Moja mama mówi do ludzi, że ja nie żyję
: 04 mar 2018, 21:40
Nawet nie wiem,od czego mam zacząć. Piszę ten post pod wpływem dużych emocji ,ponieważ potrzebuję się ,,wygadać'' ludziom, którzy mnie zrozumieją i okażą wsparcie (braciom i siostrom w wierze). Niestety w swoim otoczeniu nie mam takich ludzi. Dzisiaj moja mama powiedziała mi, że mówi do ludzi, że JA NIE ŻYJĘ, ŻE ZMARŁAM JUŻ JAKIŚ CZAS TEMU. Mało tego powiedziała, że POSTANOWIŁA NADAL TO ROBIĆ, jakby ktoś o mnie pytał lub sama z siebie. Poza tym stwierdziła jeszcze, że MOŻE BY BYŁO LEPIEJ, JAKBYM NIE ŻYŁA. Nie widać tego, aby było jej przykro i aby tego żałowała. Wprost przeciwnie. Wygląda, jakby uważała, że robi dobrze i się z tego cieszyła. Nadal jestem w ogromnym szoku. Aż mnie zamurowało. Trudno wyrazić słowami to, co czuję. W życiu się czegoś takiego po własnej mamie nie spodziewałam. Jestem prześladowana w domu z powodu mojej wiary. Rodzice zabrali mi papierowe Pismo Święte i czytam w aplikacji w telefonie. Wyzywają mnie ciągle od czarownic, heretyków i duuuuuużo, duuuuużo gorzej. Bardzo często słyszę jakieś obelgi i przekleństwa pod swoim adresem. Używają wobec mnie bardzo wulgarnych słów, obrażają, oceniają, osądzają, kłócą się ze mną, prowokują, są złośliwi, uszczypliwi, wyśmiewają się ze mnie, poniżają mnie, upokarzają, wydzierają się na mnie, buntują ludzi przeciwko mnie i głupoty o mnie opowiadają. Grożą mi wyrzuceniem z mieszkania pod śmietnik. Życzą mi śmierci, mówią, że powinni mnie do kanału spuścić po moim urodzeniu. Albo, że po podstawówce powinni mnie oddać do zakładu opiekuńczego i różne inne przykre rzeczy. A ja nie jestem psychicznie chora. Ja tylko podążam za moim Panem i Zbawicielem Jezusem Chrystusem. Obarczają mnie winą za wszystko to, co złe się dzieje w domu. Mówią, że to moja wina. Bo Szatana do domu sprowadziłam. I nawet im do głowy nie przyjdzie, że te wszystkie nieszczęścia, to kara za ich grzechy. Traktują mnie po prostu okropnie. Każda próba normalnej i spokojnej rozmowy z nimi kończy się tak samo, czyli awanturą. Dlatego już sobie odpuściłam i staram się nie rozmawiać z nimi na temat religii, wiary, kościoła itd.itp. Problem w tym, że to oni zaczynają. Zaczepiają mnie specjalnie, a później oskarżają o to, że to ja zaczęłam. Uważają, że ich wiara jest lepsza i ważniejsza w oczach Boga od mojej. Uważają siebie za katolików. Ci ludzie są zaślepieni. Nie dadzą mi nic powiedzieć, wytłumaczyć, przekrzykują mnie. Bo boją się usłyszeć prawdę. A prawda jest taka, że ja jestem zbawiona, a oni nie.Oni idą szeroką ścieżką na zatracenie i wieczne potępienie, a ja idę wąską ścieżką do wieczności z Panem. Modlę się za nich. Przebaczam im i błogosławię jak uczył Jezus. W ogóle dużo się modlę i czytam codziennie (czasami nawet po kilka razy dziennie) Pismo Święte. Widzę, że Jezus od bardzo dawna prowadzi mnie przez życie. Byłam wściekła, wzburzona, gdy się o tym dowiedziałam. Było mi strasznie smutno, przykro, trudno, ciężko i źle. Czułam się załamana, zrozpaczona, rozczarowana, zawiedziona, nie kochana, nie akceptowana, bezsilna, bezradna, bezbronna. Czułam ogromny ciężar na sercu. Czułam się tak, jakbym spadała gdzieś w dół w przepaść coraz niżej i niżej. To naprawdę bardzo bolało i nadal boli. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Dlatego się pomodliłam. Zaniosłam to wszystko Jezusowi, a On wlał w moje zranione serce Boży pokój i uspokoił mnie. Teraz jest trochę lepiej. Wiem o tym, że tylko Jezus może mi pomóc. Nikt inny tego nie zrobi. Nie liczę na siebie, czy innych ludzi. Chcę w swoim życiu we wszystkim polegać na Jezusie.
,, 28. Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja dam wam ukojenie.
29. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.
30. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie'' Mt 11, 28-30 BW
,,6. Nie troszcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie wasze prośby Bogu.
7. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie'' Flp 4, 6-7 BW
,,13. Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie'' Flp 4, 13 BW
,,4. Choćbym nawet szedł ciemną doliną,
Zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną,
Laska twoja i kij twój mnie pocieszają'' PS 23, 4 BW
,,27. Ale Jezus zaraz do nich powiedział:
Ufajcie, Ja jestem, nie bójcie się'' Mt 14, 27 Bw
Te wszystkie fragmenty bardzo mnie pocieszają. Miał ktoś z Was taką sytuację? Jeżeli tak, to jak sobie z tym radziliście?
,, 28. Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja dam wam ukojenie.
29. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.
30. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie'' Mt 11, 28-30 BW
,,6. Nie troszcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie wasze prośby Bogu.
7. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie'' Flp 4, 6-7 BW
,,13. Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie'' Flp 4, 13 BW
,,4. Choćbym nawet szedł ciemną doliną,
Zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną,
Laska twoja i kij twój mnie pocieszają'' PS 23, 4 BW
,,27. Ale Jezus zaraz do nich powiedział:
Ufajcie, Ja jestem, nie bójcie się'' Mt 14, 27 Bw
Te wszystkie fragmenty bardzo mnie pocieszają. Miał ktoś z Was taką sytuację? Jeżeli tak, to jak sobie z tym radziliście?