Jacku to, że ktoś jest uczciwy nie oznacza, że jest obiektywny. Czy tłumacz tekstu księgi mającej charakter normatywny w kwestiach religijnych może być obiektywny? W jakimś stopniu zapewne tak.
Nigdy nie dociekałem takich spraw bo mi do niczego to nie było potrzebne.
Zakładając, że ŚJ dokonali tłumaczenia tekstu (chociaż mam wątpliwości ponieważ momentami zdradzają braki znajomości składni) jest to "tłumaczenie" dosyć tendencyjne.
Trudno by się nie dopatrywać jakiejś podejrzeń o tendencje tłumaczenie przy tak wysublimowanym rozumieniu zagadnień religijnych jakie mają ŚJ.
Na "rynek" rodzimy dokonane - wbrew jakimkolwiek prawidłom metodologicznym
Nie wydaje ci się że określenie "prawidła metodologiczne" już z założenia narzucają pewną dozę tendencyjności? Kto ustalił takie "prawidła"?
- z tekstu angielskiego! Wszyscy tłumacze jak to mawiano niegdyś "ciągną wodę na swój młyn" i jest to naturalne zjawisko. Tak postępują tłumacze wszystkich wyznań a nawet ateiści etc... pierwsze tłumaczenie jakie zamieściłeś jest akurat tłumaczeniem unitariańskim a ściśle mówiąc edycją wcześniejszego tłumaczenia, której dokonał Thomas Belsham pomimo bezdyskusyjnych kompetencji Belshama nie jest to tłumaczenie obiektywne.
? Tak można powiedzieć o każdym tłumaczeniu Biblii biorąc pod uwagę fakt że każde tłumaczenie jest wyznaniowe zatem -jak zauważyłeś- tendencyjne.
Czy w ogóle jest możliwe tłumaczenie obiektywne? Kto chociaż pobieżnie zna jakikolwiek język obcy zdaje sobie sprawę jak trudno oddać pewne subtelności i niuanse, tym bardziej, że tekst grecki jest wielokrotnie bardzo wieloznaczny. Stąd wielu tłumaczy czasem po prostu podaje swoją interpretację danego zagadnienia. Bardzo dobrze to widać na przykładzie Biblii Tysiąclecia, która w gruncie rzeczy już sama w sobie jest komentarzem co by "prostaczkowie" nie pobłądzili.
No dobrze. Może niewłaściwie użyłem słowa "obiektywni". Może właściwszym słowem byłoby "niezależni"?