Moja rodzina i...

Prośby o modlitwy. Zachęcamy innych by modlili się do Boga w intencjach tutaj przedstawionych.
Axanna
Posty: 5369
Rejestracja: 12 sty 2008, 14:52
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Axanna » 19 maja 2010, 22:22

Axanna pisze:Z ciekawosci o co chodzi, zajrzalam na poczatek watku i natrafilam na te oto wypowiedz (najciekawsze fragmenty podkreslilam i pogrubilam)...
szyla pisze:Rodzice Cię kochają naprawdę, a "starsi" to faryzeusze, nigdy nie będą Chcieli Twojego dobra jak rodzice - dla mnie ta sytuacja jest jasna i podpada pod sektę. Pomyśl nad tym spokojnie i daj juz spokój z tą dziwną nowomową "nowonarodzeni" "odrodzeni z ducha" itp. Gdy przytrafi Ci nieszczęście to rodzice staną przy tobie a nie liderzy sekty. Przemyśl to.
Z Bogiem.


dziwne to, ze taki, na przyklad, Zbyszek, nie ma dostepu do dzialu, przeznaczonego dla protestantow, a takie cóś, jak powyzej... skrobie sobie.... dziwne to...


Axanna
Posty: 5369
Rejestracja: 12 sty 2008, 14:52
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Axanna » 19 maja 2010, 22:27

Aniu, chcialam ci jeszcze zwrocic uwage.... ze przykazania nie sa po to, by nam zrobic krzywde, ale po to, by oszczedzic nam cierpienia - zwaz na to...

Ale jezeli uwazasz, ze nie tak, ze ci zlosliwie ktos zabrania, ze cie nie rozumieja... ani ludzie, ani Pan i masz zal do wszystkich, ze musisz przestrzegac.... to przeciez nie musisz.... (Adam z Ewa tez nie musieli...)


Awatar użytkownika
Ania
Posty: 81
Rejestracja: 11 kwie 2010, 19:50
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Ania » 20 maja 2010, 15:55

Zreszta zrobisz przeciez i tak jak sama zadecydujesz...

Ja już zdecydowałam - dlatego 'zerwałam' ten związek. Nie wyobrażam sobie życia z kimś, kto nie oddał swojego życia Jezusowi. Ja chcę budować na wspólnej, solidnej podstawie. Jednocześnie wciąż mam nadzieję, że coś się zmieni w tej kwestii, a nie zmienia się nic. Prosiłam nie jeden raz Boga o cierpliwość, a teraz znów Go zawodzę, niestety, często zdarza mi się upadać w ten sposób.. życie..


"Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga" Ew. Łuk. 18, 27
Axanna
Posty: 5369
Rejestracja: 12 sty 2008, 14:52
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Axanna » 20 maja 2010, 20:01

No i dobrze zdecydowalas... tyle, ze z tego co piszesz wyglada na to, ze ostatecznie nie zerwalas, bowiem czekasz na cos i sie ogladasz wstecz, majac jakies zludzenia, ze go Pan na sile nawroci, bo tak bardzo tego pragniesz - ale on nie pragnie i w tym caly szkopul...

Mowie ci to w milosci, nie obrazaj sie tylko... Szkoda po prostu Twojego zdrowia i zycia... Im szybciej wybijesz sie te zludzenia z glowy, tym lepiej dla ciebie, a jezeli ja sie myle (chociaz raczej nie), to bedzie mila niespodzianka w razie co...

Pan na sile nikogo nie nawraca, jak ktos nie chce... Modlilam sie latami o meza... o MEZA - nie zas o chlopaka... Bylam z nim zwiazana, bylam z nim jednym cialem, jakze bardzo cierpialam... i nic z tego...

A Ty niby "zerwalas" zwiazek (aczkolwiek chlopak + dziewczyna to jeszcze zaden tam zwiazek, malzenstwo to zwiazek), a sama oczekujesz, ze za jakichs nieszczesnych pol roku on sie ma nawrocic, bo Pan mu ma tak nakazac...

A jezeli juz twierdzisz, ze tak bardzo ci na nim zalezy, i ze nie chcesz sie "razgladac" za nikim innym, to odpowiedz sama sobie na pytanie - czy bylabys gotowa poswiecic chocby 5 lat na czekanie na jego nawrocenie? tylko 5 latek postow i modllitw (bez zadnej gwarancji, ze poskutkuje) - poswiecilabys? czy uwazasz ze pol roku to i tak zbyt duzo... Odpowiedz sobie szczerze na takie pytanie i z tej odpowiedzi wnioskuj jak bardzo ci na nim zalezy...

A zadnego "upadku" w Twoim postepowaniu jakos nie widze... jak na razie :)
Pomodle sie za ciebie, by Pan cie dal pocieszenie i radosc zycia, by sie nie zamartawiala daremnie...


jj
Posty: 8277
Rejestracja: 11 sty 2008, 10:17
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Lokalizacja: zagranica
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: jj » 20 maja 2010, 20:42

Puritan pisze:Usłyszałem kiedyś takie mądre stwierdzenie:
Kiedy chcemy czegoś bardziej niż Boga, to On nam tego nie daje; a gdy pragniemy tylko Boga, to On dodaje nam całą resztę.

Tak, to jest bardzo madre stwierdzenie, bo jest w nim odpowiedz na pytanie: Z czego sklada sie ta "cala reszta"?. :)
Kluczem jest slowo "tylko".


Awatar użytkownika
Ania
Posty: 81
Rejestracja: 11 kwie 2010, 19:50
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Ania » 20 maja 2010, 22:19

Spokojnie - nie będę się obrażać, no bo o o co? O szczerą wypowiedź? ;-)
Nie zgodziłabym się tylko w jednej kwestii - nie chodzi mi teraz konkretnie o mój przypadek, tylko mówię ogólnie "dziewczyna + chłopak to nie żaden tam związek" - wg. mnie to jest relacja międzyludzka i jest to związek. Oczywiście ma inne prawa, niż małżeństwo, ale nie rozumiem takiego traktowania "po macoszemu" tego typu relacji. To znaczy, że dziewczyna nie powinna np. opłakiwać chłopaka, którego straciła w wypadku, bo to żaden związek nie był? Wg. mnie to zbyt ogólne rozdzielanie tych kwestii. W końcu dwoje ludzi zaczyna się darzyć miłością już wcześniej, a nie dopiero przed ołtarzem :roll: Małżeństwo jest 'przypieczętowaniem' związku emocjonalnego dwojga ludzi.
To tak moim skromnym zdaniem..


"Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga" Ew. Łuk. 18, 27
Axanna
Posty: 5369
Rejestracja: 12 sty 2008, 14:52
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Axanna » 20 maja 2010, 22:35

hmmm, a czemu zaraz "po macoszemu"?

no dobrze, skoro nalegasz... "chlopak + dziewczyna" to tez zwiazek.... tylko "nie przepieczetowany", ale owe wlasnie "przepieczetowanie" stanowi dosc istotna roznice pomiedzy tym zwiazkiem, a malzenstwem... - moim skromniutkim zdaniem, rzecz jasna... :-)


Norbi
Posty: 8516
Rejestracja: 02 mar 2009, 23:08
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Newcastle upon Tyne
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Norbi » 13 cze 2010, 12:57

Ania pisze:
Zreszta zrobisz przeciez i tak jak sama zadecydujesz...

Ja już zdecydowałam - dlatego 'zerwałam' ten związek. Nie wyobrażam sobie życia z kimś, kto nie oddał swojego życia Jezusowi.

Aniu jestem mile zaskoczony Twoją postawą, jest dojrzała jak na Twój wiek bo wymaga sporo zapierania się samego siebie....
Tak trzymaj.
Życzę Ci by dla Twojego przyszłego kandydata dla męża, Bóg był zawsze na pierwszym miejscu bo to jest baaardzo ważne.
A jak już się taki pojawi, możesz zadedykować mu ten utworek:
http://www.youtube.com/watch?v=Bl5jQ4dCTRc
:)


Awatar użytkownika
fantomik
Posty: 15800
Rejestracja: 20 sty 2008, 15:54
wyznanie: Inne ewangeliczne
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: fantomik » 14 cze 2010, 08:49

Puritan pisze:[...]Usłyszałem kiedyś takie mądre stwierdzenie:
Kiedy chcemy czegoś bardziej niż Boga, to On nam tego nie daje; a gdy pragniemy tylko Boga, to On dodaje nam całą resztę.

Na przykład prześladowania dla swojego imienia. Ale w sumie Jj trafniej podsumował :)

Pozdrawiam,
f.


"Cóż zatem Ateny mają wspólnego z Jerozolimą? Cóż Akademia z Kościołem? Cóż heretycy z chrześcijanami?" — Tertulian
"...ilość nieprawdziwych informacji na temat teologii Kalwina jakie zostały podane jest wystarczająca aby wielokrotnie udowodnić jego doktrynę totalnej deprawacji!" — J.I. Packer
"Take a quiet moment to yourself today. Read a book. Sip a latte. Look out the window. (Then do the same thing, every single day, for the rest of your life.)" — Susan Cain
Nehemiah 8:10: I rzekł im Nehemiasz: Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie napoje słodkie - poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją.
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 81
Rejestracja: 11 kwie 2010, 19:50
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Female
Kontaktowanie:

dawno mnie nie było

Postautor: Ania » 07 wrz 2010, 13:58

Tak sobie myślę.. Dawno nie pisałam tu na forum, czasem zaglądałam z ciekawości, przejrzałam jakieś wątki. Przez tą całą sytuację, którą tu wcześniej opisałam stało się ze mną coś niedobrego i pomyślałam, że może jak się tym z kimś podzielę, to mi ulży.
Obserwuję siebie i widzę, że przez ostatnie kilka miesięcy stałam się zgorzkniała, naburmuszona, ciągle niezadowolona, smutna, mająca o wiele rzeczy pretensje. Na prawdę sama siebie nie poznaję :( Wcześniej miałam optymizm, myślałam "spoko, Bóg ma wszystko w swoich rękach, nie muszę się o nic martwić". A dziś? Idę na nabożeństwo w niedzielę i wcale nie mam ochoty śpiewać "radość dał mi Pan" bo wcale nie czuję radości. Osoba, której sugestie najbardziej skłoniły mnie do podjęcia tej decyzji, o której pisałam, dziś jest szczęśliwą mężatką, a ja mam poczucie, że zostałam z niczym i mam uraz do słuchania czyichkolwiek rad. Pytam więc Boga, dlaczego tak jest? Co ma na celu ta cała sytuacja? Zraziłam się do jakichkolwiek relacji międzyludzkich przez to wszystko.
Zdaję sobie sprawę, że ludzie mają większe problemy, niż ten mój, ale mój dotyka sfery emocjonalnej, a ja jestem dość wrażliwą osobą i tym bardziej bolą mnie zawiedzione nadzieje i brak odpowiedzi na modlitwę, brak jakiejkolwiek zmiany. Nie oczekuję żadnych rad, bo tych się już dosyć nasłuchałam, może ktoś z Was się po prostu pomodli o mnie przy okazji, bo czuję się całkowitym antyświadectwem w obecnym stanie..


"Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga" Ew. Łuk. 18, 27
Małgorzata
Posty: 14953
Rejestracja: 11 lip 2009, 10:19
wyznanie: Inne Charyzmatyczne
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Małgorzata » 07 wrz 2010, 14:18

Na moją modlitwę możesz liczyć :D Dodam, że Pan słyszy Ciebie i widzi. A przede wszystkim wie, kiedy "wkroczyć".
Skopiuję swój post o figach.
Do napisania tego postu zainspirowały mnie problemy aski.
Drzewo figowe dość często pojawia się na kartkach Biblii. To bardzo ciekawa roślina. Zrzuca liści jesienią, a wczesną zimą pojawiają się zawiązki owoców. Zimują na drzewia, a owoce pojawiają się wczesna wiosną. Są to tzw. "figi zimowe" - nieduże, ale bardzo słodkie, dobre i pożądane. Potem znów są liście i w lecie drzewo ponownie owocuje. Otrzymujemy "figi letnie" - duże, ale już nie tak słodkie i nie tak wartościowe. Dlaczego pierwsze były lepsze? Bo przetrwały zimę.
Tak samo jest z naszą wiarą. Jeżeli przetrwa "zimę" - problemy, zmartwienia, przeciwności, to owoce tej wiary będą wspaniałe. A jeżeli nie doświadczamy "zim", to skąd mamy wiedzieć, jaka ta wiara jest?
Aniu, przetrwasz "zimę" i wydasz prawdziwe, pachnące, soczyste i Bogu podobające się owoce.


Bóg Ojciec, Syn Boży, Duch Święty to trzy suwerenne osoby jednego suwerennego Boga.
Puritan
Posty: 4628
Rejestracja: 19 maja 2008, 16:04
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Puritan » 07 wrz 2010, 15:06

Ania pisze:Co ma na celu ta cała sytuacja?

Żebyś odwróciła swoją uwagę od siebie, od wszystkiego, a zwróciła się całkowicie do Jezusa. On jest doskonałym Lekarzem, lecz nie może ci pomóc, jeśli nie przyjmiesz Jego lekarstwa.

Był pewien człowiek (Arab), który po raz pierwszy w życiu spotkał lekarza. Powiedział mu o swojej chorobie, lekarz mu wydał receptę, Arab wziął ją i powrócił za tydzień z tą samą dolegliwością. Powiedział: "Zjadłem twoją receptę i ani trochę mi nie pomogła".

Nie wystarczy słuchać rad ani nawet czytać Biblię. Przebywaj długo na modlitwie, proś Boga, by ci się objawił, byś Go realnie doświadczyła. Gdy zobaczysz jak cudowny jest Jezus, wszystkie twoje zmartwienia znikną od razu.


Serdecznie zapraszam na nowe wpisy https://purytanin.wordpress.com/
Awatar użytkownika
Ania
Posty: 81
Rejestracja: 11 kwie 2010, 19:50
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Ania » 07 wrz 2010, 15:30

Ja wiem, ja to znam, dla mnie Jezus jest ważny, bardzo ważny. Jednak ta dziwna sytuacja, zamiast mnie 'ukorzenić' w zaufaniu, daje efekt zniechęcenia. Być może to wina mojej słabej wiary, słabej cierpliwości.
Jakiś czas temu znajoma powiedziała mi, że może przez taką sytuację Bóg chce, żebym pragnęła być jeszcze bliżej Niego, miała lepszą relację z Nim. Ok, zgadzam się, że mogłoby tak być, gdybym wcześniej chciała kogokolwiek postawić na Jego miejscu, ja jednak nigdy nie miałam takiego zamiaru. Wszystko co robiłam i co czułam, było ze szczerego serca i zawsze mówiłam Bogu, że nikogo nie postawię ponad Nim. Co więc muszę jeszcze zrobić, żeby być bliżej Niego? Nie wiem, porzucić dom, studia? Mieszkać w kartonie pod mostem? Przepraszam za takie porównania, ale czasem mam wrażenie, że jak ktoś mi daje takie rady, to ma to na myśli ;-)
Po prostu mam poczucie, że pewne decyzje podjęłam zbyt pochopnie i naiwnie, i to mnie boli najbardziej.


"Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga" Ew. Łuk. 18, 27
Puritan
Posty: 4628
Rejestracja: 19 maja 2008, 16:04
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Puritan » 07 wrz 2010, 15:40

Ania pisze:Co więc muszę jeszcze zrobić, żeby być bliżej Niego? Nie wiem, porzucić dom, studia? Mieszkać w kartonie pod mostem? Przepraszam za takie porównania, ale czasem mam wrażenie, że jak ktoś mi daje takie rady, to ma to na myśli ;-)

Ja nie będę udawał doświadczonego doradcy, bo takim nie jestem. Jednak warto wziąć do serca słowa kogoś, kto wiele doświadczył od Boga. Paul Washer opowiadał, że przez 10 dni chodził po górach tylko po to, by wołać do Boga i rzucać kamieniami w niebo prosząc Go, by się mu realnie objawił. Albo inny sposób: zamykał się w szafie i tam czekał, aż poczuje obecność Boga (nastawiał sobie budzić, bo często przy tym zasypiał). Długo to trwało, wiele tygodni, ale jak mówi, w końcu Bóg do Niego przyszedł i mógł Go wysławiać z wielką radością.


Serdecznie zapraszam na nowe wpisy https://purytanin.wordpress.com/
Awatar użytkownika
agnieszkas
Posty: 3602
Rejestracja: 04 kwie 2010, 15:55
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: In Christ Alone
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: agnieszkas » 07 wrz 2010, 16:20

Aniu ...;

"Niewypowiedziane prośby zostały spełnione
Autor: Tadeusz Tomal

Prosiłem Boga o siłę do dokonywania wielkich osiągnięć.
Otrzymałem słabość dla uczenia się pokorności...

Prosiłem o zdrowie ,
aby móc czynić wielkie rzeczy.
Otrzymałem wątłość , aby docenić zdrowie.

Prosiłem o bogactwo , aby poznać szczęście.
Poznałem smak ubóstwa,
Aby znaleźć mądrość .

Prosiłem o moc aby mieć respekt u ludzi.
Otrzymałem niedoskonałość ,
aby mieć respekt dla mocy Bożej .

Prosiłem o piękno ciała ,aby być obiektem miłości .
Otrzymałem wrażliwość na piękno ,
Aby podziwiać urok dzieł Stwórcy.

Prosiłem o wielką miłość w życiu ,
aby doznać jej rozkoszy.
Otrzymałem lekcję miłości ,
Aby docenić wielkość miłości Bożej .

Prosiłem o to wszystko aby cieszyć się życiem .
Otrzymałem przyrzeczenie życia wiecznego,
Abym mógł cieszyć się wszystkim.

Nie otrzymałem nic o co prosiłem ,
ale wszystko co było mi potrzebne...
Niemalże wbrew mojej woli ,
Niewypowiedziane prośby zostały spełnione

Jestem wśród wyróżnionych,
Bo hojnie obdarowanych."


Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie.
(Gal.2,20)

Wróć do „Modlitwa”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości