Strona 8 z 18

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 26 sty 2017, 13:26
autor: derko
fryderyk pisze:
Nie przeżyłem nigdy czegoś takiego jak biedny ślepiec z ewangelii Jana.
Nie widzę żadnych sensownych argumentów potwierdzających prawdziwość chrześcijaństwa.
Nie słyszę żadnych głosów, nie widzę żadnych wizji od chrześcijańskiego boga.

Krótko mówiąc nie znajduję żadnego powodu, dla którego mój umysł mógłby szczerze powiedzieć – wierzę w to.


Powinieneś jeszcze dodać, coś w tym stylu;
"doświadczyłem już w życiu wszystkiego, a moja wiedz i mój rozum poznał już wszystkie sprawy, jestem w tej i każdej innej dziedzinie pewny bo doszedłem do doskonałości zrozumienia i poznania wszystkiego" :)

No i jak tu dyskutować z takim "omnibusem" ;)

:roll: :)

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 26 sty 2017, 17:53
autor: fryderyk
derko pisze:Powinieneś jeszcze dodać, coś w tym stylu;
"doświadczyłem już w życiu wszystkiego, a moja wiedz i mój rozum poznał już wszystkie sprawy, jestem w tej i każdej innej dziedzinie pewny bo doszedłem do doskonałości zrozumienia i poznania wszystkiego"  


Nic takiego nie powinienem dodawać bo było by to po prostu głupie :)

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 26 sty 2017, 17:58
autor: fryderyk
KAAN pisze:Masz dowody ze tak nie było? Bajdurzysz, a twoje twierdzenia są wyssane z palca 


Widzę, że nie ważne jest dla ciebie, że argumentujesz na poziomie przedszkolaka (i to w sposób absurdalny).
Ważne jest, żeby twoje słowa po prostu były na końcu rozmowy, jak sam stwierdziłeś:

KAAN pisze:tu na publicznym forum jest inna sprawa, jest wiele osób, które je czytają i zwykle jest tak że w pamięci zostają ostatnie posty w dyskusji która właśnie trwa. 


:hihi: :lmao: :rotfl: :lol-above:

Masz punkt za trolowanie. Pisz merytorycznie.

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 27 sty 2017, 09:26
autor: derko
fryderyk pisze:
derko pisze:Powinieneś jeszcze dodać, coś w tym stylu;
"doświadczyłem już w życiu wszystkiego, a moja wiedz i mój rozum poznał już wszystkie sprawy, jestem w tej i każdej innej dziedzinie pewny bo doszedłem do doskonałości zrozumienia i poznania wszystkiego"  


Nic takiego nie powinienem dodawać bo było by to po prostu głupie :)


No jasne, ze byłoby głupie. ;)
Nie mnie powoływanie się na swój rozum w kwestiach istnienia, czy nie istnienia Boga mądre też nie jest. :roll:
Tym bardziej czynienie to w takim przekonaniu, jakby się już było "omnibusem", który zgłębił w swoim rozumie wszelkie sprawy związane z kwestią istnienia, czy nie istnienia Boga.


:roll: :)

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 27 sty 2017, 09:55
autor: fryderyk
derko pisze:Nie mnie powoływanie się na swój rozum w kwestiach istnienia, czy nie istnienia Boga mądre też nie jest.  
Tym bardziej czynienie to w takim przekonaniu, jakby się już było "omnibusem", który zgłębił w swoim rozumie wszelkie sprawy związane z kwestią istnienia, czy nie istnienia Boga.



Istnienie jakiejkolwiek bogini / boga / istoty nadprzyrodzonej z jakiejkolwiek religii (w tym chrześcijańskiej) jest BARDZO nieprawdopodobne. Nie znane są ŻADNE sensowne, przekonujące argumenty / dowody by było inaczej.

Z drugiej strony znana jest nam geneza wielu religii – mitotwórstwo, etc.
Możemy to obserwować nawet w nowożytnych czasach, np. kult cargo: https://pl.wikipedia.org/wiki/Kulty_cargo

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 27 sty 2017, 11:22
autor: KAAN
fryderyk pisze:Istnienie jakiejkolwiek bogini / boga / istoty nadprzyrodzonej z jakiejkolwiek religii (w tym chrześcijańskiej) jest BARDZO nieprawdopodobne.
Nie masz na to żadnych dowodów.

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 27 sty 2017, 11:32
autor: fryderyk
KAAN pisze:
fryderyk pisze:Istnienie jakiejkolwiek bogini / boga / istoty nadprzyrodzonej z jakiejkolwiek religii (w tym chrześcijańskiej) jest BARDZO nieprawdopodobne.
Nie masz na to żadnych dowodów.


Jeśli jest brak jakichkolwiek dowodów na istnienie czegoś, to całkowicie zbędne jest szukanie dowodów na nieistnienie tego czegoś :)

Przykład dla tych którzy jakimś zrządzeniem losu tego jeszcze nie ogarniają : Zakładasz mi sprawę w sądzie i twierdzisz, że jestem ci winny 1000 zł. Sąd pyta: jakie ma pan dowody na to, że jestem ci winny ten tysiąc. Ty odpowiadasz, że nie masz żadnych dowodów na to. Sprawa jest zakończona, przegrałeś. Nie muszę podawać żadnych dowodów swojej niewinności :)

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 27 sty 2017, 14:22
autor: KAAN
fryderyk pisze:
KAAN pisze:
fryderyk pisze:Istnienie jakiejkolwiek bogini / boga / istoty nadprzyrodzonej z jakiejkolwiek religii (w tym chrześcijańskiej) jest BARDZO nieprawdopodobne.
Nie masz na to żadnych dowodów.
Jeśli jest brak jakichkolwiek dowodów na istnienie czegoś, to całkowicie zbędne jest szukanie dowodów na nieistnienie tego czegoś :)
Więc twoje pisanie jest całkowicie zbędne :D

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 27 sty 2017, 14:39
autor: fryderyk
KAAN pisze:
fryderyk pisze:
KAAN pisze:Nie masz na to żadnych dowodów.
Jeśli jest brak jakichkolwiek dowodów na istnienie czegoś, to całkowicie zbędne jest szukanie dowodów na nieistnienie tego czegoś :)
Więc twoje pisanie jest całkowicie zbędne :D


Jest potrzebne aby uświadamiać nieuświadomionych :)
To misja społeczna i jako humanista poczuwam się do jej realizowania.

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 27 sty 2017, 16:50
autor: KAAN
fryderyk pisze:
KAAN pisze:
fryderyk pisze:Jeśli jest brak jakichkolwiek dowodów na istnienie czegoś, to całkowicie zbędne jest szukanie dowodów na nieistnienie tego czegoś :)
Więc twoje pisanie jest całkowicie zbędne :D
Jest potrzebne aby uświadamiać nieuświadomionych :)
Jak ślepy może prowadzić kogoś po drodze? przecież ty nic nie wiesz, od bardzo dawna nic nie napisałeś konkretnego; co z ciebie za autorytet, przecież nikt cie nie słucha :)

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 27 sty 2017, 23:49
autor: fryderyk
KAAN pisze:
fryderyk pisze:
KAAN pisze:Więc twoje pisanie jest całkowicie zbędne :D
Jest potrzebne aby uświadamiać nieuświadomionych :)
Jak ślepy może prowadzić kogoś po drodze? przecież ty nic nie wiesz, od bardzo dawna nic nie napisałeś konkretnego; co z ciebie za autorytet, przecież nikt cie nie słucha :)

Gadaj se zdrów, skoro masz czas na takie pozamerytoryczne bzdury :D
Za uporczywe pisanie niemerytorycznych postów masz następny punkt karny.

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 19 lut 2017, 19:54
autor: nesto
Fryderyk - ja również współczuję chrześcijanom.
Niestety nie można wiele zrobić wobec odrzucenia przez większość z nich rozumnych wyjaśnień bezsensu ich wiary.
Pozdrawiam.

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 20 lut 2017, 08:31
autor: derko
nesto pisze:Niestety nie można wiele zrobić wobec odrzucenia przez większość z nich rozumnych wyjaśnień bezsensu ich wiary.


No może jakbyś miał jakieś rozumne argumenty, na podstawie których można by było stwierdzić, że wiara wierzącego chrześcijanina jest bezsensu. ;)

Jak na razie argumentacja to mieszanka własnych wyobrażeń co do prawd chrześcijańskich, podparte masą mitów nie mających z chrześcijaństwem nic wspólnego, pomieszane to wszystko z różnymi wierzeniami z różnych religii. :roll:

Taka „rozumna argumentacja” na potrzeby niewierzącego zapewne jest wystarczająca, z chrześcijaństwem ma tyle wspólnego, ile ateista ma fantazji, na ten temat.

Jedno na pewno usprawiedliwia. Wielu tz. wierzących swoją postawą i pseudo wiarą dają paliwo niewierzącym.

:roll: :)

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 20 lut 2017, 09:01
autor: KAAN
nesto pisze:Niestety nie można wiele zrobić wobec odrzucenia przez większość z nich rozumnych wyjaśnień bezsensu ich wiary.
Współczuję ateistom bezrozumnego odrzucenia Bożego objawienia i bezsensu ich wiary w nieistnienie Boga który wszystko stworzył.

Re: Chrześcijanie, bardzo Wam współczuję...

: 20 lut 2017, 22:27
autor: nesto
KAAN pisze:
nesto pisze:Niestety nie można wiele zrobić wobec odrzucenia przez większość z nich rozumnych wyjaśnień bezsensu ich wiary.
Współczuję ateistom bezrozumnego odrzucenia Bożego objawienia i bezsensu ich wiary w nieistnienie Boga który wszystko stworzył.


Niewiara w coś co nie istnieje nie jest wiarą w to, że tego nie ma.
To co piszesz jest klasycznym odwróceniem pojęć i ciężaru dowodowego.
Bezrozumna wiara w nieistniejącego Boga nie pozwala krytycznie ocenić bezsensu całej sytuacji.
Inaczej musiałbyś mi udowodnić, że nie ma Wielkiego Susła Stworzyciela, który siedzi na komecie na krańcach galaktyki i dłubie sobie w nosie.
Bo jeśli mi nie udowodnisz, to znaczy że Wielki Suseł istnieje.
Dlatego również jest mi żal chrześcijan i im współczuję.
Przejawem mojego altruizmu jest niniejszy wpis, który nie powinien się pojawić, z uwagi na niski poziom postu powyżej, powtarzający świadomie nieprawdziwe i nielogiczne frazesy.

pytania pomoc Chrześcijańska Randka Ewangelia w Centrum