Mimo że autorytet Tradycji jest kamieniem węgielnym dla całego mnóstwa praktyk w prawosławiu, nie jest w żaden jednoznaczny sposób weryfikowalny. Co więcej, Tradycja jest filtrem interpretacyjnym, przez które prawosławny widzi tekst Biblii - jednocześnie jest ona czymś na tyle nieuchwytnym i niemierzalnym, że zaakceptowanie jej wymaga niesamowicie ryzykownego skoku wiary i zgody na wiarę w coś, czego z zasady nie mogę porównać z Pismem, ponieważ jest niepoznawalne - jak ktoś kiedyś na forum napisał - jest życiem Ducha Świętego w Kościele.
Można też zadać sobie pytanie - jeżeli chcemy już zawierzyć autorytetowi Tradycji, dlaczego ufamy akurat Tradycji prawosławnej, nie zaś katolickiej? Choć obie grupy uznają Tradycję Apostolską za Słowo Boże, nie są w stanie porozumieć się co do tego, która Tradycja jest reprezentatywna dla nauczania apostolskiego i dlaczego. Odzwierciedla to stan w pierwszych wiekach Kościoła, gdy najróżniejsze grupy czy postaci przytaczały najróżniejsze opinie z ustnego nauczania Apostołów, powołując się na ich autorytet - choćby w kwestii daty świętowania Wielkanocy (w stylu: nam Apostoł Jan przez Polikarpa powiedział co innego, niż wam rzekomo przekazali Piotr i Paweł) albo wieku Chrystusa u Ireneusza z Lyonu (w stylu: Jezus miał koło 50 lat w chwili śmierci, Apostołowie tak wierzyli). Tradycja ustna nie jest godnym zaufania nośnikiem Słowa Bożego, a Pismo Święte jest jedynym nieomylnym i jedynym pewnym autorytetem w sprawach wiary i moralności. Nie znajduję Słowa Bożego poza Pismem i dostrzegam chwiejność czy zawodność wszelkich teorii autorytetu, które negują biblijną i patrystyczną zasadę Sola Scriptura.
Inny problem - jeżeli Tradycja jest życiem Ducha Świętego w Kościele, to jedynie Kościół Katolicki jest żywym Kościołem, ponieważ wciąż odbywają się w nim Sobory Powszechne i rozwijają nowe praktyki religijne. Tymczasem prawosławie zatrzymało się na siedmiu pierwszych Soborach i najwyraźniej zamroziło swoją Tradycję na etapie VIII wieku, ewentualnie wieku XI, a doszło do tego głównie w wyniku obrony wiary prawosławnej przed islamem, który pojawił się w VII wieku. Pojawia się pytanie - dlaczego zatrzymywać się na VIII wieku, a nie iść dalej? Albo dlaczego nie zatrzymać się na wieku V, III albo I?
A to dopiero początek boleści, czyli problemy z doktryną autorytetu... W dodatku nie wszystkie.
Czekoladowy pisze:Co do prawosławia, to wątpię byś na forum dostał sensowne argumenty - większość protestantów jak mi się wydaje raczej nie wie praktycznie nic o tym wyznaniu, uważając że to taki katolicyzm z ikonami. Ja na tyle, na ile się zorientowałem, uważam że teologia prawosławna jest jak najbardziej sensowna i w większości prawidłowa, tak więc też nie bardzo mogę tu "pomóc".
O ile faktycznie zauważyłem na forum takie podejście, to jednak oczywiście nie jest tak, że prawosławie to tylko wariacja katolicyzmu z brodami, ikonami i dziwną liturgią. To zupełnie inna, wschodnia, bardziej mistyczna mentalność, chyba że mówimy o amerykańskich prawosławnych, którzy z uwagi na kontekst już się zwesternizowali. Na Zachodzie myślimy bardziej prawniczo-schematycznie, prawosławni podchodzą do spraw wiary nieco inaczej i to z pewnością należy wziąć pod uwagę badając to wyznanie. Zdziwiła mnie jednak Twoja opinia, że teologia prawosławna jest jak najbardziej sensowna i w większości prawidłowa - nie wydaje mi się, szczególnie w kwestii autorytetu i zbawienia.