prosty pisze:Skąd to przekonanie u wielu ludzi, że Bóg Najwyższy jest osobą ? W Biblii nie występuje takie słowo. Hebrajskie określenie paneh, którego odpowiednikiem jest greckie prosopon, to nie jest osoba. Oponentów i wątpiących zapraszam do odpowiednich leksykonòw. Pojęcie osoby zostało sformulowane dopiero przez Boecjusza ( ok. 480-524/526 ). Podstawą jest dla mnie Słowo Boże, a nie ludzkie filozofie. To co się komuś wydaje jest słabym argumentem w tym temacie.
Zapraszam do dyskusji.
To nie ma znaczenia, że definicja terminu osoba powstała później, tak jak nie ma znaczenia to, że Arystoteles jako pierwszy w sposób satysfakcjonujący opisał np. rolę czasownika. Cokolwiek spełnia kryterium definicyjne terminu osoba, jest osobą. Zresztą arystotelowskie pojęcie
ousia prote jest w rzeczywistości tożsame z osobą w rozumieniu boecjańskim - to tak na marginesie. Zatem podając jakąś sensowną definicję tego terminu powiedzmy w rozumieniu boecjańskim, która zgrabnie wymienia wszystkie konstytutywne elementy stanowiące osobę, możemy wykazać, że biblijnemu Bogu one przysługują. Nie ma z tym większego problemu, ale twój nieco apodyktyczny i arogancki ton, nacechowany niestety dezynwolturą nie zachęca ku temu, aby taki dowód przeprowadzić.
Dragonar pisze:Jeśli Bóg wcielił się w człowieka, Jezusa Chrystusa, to czy nie jest Osobą?
Chrostologia descendencji, którą wg. tzw. ortodoksji ma wyrażać hipoteza wcielenia, należy do późnej tradycji poapostolskiej i nie da się jej wyprowadzić z ewangelii czy literatury epistoralnej Nowego Testamentu. Osoba boska wcielająca się w samoistnego człowieka, byłaby dwiema osobami. Bardzo żywo ten problem dyskutowali tomiści ze skotystami. Do dzisiaj zresztą ortodoksyjna chrystologia nie jest w stanie satysfakcjonująco wyjaśnić tego oksymoronu. Prędzej czy później dochodzi do amputacji pewnych elementów człowieczeństwa Jezusa, co tylko podkopuje jego rzeczywiste, autonomiczne i realne człowieczeństwo.
Dragonar pisze:Jeśli Jezus jest odwiecznie istniejącym Bogiem i stał się człowiekiem, to oznacza, że Bóg wcielił się, czy - używając biblijnego języka - Słowo ciałem się stało (J 1:14 BW). Czy uznajesz Chrystusa za Boga współistotnego Bogu Ojcu?
Egzegeza jaką postulujesz dopasowuje tekst do dogmatu, zamiast wyprowadzać dogmat z tekstu. W ten sposób można "udowodnić" wszystko. Zresztą treść znaczeniowa słów kompletnie nie wspiera takiej interpretacji. Do tego rodzi się inny problem, teksty opisujące początki Jezusa używają języka, który nie wspiera hipotezy o preegzystencji (patrz m.in. Adolf Harnack) - by nie powiedzieć, że stoi w opozycji do niej. Zresztą w kręgach judeochrześcijan bardzo długo funkcjonowała chrystologia paralelna do tej wyznawanej przez etnochrześcijan - z tradycji których czerpiesz.