agnieszkas pisze:[...]fantomiku, Pismo mowi, ze wierzacy ma nie chodzic w obcym jarzmie z niewierzacym, to tez odnosi sie do malzenstwa,
Nie odnosi się. Ostatnie kilkanaście chyba postów w tym wątku cały czas to powtarzam -- (prawie) wszyscy sobie w ten fragment to wczytują ale sam tekst do tego nie uprawnia w swoim kontekście (a prawie wszyscy frywolnie go sobie z niego wyrywają). Chyba, że Słowo Boże zaczniemy traktować jak muzułamnie koran twierdząc, że może ono sobie przeczyć i ważne jest to co zostało spisane później. Ale wtedy to już nie jest za bardzo Chrześcijaństwo według mnie.
agnieszkas pisze:[...]dlatego wierzacy czlowiek nie powinien poslubiac niewierzacego,
Nie można tego konkretnego fragmentu używać aby podeprzeć powyższe twierdzenie. Można użyć innych, nie przeczę, ale na pewno nie tego konkretnego i o tym cały czas piszę (po prostu nie lubię jak się przeprowadza taki "gwałt" na Słowie Bożym).
agnieszkas pisze:[...] ale jesli juz poslubil to, powinien stosowac sie dalej do Slowa, ktore mowi o malzenstwie, poniewaz juz wszedl w to jarzmo i jest zawarty zwiazek.
Czyli jednak "koraniczne" zrozumienie. Ten fragment w 2 Koryntian mówi w skórcie -- jeśli jesteś w jarzmie, nie chodź w nim, odłącz się. Nie masz możliwości aby wybiórczo go stosować. Więc albo stosujesz go do wszystkich małżeństw mieszanych traktując je jako to jarzmo -- co oznacza, że w konsekwencji wzywasz małżonków, którzy się w takim małżeństwie nawrócą, do rozwodu, co jest potępienia godne. A jako "efekt uboczny" dodatkowo stwierdzasz, że Słowo Boże może sobie przeczyć.
agnieszkas pisze:[...]
To samo dotyczy kogos kto jest juz w zwiazku, w ktorym sie nawrocil, na to tez jest odpowiednie Slowo.
Słowo Boże to nie koran. Ono sobie nie przeczy.
agnieszkas pisze:[...]Ja tak to juz rozumiem. Tak tez inni Tobie/ nam tlumaczyli. Nie nakazywali oni rozwodu pokazujac ten werset, bo tego wersetu nie mozna stosowac juz do zawartego mieszanego malzenstwa, lecz przed zawarciem powinno sie byc temu Slowu poslusznym, by nie poslubiac niewierzacego.
I to jest eisegeza moim zdaniem (wczytywanie sobie w tekst własnych założeń). Ten tekst nie uprawnia do tak wybiórczego stosowania i w ogóle nie mówi tak naprawdę o małżeństwie mieszanym.
agnieszkas pisze:[...]Chyba Ty rozumiesz to tak samo !? Tylko my sie tutaj nie mozemy dogadac, ze rozumiemy w ten sam sposob, prawda ?
Oczywiście, że ten fragment rozumiem inaczej -- bo nie wczytuję w niego małżeństw z niewierzącym.
Są inne fragmenty Słowa Bożego, które można użyć aby ukazać głupotę i możliwe tragiczne konsekwencje wejścia w taki związek ale użycie tego fragmentu jest po prostu "gwałceniem" Słowa Bożego i to wielce raniącego w konsekwencjach wielu ludzi (którzy w takich związach się znajdują). Tak uważam i raczej zdania nie zmienię chyba, że ktoś bazując na tym tekście i w jego kontekście (szerszym i dalszym) udowodni mi, że się mylę.
Pozdrawiam w Panu,
f. (moje dwa grosze)