest nie narodzony na nowo niestety.

to bardziej skompliowane, nawet jak tylko pozostajemy na gruncie bibilijnym. piszesz z perspektywy seksualności kobiety. facet tak został wyposażony przez Boga, że jemu się po prostu ciało kobiety podoba bez względu czy to jego żona czy obca kobieta. także takie na ekranie czy narysowana. Problemem nie jest to, że się podoba i go to kręci czy kusi, Problemem jest to, gdy poddaje się złym pragnieniom tzn. realizuje swe potrzeby seksualne przy pomocy czy użyciu niewłaściwych osób i środków. człowiek może być kuszony, np. przez emocje właśnie do złych zachowań. Nie zgadzam się wiec z stwierdzeniem, że człowiek nowonarodzony nie odczuwa takich pragnień.

Garść danych. Ankiety na temat uzależnienia od porno zrobione przez kościoły lub gazety chrześcijańskie wsród chrześcijan ewangelicznych, nowonarodzonych, zaangażowanych ujawniły, że do 80% chrześcijan -mężczyzn "świeckich" używa porno i nie może z tym zerwać, ok. 54% pastorów jest uzalezniona od porno i do 34% kobiet jest uzależniona od porno. Ja się akurat specjalizuję w tej tematyce stąd znam te dane.

uff ,długa odpowiedź ale konieczna. niektórzy jak Madelinka chcą uchodzić za znawców, choć nimi nie są. Madelinka studiowała psychologię, ale jej wiedza jest tak koszmarnie fragmentaryczna, że wprowadza ludzi to czytających w błąd. Ja również posiadam taką wiedzę, choć zastrzegam, że nie jestem lekarzem czy psychologiem. Ale moja wiedza chyba jest większa od Madelinki. Dlatego pozwoliłem sobie na taką dłuższą wypowiedź.


"Dlaczego więc teraz Boga wystawiacie na próbę, wkładając na uczniów jarzmo, którego ani ojcowie nasi, ani my sami nie mieliśmy siły dźwigać" (Dzieje 15,10)
kontousunięte1
Posty: 8825
Rejestracja: 07 kwie 2011, 16:43
wyznanie: Brak_denominacji
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: kontousunięte1 » 02 maja 2016, 14:19

Thor
Chwała Bogu za twój post.
Dziękuję. :flower2:


Awatar użytkownika
magda
Posty: 12518
Rejestracja: 29 cze 2012, 23:27
wyznanie: Brak_denominacji
Lokalizacja: Warszawa
O mnie: Wierzę w 5 sola Jezus jest moim panem
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: magda » 02 maja 2016, 20:26

Thor pisze:Przykład 2.
kobieta (wierząca w Boga), maltretowana fizycznie, psychicznie, emocjonalnie przez matkę alkoholiczkę

No i powiem ci znam kobietę bez żadnego wykształcenia nie znajaca techk okultystycznych wizualizacyjnych i przyjmujących pacjentów daje się im wygadac i sama też pogada i po tym czują sie juz dużo lepiej , bo pomaga wygadanie porozmawianie a nie te okultystyczne brednie o wizualizowaniu , nawet gdybyś gadał z taka osobą o Skubi -du to po półgodzinnej rozmowie sie odpręży, cokolwiek , spróbuj, wystarczy poswiecic takiemu człowiekowi troche czasu i odwrócic uwagę od problemu rozmową a nastąpi odpreżenie , radze sprawdzić .
Poza tym tu głownie sa chrzescijanie opierajacy swoje poglądy na Biblii słowie Bozym , wierzący ze Bóg istnieje i że nie powstali w wyniku ewolucji a są stworzeni przez Boga i że ten właśnie Bóg najlepiej wie jak sa skonstruowani i jak maja postępować , dlatego jeśli słowo Boże uczy że , choroby sa wynikiem grzechu, działanń demonicznych to my tu wierzymy że tak jest. Jeśli ktoś twierdzi ze jest inaczej niz uczył Jezus to nie jest chrześcijaninem , nie mozna być chrzescijaninem i wierzyc w niektóre stwierdzenia ze słowa Bożego a w inne nie wierzyć bo jacys tam naukowcy twierdzą inaczej. Inaczej na te sprawy patrzy chrześcijanin a inaczej niewierzący a te wasze podręczniki do psychologii piszą w 90% ludzie niewierzący, Wyłączna oczywiscie przypadki jeśli komus urwało pół muzgu i inne typowo organiczne uszkodzenia.


Hi 42:7 bw ".... Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job."
Awatar użytkownika
Thor
Posty: 332
Rejestracja: 20 gru 2008, 18:20
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Polska, Bytom
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: skąd problemy psychiczne u wierzących

Postautor: Thor » 02 maja 2016, 22:35

magda pisze:No i powiem ci znam kobietę bez żadnego wykształcenia nie znajaca techk okultystycznych wizualizacyjnych i przyjmujących pacjentów daje się im wygadac i sama też pogada i po tym czują sie juz dużo lepiej , bo pomaga wygadanie porozmawianie a nie te okultystyczne brednie o wizualizowaniu , nawet gdybyś gadał z taka osobą o Skubi -du to po półgodzinnej rozmowie sie odpręży, cokolwiek , spróbuj, wystarczy poswiecic takiemu człowiekowi troche czasu i odwrócic uwagę od problemu rozmową a nastąpi odpreżenie , radze sprawdzić .


Oj Magdo, nie wiesz o czym piszesz a próbujesz mnie pouczać Osoba, której historię tutaj krótko opisałem, gdy przyszła na nasza grupkę, przez dobrych pare miesięcy, chyba z pół roku, przychodziła co tydzień i tylko słuchała. nic nie mówiła. kompletny mutyzm. Zero odpowiedzi na zadawane pytania czy zachęty do wypowiedzi nawet tak proste jak "jak się czujesz" "co się w ostatnim tygodniu u ciebie wydarzyło". "co cię spotkało dobrego", "czy masz z czego żyć" itd. A wydarzało się, jak choćby kilkutygodniowe głodowanie, bo nie miała środków do życia, bo matka ją okradła z jej renciny i przepiła. Na nic się zda odwracanie uwagi od problemu rozmową, gdy ten ktoś jest pogrążony w swych myślach i nie kontaktuje. Jak nie znasz problemu, bo ten ktoś nie mówi co jest grane, to nie ma szans na "odwracanie uwagi". Bo mówiąc o dupie marynie możesz niepostrzeżenie powiedzieć słowo lub zdanie, które nawiąże do problemu, który ta osoba przeżywa. W takiej sytuacji doradzanie, by rozmawaić półgodziny o czymkolwiek, to się odpręzy, jest po prostu strzałem kulą w płot.

To prawda, że rozmowa może wiele. W zaburzaniach nerwicowych, jak pokazują jeszcze statystyki z PRLu, połowa pacjentów tylko dzięki rozmowie, bez ingerencji specjalistycznymi technikami uzyskiwała poprawe stanu zdrowia. Ale tylko połowa. Druga połowa wymagała głębszego podejścia.

Myślę, że twoje pouczenia mnie, co powinien robić i jak robić, ile poświęcić czasu, są niestosowne w stosunku do tego co robię i kim się opiekuję. Osoby molestowane w tak drastyczny sposób jak ta kobieta wymagają wielkiej troski, cierpliwości i empatii, zrozumienia. Gdyby ona trafiła na ciebie, z twoim podejściem do sprawy, prawdopodobnie wąchałaby już kwiatki od spodu. Ty pewnie byś jej rozprawiała o grzechach jakich ona się dopuściła współżyjąc z bratem i koleżkami matki i o jej wielkim współudziale i winie. A to jest ostatnia akurat rzecz w tej sytuacji co należy robić.

Co do okultystycznej wizualizacji. Otóż to istonie może zajść w sytuacji gdy ktoś np. wzywa w myślach np. anioły, "świętych", krasnoludki, czy wyobraża sobie Chrystusa. W takich okolicznościach masz rację, mogą być problemy. Ale nie wtedy, gdy przywołujesz swoje przeżycia z dzieciństwa i jak w filmie po prostu poruszasz się w nich i prowadzisz dialog. Gdyby tak było, to jakikolwiek proces myślowy, w tym planowanie, przygotowywamie się w myślach np. do egzaminu, rozmowy kwalifikacyjnej o pracę, czy wzbudzanie nadziei, marzenia byłyby okultyzmem. To po prostu nazywa się wyobraźnia.

magda pisze:Poza tym tu głownie sa chrzescijanie opierajacy swoje poglądy na Biblii słowie Bozym (..) jeśli słowo Boże uczy że , choroby sa wynikiem grzechu, działanń demonicznych to my tu wierzymy że tak jest. Jeśli ktoś twierdzi ze jest inaczej niz uczył Jezus to nie jest chrześcijaninem
.

bingo, tylko że nie wszystkie choroby są skutkiem grzechu człowieka. np. jak zaatakuje cię grzyb lub wirus czy bakteria, to jaka w tym twoja wina i grzech? podobnie jak urodzisz się z wadą genetyczną i chorobą typu hiperostoza lub fenyloketonuria albo celiakia. Gdzie jest w tym twój grzech? może być to grzech demona, który uszkodził człowieka, ale to nie jest grzech tego człowieka. Podobnie jest z chorobami psychicznymi. Część z nich, o czym pisałem w swoim komentarzu istotnie ma podłoże zniewolenia demonicznego (a więc skutek np. spiryty zmu) bądź też jakichś grzechów (np. aborcji, zdrady, morderstwa, kradzieży etc). Ale nie wszystkie.

Jedna z zasadniczych zasad hermeneutyki mówi, że to iż czegoś nie ma w biblii nie oznacza, że to nie istnieje lub że to jest kłamstwem. Biblia nie mówi np. o astmie, ale czy to oznacza, że takiej choroby nie ma i że osoby takie to kłamcy?
biblia nie jest podręcznikiem medycyny. Mówi ona o duchowości nade wszystko. Wydaje mi się, że po prostu arogancko podchodzisz do terapeutów i lekarzy. to jest oczywiście moje odczucie na podstawie tego co napisałaś. Mogę się mylić.

Jeśli chory na zapalenie wątroby ma halucynozę i wpada w szał lub zerwany jest kontakt słowny bo majaczy lub ma inne stany splątania, a po wyleczneiu wątroby to wszystko znika, to proszę cię nie mów, że jest to skutek grzechu. Gdyby bowiem grzech trwał i powodował tą chorobę, to po wyleczeniu wątroby, choroba psychiczna dalej by trwała.
tak samo jest z chorobami typu schizofrenia czy depresja. po zapodaniu leków ludzie ci wracają do normalnego życia, funkcjonowania. gdyby to był skutek grzechu, to trwanie w grzechu powodowałoby, że leki by nie działały. bo przy opętaniach leki nie działają.

i taki ostatni wątek mi przyszedł do głowy. Skoro wierzymy, że jesteśmy zbawieni łaską, przyjmując Chrystusa za swego pana i zbawiciela, a nie przez doktoryzowanie się z teologii to dlaczego twierdzisz, że jeśli ktoś uważa iż choroby mają zróznicowane podłoże, a nie wyłącznie i tylko są skutkiem grzechu, to nie jest on chrześcijaninem. A co z osobami ocięzałymi umysłowo czy wręcz upośledzonymi w stopniu średnim lub głębokim, które nie są w stanie zgłębić i zrozumieć różnych aspektów nauczania ewangelii, bo ich intelekt po prostu nie funkcjonuje. A nie funkcjonuje bo np. mieli niedoczynność tarczycy, gdy byli mali. zastanawiałaś się nad tym?
Apostoł Paweł powiedział, abyśmy badali wszystko, a co dobre zachowywali. Wiedza buduje pokorę. Niewiedza obnosi się arogancją, zadufaniem i pogardą.

magda pisze:te wasze podręczniki do psychologii piszą w 90% ludzie niewierzący, Wyłączna oczywiscie przypadki jeśli komus urwało pół muzgu i inne typowo organiczne uszkodzenia.

być może istotnie 90% podręczników jest pisana przez niewierzących. ja tego nie wiem i prawdopodobnie nikt tego nie wie, bo autorzy rzadko deklarują swe zapatrywania religijne. tak więc twoje twierdzenie jest wyssane z palca i jego celem jest po prostu zezawuacja trudnej pracy ludzi, którzy pomagają innym. Ale przed II połową XX wieku zwłaszcza w XIX wieku większość i lekarzy i psychiatrów czy psyhoterapuetów była wierząca.
Zmieniło się dzięki nim całkowicie podejście do traktowania chorych psychicznie, bo w średniowieczu ale i później w krajach katolickich i protestanckich po prostu chorych psychicznie zabijano albo torturowano, albo trzymano w więzieniach lub w kajdanach

i na koniec takie pytanko, co to za osoba bez żadnego wykształenia czy przeszkolenia, która ma pacjentów? zdajesz sobie sprawę, że takie działanie jest bezprawne? taskie osoby mogą świadczy pomoc sąsiedzką czy pomoc psychologiczną, jakąs poradę koleżeńską czy przyjacielską, duchową, ale nie mogą traktować ludzi jako pacjentów.

Podobnie ja, jako wolontariusz, ja pełnię służbę, traktuje osoby jako równorzędnych partnerów, podopiecznych, a nie jako pacjentów. nie biorę za to żadnych pieniędzy.


"Dlaczego więc teraz Boga wystawiacie na próbę, wkładając na uczniów jarzmo, którego ani ojcowie nasi, ani my sami nie mieliśmy siły dźwigać" (Dzieje 15,10)

Wróć do „Polemiki z innymi religiami i filozofiami”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości