Czekoladowy może jak będę miał więcej czasu, to odniosę się do tego tekstu z horn. Ogólnie rzecz biorąc próby obrony tradycji bizantyjskiej są zawsze ciekawe, ale co do zasady są one przez praktycznie wszystkich poważnych badaczy te teksty są uważane za gorsze
Do wszystkich:Może pozwolę sobie nieco wyjaśnić skąd dyskusja się wzięła
Poszczególne księgi Nowego Testamentu były kopiowane ręcznie. W procesie kopiowania dochodzi oczywiście do wielu przypadkowych błędów (pomyłek, przeoczeń, przeskoku oka o linjkę etc. etc.). Poza tym starożytni mieli bardziej swobodne niż my podejście do tekstu, czasem pozwalając sobie na dodanie kilku słów, które według nich uczyniłyby tekst jaśniejszym. Do tego należy dodać notatki na marginesach, które późniejsi skrybowie czasem brali za część głównego tekstu. Należy pamiętać, że o ile Stary Testament był kopiowany według żydowskich procedur (bardzo ostrożnie), to Nowy Testament kopiowali często nie wyspecjalizowani skrybowie a zwykli ludzie.
Tak więc kopie różnią się trochę od siebie. Możemy wyróżnić "rodziny" kopii podonych do siebie – z podobieństwa wnioskujemy, że pewne grupy manuskryptów pochodzą od tej samej kopii (grupy) kopii "źródłowych".
Przez wieki na zachodzie dostęp do manuskryptów greckich był ograniczony, nie tak wielu ludzi znało też dobrze grekę. Podstawową wersję Biblii używaną na zachodzie była łacińska Wulgata. Renesans i reformacją przynoszą ożywienie zainteresowania greckim tekstem NT. Erazm z Rotterdamu przygotowuje wydanie drukowane NT po grecku. Korzysta z takich manuskryptów jakie ma pod ręką – czyli kilku późnych manuskryptów z tak zwanej tradycji bizantyjskiej. Jego tekst zostaje potem nieco poprawiony przez Stefanusa, któreś kolejne wydanie braci Elzevir zostaje opatrzone wstępem stwierdzającym, że jest to "tekst przyjęty". Stąd bierze się nazwa "textus receptus". Jednak w rzeczywistości była to rekonstrukcja Erazma z paroma poprawkami, dzieło ograniczone przez wiedzę Erazma oraz przez manuskrypty jakimi dysponował.
W XIX wieku zostaje znalezionych kilka wielkich kodeksów, w tym przede wszystkim Kodeks Synajski oraz Kodeks Watykański. Pochodzą one z IV wieku i są o co najmniej 400 lat starsze od tekstów, które miał Erazm (nie wchodząc w szczegóły techniczne – powiedźmy, że datujemy je za pomocą paleografii czyli studiowania jak rozwijało się pismo greckie). Kodeksy te zdradzają też profesjonalizm wykonania, ta tradycja kopistów dbała o wierne przekazanie tekstu (dziś większość badaczy uważa Kodeks Watykański za najlepszy manuskrypt NT). Przedstawiaja inną "rodzinę" niż manuskrypty bizantysjkie – tzw. aleksandryjską. Na nich opierają swoje wydanie Westcott i Hort.
W XX wieku zostaje znalezione coś, co sprawiłby, że Westcott i Hort podskoczyliby z radości. A mianowicie papirusy z Egiptu. Suchy klimat Egiptu sprawia, że papirus (bardzo wrażliwy na czas) zachowuje się. Papirusy pochodzą z II i III wieku – są więc bardzo bliskie oryginałom. Co najważniejsze potwierdzają wiarygoność wielkich kodeksów z IV wieku (tekst bizantyjski praktycznie nie jest reprezentowany w najstarszej grupie manuskryptów).
Dlatego nowe wydania NT opierają się na kodeksach z IV w. i papirusach, nie na textusie receptusie. Tyle w skrócie, bo już późno
EDIT:
betme pomyślałem, że może pomocna będzie też odpowiedź wprost na Twój ostatni post
Textus Receptus nie jest najbardziej źródłowym tekstem. Jest wydaniem NT po grecku z XVII wieku opartym na wydaniu z XVI wieku, które przygotował Erazm z Rotterdamu posługując się kilkoma dość późnymi manuskryptami. Pomiędzy XVI a XIX wiekiem był praktycznie jedynym dostępnym wydaniem NT po grecku, więc wszystkie starsze tłumaczenia Nowego Testamentu są oparte na nim. Najbardziej źródłowym tekstem są oczywiście oryginały (które naturalnie się nie zachowały). A najlepszymi kopiami oryginałów są zasadniczo Kodeks Watykański i Kodeks Synajski (IV wiek) oraz P75 (175-225) i parę innych manuskryptów. Ponadto współczesni badacze porównują setki innych manuskryptów aby możliwie najlepiej zrekonstruować tekst, jeżeli nie jest jasne który wariant jest oryginalny.
Tak naprawdę jednak większość wariantów jest relatywnie mało istotna dla wiary chrześcijańskiej
Poważniejsze różnice to przede wszystkim fragment o kobiecie przyłapanej na cudzołóstwie (J 8) i zakończenia Ewangelii Marka oraz dwa czy trzy drobniejsze fragmenty. Te teksty są uważane za późniejsze wstawki właściwie konsensusem współczesnych badaczy (także tych wierzących). Grupa naukowców mających odmienne zdanie jest znikoma.
A propos artykułu ze strony Horn – parę uwag:
(1) Ogólna uwaga na temat preferowanego przez nich kryterium większościowego – to jest bardzo złe kryterium. Fakt, że większość zachowanych manuskryptów powiela jakiś warianr dowodzi tylko tego, że w pewnym okresie ten wariant był masowo kopiowany. Ale nie jego oryginalności w żadnym razie.
(2) "Bizantyjski kształt tekstu dominował w czasach największego rozkwitu sztuki ręcznego przepisywania greckiego Nowego Testamentu, czyli od około 350 AD do 1516 AD."
Panowie mogą to postulować, ale nie mogą tego dowieść. O ile pamiętam bizantyjski tekst w ogóle
pojawia się w zachowanych anuskryptach od około IV wieku, a dominować zaczyna gdzieś w IX.
(3) Na większy komentarz do tego tekstu znów nie mam za bardzo czasu
Może potem. Ogólnie zwolennicy tekstu "eklektycznego" poza kryterium wieku stosują szereg innych. Jakość manuskryptu (szczególnie studiuje się zwyczaje kopistów) oraz tak zwane kryteria krytyki wewnętrznej (np. lekcja krótsza jest bardziej prawdopodobna, lekcja trudniejsza powinna być preferowana ponad łatwiejszą, lekcja wyjaśniająca powstanie innych itd,).