Czy Darwin zabił Boga?

Ateizm, antytrynitaryzm, buddyzm, islam, itd.
Awatar użytkownika
de Ptysz
Posty: 1414
Rejestracja: 07 lis 2011, 20:17
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Mazowieckie
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: de Ptysz » 24 lis 2012, 19:41

Moim zdaniem naukowa argumentacja istnienia Boga nieco mija się z celem. Rzekome dowody są tak wieloznaczne, że nie dają one jednoznacznej odpowiedzi, dlatego kto chce, ten i tak uwierzy, ale z innych źródeł, a kto neguje Boga, ten dalej będzie to robił.


Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. 1J 4:20
Niech nikt nie szuka własnej korzyści, lecz korzyści bliźniego 1 Kor 10:22
Awatar użytkownika
Psrus
Posty: 4052
Rejestracja: 11 paź 2008, 17:34
wyznanie: Kościół Ewangelicko-Augsburski
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Psrus » 24 lis 2012, 19:54

Nie zgadzam się kompletnie. Uważam, że można logicznie i naukowo dowieść istnienia Boga razem z jego atrybutami i cechami oraz co więcej, dotrzeć logicznie do Biblii jako informacji o nim (Słowo Boże) i jako źródła historycznego o historii świata, uzasadniejąc jednocześnie jej wybór. Wszystko w ramach metody naukowej (w tym "krytyki źródeł", czy jak to się nazywa, nie znam się na historii). I oczywiście wszystko obarczone niepewnością jednak nie większą, niż cała nasza inna wiedza wywiedziona metodą naukową. Problem leży tylko w tym, czy umiemy "to rozegrać", dotrzeć logicznie z jednego punktu do drugiego, i czy chcemy. I tego że ludzie nie chcą poznać Boga, dlatego też czy będą widzieli dowód, czy nie, nie bedą chcieli wierzyć.


Awatar użytkownika
de Ptysz
Posty: 1414
Rejestracja: 07 lis 2011, 20:17
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Mazowieckie
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: de Ptysz » 24 lis 2012, 20:02

Problem jednak w tym, że wiara jest przeżyciem mistycznym, subiektywnym, a nie zjawiskiem empirycznym i racjonalnie poświadczalnym. Gdyby było inaczej, to cała ludzkość już dawno doszłaby do Prawdy, a tymczasem wiemy, że ani tak nie było, ani być nie będzie.


Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. 1J 4:20

Niech nikt nie szuka własnej korzyści, lecz korzyści bliźniego 1 Kor 10:22
Awatar użytkownika
Psrus
Posty: 4052
Rejestracja: 11 paź 2008, 17:34
wyznanie: Kościół Ewangelicko-Augsburski
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Psrus » 24 lis 2012, 20:14

de Ptysz pisze:Problem jednak w tym, że wiara jest przeżyciem mistycznym, subiektywnym, a nie zjawiskiem empirycznym i racjonalnie poświadczalnym. Gdyby było inaczej, to cała ludzkość już dawno doszłaby do Prawdy, a tymczasem wiemy, że ani tak nie było, ani być nie będzie.

Widzisz, jak czytasz podręcznik, i masz tam podane pewne ifnormacje, to chociaż masz to podane jako fakt, udowodniony, to musisz to przyjąć do swojej wiadomości, że tak jest.
Wiara w Boga jest takim samym procesem, przyjęcia do wiadomości pewnych wiadomości o Bogu, o sobie, i o świecie.
Ale mając dowód możesz nie przyjąc do wiadomości, że tak jest.
Wiara - przyjęcie do wiadomości - zalezy od ciebie, ale fakt który przyjmujesz bądź nie do wiadomości, można jednocześnie dowieść lub nie.


Awatar użytkownika
de Ptysz
Posty: 1414
Rejestracja: 07 lis 2011, 20:17
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Mazowieckie
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: de Ptysz » 24 lis 2012, 20:22

Rób, jak uważasz, ale moim zdaniem to wciąż walka z wiatrakami i kolejny element przepychanek teistów z ateistami.


Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. 1J 4:20

Niech nikt nie szuka własnej korzyści, lecz korzyści bliźniego 1 Kor 10:22
Awatar użytkownika
Iv
Posty: 3755
Rejestracja: 18 kwie 2010, 16:53
wyznanie: Brak_denominacji
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Iv » 24 lis 2012, 20:27

Dragonar pisze:"3. Jeśli maksymalnie doskonały byt istnieje w niektórych z możliwych światów, to istnieje w każdym z możliwych światów." - to wypływa z definicji maksymalnie doskonałego bytu. Skoro jest maksymalnie doskonały, to powinien być wszechobecny, czyli w każdym możliwym świecie.

Niby dlaczego "powinien"?


Miłość i Dobro :)

Nie daj się pokonać złu, lecz sam dobrem zwyciężaj zło. (Rz 12,21)
Nade wszystko miejcie gorliwą miłość jedni ku drugim, gdyż miłość zakrywa mnóstwo grzechów. (1P 4,8)
Awatar użytkownika
Psrus
Posty: 4052
Rejestracja: 11 paź 2008, 17:34
wyznanie: Kościół Ewangelicko-Augsburski
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Psrus » 24 lis 2012, 20:28

de Ptysz pisze:Rób, jak uważasz, ale moim zdaniem to wciąż walka z wiatrakami i kolejny element przepychanek teistów z ateistami.

Ale co ja chcę zrobić, co uważam?
Mówię ci tylko jakie jest moje zdanie.
A ludzie i tak bedą robić swoje, bez względu na to, ile krzyków będzie z drugiej strony. Które i tak nic nie zmieniają.


Awatar użytkownika
Dragonar
Posty: 4906
Rejestracja: 10 wrz 2011, 20:04
wyznanie: Kościół Chrześcijan Baptystów
Lokalizacja: Christendom
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Dragonar » 24 lis 2012, 20:47

Cosmo pisze:To juz imperator kiedyś dawał, na początku wydawało mi się bez sensu, ale to bardzo proste. Po prostu, jeżeli jedna osoba mówi że powiedzmy, aborcja jest zła, a druga mówi, że aborcja jest ok, to oboje jednocześnie nie mogą mieć racji, i co najmniej jeden z nich jest w błędzie. To już pokazuje że istnieje jakaś obiektywna prawda, i nie może być tak, że każdy mówi sobie co innego, i każde z tych twioerdzeń może byc jendocześnie prawdziwe.

Niestety, widzę błąd w tym rozumowaniu. Pojęcia "dobro" i "zło" również wypływają z określonego systemu wartości moralnych. Argumentem ateisty może być więc stwierdzenie, że "dobro" i "zło" nie istnieją, a aborcja jest po prostu czynem, jak każdy inny - czynem nieposiadającym żadnego nacechowania pozytywnego lub negatywnego. Nacechowanie czynu i przyporządkowanie go do kategorii "dobra" lub "zła" robią ludzie.

Cosmo pisze:Bez sensu.
Jeśli maksymalnie doskonały byt istnieje w naszym świecie, to maksymalnie doskonały byt istnieje.
To jak powiedzieć: jeśli jabłka są w sklepie, to jabłka istnieją.
Tylko że nie wiemy czy jabłka istnieją czy nie. A tu nagle przechodzimy do punktu który mówi: w takim razie jabłka istnieją! Hę? Ale my nie wiemy czy te jabłka są w sklepie.
Nie potrafię znaleźć logiki i uzasadnienia dla punktu 6. A poza tym nawet jeśli jakiś byt istnieje w naszym świecie, to nie wiemy czy jest maksymalnie doskonałym. Nic o nim nie wiemy. Cała logika tego argumentu w takim razie nic nie znaczy.

Wiesz co? Chyba masz rację. Dopiero teraz to widzę. W punkcie nr 1 zakłada się hipotetyczne istnienie bytu maksymalnie doskonałego, a potem płynnie przechodzi się do uznania jego istnienia za fakt. W dodatku, jak już pisałem, argument jest bezużyteczny już od punktu nr 1, gdyż ateista może się zwyczajnie nie zgodzić z przesłanką i że tak powiem - "po ptokach". :-P

Jak na razie uważam, że nie do obalenia są argumenty: kosmologiczny oraz teleologiczny. Co do moralnego, to właśnie próbuję dociec, czy aby na pewno nie da się zanegować przesłanki, że istnieją obiektywne wartości moralne.

Alkhilion pisze:Dragonar, zapoznaj się z poglądami monistów, to najprostsza droga do logicznego udowodnienia istnienia Boga.

A monizm to nie była jakaś herezja? :lol:

Iv pisze:Niby dlaczego "powinien"?

Hmm... Gdyby nie był wszechobecny, nie mógłby skontaktować się ze wszystkimi światami oraz istotami je zamieszkującymi, a skoro by czegoś nie mógł, to nie byłby wszechmogący, a jeśli nie byłby wszechmogący, nie byłby maksymalnie doskonały.


Scriptura locuta, Roma finita.

Zapraszam na mojego bloga: Herold Pański.
Awatar użytkownika
Psrus
Posty: 4052
Rejestracja: 11 paź 2008, 17:34
wyznanie: Kościół Ewangelicko-Augsburski
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Psrus » 24 lis 2012, 20:58

Niestety, widzę błąd w tym rozumowaniu. Pojęcia "dobro" i "zło" również wypływają z określonego systemu wartości moralnych. Argumentem ateisty może być więc stwierdzenie, że "dobro" i "zło" nie istnieją, a aborcja jest po prostu czynem, jak każdy inny - czynem nieposiadającym żadnego nacechowania pozytywnego lub negatywnego. Nacechowanie czynu i przyporządkowanie go do kategorii "dobra" lub "zła" robią ludzie.

Rozumiem o co ci chodzi.
Sprowadza się do tego, że "aborcja jest zła/dobra" to opinia (tak jakby "lubię aborcję") nie podlegająca "traktowaniu logicznemu".
Wydaje mi się jednak, że uznanie takiego założenia niczego nie zmienia. Nie jestem pewien czy jestem w stanie wyrazić to co mi się wydaje. Ale to tak jakby uznać, że liczby nie można np. dodawać. No to sobie ktoś taki liczb nie doda, ale to nic nie zmienia, że jak liczby dodamy, to otrzymamy jakiś określony wynik, o który osoba niuznająca dodawania, będzie uboższa. :-P

Wiesz co? Chyba masz rację. Dopiero teraz to widzę. W punkcie nr 1 zakłada się hipotetyczne istnienie bytu maksymalnie doskonałego, a potem płynnie przechodzi się do uznania jego istnienia za fakt. W dodatku, jak już pisałem, argument jest bezużyteczny już od punktu nr 1, gdyż ateista może się zwyczajnie nie zgodzić z przesłanką i że tak powiem - "po ptokach".

Moim zdaniem punktu nr 1 trzeba się zgodzić, bo nie ma czegokolwiek, co uniemożliwiałoby istnienie doskonałego bytu. Dlatego może on istnieć. To jest obiektywna hipotetyczna możliwość, a nie "wydaje mi się".

Jak na razie uważam, że nie do obalenia są argumenty: kosmologiczny oraz teleologiczny. Co do moralnego, to właśnie próbuję dociec, czy aby na pewno nie da się zanegować przesłanki, że istnieją obiektywne wartości moralne.

Pozostałe argumenty może są poprawne - nie wiem. Nie jestem najmądrzejszy na świecie. Może się mylę. :-P Póki co, nie rozumiem.


Awatar użytkownika
Dragonar
Posty: 4906
Rejestracja: 10 wrz 2011, 20:04
wyznanie: Kościół Chrześcijan Baptystów
Lokalizacja: Christendom
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Dragonar » 24 lis 2012, 21:15

Cosmo pisze:Rozumiem o co ci chodzi.
Sprowadza się do tego, że "aborcja jest zła/dobra" to opinia (tak jakby "lubię aborcję") nie podlegająca "traktowaniu logicznemu".

Aborcja istnieje i jest to bezdyskusyjne. Można rzec, że jest ona dobra lub zła, jednakże będzie to jedynie nasza opinia, a same kategorie "dobra" lub "zła" także mogą być przecież stworzone przez ludzi. Żeby udowodnić, że istnieją obiektywne wartości moralne, należałoby by je wskazać, przedstawić ich źródło. Wtedy moglibyśmy ustalić, czy aborcja jest dobra, czy zła, sprawdzając w źródle. Jeżeli źródłem jest Bóg, dawca Prawa, to kółko się nam zamyka. Próbujemy udowodnić istnienie Boga, używając argumentu moralnego, a żeby udowodnić słuszność argumentu moralnego potrzebujemy udowodnić istnienie Boga. :-/

Cosmo pisze:Wydaje mi się jednak, że uznanie takiego założenia niczego nie zmienia. Nie jestem pewien czy jestem w stanie wyrazić to co mi się wydaje. Ale to tak jakby uznać, że liczby nie można np. dodawać. No to sobie ktoś taki liczb nie doda, ale to nic nie zmienia, że jak liczby dodamy, to otrzymamy jakiś określony wynik, o który osoba niuznająca dodawania, będzie uboższa. :-P

Dodawanie i jego wynik można wskazać, przedstawić nawet doświadczalnie. Liczby są tworami abstrakcyjnymi, ale każdy potwierdzi, że jeśli dodamy do siebie trzy jabłka oraz dwa jabłka, to trzymamy pięć jabłek. Z wartościami moralnymi jest nieco inaczej, ponieważ należałoby przedstawić coś w rodzaju spisu - co należy robić, a co nie. Coś w rodzaju X przykazań. Później należałoby powiedzieć, skąd ten spis się wziął, na przykład, czy pochodzi od Prawodawcy.

Cosmo pisze:Moim zdaniem punktu nr 1 trzeba się zgodzić, bo nie ma czegokolwiek, co uniemożliwiałoby istnienie doskonałego bytu. Dlatego może on istnieć. To jest obiektywna hipotetyczna możliwość, a nie "wydaje mi się".

Rzeczywiście, to jest tylko hipoteza. Jednakże, nie ma też chyba czegokolwiek, co uniemożliwiałoby nieistnienie doskonałego bytu.

Cosmo pisze:Pozostałe argumenty może są poprawne - nie wiem. Nie jestem najmądrzejszy na świecie. Może się mylę. :-P Póki co, nie rozumiem.

Również nie jestem, dlatego napisałem tylko, że "tak uważam". Jeżeli ktoś obali moje "uważanie", to będę uważał inaczej. :mrgreen:


Scriptura locuta, Roma finita.

Zapraszam na mojego bloga: Herold Pański.
Awatar użytkownika
św.tomek
Posty: 3658
Rejestracja: 14 mar 2008, 12:00
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Czy Darwin zabił Boga?

Postautor: św.tomek » 18 sty 2013, 12:18

arturolczykowski pisze:Uczestnicząc w kilku chrześcijańskich forach dyskusyjnych zauważyłem jak bardzo kontrowersyjny jest w chrześcijaństwie temat ewolucji. Ogólnie rzecz biorąc chrześcijaństwo ewangeliczne uznaje za sprawę honoru obronę literalnego rozumienia Księgi Rodzju, a w szczególności opisu stworzenia z pierwszego i drugiego rozdziału tej księgi. Według tychże chrześcijan nie można wierzyć inaczej i nadal nazywać się chrześcijaninem. Jeśli nie wierzysz w to, że Bóg stworzył świat w sześć dwudziestoczterogodzinnych dni, nie wierzysz Biblii i dlatego nie możesz mienić się opierającym się na Biblii wierzącym....


sprostowania:

1. nie wszyscy chrześcijanie ewangeliczni wierzą w literalne 6 dni stworzenia
2. z tych którzy tak wierzą tylko niewielkii margines wąsko myślących radykałów uważa, że trzeba w to wierzyć, by móc być uznanym za chrześcijanina


to co czytasz powyżej, to MOJE ZDANIE - chyba że wyraźnie zaznaczę, że to cytat :)

Wróć do „Polemiki z innymi religiami i filozofiami”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości