Ania pisze:[...]Po prostu mam poczucie, że pewne decyzje podjęłam zbyt pochopnie i naiwnie, i to mnie boli najbardziej.
Możliwe. Może miałaś niezbyt adekwatne oczekiwania podejmując taką a nie inną decyzję? Może właśnie oczekiwałaś, że taka ów "duchowa decyzja" bardziej Cię do Boga przybliży, a wcale w Twoim subiektywnym odczuciu tak się nie stało? I stąd właśnie to rozgoryczenie? Może właśnie sama motywacja -- owego przybliżenia się dzięki swojej decyzji i uczynkowi tak naprawdę nie była tak naprawdę decyzją "wiary" mimo, że taką się zdawała -- wiary w to, że Jezus Chrystus przybliżył nas do Boga tak bardzo jak tylko było to możliwe, tak bardzo że staliśmy się współdziedzicami Chrystusa, bez względu na to jak się dzisiaj "duchowi" subiektywnie czujemy? Nie mam pojęcia Siostro, bo nie znam Twojego serca ale piszę o tym bo znam to doskonale z własnego doświadczenia.
Tak mi się przy tej okazji przypomina historia, w której uczniowie zbierają kłosy idąc z Chrystusem w Sabat i dopadają ich faryzeusze; Chrystus odpowiadając im pytaniem na pytanie tak naprawdę stwierdza, że Ci, którzy czynią z "pełnienia woli Boga" cel sam w sobie, tak naprawdę mijają się z celem, a w tym kontekście Sabatu jako, że Chrystus jest Panem Szabatu to w całej tej sytuacji to właśnie uczniowie -- którzy na pierwszy rzut oka złamali Szabat, byli właśnie tymi, którzy go zachowali idąc za Chrystusem!
Podobnie czasem umyka mi to, że przypowieść o Synu marnotrawnym może tak naprawdę była o tym drugim Synu? Tym, którzy trwał przy Ojcu i zawsze wykonywał jego polecenia a mimo to minął się z celem? Oraz historia Hioba, że może wcale nie jest głównie o Hiobie, a o jego przyjaciołach, którzy starali się mu pomóc i również w tym chybili celu choć myśleli, że czynią dobrze?
Nie mam pojęcia jak fakt, że Syn Człowieczy jest Panem tez i Sabatu, odnosi się do Twojej sytuacji, decyzji oraz tego jak się czujesz ale pomyśl o tym, że On rzeczywiście jest Panem też i Sabatu. Ja ostatnimi czasy właśnie o tym rozmyślam i czasem w tym rozmyślaniu Duch Święty dość ciekawie mnie zaskakuje i utwierdza w tym jak bardzo mnie Chrystus kocha i o mnie dba wbrew temu jak mało ja sam mu ufam oraz jak często moje motywacje są w swojej istocie egoistyczne jak się im bliżej przyjrzeć mimo że wyglądają z zewnątrz na takie "duchowe".
Pozdrawiam w Chrystusie,
f. (moje dwa grosze)