Albo katolik, albo rozwód...

Dział pomocy przeznaczony dla osób poszukujących - nie będących członkami kościołów protestanckich. Tutaj możecie postawić swoje pytanie, wątpliwości, prośbę o radę, itd. Uwaga: odpowiedzi mogą udzielać wyłącznie osoby należące do kościołów protestanckich.
Awatar użytkownika
MitrylOVE
Posty: 32
Rejestracja: 23 sty 2016, 20:31
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Kurpie
Gender: Male
Kontaktowanie:

Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: MitrylOVE » 23 sty 2016, 20:56

Jakieś 2 albo 3 lata temu tam (w KZ - przypis Moderacja) po wizycie dostałem ultimatum od żony. Albo jesteś katolik za którego wychodziłam albo rozwód. I tak oto jestem sobie sam już tyle czasu. Żona tłumacZy ze.się martwi o minę, nie ma o co ale trochę ja rozumiem.

*Wydzielony z powitalnego.
MrSponge


andevi
Posty: 1539
Rejestracja: 15 paź 2014, 13:00
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Królestwo Boże
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: andevi » 23 sty 2016, 22:28

Wiesz, źle, gdy to kobieta jest głową domu (mówi Ci to żona z 10-letnim stażem ;) ). Macie dzieci?
Bądź kapłanem w swoim domu, to i ona pójdzie za Tobą. Módlcie się razem, czytajcie Pismo razem, może czytajcie razem to forum ?


Szema Izrael, Adonai Elohenu, Adonai Ehad
konto skasowane
Posty: 6434
Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Trójmiasto
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: konto skasowane » 23 sty 2016, 22:52

To jej przysięga małżeńska już nie obowiązuje? Też mi powód. Żebyś ty ją bił, albo pił, ale że chcesz do innego kościoła chodzić to przecież nie tragedia. U mnie w rodzinie jest takie małżeństwo gdzie jedna osoba jest katolikiem a druga protestantem i żyją już ze sobą chyba ze 40 lat


.
Awatar użytkownika
Samolub
Posty: 4751
Rejestracja: 12 wrz 2015, 22:28
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Loch Ness
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: Samolub » 23 sty 2016, 23:30

Hey, nie przejmuj się tylko chodz : )


Obrazek HAPPYSAD- Jałowiec
Od połowy stycznia'17 nie udzielam się na forum bojkotując działania części moderacjii (Efendi oraz Kaan'a) jeśli obie te osoby ustąpią ze swoich funkcjii na forum rozważę powrót. Spotkasz mnie na moim >blogu< zapraszam
andevi
Posty: 1539
Rejestracja: 15 paź 2014, 13:00
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Królestwo Boże
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: andevi » 24 sty 2016, 22:50

hehe, ciekawa jestem, co by jejmość żona zrobiła, gdybyś odparował, że OK, to rozwód. Może by się zreflektowała, jak beznadziejnie głupi jest jej szantaż.
Swoją drogą, słyszałeś o Jezebel ? Warto byłoby pogonić (zieloni powinni wiedzieć, z czym się to je).


Szema Izrael, Adonai Elohenu, Adonai Ehad
Awatar użytkownika
Samolub
Posty: 4751
Rejestracja: 12 wrz 2015, 22:28
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Loch Ness
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: Samolub » 24 sty 2016, 23:03

Polecam nie przyjmowac się żoną, a skoro sie przejmujesz to nie musisz jej mowic. Pozatym jestes doroslym i wolnym człowiekiem, moglbys taki sam szantaz zrobic ale po kij. To tez źle swiadczy o Twojej zonie że takie ma ekscesy, ale gały widzialy co braly i niestety to swiadczy o Tobie. Chociaż kiedyś bylo innaczej z tego co mowisz więc nie było jak dac do zrozumienia czy żona moze ma takie zasady i uwaza że taka niezgodnosc wyznania jest zła.

Proponuje chodzic, a jeśli chcesz to postaw warunek żeby zrobic taki okres np miesiac i odwiedzic dwa razy KZ i KRK na zmiane, razem i zadecydowac.


Obrazek HAPPYSAD- Jałowiec
Od połowy stycznia'17 nie udzielam się na forum bojkotując działania części moderacjii (Efendi oraz Kaan'a) jeśli obie te osoby ustąpią ze swoich funkcjii na forum rozważę powrót. Spotkasz mnie na moim >blogu< zapraszam
Awatar użytkownika
Czekoladowy
Posty: 955
Rejestracja: 05 lis 2014, 21:18
wyznanie: Kościół Chrześcijan Baptystów
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: Czekoladowy » 24 sty 2016, 23:19

Albo jesteś katolik za którego wychodziłam albo rozwód.

Przecież w Kościele Katolickim nie ma rozwodów :D


Już raczej nie odwiedzam forum, w razie czego proszę o kontakt mailowy.
Awatar użytkownika
Imperator
Posty: 6337
Rejestracja: 22 kwie 2010, 17:05
wyznanie: Prezbiterianizm
Lokalizacja: Merry ol' England
O mnie: PhD
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: Imperator » 25 sty 2016, 01:32

Czekoladowy pisze:
Albo jesteś katolik za którego wychodziłam albo rozwód.

Przecież w Kościele Katolickim nie ma rozwodów :D


I tak wlasnie powinna brzmiec odpowiedz na to zdanie zony.


Teologia na poważnie i z humorem: http://mlodykalwin.blox.pl
Jaaqob
Posty: 591
Rejestracja: 02 lis 2014, 00:02
wyznanie: Brak_denominacji
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: Jaaqob » 25 sty 2016, 10:39

andevi pisze:Bądź kapłanem w swoim domu


Umarłem. Genialne xDD
Bądź kapłanem we własnym domu!


andevi
Posty: 1539
Rejestracja: 15 paź 2014, 13:00
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Królestwo Boże
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: andevi » 25 sty 2016, 14:17

Jaaqob,
A mogę wiedzieć, co Cię tak rozbawiło w tym zdaniu? Bo nie bardzo rozumiem Twoją reakcję.

Kapłan to ten, który prowadzi uwielbienie, składa ofiary, przewodzi. I to miałam na myśli mówiąc "bądź kapłanem", zwłaszcza w swoim własnym domu. Jak przeczytasz cały mój post, to wymieniam tam zadania kapłana własnego domu: czytajcie RAZEM Biblię, módlcie się RAZEM, padła też propozycja wspólnego czytania tego forum.
Coś nie tak powiedziałam? Czy znów czytasz co piąty wyraz?


Szema Izrael, Adonai Elohenu, Adonai Ehad
Noemi
Posty: 1774
Rejestracja: 23 sty 2011, 18:00
wyznanie: Kościół Zielonoświątkowy
Lokalizacja: lublin
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: Noemi » 25 sty 2016, 14:36

andevi pisze:hehe, ciekawa jestem, co by jejmość żona zrobiła, gdybyś odparował, że OK, to rozwód. Może by się zreflektowała, jak beznadziejnie głupi jest jej szantaż.
Swoją drogą, słyszałeś o Jezebel ? Warto byłoby pogonić (zieloni powinni wiedzieć, z czym się to je).

ale o co chodzi z Jezebel i tym gonieniem pytam bo podparlas swoja wypowiedź na zielonych


Awatar użytkownika
niebieska777
Posty: 833
Rejestracja: 01 mar 2014, 19:04
wyznanie: Inne protestanckie
Lokalizacja: słowacja
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: niebieska777 » 25 sty 2016, 15:56

mitryLOVE - jak ja doskonale rozumiem twoją sytuację... :'( Są osoby i w mojej rodzinie, które nie rozumieją na czym polega Protestantyzm, z czym to się je, a mimo to nie przeszkadza im to, traktować mnie jak heretyczkę... o mojej mamie to już nawet nie mówię, ale teściowa - tak ogólnie bardzo w porządku kobieta - na początku to miała pretensje do męża, że mnie nie nawraca, że mi nie zabrania chodzić na nabo, że przecież powinien interweniować... ale, gdy on stwierdził że przecież to akceptuje i nie ma zamiaru, co więcej wyjaśnił jej że nie przeszkadza mu ta wiara w tego samego Boga w Trójcy Jedynego, w Zbawienie od Jezusa itp. to dała spokój..
Ale maż nie chciał iść nigdy ze mną, choć pytał jak to wygląda i wystarczą mu moje opowiadania, zapytał kiedyś o główne prawdy wiary i podejście w najważniejszych kwestiach, natomiast od tamtego czasu już baaardzo rzadko rozmawiamy na tematy wiary, gdyż on tego po prostu nie lubi. Nie żebym go próbowała nawracać czy coś... nawet bym nie śmiała bo wiem, że ciężko... kocham go, czasem próbuję przemycić coś między wierszami, ale on Biblii nie czytał, tylko te fragmenty co na mszy są czytane... i nie chce. Wiele rzeczy w KK jest takich, z którymi się nie zgadza, ale zgodnie z tradycją rodzinną jak mi powiedział, nie będzi nic zmieniał. Ale go kocham za to, że mimo wszsytko szanuje mój wybór i nie sprawia mi żadnych przykrości/docinków z tego powodu

Piszę ten wywód dlatego, żebyś zobaczył że sa możliwe szczęśliwe małżeństwa "mieszane" i to takie, gdzie jak się pobierali to oboje byli w KK.
Pan Bóg wszystko może, pomodlę się w tej intencji.
a póki co, wyjaśnij żonie - bez żadnych kłótni i szantaży- że w kwestii twoich uczuć do niej się nic nie zmieniło - bo chyba tak jest ?- i że uznajesz Wasz ślub za ważny i nie ma rozwodów w żadnym z Waszych kościołów, a ty zwyczajnie nie chcesz się rozchodzić, że przecież nie można przekreślać wszsytkiego, powiedz łagodnie, nie natarczywie że odpowiesz na wszystkie jej pytania, jeśli chce - może nie wylatuj od razu z wozytą w zborze ;) i daj jej czas :)
będzie dobrze


3. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi.
4. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły.
Obj 21:3-4
Awatar użytkownika
Czekoladowy
Posty: 955
Rejestracja: 05 lis 2014, 21:18
wyznanie: Kościół Chrześcijan Baptystów
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: Czekoladowy » 25 sty 2016, 16:54

ale o co chodzi z Jezebel i tym gonieniem pytam bo podparlas swoja wypowiedź na zielonych

Może to ten słynny "duch Jezebel"? :hihi: Niektórzy charyzmatycy mają zwyczaj zwalania odpowiedzialności za nieprzyjemne sytuacje na duchy o wymyślnych imionach i toczenia z nimi duchowych walk przez powtarzanie w kółko jakiś zdań itp. :-P


Już raczej nie odwiedzam forum, w razie czego proszę o kontakt mailowy.
Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: fantomik » 25 sty 2016, 20:21

Taka sytuacja bywa niezwykle ciężka i nawet frustrująca dla obu stron i nieopatrznymi radami można w bardzo łatwy sposób doprowadzić do zranień i rodzinnej tragedii i wcale nie będzie to na Chwałę Chrystusa, o którym to każde małżeństwo świadczy (a przynajmniej świadczyć powinno). Stąd taka mała prośba aby w swoich radach tutaj podawanych pamiętać, że to nie tylko jakiś dyskurs teorii teologicznej, a rzeczywisty problem niezwykle kruchego w tym momencie życia dwóch osób (a jak są dzieci to i więcej).

Ja nie miałem nigdy takiego problemu jak Mitry, ani nawet troszkę zbliżonego. Niemniej, nawróciłem się troszkę ponad rok po ślubie w KRK. Na wstępie, choć jestem przekonany, że to kogoś urazi, od razu odradzę słuchania dobrych rad z "obozu charyzmatycznego". W stresie oraz emocjach jakie powoduje taka sytuacja raczej nie odróżnisz plew od dobrego ziarna, a tych pierwszych będzie moim zdaniem więcej (a nie daj Boże zaczniesz dostawać jeszcze jakieś "Słowa od Pana", rzecz jasna od innych osób). Jak już to mamy za sobą to napiszę w sumie tylko jedną rzecz do rozważenia: Jako mąż masz nakazane umrzeć za swoją Żonę tak jak Chrystus umarł za Kościół. Odnośnie żadnego innego człowieka nie znajdziesz takiego nakazu w Piśmie Świętym (z wykluczeniem Boga-Człowieka Jezusa Chrystusa). Ani za Twojego Pastora, ani za Twój Kościół Lokalny ani za ulubiony Przekład Pisma Świętego (my naprawdę nie mamy takich złych przekładów, poza rzecz jasna przekładem nowego świata i nową biblią gdańską :P). Tylko za Nią.
Dlatego też, uważam, że jeśli dla Jej dobra możesz zaproponować jakiś kompromis to warto. Może przez jakiś czas, zrezygnuj z "wypadów na nabożeństwo", a w zamian studiuj Boże Słowo w domu (nie zaniedbując przy tym domowych obowiązków)? Może wybierz bardziej "akceptowalny" zbór, byle głoszono w nim Ewangelię (np. KEA czyli Luteranie)? Może odwiedzaj kościół raz w miesiącu? itd. Nie chodzi o to abyś taką sytuację utrzymywał przez resztę życia ale zauważ, że nasza konwersja jest w praktyce dla naszych Żon nierozróżnialna od tego jakbyś któregoś dnia wrócił do domu pląsając, przyobleczeni w prześcieradło, z ogoloną głową, uderzając rytmicznie w tamburyn i śpiewając idiotycznie hary, hary... Pamiętaj, że my sami często mówimy jedno, a tak naprawdę pragniemy wyrazić coś innego. Może to co chce Twoja Żona chce wyrazić to to, że tak bardzo panicznie boi się, że ją "wyprzedzisz" że Cię nigdy nie dogoni. Że będziecie żyć "obok siebie", a nie "ze sobą". A strach ten jest tak wielki, że woli przeżyć ten koszmar teraz niż czekać na niego kilka czy kilkanaście lat? Mogę oczywiście się mylić ale bez względu na to walcz o Nią, bo w tym obrazku Ona jest Królową Niebios [1] i jest tego warta [2]. Niech Pan Cię prowadzi :)

[1] nie w rzymsko-katolickim rozumieniu, tylko jako Prawdziwy Niewidzialny Kościół -- Oblubienica Chrystusa.
[2] Przy tym oczywiście pamiętaj, że Serca przemienia Duch Święty, a nie nasze teologiczne monologi ;) nie oznacza to też że nic nie masz kompletnie mówić. Po prostu miej swoją Żonę na uwadze i wiedz, że zajmie Ci to sporo czasu aby nauczyć się "wybalansować" kiedy mówić, a kiedy może lepiej zamilknąć.

PS. oburzonych charyzmatyków zapraszam na PW, możecie mi nawtykać ;) a ja was z miłością zignoruję.

Pozdrawiam w Chrystusie,
f. (moje dwa grosze)


"Cóż zatem Ateny mają wspólnego z Jerozolimą? Cóż Akademia z Kościołem? Cóż heretycy z chrześcijanami?" — Tertulian
"...ilość nieprawdziwych informacji na temat teologii Kalwina jakie zostały podane jest wystarczająca aby wielokrotnie udowodnić jego doktrynę totalnej deprawacji!" — J.I. Packer
"Take a quiet moment to yourself today. Read a book. Sip a latte. Look out the window. (Then do the same thing, every single day, for the rest of your life.)" — Susan Cain
Nehemiah 8:10: I rzekł im Nehemiasz: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją.
andevi
Posty: 1539
Rejestracja: 15 paź 2014, 13:00
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Królestwo Boże
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Albo katolik, albo rozwód...

Postautor: andevi » 25 sty 2016, 22:37

Noemi pisze:
andevi pisze:hehe, ciekawa jestem, co by jejmość żona zrobiła, gdybyś odparował, że OK, to rozwód. Może by się zreflektowała, jak beznadziejnie głupi jest jej szantaż.
Swoją drogą, słyszałeś o Jezebel ? Warto byłoby pogonić (zieloni powinni wiedzieć, z czym się to je).

ale o co chodzi z Jezebel i tym gonieniem pytam bo podparlas swoja wypowiedź na zielonych


Założyciel wątku chodziłby do zboru Zielonoswiątkowego, dlatego napisałam, że tam powinni wiedzieć :)
Rozwijając temat. Królowa Jezebel, żona króla Achaba, wprowadziła do Izraela kult obcych bogów. To ona de facto rządziła (pamiętacie historię z polem przylegającym do pałacu ?), stosując manipulację, szantaż, mprderstwo, intrygę. Była czarownicą, składała na ofiary bogom nawet własnych synów. Wybiła co do nogi wszystkich proroków Jahwe, i polowała na Eliasza.
Duch Jezebel to duch królowej, posługujący się manipulacją, szantażem, intrygą, manipulacją seksem. To duch kobiety dominującej. W Polsce wiele kobiet cierpi z jego powodu, małżeństwa się rozlatują. Jest to też duch, który opanowuje wszystkie kobiety w danej rodzinie : jeśli babka w nim chodziła, to i matka, i córka, i wnuczka.
Podejrzewam, że żona naszego brata też w tym duchu chodzi. Dlatego zasugerowałam, by sprawę zbadać i ewentualnie ducha pogonić.


Szema Izrael, Adonai Elohenu, Adonai Ehad

Wróć do „Dla poszukujących”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości