Grażyna pisze:Ale trzeba się starać. Tylko Bóg jest doskonały, ale Jego zasady trzeba starać się zachować i według nich żyć.
My mamy tylko oddawać wszystko Jezusowi i stać przy Nim. Nic więcej.
Grażyna pisze:jj pisze:Grażyna pisze:Chciałabym zapytać, co sądzicie o opętaniu. Jestem z województwa zachodniopomorskiego. Chodzi mi o pomoc dla mojego męża. Ma ewidentne objawy opętania. Modliliśmy się nad nim, raz upadł bezwiednie na kolana, gdy modlił się z nami pastor. Ja modlę się za niego do Pana Jezusa codziennie. Czy ktoś zna pastora, który mógłby nam pomóc?
... wiec nie moze byc wierzacy/wyznajacy Chrystusa Panem. Nie ma w czlowieku miejsca na dwa duchy.
Jesli natomiast wyznaje Jezusa Chrystusem i Panem, to problem moze lezec w lęku przed koniecznoscia wyznania wszystkiego tobie.
Odszedł od Boga, ale teraz się opamiętał. Może źle myślę, ale wydaje mi się, że czym innym jest wiara, że Bóg jest z brakiem modlitwy i ignorancja zasad, a czym innym szczera wiara i życie według zasad Dekalogu.
PanJestMocaMoja pisze: Zacząłęm czuć się lepszy od ludzi no i w końcu zapomniałęm (To do ciebie Małgorzato), że nie o własnych siłach wykonuje Prawo ale tylko dzięki łasce i mocy naszego Boga.
PanJestMocaMoja pisze:Nie do końca chyba rozumiesz zasadę "Tylko przez łaskę".
jj pisze:PanJestMocaMoja pisze: Zacząłęm czuć się lepszy od ludzi no i w końcu zapomniałęm (To do ciebie Małgorzato), że nie o własnych siłach wykonuje Prawo ale tylko dzięki łasce i mocy naszego Boga.
Czlowieku Drogi, nie mąć ludziom w glowach. Malgorzata dobrze pisze. Zakon, czyli Prawo nie obowiazuje wiecej w zaden sposob czlowieka wierzacego. Prawo jest dla zabojcow i zboczencow:
(8) Wiemy zaś, że Prawo jest dobre, jeśli je ktoś prawnie stosuje, (9) rozumiejąc, że Prawo nie dla sprawiedliwego jest przeznaczone, ale dla postępujących bezprawnie i dla niesfornych, bezbożnych i grzeszników, dla niegodziwych i światowców, dla ojcobójców i matkobójców, dla zabójców, (10) dla rozpustników, dla mężczyzn współżyjących z sobą, dla handlarzy niewolnikami, kłamców, krzywoprzysięzców i [dla popełniających] cokolwiek innego, co jest sprzeczne ze zdrową nauką,
(1 List do Tymoteusza 1:8-10, Biblia Tysiąclecia)
Czlowiek wierzacy natomiast, jest sprawiedliwy w Chrystusie, a dla zakonu martwy. Kto nie umarl dla zakonu i ciagle polega na jego uczynkach, ten nie nalezy do Kosciola, nie nalezy do innego (Oblubienca):
(4) Przeto, bracia moi, i wy umarliście dla zakonu przez ciało Chrystusowe, by należeć do innego, do tego, który został wzbudzony z martwych, abyśmy owoc wydawali dla Boga.
(List do Rzymian 7:4, Biblia Warszawska)
Nas obowiazuje milosc i wiara. To jest Nowy Zakon, zapisany na sercach Nowego Narodu:
(43) Dlatego powiadam wam, że Królestwo Boże zostanie wam zabrane, a dane narodowi, który będzie wydawał jego owoce.
(Ew. Mateusza 21:43, Biblia Warszawska)
PanJestMocaMoja pisze:Przez takie właśnie rozumienie łaski tkwiłem w homoseksualizmie bardzo długo, bo czekałem na zbawienie Pana.
PanJestMocaMoja pisze:Ty mówisz tu o hiperłasce, a nie o łasce.
PanJestMocaMoja pisze:Adolf Hitler też wierzył w Pana Jezusa, ortodoksyjni Serbowie gwałcąc grupowo bośniackie muzułmanki też wierzyli w Pana Jezusa. Co z nimi? Są teraz w Niebie?
PanJestMocaMoja pisze:jj
Mówię tutaj o Prawie Pana Jezusa, ale również o prawie moralnym ze Starego Testamentu, który nadal obowiązuje.
Tu właśnie jest problem. Jest pewien misjonarz i teolog o żydowskich korzeniach Dr. Michael Brown który napisał już książke w tym temacie o tytule "Confronting the error of the hypergrace". Ty mówisz tu o hiperłasce, a nie o łasce.
Jako były homoseksualista mogę Ci powiedzieć, jakie zagrożenia płyną z takiej nadinterpretacji łaski. Przez takie właśnie rozumienie łaski tkwiłem w homoseksualizmie bardzo długo, bo czekałem na zbawienie Pana. Cudzołożyłem, dopuszczałem się rozpusty bo przecież nic nie muszę robić, jestem już zbawiony. Jednak Pan musi widzieć inicjatywe do zmiany z naszej strony. Pan Jezus sam powiedział że ten kto nie przestrzega jego przykazań Jego nie miłuje a ten kto to robi Jego miłuje. Wielu homoseksualistów używa twoich argumentów (sam tak robiłem) aby usprawidliwić swoją rozpustę. Znasz już pewnie te słynne zdania "Pan Jezus nie mówił nic o homoseksualizmie" i "Nie jesteśmy pod panowaniem prawa".
Co zabawne w debacie z homoseksualistami na pewno powołałbyś się na księgę Kapłańską.
Pan Jezus poza tym powiedział że nie przyszedł obalić Prawa ale je wypełnić.
Wiadomo, jako że Pan Jezus był ofiarą absolutną, nie musimy stosować sie do systemu ofiarnego ani do obrzezania jako że był to znak przymierza, które zostało złamane i teraz mamy nowe przymierze w Panu.
Kaszrut też nas nie obowiązuje, odkad Pan ogłosił każdy pokarm czystym, mimo że mięsa ofiarownego bożkom nie powinno się spożywać według słów skierowanych przez apostołów do nieżydów. Kazirodctwo, homoseksualizm, bestialstwo jest zabronione przez Stary Testament, i właśnie dlatego apostoł Paweł potępił takie praktyki.
Jest w Biblii masa wersów takich jak "Bądzcie wykonawcami słowa a nie tylko jego słuchaczami".
Tak zwany chrześcijanin nie stosujący się do nakazów Biblii, jest jak ateista. Jedyna różnica: ten pierwszy wierzy w Pana Jezusa. List apostoła Jakuba, drugi rozdział, od czternastego wersetu dobrze wyjaśnia o co mi chodzi. Od razu mówię: Ja nauczycielem pisma nie jestem i daleki jestem od nauczania innych. Jednak większość teologów, w tym także teologów innych denominacji tak właśnie to widzą, a Duch Święty potwierdził to w moim życiu. Jeżeli nie przestałbym dopuszczać się aktu homoseksualizmu (czyli nie zaczął stosować się do Prawa) to na nic była by moja wiara. Jest multum wierzących w Pana Jezusa którzy są aktywnymi homoseksualistami. Mam do was pytanie: Czy po śmierci zostaną usprawiedliwieni i pójdą do Nieba?
Adolf Hitler też wierzył w Pana Jezusa, ortodoksyjni Serbowie gwałcąc grupowo bośniackie muzułmanki też wierzyli w Pana Jezusa. Co z nimi? Są teraz w Niebie?
PanJestMocaMoja pisze:Od razu przepraszam że mój post jest taki długi.
Grażyno, mam nadzieję że nadal śledzisz ten wątek. Nie zgadzam się z Małgorzatą że mamy oddać się Panu Jezusowi i nic nie robić. Nie do końca chyba rozumiesz zasadę "Tylko przez łaskę". Dekalog i nauke Pana Jezusa trzeba jak najbardziej przestrzegać, ale oczywiście nie potrafimy tego robić bez Pana Jezusa. Pan Bóg chce widzieć że nam zależy i że się staramy ale tylko dzięki Duchowi Świętemu zmiana na lepsze jest możliwa.
Grażyno jeszcze raz zwracam się do Ciebie. Jako były homoseksualista mogę dać Tobie kilka rad, gdyż osobiscie wierzę że homoseksualizm jest opętaniem. Jestem pewien również że nie jednego złego ducha w sobie mialem. Nie jestem paranoikiem, ale miałem wcześniej coś co w psychiatrii nazywaja "nerwicą lękową" a dla mnie było to zwykłe opętanie czego wtedy jeszcze nie wiedziałem (może się domyślałem). Z tego wyleczył mnie Pan i tak zaczęła sie moja historia z chrzescijaństwem i szukaniem uwolnienia także od homoseksualizmu.
Co do tamtej "choroby" to objawiała się silnymi napadami lęków w których dochodziło do stanu ktory psychiatrzy rubrykuja jako depersonalizacje. Czym jest ta depersonalizacja? To bardzo ciekawe. Uczuciem utraty kontroli nad własną psychiką. Ja miałem dosłownie wrażenie jakbym tracił panowanie nad własnym ciałem o które siłowałem się z... no właśnie, z kim? Poza tym do mojego szerokiego spektrum lękow należał między innymi strach przed modlitwą. Czytając Biblię się pociłem i czułem sie niekomfortowo. Ponieważ jestem byłym katolikiem to slyszałem trochę o czymś takim więc z ogromym wysiłkiem zacząłem się zmuszać do czytania Pisma Świętego i do modlitwy, co faktycznie pomagało. W choroby psychiczne nie wierzę.
Z tego co Pan dał mi zrozumieć, poprzez doświadczenie jak i Biblię, są różne stopnie opętania. Czasami, jest to wyłącznie dręczenie jak w przypadku Saula kiedy Pan zesłał na niego ducha przygnębienia (jeśli dobrze pamiętam). Opętanie może objawiać się chorobą (Jak w Ewangeliach) czy umiejętnościa wróżenia (Dzieła Apostolskie) czy już jako takie ciężkie opętanie jak w przypadku Legionu. Czasami opętuje jeden duch czasami wielu naraz. Też może być tak, jak w przypadku depresji, że Pan po prostu nas wypróbowuje lub stara się nas odwieść od pychy czy złego. Jednak to co ty Grażyno opisujesz to już musi być jakiś bardzo złośliwy duch.
Pamiętaj że czasami może nam się wydawać że stosujemy się do nauki naszego Pana, ale pycha która się rodzi poprzez przestrzeganie litery, może pogarszać nasza relację z Bogiem. Ja czasami miałem tak że wypełniałem, dzięki mocy Ducha Świętego podkreślam, przykazania Pana Jezusa i modliłem się po dwie godziny dziennie a nagle dopadało mnie silne przygnębienie lub przyśnił mi się koszmar (co chrzescijanom nie powinno sie nigdy zdarzać, chyba że Pan ostrzega przed złem).Zastanawiałem się o co chodzi. I Pan objawił mi że to przez pychę jaka się we mnie zrodziła. Ponieważ wypełniałęm Prawo nabrałem pogardy do tych co Prawa nie wypełniają. Zacząłęm czuć się lepszy od ludzi no i w końcu zapomniałęm (To do ciebie Małgorzato), że nie o własnych siłach wykonuje Prawo ale tylko dzięki łasce i mocy naszego Boga.
A teraz Grażyno dam Ci te rady które obiecałem na początku postu, że ci dam. Powiem ci jak Pan wyrzucił ze mnie złego ducha homoseksualizmu. Namów męża jeśli się da, na to by wyspowiadał się przed Bogiem, i spowiadał się z każdego grzechu, nawet ze złych myśli gdy te jak Pan Jezus uczył są już grzechem. Poza tym i przede wysztkim niech się modli i POŚCI, bo jak Pan Jezus rzekł do swoich uczniów że tego typu złe duchy wyrzuca sie tylko modlitwa i postem! Albo ty posc i modl się, albo on sam, albo oboje. Gwarantuje że nasz piekny i najwyższy Bog wezmie się za waszą sprawę. Jeden dzień absolutnego postu, bez picia i jedzenia i zobaczysz że dobry Pan zlituje się nad twoim mężem. Gdy Pan walczył z moim homoseksualizmem, tak właśnie mi nakazał Duch Święty i jestem zdrowy, chwalmy Boga. Życzę powodzenia
Grażyna pisze:Codziennie czytam Biblię, modlę się do Pana Jezusa i proszę Go o pomoc. Modlę się za męża.
Grażyna pisze:Mój mąż kiedyś był protestantem, ale potem odszedł od Boga. Kiedy wspólnie modliliśmy się, mąż padł na kolana i tak jakby stracił z nami kontakt. W domu sama za niego się modliłam, położyłam mu ręce na głowie. Zmienił się nagle, zaczął wygadywać głupoty i poszedł do łazienki, bo zbierało mu się na wymioty. Jestem za słaba jeszcze.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości