Problematyk pisze:Ja również mam depresje. Jestem nawrócony od ok 1.5 roku i i nigdy nie miałem problemów z psychiką, ale dopiero kiedy się nawróciłem. Mój problem polega na tym, że nie potrafię trwać w wierze, ufać Bogu. Po prostu co 2-3 dni atakuje mnie jakaś wątpliwość - np. że Bóg mi nie przebaczył moich grzechów, albo coś w tym stylu. I pomimo, że pragnę iść za Bogiem pomimo tej wątpliwości, to ta wątpliwość powoduje u mnie taki smutek, że nic na to nie potrafię poradzić, pomimo, że naprawdę pomimo tej wątpliwości pragnę dalej wierzyć. I co ja niby mogę z tym zrobić? Mam jakiś zryty łeb. Pomimo, że chce iść za Bogiem, nie potrafię, ten smutek zabiera mi całą chęć do życia. Czasem myślę, że w końcu już nie wytrzymam i to wszystko rzucę. Jednak nie mam do czego wracać, mam dość tamtego życia, jednak jestem co do tego bezsilny i powoli tracę nadzieje, że to się kiedykolwiek skończy. Próbowałem tyle razy modlić się więcej, prosić Boga, żeby dał mi siłe pomimo tych smutków iść dalej, zrzucać troski na niego. Jednak te smutki tak mnie dołują, że tracę całą siłę i jestem nerwowy na każdego i grzeszę z zdenerwowania. Bóg nie daje mi nawet żadnej podpowiedzi co robić. Stoję jak ten kołek i się z tym męczę, nie dość, że próbuje wszystkiego to żadnej drobniutkiej podpowiedzi Bóg mi nie daje. Chyba do tego chrześcijaństwa trzeba mieć silną wolę. Niby każdy mówi, że łaska, łaska, Bóg pomoże, a ja próbuje wierzyć ale nie mogę, mózg mi na to nie pozwala. I to nie trwa kilka tygodni ale dłużej..
I co ja mam zrobić?
Musisz zadać sobie pytanie, czy ty tak naprawdę wierzysz? czy wierzysz, ze Jezus Chrystus złożył ofiarę na krzyżu za twoje grzechy i właśnie wiara w tą złożoną ofiarę daje ci zbawienie. Wiara w dokonaną , złożoną ofiarę pełną i dostateczną daje ci zbawienie. Co ty możesz jeszcze więcej zrobić? Powinieneś zaufać Jezusowi i pragnąć uświęcać swoje życie. Zerwać z przeszłym grzesznym życiem i pragnąć żyć eliminując grzech i zachowując przykazania Boże. Nie katuj się, bo stara natura będzie w tobie walczyć z nową naturą. Będziesz wzrastał i upadał, ale najważniejsze byś pragnął wzrastać, by dobro w tobie zwyciężało. Katujesz się grzechem, bo to są wyniki nauki katolickiej, która utrzymuje człowieka w ciągłej depresji grzechu.
Nigdy nie będziesz dostatecznie dobry i święty, ale możesz pragnąć i starać się być lepszy.