Co Polacy wiedzą o protestantyzmie?

[n.ellie]

...

Dziękuję za Twój wpis, choć przyznam, że kilkanaście lat czekania przyprawia mnie o ból głowy.

A możesz napisać, czy separacja trwa z powodu właśnie Twojego nowo narodzenia?

Chociaż z drugiej strony nie wyobrażam sobie kłócić się z mężem o to, czy dziecko ma chodzić na lekcje religii i przystąpić do I Komunii Sw czy nie... Może lepiej dla nas by było, gdyby odszedł ode mnie.

Na dzień dzisiejszy bez ochoty na normalna rozmowę z obu stron żadne wyjście z sytuacji nie jest dobre.

[kruszynka]

A możesz napisać, czy separacja trwa z powodu właśnie Twojego nowo narodzenia?

Nie. Odchodząc od męża......opuściłam pewien konkretny zakon kontemplacyjny. Jego zycie w małżeństwie niczym nie różniło się od życia zakonnika. Z zachowaniem nakazu milczenia, oczywiście. Uważał, że pokazując mi takie życie pokazuje właściwą drogę do Boga. Po prostu wystąpiłam z zakonu.
Narodziłam sie na nowo 4 lata później.

Chociaż z drugiej strony nie wyobrażam sobie kłócić się z mężem o to, czy dziecko ma chodzić na lekcje religii i przystąpić do I Komunii Sw czy nie

W zasadzie nie wiem jak by to było u nas. Inna sytuacja.
Kiedy córka zaczęła ze mną chodzić do kościoła protestanckiego, i na szkółkę niedzielną to. dowiedziawszy się o tym, zabronił.
Zaproponowałam, by poszedł ze mna kilka razy i zweryfikował. Zrobił tak. Powiedział: może chodzić.

Z tym że ja się nigdy nie kłócę. Nigdy. Wszystko spokojnie i z uśmiechem. Inaczej, mógłby w ogóle nie pójść i nadal by zabraniał.

Może lepiej dla nas by było, gdyby odszedł ode mnie.

Eeeee! Kochasz go przecież.
1) Podobnie wy, żony, bądźcie uległe mężom swoim, aby, jeśli nawet niektórzy nie są posłuszni Słowu, dzięki postępowaniu kobiet, bez słowa zostali pozyskani,

[n.ellie]

Nie. Odchodząc od męża......opuściłam pewien konkretny zakon kontemplacyjny. Jego zycie w małżeństwie niczym nie różniło się od życia zakonnika. Z zachowaniem nakazu milczenia, oczywiście. Uważał, że pokazując mi takie życie pokazuje właściwą drogę do Boga. Po prostu wystąpiłam z zakonu.
Narodziłam sie na nowo 4 lata później.

To rzeczywiście sytuacja w domu musiała być nieciekawa.

W zasadzie nie wiem jak by to było u nas. Inna sytuacja.
Kiedy córka zaczęła ze mną chodzić do kościoła protestanckiego, i na szkółkę niedzielną to. dowiedziawszy się o tym, zabronił.
Zaproponowałam, by poszedł ze mna kilka razy i zweryfikował. Zrobił tak. Powiedział: może chodzić.

Z tym że ja się nigdy nie kłócę. Nigdy. Wszystko spokojnie i z uśmiechem. Inaczej, mógłby w ogóle nie pójść i nadal by zabraniał.

Też staram się nie kłócić. Mężowi nie pasuje wlasnie to, że ja chodzę i nie trwa to 45 min, jak ma to miejsce w kościele katolickim.
Sam wierzy tylko w siebie, ale dziecko ma być wychowane na katolika, z tradycji oczywiście a nie potrzeby wiary. Hipokryzja do kwadratu.

Eeeee! Kochasz go przecież.
1) Podobnie wy, żony, bądźcie uległe mężom swoim, aby, jeśli nawet niektórzy nie są posłuszni Słowu, dzięki postępowaniu kobiet, bez słowa zostali pozyskani,

Tak, tak... Wiem... Choć nie jest to pewnik.

Ponadto mam nadal problem z rozumieniem uległości w tej sytuacji.

[kontousunięte1]

Ponadto mam nadal problem z rozumieniem uległości w tej sytuacji.

Powiem ci, że z tą uległością biblijnie pojmowaną ja też mam problem. A właściwie miałabym, gdyby mąż żył.Podobnie, jak w innym temacie wytłumaczono mi, że dawniej cwaniactwo (przypowieść o zarządcy) było w sumie znakiem przedsiębiorczości i zostało pochwalone...to na temat uległości mężowi tym bardziej mam duże wątpliwości.
Mogłabym się z tym zgodzić w całości, jeśli małżeństwo byłoby wzorcowym przykładem małżeństwa bożego/biblijnego. Ale obecne czasy kompletnie zmieniły role małżonków i dlatego żyć dokładnie według takich oderwanych wzorców po prostu się nie da. Kolejna ewolucja i życie skorygowało nakazy z biblijnych zapisów.
Tyle na razie.

[n.ellie]

Powiem ci, że z tą uległością biblijnie pojmowaną ja też mam problem.

Pewnie znaczy to tyle, że pomimo dzisiejszej dyskusji, po której chce mi się tylko płakać mam jeszcze z uśmiechem na twarzy postawić obiad na stole i udawać, że nie było tematu w imię wybaczenia i niechowania urazy.

[kontousunięte1]

Powiem ci, że z tą uległością biblijnie pojmowaną ja też mam problem.

Pewnie znaczy to tyle, że pomimo dzisiejszej dyskusji, po której chce mi się tylko płakać mam jeszcze z uśmiechem na twarzy postawić obiad na stole i udawać, że nie było tematu w imię wybaczenia i niechowania urazy.

Nie znasz mnie. Wręcz przeciwnie. Faceci są skrajnie nieodpowiedzialni i wyznają tylko swoje racje (uogólniam). Biblijny model to właśnie taki, jak piszesz: on jest panem twoim, a ty masz siedzieć cicho i usługiwać. Ja na takie coś mówię: nie.
Obecnie jest tak, że to kobieta dźwiga na swych barkach znacznie więcej niż powinna. Nie dość, że dom, dzieci to jeszcze praca zawodowa i najczęściej matkowanie panu mężowi.
Więc, albo dzielimy swoje żyje po równo, a jak się nie podoba to won. Krótka piłka. I tak większość konsekwencji spada na kobietę i czy będzie w złym związku i stłamsi siebie, albo będzie sama, nie w związku i ma szanse na szacunek do siebie samej.
Nie daj się.

[Nastka]

Kruszynka: kiedy przeczytałam, że ten gośc, to Twój mąż, to miałam dokładnie taki wytrzeszcz, jak te emotikony, co wstawiłaś i aż mnie ciary przeszły. WOW.

Magda: kompletnie nie zgadzam się z tym, co piszesz i powiem Ci, że smutne jest, że tak to pojmujesz. Już wyjaśniam dlaczego. Należąc jeszcze do KRK naprawdę dużo razy słyszłam o tym, że nie jest on zgodny z Biblią, więcej! Biblię czytałam, no może nie jakoś specjalnie dużo, ale czytałam, cały NT - przeczytany i nic, aż nagle, kiedy po raz kolejny usłyszałam o tym, że nauczanie KRK nie jest biblijne uwierzyłam.
I widzisz, nie było to za pierwsym razem, ale za którymś tam z kolei!

A wracając do głównego tematu tego watku. Ja będąc w KRK wiedziałam, że kociół protestancki, kojarzył mi się tylko z Ameryką -> filmy, wiedziałam, że są tam pastorzy, ktrzy mają żony i dzieci. I wiedziałam, że protestantyzm powstał przez reformację Lutra, ale BYŁAM ŚWIĘCIE PRZEKONANA, że rformacja była ZŁA.
Nie widziałam, że denominacje typu baptyści, zieloni itd. to są jakby odłam protestanckie, byłam przekonana, że kociół protestancki to jedno, baptyci to inny kościół (wyznanie), zieloni - kolejny kościół (wyznanie). I owe denominacje uważałam raczej za sekty niż kościoły..

A moja rodzina i znajomi o protestantach wiedzą tyle że:
-> pastor może mieć żonę
-> kościółki, w których się śpiewa i klaska, czarnoskóry Gospel itp.
-> wszędzie jest dziesięcina

I twierdzą że przeszłam do protestantów z względu na wygodę, bo nie ma tam żadnych nakazów, że chrzest przez zanurzenie jest dziwny, bo przecież już jeden mam, więc na co mi drugi, usłyszłam już też, że to pewnie sekta jakaś.

[kruszynka]

No to ja, dla odmiany, powiem co ja wiedziałam o protestantyźmie będąc katoliczką.
Odpowiedź: nic. Nawet nie wiedziałam, że są jakieś denominacje poza KEA (ten mijałam codziennie w drodze do pracy, więc trudno byłoby nie odnotować istnienia)

Mam w pracy gościa, któremu (i nie tylko jemu) opowiadam: a to co wyczytałam w Piśmie, a to streszczę jakieś kazanie itp.
On reaguje zawsze tak: aaaaale Ty ciekawe rzeczy mówisz, w niedziele zapamiętaj dokładnie co tam powiedzą i w poniedziałek nam potwórzysz.
I tak od 12 lat.
Ale jak zapytam, czy protestanci to sekta, powie, że tak. Czemu? Bo większość musi miec rację.

Raz kiedyś mówię: co mam zapamiętywać, przyjdź i posłuchaj, chyba że uważasz że byłaby to.....zdrada?

Odpowedź: tak.

Tadaaaam. O to chodzi. Tłumi ciekawość jaką wzbudza u niego Słowo Boże, bo boi się, że to jest zdrada.

[jj]

Nie mam zadnego doswiadczenia w tym temacie, bo zyje w zwiazku (malzenskim) z jedna zona od 45 lat. Zauwazylem jednak, ze pomijacie najwazniejszy warunek postawiony mezczyznie:
(19) Mężowie, miłujcie żony swoje i nie bądźcie dla nich przykrymi.
(List do Kolosan 3:19, Biblia Warszawska)
To jest powiedziane w jednym zdaniu. Tam nie ma kropki po wersecie 18(w oryginale).

[Nastka]

Kruszynka, gdybyś jeszcze rok temu zadała mi to pytanie o zdadzie - odpowiedziałabym tak samo. Myślenie katolików jest jak widać.. bardzo podobne, schematyczne, wyuczone.

Magda, mam do Ciebie jeszcze pytania i zapomniałam go zadać we wcześniejszym poście. Nie wiem, czy dobrze Cię rozumiem, ale uważasz, że Pan Bóg wybrał sobie ludzi, którzy go poznają - czyli też 'przy okazji' będą zbawiani - i wybrał takich, którzy pójdą do piekła?!?

[kontousunięte1]

Nie mam zadnego doswiadczenia w tym temacie, bo zyje w zwiazku (malzenskim) z jedna zona od 45 lat. Zauwazylem jednak, ze pomijacie najwazniejszy warunek postawiony mezczyznie:
(19) Mężowie, miłujcie żony swoje i nie bądźcie dla nich przykrymi.
(List do Kolosan 3:19, Biblia Warszawska)
To jest powiedziane w jednym zdaniu. Tam nie ma kropki po wersecie 18(w oryginale).

Wiesz, bo ty jesteś tym wyjątkiem. Ze świecą szukać małżeństwa biblijnego. Ludzie znający nauki boskie w tej kwestii to inna bajka.
Gratuluję i ciut,ciut...pozazdrościć wypada , chociaż dla wielu to już po ptakach ?i dobrze/.
Ale, tak mi się przypomniało. Moi rodzice nie czytali biblii, wiadomo, dawne lata, katolicy (bez fanaberii), a byli wzorem małżeństwa. Pobrali się z wielkiej miłości, mezalians tata popełnił , wyrzekła się firmy rodzinnej i majątku (który po wojnie i tak państwo nasze kochane ukradło ), byli małżeństwem wiernym sobie, nigdy się nie kłócili, nie podnosili na siebie głosu. Kiedy mama ciężko zachorowała, ojciec przejął wszystkie babskie obowiązki, bez szemrania. Byli 48 lat małżeństwem, do śmierci taty.
Nasuwa się pytanie...będą razem w piekle? wszak biblii nie czytali, mama różaniec odmawiała, do "djabelskiego" kościoła należeli, deski z malunkami na ścianie wisiały (św.Barbara i św.Rodzina). Aż tak pokręceni nie byli, aby papieża wieszać, ale na msze za czyśćcowe dusze mama dawała. No klops totalny, olaboga.

[jj]

Dobrze wiesz, na czym to polega:
(9) Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz.
(List do Rzymian 10:9, Biblia Warszawska)
Mozesz za nich odpowiedziec? Nie? ...wiec pozostaw.

[kontousunięte1]

Ustami wyznaje się codziennie, choćby podczas modlitwy, a serca zna tylko Bóg.
Można "po protestancku" wyznawać na każdym nabożeństwie, a dawać świadectwo diabelstwu (jak to ma miejsce z wieloma osobami, niestety, tez z forum). Tak, że jakie kryteria? Dalej nie wiem

[n.ellie]

Magda: kompletnie nie zgadzam się z tym, co piszesz i powiem Ci, że smutne jest, że tak to pojmujesz. Już wyjaśniam dlaczego. Należąc jeszcze do KRK naprawdę dużo razy słyszłam o tym, że nie jest on zgodny z Biblią, więcej! Biblię czytałam, no może nie jakoś specjalnie dużo, ale czytałam, cały NT - przeczytany i nic, aż nagle, kiedy po raz kolejny usłyszałam o tym, że nauczanie KRK nie jest biblijne uwierzyłam.
I widzisz, nie było to za pierwsym razem, ale za którymś tam z kolei!

Czekałam na Twoją wypowiedź

Chciałam dodać, że zasiane ziarno może bardzo długo wrastać. Nie naszą wiedzą jest to, czy ktoś i kiedy się nawróci. Miło jednak jak się widzi ten owoc.
Może być też tak, że ktoś przyjmie Słowo Boże z entuzjazmem, a zaraz potem stwierdzi, że to nie dla niego lub znajdzie sobie miejsce pasujące pod jego wyobrażenie Boga i siedzi w zwiedzionym zborze. Tobie się może wydawać, że ta osoba się nawróciła, kiedy prawda jest inna.

[kruszynka]

Może lepiej dla nas by było, gdyby odszedł ode mnie.

Wiem, że robimy tu okropny offtop, ale dość ważne rzeczy się poruszyło...
Męczy mnie od kilku godzin zdanie które wyżej zacytowałam, bo gdzieś napisałaś, że kochasz męża. I nie umiałam sensownie znaleźć wyjaśnienia dla tego co tu piszesz.

I wiem. Pamiętam jak narodziłam się na nowo, to mój pierwszy pastor sugerował rozwód mówiąc o nie zaprzęganiu sie we wspólne jarzmo z niewierzącymi itd. Nie wiem, ale może i Ty wpadłaś w towarzystwo, które rozstanie z niewierzącym mężem postrzega jako czyn wiary.....No, ale zgaduję tylko.

"Chrześcijanie w takiej sytuacji próbują często znaleźć drogę rozwiązania takiego małżeństwa, w przekonaniu że jest to jedyny słuszny sposób przynoszenia Bogu chwały. Jednak Słowo Boże mówi coś zupełnie odwrotnego. Ważne jest to, aby nie tylko być zadowolonym z zastanej sytuacji, lecz również szukać sposobów by przynieść Bogu chwałę w tych trudnych zmaganiach" ...że zacytuję z https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q= ... KBF-nvGVRg

Gdybym nawróciła się trwając w związku, nie rozstalibyśmy się.

Mam wrażenie, że ludzie odczuwają frustrację z powodu tego, że kochają osobe nienawróconą. Skąd taka frustracja?
Podawaj obiad z uśmiechem , najlepiej ulubione dania, a za tydzień pozwoli Ci iść do zboru.