betme pisze:a) b) byłeś, widziałeś?
Nie
Mimo to nie wierzę, że istniały gadające zwierzęta i wymienione potwory.
betme pisze:c) i znowu to samo. a co do ludzi żyjących po 900 lat, czemu nie? Byłeś tam?
Oczywiście że tam nie byłem.
Na podstawie informacji i doświadczenia które zgromadziłem w ciągu swojego zycia nie wierzę, że kobieta może zajść w ciążę bez męskiego plemnika, że ludzie zmartwychstają, mogą żyć 900 lat, czy mają nadludzką siłę dzięki swoim włosom.
Na jakiej podstawie miałbym w to uwierzyć? Bo ktoś (nie wiadomo kto i kiedy) tak napisał w książce? Aż tak łatwowierny nie jestem. Ty jesteś, tak?
betme pisze:d) przy okazji tego punktu moę teraz uzyć argumentu który może pasować do powyższych punktów i na odwrót, argumenty powyzsze pasują tutaj. Jest jeszcze coś takiego jak wena twórcza.
Acha. Czyli sugerujesz, że np. Jezusowe chodzenie po wodzie, rozsątpienie się morza czy uleczenie za pomocą śliny i błota to tak naprawdę metafory, a nie opisy faktycznych zdarzeń?
Ok. Tu się zgadzam. Też tak uważam. Tylko teraz masz problem. Co uznać za metaforę a co nie? Jaki masz klucz do tego? Równie dobrze wszystko może być metaforą, wyolbrzymieniem, etc. Bierzesz to pod uwagę?
betme pisze:e) Na tym polega Potęga Boga. Ale Ty też tego nie widziałeś, niektórzy co nie widzieli holocaustu, raptem po 70 latach po wojnie zaprzeczają, że miało to miejsce - zaprzeczają dyplomowani historycy, rozumiesz?
Rozumiem, że używasz błędnych analogii.
Idiotyczne zaprzeczanie istnienia holokaustu to dla Ciebie to samo co brak wiary w ulepienie człowieka z gliny, czy zamianę kobiety w słup soli? No dla mnie to są całkowicie nieporównywalne tematy.
betme pisze:f) jesteś jednak malutkim człowiekiem nie wierzącym nie tylko w umijętnosci boskie, ale co przykre w umiejetnosci ludzkie. Czytać, czytać i czytać, mniej propagandy, więcej mózgu. Jak będziesz miał znów problem ze znalezieniem źródeł, pomogę, fascynująca lektura.
Nie taki malutki – 185 cm
Ależ ja wierzę w umiejętności ludzkie ale ta wiara ma swoje granice.
Dzięki za tą radę o czytaniu
Kiedyś ktoś mi to samo poradził w stosunku do Biblii.
Skończyło się tym, że przestałem wierzyć w to co tam wyczytałem...
KAAN pisze:To tylko twoje odczucia, osobiste wątpliwości, nigdy nie udowodniłeś fałszywości informacji zawartych w Biblii.
Oczywiście, że nie nazwał bym ich dowodami w rozumieniu stricte naukowym.
Dla mnie są jednak wystarczającymi argumentami/przesłankami żeby wyrobić sobie stosowną opinię na ten temat.