Warszawscy baptyści wychodzą z ekumenii

Wszelkie tematy nie pasujące do innych działów.
Awatar użytkownika
KAAN
Posty: 19934
Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: KAAN » 12 maja 2015, 09:54

Vrijer pisze:
KAAN pisze:Wichary tytułujący się księdzem, a słyszałem ze akceptuje dla siebie tytuł biskupa.


Tytuł Biskupa to akurat u Zielonych funkcjonuje juz od dawna. A u Baptystow poki co nie ma nawet tytułu "Prezbiter Naczelny" Jest Przewodniczący Rady Kościoła. A chyba jednak Biskup jest bardziej Biblijnym tytułem niż Przewodniczący Rady albo popoularny w USA Prezydent Kosciola?
Żadne tytuły nie są biblijne, w Kościele Bożym nie ma stanowisk tytularnych, ale są służby; episcopos to nie jest biskup tylko nadzorca, presbyteros to nie prezbiter, ale starszy; biskup to tytuł, a nadzorca to dar Ducha polegający na zdolności organizacji funkcjonowania zboru i niewolnicza służba Chrystusowi i wierzącym.
Z perspektywy biblijnej lepiej nazwać kogoś przewodniczącym rady, jesli wymaga tego prawo państwowe niż nadawać tytuły związane z hierarchią kościelną.


Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
mjsystem
Posty: 928
Rejestracja: 07 lut 2015, 13:26
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: sprecyzowana
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: mjsystem » 12 maja 2015, 12:16

KAAN pisze:Żadne tytuły nie są biblijne, w Kościele Bożym nie ma stanowisk tytularnych, ale są służby;
Mnie za takie stanowisko chcieli ze zboru pogonić. "No jak można na pastora tak mówić" :mrgreen:


Jan. 15:10 Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego.

Kor. 2.4 A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, 5 aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.
Awatar użytkownika
Filip
Posty: 1566
Rejestracja: 14 lut 2013, 13:34
wyznanie: Prezbiterianizm
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Filip » 12 maja 2015, 21:38

Terminy szybko nabierają znaczenia technicznego w żargonie społeczności takiej jak kościół. Myślę, że takie słowa jak chrzest, biskup/starszy itd. w NT mogą już często funkcjonować jako terminy techniczne, a więc trochę jak tytuły.

Niezależnie od tego jakkolwiek starszego (biskupa) nazwiemy, to w praktyce jest to także urząd (wiążą się z nim określone uprawnienia i określone obowiązki). Dodatkowo jego sprawowanie nie wynika z samego faktu posiadania obdarowania, ale potrzebne jest wyznaczenie na niego.

mjsystem nie bardzo rozumiem jak chciałeś na pastora mówić? :-P


"The Road goes ever on and on
Down from the door where it began.
Now far ahead the Road has gone,
And I must follow, if I can, " J.R.R. Tolkien
mjsystem
Posty: 928
Rejestracja: 07 lut 2015, 13:26
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: sprecyzowana
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: mjsystem » 13 maja 2015, 08:21

Filip pisze:mjsystem nie bardzo rozumiem jak chciałeś na pastora mówić?
Po imieniu. Zawsze po imieniu. Bracie - ewentualnie. :)


Jan. 15:10 Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego.



Kor. 2.4 A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, 5 aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.
Awatar użytkownika
KAAN
Posty: 19934
Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: KAAN » 13 maja 2015, 12:30

Filip pisze:Terminy szybko nabierają znaczenia technicznego w żargonie społeczności takiej jak kościół. Myślę, że takie słowa jak chrzest, biskup/starszy itd. w NT mogą już często funkcjonować jako terminy techniczne, a więc trochę jak tytuły.
Nie ma w NT słowa chrzest, jest zanurzenie i dlatego właśnie, że wierzący używają terminów duchowych jak technicznych dochodzi do wypaczeń; chrzest rozumiany jest jak techniczny obrzęd chrztu, podczas gdy jest to duchowe wydarzenie o bardzo szerokim duchowym znaczeniu.
Filip pisze:Niezależnie od tego jakkolwiek starszego (biskupa) nazwiemy, to w praktyce jest to także urząd (wiążą się z nim określone uprawnienia i określone obowiązki). Dodatkowo jego sprawowanie nie wynika z samego faktu posiadania obdarowania, ale potrzebne jest wyznaczenie na niego.
Nie jest to prawda, patrząc na NT widzimy braci posiadających dary, a nie urzędników kościelnych posiadających uprawnienia.


Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
Awatar użytkownika
KAAN
Posty: 19934
Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: KAAN » 13 maja 2015, 12:52

Vrijer pisze:A Jan Chrzciciel byl Janem Zanurzycielem bo Chrzciciel to tytuł niebiblijny, urzad :rotfl:
Jan nie miał urzędu o nazwie "Chrzciciel", słowo chrzest powstało znacznie później niż sam obrzęd chrztu. A w językach obcych nie ma Chrzciciel tylko terminy wywodzące się od baptizo (francuski angielski..), czyli można napisać po polsku np. Jan Baptysta. Grek czytający NT rozumiał "Jan Zanurzający" a chrzest - zanurzenie.
Vrijer pisze:Chyba jakas wybrakowana Biblie macie
Powiedziałbym inaczej, to wy macie wybrakowane zrozumienie terminów biblijnych.
Biblia jest księgą duchową i sprawy w niej zawarte należy rozumieć duchowo.


Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
Awatar użytkownika
KAAN
Posty: 19934
Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: KAAN » 13 maja 2015, 13:02

Vrijer pisze:Aha. I Ty tak czynisz a reszta na forum albo conajmniej 90% to osoby zwiedzione z wybrakowana wiedza? :D Świetnie.
Mniej więcej 99,9% ludzi na świecie wierzy w nieprawdziwe rzeczy, większość nie oznacza racji. Prawda biblijna nie podlega regułom demokracji i dlatego większość nie ma automatycznie racji.


Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
Awatar użytkownika
KAAN
Posty: 19934
Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: KAAN » 13 maja 2015, 13:04

Vrijer pisze:
KAAN pisze:Jan nie miał urzędu o nazwie "Chrzciciel", słowo chrzest powstało znacznie później niż sam obrzęd chrztu. A w językach obcych nie ma Chrzciciel tylko terminy wywodzące się od baptizo (francuski angielski..)
Ale w Polsce uzywamy jezyka polskiego i w jezyku polskim baptizo tlumaczy sie jako chrzest. Pretensje zglos do Piastow ze nie dopilnowali polszczyzny w srednowieczu ;)
To że ktoś u władzy popełnił jakiś błąd interpretacyjny, myślowy nie obliguje mnie do przyjęcia tego sposobu myślenia, ja jestem człowiekiem myślącym samodzielnie na podstawie Słowa Bożego jako paradygmatu mojej wiary.


Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
mjsystem
Posty: 928
Rejestracja: 07 lut 2015, 13:26
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: sprecyzowana
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: mjsystem » 13 maja 2015, 14:24

No nie da się ukryć, że chrzest nie jest słowem dobrze przetłumaczonym. Powinno być zanurzenie. Sam chrzest:
Pochodzenie polskiego słowa chrzest oraz pokrewnych słów w innych językach słowiańskich np. křest w czeskim czy Крещение w rosyjskim nie jest całkiem jasne. Wywodzi się je w ostatecznym rachunku od imienia Chrystusa (łac. Christus, greckie Khristos – od khrein – namaszczać). Słowo chrzest nie jest więc przekładem greckiego i nowotestamentowego wyrazu baptismós, które w większości polskich przekładów Biblii tłumaczone jest na chrzest, a dosłownie znaczy „zanurzenie”[2].
http://pl.wikipedia.org/wiki/Chrzest
Tak więc nawet łopatologiczna Wiki wie, skąd słowo chrzest pochodzi. ;-)


Jan. 15:10 Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego.



Kor. 2.4 A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, 5 aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.
Awatar użytkownika
KAAN
Posty: 19934
Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: KAAN » 13 maja 2015, 18:01

Vrijer pisze:Ale ja sie nie pytam skad slowo Chrzest pochodiz, bo wiem to. wiem co oznacza baptizo, ale w polskim jezku przjelo sie slowo chrzest a nie baptyzm. Baptyzm w j. polskim oznacza wyznanie powstale w XVI wieku. Tak samo jest slowo Biskup jako odpowiednik greckiego Episkopos.
Biskup to nazwa stanowiska kościelnego, episkopos to służba nadzorcy.

No ale niektorzy to by chcieli nawet jezyk zmienic pod swoje wierzenia. Przypomina mi to Swiadkow Jehowy. Niektorzy "chrzescijanie" chyba wlasnie tesknia za ich zwyczajami
Nie chodzi o zmianę języka, chodzi o relacje między braćmi w zborach, terminy są ważne bo z powodów kulturowych i historycznych kanalizują myślenie w określonym kierunku.
Kaan, to to wszystko jasne. Nie rozumiem wiec po co tu siedzisz skoro jestes taki oswiecony a reszta jest w bledzie i wierzy w odstepcze nauki.
Kpiąc ze mnie sam siebie stawiasz na tronie wszystko wiedzącego, ja ci przedstawiłem w co wierzę i nie kpiłem z ciebie, dlaczego ty to robisz? Możesz wyrazić swoją dezaprobatę do tego co piszę przedstawiając argumenty merytoryczne i dyskusja może trwać, ale wobec twojego lekceważącego tonu muszę skończyć dyskusje z tobą.


Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
Awatar użytkownika
Filip
Posty: 1566
Rejestracja: 14 lut 2013, 13:34
wyznanie: Prezbiterianizm
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Filip » 13 maja 2015, 20:28

KAAN: prosiłbym, żebyś wyjaśnił co rozumiesz przez "termin duchowy" i w jaki sposób odróżniasz go od tego co ja nazwałem "terminem technicznym". Ta część naszej wymiany zdań jest dla mnie niejasna. Na wszelki wypadek wyjaśniam, że poprzez takie sformułowanie "termin techniczny" mam na myśli określenie specyfikujące konkretne użycie słowa. Nie nadzorca w ogóle (np. winnicy), ale człowiek w kościele mający konkretne zadania i uprawnienia. Nie jakieś obmycie/zanurzenie w ogóle, ale konkretna rzecz jaką robią chrześcijanie wiążąca się z całym szeregiem przekonań na jej temat, które nie stosują się do żadnych innych obmyć.

(1) Zjawisko nabierania przez słowa znaczenia technicznego bardzo łatwo zauważyć patrząc na współczesne wspólnoty chrześcijańskie. Wystarczy refleksja nad tym jak używamy takich słów i zwrotów jak uwielbienie, słowo (w kontekście: brat podzieli się słowem), czy przyjęcie Jezusa. Zważywszy na to, że NT powstawał w kilkanaście-kilkadziesiąt lat po zawiązaniu się wspólnoty chrześcijańskiej takie funkcjonowanie tych terminów jest więcej niż prawdopodobne.

(2) Słowo bapitsma (chrzest) jest wprost znakomitym przykładem tego co ja rozumiem przez termin techniczny. I to już w użyciu przed-chrześcijańskim (np. rytualne obmycia naczyń).

Stwierdzanie, że to jest zanurzenie - i kropka - jest dość śmiałe. Istnieją użycia czasownika baptidzo w NT, które najprawdopodobniej nie oznaczają zanurzenia. Np. Łk 11:38 - jest on użyty jako obmycie przed posiłkiem (raczej nie w formie zanurzenia). W odniesieniu do samego chrztu chrześcijańskiego uważam za bardzo możliwe, że od początku nie miał formy zanurzenia.

Słowo tytuł jest o tyle kłopotliwe, że istnieją tytuły nie mające przełożenia na obowiązki. Coś co człowiek po prostu ma (z urodzenia, z powodu dawnych zasług). Ale tytuł - i w takim sensie w mojej opinii episkopos / presbyteros to także tytuł - to też miano przysługujące człowiekowi pełniącemu określoną rolę w społeczności.

Rozumiem obawę przed wypaczeniem obrazu chrześcijaństwa poprzez schematy utrwalone w kulturze i tradycji chrześcijańskiej. Obawiam się jednak, że jeszcze większym ryzykiem jest porzucenie tych schematów i budowanie obrazu chrześcijaństwa na nowo. Żaden czytelnik nie podchodzi do tekstu bez jakichś uwarunkowań. Sądzę, że ciągłość historyczna chrześcijaństwa pozwala do pewnego stopnia zredukować zagrożenie przeinaczenia Pisma Świętego zgodnie z "duchem" naszej epoki - jakkolwiek oczywiście tradycja musi być rozpatrywana krytycznie, bo utrwala również błędy.

mjsystem nie wiem na jakiej stopie zażyłości pozostawałeś ze swoim pastorem, ale jeżeli nie była ona bliska to mówienie po imieniu byłoby dziwne :-P ( Swoją drogą to trochę schizofreniczne uczucie pisać w internecie w drugiej osobie - :-D - podejrzewam, że gdybym spotkał większość użytkowników forum na żywo, to mówiłbym im per Pani/Pan... )


"The Road goes ever on and on

Down from the door where it began.

Now far ahead the Road has gone,

And I must follow, if I can, " J.R.R. Tolkien
mjsystem
Posty: 928
Rejestracja: 07 lut 2015, 13:26
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: sprecyzowana
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: mjsystem » 13 maja 2015, 21:26

Filip pisze:mjsystem nie wiem na jakiej stopie zażyłości pozostawałeś ze swoim pastorem, ale jeżeli nie była ona bliska to mówienie po imieniu byłoby dziwne ( Swoją drogą to trochę schizofreniczne uczucie pisać w internecie w drugiej osobie - - podejrzewam, że gdybym spotkał większość użytkowników forum na żywo, to mówiłbym im per Pani/Pan... )
Mamy więc diametralnie inne podejście. Być może ze względu na różnice wieku, być może ze względu na tradycje zborowe. Powiem więcej, przez moje 25 lat chodzenia z Panem nie słyszałem od zborownika słowa "proszę pana". Raczej do starszych mówiło się "bracie", dzieci mówiły wujku.

Co do Twojej rozmowy z KAAN-em, to tylko dodam, że o ile zgadzam się z faktem, że nazewnictwo nie ma tak wielkiego znaczenia, o tyle już tytułowanie się zaczyna być niebezpieczne. Dla świata pożyteczne w reprezentowaniu społeczności kościelnej, dla samego tytułowanego pierwszy krok do pychy i sztucznego rozdziału na kler i pospólstwo.


Jan. 15:10 Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego.



Kor. 2.4 A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, 5 aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.
Awatar użytkownika
Filip
Posty: 1566
Rejestracja: 14 lut 2013, 13:34
wyznanie: Prezbiterianizm
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Filip » 13 maja 2015, 23:06

Rozumiem obawę przed niebezpieczeństwem pychy. To z pewnością pokusa dla starszego w Kościele w ogóle (przestrzega przed nią sam apostoł Paweł 1 Tm 3:6).

Uważam, że sposób w jaki się nazywamy w Kościele ma znaczenie - chociaż nie "magiczne". Od niewłaściwego nazewnictwa Kościół się nie zepsuje automatycznie, ale właściwe nazewnictwo nie rozwiąże problemów tkwiących w sercach ludzi jak pycha, niedojrzałość itd. Niemniej jednak nie jest to kwestia zupełnie obojętna.

Dyskusja o sposobie nazywania się w Kościele jest tak naprawdę wtórna w stosunku do eklezjologii - rozumienia roli starszego. Ale nie wiem czy warto wchodzić na tak głębokie wody w wątku, który wziął się zupełnie skądinąd ;-)


"The Road goes ever on and on

Down from the door where it began.

Now far ahead the Road has gone,

And I must follow, if I can, " J.R.R. Tolkien
mjsystem
Posty: 928
Rejestracja: 07 lut 2015, 13:26
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: sprecyzowana
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: mjsystem » 14 maja 2015, 08:32

Filip pisze:Dyskusja o sposobie nazywania się w Kościele jest tak naprawdę wtórna w stosunku do eklezjologii - rozumienia roli starszego. Ale nie wiem czy warto wchodzić na tak głębokie wody w wątku, który wziął się zupełnie skądinąd
To prawda, nie róbmy OT. Tak czy inaczej, zapodam na koniec małą historię.:
Nie tak dawno, około miesiąc temu, na tym forum zostałem poproszony o pomoc we wskazaniu zaufanej osoby, która mieszkałaby blisko rozmówcy. Zadzwoniłem więc do zaprzyjaźnionego pastora, o którym wiem, że ma bardzo rozległe znajomości i poprosiłem o pomoc we wskazaniu takiej osoby. Oczywiście podał mi imię, nazwisako, numer telefonu. Dzwonię więc.
- Dzień dobry, Chwała Panu, nazywam się X, telefon mam od pastora Y, czy rozmawiam z Z?
- Tak, z pastorem Z ...
Słowo "pastorem" zostało wybitnie zaakcentowane.
Poprosiłem więc o pomoc, której i tak nie otrzymałem. Ale to już inna historia. Zapomniał. :-/


Jan. 15:10 Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego.



Kor. 2.4 A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, 5 aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.
Awatar użytkownika
KAAN
Posty: 19934
Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: KAAN » 14 maja 2015, 14:44

Filip pisze:KAAN: prosiłbym, żebyś wyjaśnił co rozumiesz przez "termin duchowy" i w jaki sposób odróżniasz go od tego co ja nazwałem "terminem technicznym". Ta część naszej wymiany zdań jest dla mnie niejasna. Na wszelki wypadek wyjaśniam, że poprzez takie sformułowanie "termin techniczny" mam na myśli określenie specyfikujące konkretne użycie słowa. Nie nadzorca w ogóle (np. winnicy), ale człowiek w kościele mający konkretne zadania i uprawnienia. Nie jakieś obmycie/zanurzenie w ogóle, ale konkretna rzecz jaką robią chrześcijanie wiążąca się z całym szeregiem przekonań na jej temat, które nie stosują się do żadnych innych obmyć.
Termin techniczny może być rozumiany bardzo różnie w zależności od osobowości człowieka. Terminy te używamy w określonym kontekście historii kulturowej konkretnego człowieka. Na przykładzie słowa biskup; istotnie termin ten ma swoje źródło w grece biblijnej, jest spolszczeniem słowa episkopos. Jednak te dwa słowa w obecnej kulturze i kontekście religijnym znaczą coś innego. Biskup to stanowisko w strukturze kościelnej, ze swoimi przywilejami, godnościami i często umocowaniem prawnym. Ten termin ściśle wiąże się z instytucją kościelną w naszym kręgu kulturowym i historycznym. Episkopos i polskie tłumaczenie nadzorca odnosi się do konkretnej służby, daru duchowego, którym obdarza Duch Święty. Z tym darem duchowym nie wiąże się splendor urzędu, władza instytucjonalna, czy duchowa, ale niewolnicza praca dla Boga i Kościoła. Niewolnicza oznacza, że nadzorca jest sługą który powinien bez szemrania wykonywać swój obowiązek nie patrząc na jakąkolwiek korzyść, czy zapłatę. Jako dar duchowy nie podlega władzy ludzkiej i episkopos nie może być wyświęcany, mianowany, ordynowany przez ludzi, bo jego dar nie leży w kompetencji albo jurysdykcji ludzkiej ale Bożej. Nadzorca w zborze Bożym jest rozpoznawany i uznawany przez zbór na podstawie wzorca zapisanego w Słowie i obserwacji jego świętego życia.

Podobnie słowo "chrzest", które w naszym kręgu kulturowym i historycznym oznacza rytuał, sakrament, ceremonię, uroczyste wydarzenie religijne, lub duchowe. Jednak to rozumienie dotyczy tylko małego wycinka znaczeń słowa baptizo które to zostało przez tłumaczy przełożone na "chrzest". Zamienjając w Biblii słowo chrzest na zanurzenie ( we właściwej odmianie) uzyskujemy dramatyczną zmianę wymowy tekstu biblijnego pokazującego w niezwykle plastyczny sposób nasz stan duchowy.
Np.

List do Rzymian 6:3 Czyż nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni?
po zmianie:
List do Rzymian 6:3 Czyż nie wiecie, że my wszyscy, zanurzeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy zanurzeni?

W tym wersecie nie chodzi o ceremonię chrztu, ale autentyczne zanurzenie w Pana Jezusa, poprzez zanurzenie w Duchu Świętym. Słowo baptizo ma dobrze udokumentowane znaczenie poprzez starożytny tekst Nikandera o przyrządzaniu pikli (to nie żart!). Nikander pisał że pikle (cebulki) najpierw zanuża się przez chwilę we wrzątku (bapto) a potem zanurza się na długo (baptizo) w marynacie z winnego octu(jeśli dobrze pamiętam). Pikle przesiąkały tym w czym były zanurzone. Tak samo każdy wierzący zanurzony w Jezusa Pana "przesiąka" Pańskim zapachem duchowym, nabiera aromatu naszego Zbawiciela, jest przesiąknięty jego Duchem.
Zastanów się nad tym znaczeniem to niezwykłe doznanie dla wierzącego człowieka kiedy zrozumie czym jest zanurzenie w Panu Jezusie, w Duchu Świętym, w śmierci Pańskiej, w zmartwychwstaniu Pana.

(1) Zjawisko nabierania przez słowa znaczenia technicznego bardzo łatwo zauważyć patrząc na współczesne wspólnoty chrześcijańskie. Wystarczy refleksja nad tym jak używamy takich słów i zwrotów jak uwielbienie, słowo (w kontekście: brat podzieli się słowem), czy przyjęcie Jezusa. Zważywszy na to, że NT powstawał w kilkanaście-kilkadziesiąt lat po zawiązaniu się wspólnoty chrześcijańskiej takie funkcjonowanie tych terminów jest więcej niż prawdopodobne.
Masz rację, dzieje się to o czym piszesz, ale znaczenie tych terminów technicznych rozjeżdża się w wielu wspólnotach i nabiera niebiblijnego fałszywego znaczenia. Przykładem jest "uwielbienie", które przez wielu rozumiane jest jak "pośpiewanie z poklaskaniem".

(2) Słowo bapitsma (chrzest) jest wprost znakomitym przykładem tego co ja rozumiem przez termin techniczny. I to już w użyciu przed-chrześcijańskim (np. rytualne obmycia naczyń).
Dobrze jeśli właściwie je rozumiesz, ale stosowanie słów wytrychów, neologizmów obarczone jest ryzykiem niezrozumienia przez wielu i wprowadzeniem możliwości tworzenia sie fałszywej doktryny, na podstawie fałszywego rozumienia tych terminów.

Stwierdzanie, że to jest zanurzenie - i kropka - jest dość śmiałe. Istnieją użycia czasownika baptidzo w NT, które najprawdopodobniej nie oznaczają zanurzenia. Np. Łk 11:38 - jest on użyty jako obmycie przed posiłkiem (raczej nie w formie zanurzenia). W odniesieniu do samego chrztu chrześcijańskiego uważam za bardzo możliwe, że od początku nie miał formy zanurzenia.
W tym fragmencie jest wzmiankowana czynność zanurzania dłoni w wodzie, która była umieszczona w specjalnej misie do obmywań. Nie polewano rąk wodą ale dłonie zanurzano w wodzie

Słowo tytuł jest o tyle kłopotliwe, że istnieją tytuły nie mające przełożenia na obowiązki. Coś co człowiek po prostu ma (z urodzenia, z powodu dawnych zasług). Ale tytuł - i w takim sensie w mojej opinii episkopos / presbyteros to także tytuł - to też miano przysługujące człowiekowi pełniącemu określoną rolę w społeczności.
To jest właśnie spojrzenie techniczne a nie duchowe, patrząc duchowo na braci presbyteros i episkopos widzę sługi Boże, którzy z bojaźnią i gorliwością pełnią służbę dla Boga i zboru Bożego.

Rozumiem obawę przed wypaczeniem obrazu chrześcijaństwa poprzez schematy utrwalone w kulturze i tradycji chrześcijańskiej. Obawiam się jednak, że jeszcze większym ryzykiem jest porzucenie tych schematów i budowanie obrazu chrześcijaństwa na nowo.
Jakie widzisz ryzyko? Ruch braterski i zbory braterskie powstały właśnie przez odbudowanie na nowo obrazu chrześcijańskiego zboru, właśnie o to chodzi, to nie jest niebezpieczeństwo ale wielka nadzieja na przywrócenie pierwotnych wartości w Kościele.
Żaden czytelnik nie podchodzi do tekstu bez jakichś uwarunkowań..
Masz zupełną rację, dlatego trzeba zweryfikować swoje uwarunkowania i tradycyjne myślenie wobec prawdy Słowa Bożego.
Sądzę, że ciągłość historyczna chrześcijaństwa pozwala do pewnego stopnia zredukować zagrożenie przeinaczenia Pisma Świętego zgodnie z "duchem" naszej epoki - jakkolwiek oczywiście tradycja musi być rozpatrywana krytycznie, bo utrwala również błędy
Tu bym się nie zgodził z tobą, właśnie ta ciągłość historyczna powoduje utrwalenie się niewłaściwych rzeczy w Kościele, dlatego osobiście odrzucam myślenie tradycyjne a zwracam się do myślenia fundamentalnego.


Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.

Wróć do „Hyde Park”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości