fryderyk pisze: derko pisze:
Rodzi się pytanie. Czym one były podyktowane?
Wychowaniem? Tradycją zaczerpniętą z obserwacji zachowania innych i próbą zastosowanie tego w własnym życiu? Religijnym zaangażowaniem związanym z jakimiś oczekiwaniami, zapłatą pochwaleniem ze strony Boga? Motywacji może być bardzo dużo.
Miks wielu powodów jednocześnie zapewne.
Chciałem wykonywać wolę Jezusa i po śmierci spotkać się z nim w niebie.
A która motywacja jest wg Jezusa najlepsza?
Żadna z wymienionych. Tu nie chodzi o wykonywanie woli Jezusa. Tu chodzi o społeczność z Jezusem, a naturalnym wtedy staje się współdziałanie z Bogiem zwane wykonywaniem jego woli.
Cały system wychowania to ciągłe próby zasługiwania na aprobatę w celu otrzymania „nagrody”. Żeby to się kończyło w dzieciństwie, ale to obejmuje wszystkie relacje w społeczności ludzkiej.
W rodzinach dziecko często otrzymuje taką informację, czasami wprost, a czasami pośrednio „jak będziesz dobry to będziesz kochany” w szkole, jak się będziesz starał to otrzymasz dobra ocenę. W pracy jak się dobrze wywiążesz z swoich obowiązków to zasłużysz na premię.
W kościele, jak będziesz przestrzegał przykazań to Bóg cię nie strąci do piekła. Ba, straszenie, od małego, ze Bóg patrzy na ciebie z nieba i widzi twoje uczynki, to lepiej uważaj, itp.
fryderyk pisze:derko pisze: Kolejne pytanie, czy w tym czasie religijnej aktywności doświadczyłeś nowego narodzenia? (ew. Jan 3,3) zapewne nie, bo zakładam, ze byłeś w krk, a tam o tym się nie mówi, a jak się w krk próbuje mówić o tym, to lepiej, żeby przyjęli śluby milczenia.
Tak, czułem że duch przeze mnie przechodzi wielokrotnie. Wychowany byłem w krk, ale później odrzucałem ich nauczanie i studiowałem biblię. Czułem, że narodziłem się na nowo.
Miłowałem światłość, nienawidziłem nieprawości. Cały pakiet jak mówiłem.
Nie trzeba być człowiekiem religijnym, żeby nienawidzić zła. Drzewo dobra i zła to również wybieranie dobra, a odrzucanie zła, oczywiście związane jest to z danym środowiskiem w jakim się człowiek wychował.
Co do tego, że czułeś, że narodziłeś się na nowo. Tego nie wiem.
Nowe narodzenie to coś więcej niż czucie, odczucie, itp., to taki rodzaj pewności, które trudno wytłumaczyć słowami, ja nie jestem w stanie tego w sposób właściwy opisać. Najprościej pisząc. To się wie.