Rankingi Riddicka
: 05 mar 2020, 04:06
Pomyślałem żeby zrobić temat, w którym każdy z nas będzie mógł wypisać jeśli oczywiście zechce, jakie polskie przekłady Biblii preferuje, a także dlaczego. Ten ranking obejmuje te przekłady, z których miałem przyjemność, lub nie, korzystać na przestrzeni ostatnich… o rany, ponad piętnastu lat. Oczywiście wszelkie uwagi mile widziane, mogę w jakimś aspekcie racji nie mieć, a zatem zaczynając, od ostatniego miejsca:
Miejsce hades. Przekład nowego świata: Celowo nie nazywam tego czegoś Biblią, ponieważ poziom manipulacji i ogólnej tragedii jaki stanowi ten wytwór strażnicy woła o pomstę do nieba.
Plusy:
+ przy zestawieniu z przekładami Pisma Świętego pokazuje poziom zakłamania strażnicy.
+ twórcom tego potworka nie udało się całkowicie zanegować pewnych prawd i tym czymś da się udowodnić podstawowe Chrześcijańśkie prawdy wiary jak Bóstwo Chrystusa i Ducha Świętego.
Minusy:
- twór bibliopodobny, niestrawny dla człowieka, który zna Słowo Boże, głównie z powodu radosnej twórczości autorów. Większość tutaj wie, jakie to jest raczysko, więc daruję sobie.
- oparte na tekstach masoreckich i tekstrach kastratycznych nestlego alanda.
- faryzejski, niepełny kanon Pisma Świętego Starego Testamentu,
- Wstawione imię kananejskiego boga jehowy w miejscu, gdzie w oryginale jest słowo Bóg.
- wstawieni żydzi tam, gdzie w oryginalnym tekście są Judejczycy.
Podsumowanie przekładu: Lepiej nie tykać, twór wysoce radioaktywny.
Miejsca 8. 9. 10. 11. Biblia warszawsko-praska, Biblia poznańska, Biblia tysiąclecia, Biblia paulistów: Na jednym miejscu ustawiam przekłady rzymskokatolickie, ponieważ wszystkie dzielą te same problemy i te same błędy i przekłamania. A zatem:
Plusy:
+ Jak się dobrze wczytać, to pokazują fałsz nauki rzymskokatolickiej,
Minusy:
- rzymskokatolicki, niepełny kanon Pisma Świętego Starego Testamentu,
- tekst kastratyczny nestlego alanda jako podstawa dla Nowego Testamentu, lub modyfikacja tekstu kastratycznego.
- rzymskokatolickie błędy, wypaczenia i wstawiane słowa, które mają uzasadniać niektóre kulty, a także uzasadnić strukturę rzymskokatolickiego kościoła: standardowe kłamstwo w Mt 16:18, gdzie w sposób absolutnie nieuprawniony nazywa się Piotra skałą, chociaż tekst oryginalny o niczym takim nie mówi,
- wstawieni żydzi tam, gdzie w oryginalnym tekście są Judejczycy.
- Głupie komentarze, które stanowią dowód idealny na stwierdzenie, że jak się nie wierzy w natchnienie Słowa Bożego, to nie powinno się zabierać za tłumaczenie tegoż, bo nie całkiem rozumiem jaki jest sens podejmowania się takiej pracy, a potem deprecjonowanie jej w komentarzach, które stawiają sobie za cel aby udowodnić, ze to wcale nie jest tak, jak podaje tekst. Sprawia to wrażenie tłumacza/tłumaczy o rozdwojonej jaźni, a prościej ujmując, tłumacze byli ateistami.
- Wstawione imię kananejskiego boga jahwy w miejscu, gdzie w oryginale jest słowo Bóg (nie w każdym z wymienionych, ale najbardziej naganny jest przekład warszawsko-praski, który po prostu ocieka jahwą, przez co bardzo źle się czyta ten tekst).
Podsumowanie przekładu(ów): Przekłady pełne fałszu i kłamstw, ale da się wyłuskać słowo prawdy, aczkolwiek trzeba poświęcić na to o wiele więcej czasu niż przy czytaniu dobrego tłumaczenia. Czyli również, twór wysoce radioaktywny, z czego większość radioaktywności bierze się z absurdalnych, bezsensownych komentarzy, których jedynym celem i zadaniem jest zniechęcenie człowieka do lektury Pisma Świętego przez zanegowanie natchnienia tegoż.
Miejsce 7 Nowa Biblia Gdańska: To jest twór, z którym miałem problem, aby go zaklasyfikować w odpowiednie miejsce, bo z jednej strony dobra podstawa Nowego Testamentu czyli Textus Receptus, z drugiej strony… ten przekład to trochę nieporozumienie.
Plusy:
+ Textus Receptus jako podstawa dla Nowego Testamentu
Minusy:
- Radosna twórczość autorów przekładu, sformułowania językowe zaproponowane przez tłumaczy bardzo często albo utrudniają właściwe zrozumienie tekstu, albo celowo je wykoślawiają. Znajduje się tam również kilka fałszerstw, które mają zaprzeczyć np. Boskości Pana Jezusa. Słowem: wciskanie własnych błędów teologicznych.
- faryzejski, niepełny kanon Pisma Świętego Starego Testamentu,
- Wstawione imię kananejskiego boga jehowy w miejscu, gdzie w oryginale jest słowo Bóg.
- Podstawę dla Starego Testamentu w głównej mierze stanowił przekład żyda Cylkowa, przez co widać tam wiele żydowskich błędów i zakłamań tekstu, aczkolwiek w niektórych miejscach znalazłem fragmenty wyciągnięte z Septuaginty, to jednak w miejscach rażących błędów logicznych pozostano przy błędnym tekście masoreckim, zamiast zastosować poprawny tekst Septuaginty.
Podsumowanie przekładu: Tylko dla tych o mocnych nerwach, którym chce się przebijać przez akrobacje językowe twórców przekładu.
Miejsce 6. Biblia Warszawska: mam straszny sentyment do tego przekładu, z racji tego, że jeden konkretny egzemplarz był ze mną na początku mojej drogi i wciąż pamiętam ekscytację, gdy jako nastoletni g*wniarz otrzymałem paczuszkę od listonosza, w którym znajdował się piękny egzemplarz w zielonej okładce i złotymi paskami na grzbiecie. Wciąż pamiętam zapach papieru, ponieważ miałem szczęście i to był świeży dodruk, więc było to coś, co lubię przy każdej nowej książce. No i ten przekład był ze mną wszędzie, jak chodziłem do liceum, gdzie również prowadziłem partyzantkę na lekcjach religii w szkole, ponieważ lekcje te były w środku planu lekcji, a dla mnie nie było zbyt bezpieczne wałęsanie się po korytarzu samemu (negatywna popularność że tak powiem), pierwsze odwiedziny w zborze baptystów, a następne prawie roczne uczęszczanie tam, potem po powrocie do cerkwi pielgrzymi, seminarium… heh, sentymenty. Niemniej jednak:
Plusy:
+ Brak głupich komentarzy, w zasadzie absolutny brak komentarzy, jest tak jak powinno być, czyli tekst Pisma i to wszystko.
+ Uzupełniono o wiele brakujących wersetów w Nowym Testamencie, których nestle aland nie zawiera, a zawiera Textus Receptus, ale wciaż, nie wszystkie.
Minusy:
- faryzejski, niepełny kanon Pisma Świętego Starego Testamentu,
- tekst kastratyczny nestlego alanda jako podstawa dla Nowego Testamentu.
- wstawieni żydzi tam, gdzie w oryginalnym tekście są Judejczycy.
- Wstawione imię kananejskiego boga jehowy w miejscu, gdzie w oryginale jest słowo Bóg.
Podsumowanie przekładu: Sentyment. Ale niestety, błędy w tym tekście wynikające z tekstów źródłowych nie pozwalają z czystym sercem korzystać.
Miejsca 4. 5. Solidna przepaść, gdzie nie ma nic, co by wypełniło to miejsce, a może po prostu nie znalazłem takich przekładów.
Miejsce 3. Uwspółcześniona Biblia Gdańska: o tym przekładzie chyba nie trzeba się specjalnie rozpisywać, wszyscy znają Biblię Gdańską i jej uwspółcześnienie, dlatego o samej Gdańskiej pisać nie będę. Uwspółcześnienie dość dobre, aczkolwiek:
Plusy:
+ Textus Receptus jako podstawa dla tłumaczenia Nowego Testamentu, co wynika z oryginalnej Biblii Gdańskiej.
+ Brak głupich komentarzy, w zasadzie absolutny brak komentarzy, jest tak jak powinno być, czyli tekst Pisma i to wszystko.
+ Poprawiono kilka błędów tłumacza oryginalnej Biblii Gdańskiej,
Minusy:
- faryzejski, niepełny kanon Pisma Świętego Starego Testamentu,
- wstawieni żydzi tam, gdzie w oryginalnym tekście są Judejczycy.
- Wstawione imię kananejskiego boga jehowy w miejscu, gdzie w oryginale jest słowo Bóg.
Podsumowanie przekładu: Jako uwspółcześnienie oryginalnego tekstu jest dość dobry, ale niestety problem w tym, że powiela w dużej mierze błędy oryginalnego tłumaczenia. Sama fundacja wrota nadziei, która wydała Uwspółcześnioną bardzo źle przyjmuje sugestie poprawek, przy czym sam sposób w jaki przebiegła komunikacja mogę określić ze strony człowieka występującego w imieniu tejże jako „niegrzeczny”, bo nie chcę użyć słów, jakie w pierwszej chwili przyszły mi na myśl.
Miejsce 2. Biblia pierwszego kościoła: kłamstwo znajduje się już na samej okładce, ponieważ tylko Stary Testament stanowi Pismo, z którego korzystał pierwszy Kościół, z drugiej strony stanowi piękne przyznanie się rzymskokatolików, którzy wydali ten przekład, że kościół rzymskokatolicki nie ma nic wspólnego z Kościołem, że jest tworem wtórnym i wypaczonym. Niestety, jak już wspomniałem, tylko Stary Testament w tym wydaniu jest pierwszego Kościoła, ponieważ druga część jest oparta na tekstach kastratycznych, czyli znowu mamy do czynienia z dziadostwem nestlego i alanda.
Plusy:
+ Septuaginta jako podstawa dla Starego Testamentu,
+ W wielu miejscach jest prawidłowo oddane przez tłumacza Judejczycy, zamiast żydzi, niestety w części miejsc wydawca zafałszował pracę, która była podstawą wydania.
+ Pionierska praca, jeżeli chodzi o tłumaczenie Septuaginty,
+ Dobry język przekładu, fajnie się czyta
+ Brak części rzymskokatolickich błędów i fałszerstw, z drugiej strony powoduje to wrażenie, jakby tłumacz stał w rozkroku w tłumaczeniu, gdyż część z nich się jednak objawia.
Minusy:
- Wydawcy wielokrotnie zmanipulowali tekst wstawiając żydów tam, gdzie tłumacz w osobnej pracy, która stanowiła podstawę dla wydania tłumaczenia, oddawał poprawnie Judejczyków, przez co powstaje zamęt i miejscami tekst jest Do Toj Toja absurdalny, a jak się weźmie osobno teksty Septuaginty i Nowego Testamentu, które wydane zostały wcześnie, to wszystko jest ok, tak więc pała dla wydawców, lub tego kto składał tekst, bo popełnił zbrodnię, Dodatkowo w tekście Starego Testamentu kilkakrotnie zamieniono tylko słowa z komentarza na słowo w tekście, przez co dla przykładu wychodzi bzdura, jakoby słowo szeol było pochodzenia helleńskiego.
- W Nowym Testamencie częściowo pojawiają się typowo rzymskokatolickie przekłamania, w klasycznych miejscach jak Mt 16:18, gdzie pojawia się nie wiadomo dlaczego skała (znaczy wiadomo, inaczej by dostał po głowie od rzymskokatolickich przełożonych, ale udajmy, że nie wiemy dlaczego), chociaż w innych miejscach ze słowem petros oddawał normalnie jako kamień, ale rzymskokatoliccy tłumacze chyba tak mają. Niestety w komentarzach również tłumacz kłamie w tej materii.
- Co do komentarzy, część z nich jest tak absurdalna, że mam wrażenie, jakby tłumacz nie całkiem rozumiał tekst, który komentuje, dodatkowo bardzo często powołuje się na mityczny tekst oryginalny hebrajski, chociaż taki nie istnieje, no i nie wiem dlaczego w komentarzach pisze, jakoby Izraelici uprawiali w sposób prawowierny kult kananejskiego boga jahwy. Kolejne skrzywienie rzymskokatolickie.
- rzymskokatolicki, niepełny kanon Pisma.
- tekst kastratyczny nestlego alanda jako podstawa dla Nowego Testamentu.
Podsumowanie przekładu: Jeżeli czytać, to bez komentarzy, bo te są pół na pół, czasami dobre, czasami do przysłowiowej tylnej części ciała. Jednak jest to jedyne wydanie Biblii, które opiera się na tekście stosowanym przez Pana Jezusa i Apostołów, dzięki czemu bez przekłamań masoretów zgadza się i Stary Testament i Nowy. Niestety przekład wiele obiecywał po samym tytule okładki, a także na podstawie wcześniejszych wydań tekstów służących za fundament przekładu, niestety ktoś postanowił zepsuć nawet i to, przez co tłumaczenie to w niektórych miejscach podnosi ciśnienie.
Miejsce 1. Wciąż czekam na przekład, który spełni wszystkie wymogi do dobrego w moim przekonaniu przekładu Pisma Świętego: tłumaczenie dokonane na podstawie Septuaginty z pełnym kanonem i na podstawie Textus Receptus, czyli prawdziwa Biblia Pierwszego Kościoła, bez żadnych głupich komentarzy, wstawionych żydów, jahwów czy innych potworków, które nie mają prawa się tam znajdować, jak rzymskokatolickie błędy i wypaczenia. Póki co taki warunek spełnia przekład cerkiewnosłowiański Pisma, ale w tym rankingu chodziło głównie o polskie przekłady Pisma Świętego.
Tak więc ogóle prezentuje się ranking Riddicka przekładów Pisma Świętego. Jestem ciekaw Waszych opinii, jestem pewien też, że nie przedstawiłem wszystkich plusów i minusów, ale gdybym miał tak poważnie zrobić całościowy ranking, to tekst zajmowałby pewnie o wiele więcej. No i dogłębna analiza każdego przekładu to w zasadzie materiał na osobne książki, każda poświęcona każdemu przekładowi z osobna, no nie oszukujmy się.
I chciałbym tutaj zapowiedzieć temat Kronik Riddicka, ponieważ jest historia, którą chciałbym się podzielić.
Miejsce hades. Przekład nowego świata: Celowo nie nazywam tego czegoś Biblią, ponieważ poziom manipulacji i ogólnej tragedii jaki stanowi ten wytwór strażnicy woła o pomstę do nieba.
Plusy:
+ przy zestawieniu z przekładami Pisma Świętego pokazuje poziom zakłamania strażnicy.
+ twórcom tego potworka nie udało się całkowicie zanegować pewnych prawd i tym czymś da się udowodnić podstawowe Chrześcijańśkie prawdy wiary jak Bóstwo Chrystusa i Ducha Świętego.
Minusy:
- twór bibliopodobny, niestrawny dla człowieka, który zna Słowo Boże, głównie z powodu radosnej twórczości autorów. Większość tutaj wie, jakie to jest raczysko, więc daruję sobie.
- oparte na tekstach masoreckich i tekstrach kastratycznych nestlego alanda.
- faryzejski, niepełny kanon Pisma Świętego Starego Testamentu,
- Wstawione imię kananejskiego boga jehowy w miejscu, gdzie w oryginale jest słowo Bóg.
- wstawieni żydzi tam, gdzie w oryginalnym tekście są Judejczycy.
Podsumowanie przekładu: Lepiej nie tykać, twór wysoce radioaktywny.
Miejsca 8. 9. 10. 11. Biblia warszawsko-praska, Biblia poznańska, Biblia tysiąclecia, Biblia paulistów: Na jednym miejscu ustawiam przekłady rzymskokatolickie, ponieważ wszystkie dzielą te same problemy i te same błędy i przekłamania. A zatem:
Plusy:
+ Jak się dobrze wczytać, to pokazują fałsz nauki rzymskokatolickiej,
Minusy:
- rzymskokatolicki, niepełny kanon Pisma Świętego Starego Testamentu,
- tekst kastratyczny nestlego alanda jako podstawa dla Nowego Testamentu, lub modyfikacja tekstu kastratycznego.
- rzymskokatolickie błędy, wypaczenia i wstawiane słowa, które mają uzasadniać niektóre kulty, a także uzasadnić strukturę rzymskokatolickiego kościoła: standardowe kłamstwo w Mt 16:18, gdzie w sposób absolutnie nieuprawniony nazywa się Piotra skałą, chociaż tekst oryginalny o niczym takim nie mówi,
- wstawieni żydzi tam, gdzie w oryginalnym tekście są Judejczycy.
- Głupie komentarze, które stanowią dowód idealny na stwierdzenie, że jak się nie wierzy w natchnienie Słowa Bożego, to nie powinno się zabierać za tłumaczenie tegoż, bo nie całkiem rozumiem jaki jest sens podejmowania się takiej pracy, a potem deprecjonowanie jej w komentarzach, które stawiają sobie za cel aby udowodnić, ze to wcale nie jest tak, jak podaje tekst. Sprawia to wrażenie tłumacza/tłumaczy o rozdwojonej jaźni, a prościej ujmując, tłumacze byli ateistami.
- Wstawione imię kananejskiego boga jahwy w miejscu, gdzie w oryginale jest słowo Bóg (nie w każdym z wymienionych, ale najbardziej naganny jest przekład warszawsko-praski, który po prostu ocieka jahwą, przez co bardzo źle się czyta ten tekst).
Podsumowanie przekładu(ów): Przekłady pełne fałszu i kłamstw, ale da się wyłuskać słowo prawdy, aczkolwiek trzeba poświęcić na to o wiele więcej czasu niż przy czytaniu dobrego tłumaczenia. Czyli również, twór wysoce radioaktywny, z czego większość radioaktywności bierze się z absurdalnych, bezsensownych komentarzy, których jedynym celem i zadaniem jest zniechęcenie człowieka do lektury Pisma Świętego przez zanegowanie natchnienia tegoż.
Miejsce 7 Nowa Biblia Gdańska: To jest twór, z którym miałem problem, aby go zaklasyfikować w odpowiednie miejsce, bo z jednej strony dobra podstawa Nowego Testamentu czyli Textus Receptus, z drugiej strony… ten przekład to trochę nieporozumienie.
Plusy:
+ Textus Receptus jako podstawa dla Nowego Testamentu
Minusy:
- Radosna twórczość autorów przekładu, sformułowania językowe zaproponowane przez tłumaczy bardzo często albo utrudniają właściwe zrozumienie tekstu, albo celowo je wykoślawiają. Znajduje się tam również kilka fałszerstw, które mają zaprzeczyć np. Boskości Pana Jezusa. Słowem: wciskanie własnych błędów teologicznych.
- faryzejski, niepełny kanon Pisma Świętego Starego Testamentu,
- Wstawione imię kananejskiego boga jehowy w miejscu, gdzie w oryginale jest słowo Bóg.
- Podstawę dla Starego Testamentu w głównej mierze stanowił przekład żyda Cylkowa, przez co widać tam wiele żydowskich błędów i zakłamań tekstu, aczkolwiek w niektórych miejscach znalazłem fragmenty wyciągnięte z Septuaginty, to jednak w miejscach rażących błędów logicznych pozostano przy błędnym tekście masoreckim, zamiast zastosować poprawny tekst Septuaginty.
Podsumowanie przekładu: Tylko dla tych o mocnych nerwach, którym chce się przebijać przez akrobacje językowe twórców przekładu.
Miejsce 6. Biblia Warszawska: mam straszny sentyment do tego przekładu, z racji tego, że jeden konkretny egzemplarz był ze mną na początku mojej drogi i wciąż pamiętam ekscytację, gdy jako nastoletni g*wniarz otrzymałem paczuszkę od listonosza, w którym znajdował się piękny egzemplarz w zielonej okładce i złotymi paskami na grzbiecie. Wciąż pamiętam zapach papieru, ponieważ miałem szczęście i to był świeży dodruk, więc było to coś, co lubię przy każdej nowej książce. No i ten przekład był ze mną wszędzie, jak chodziłem do liceum, gdzie również prowadziłem partyzantkę na lekcjach religii w szkole, ponieważ lekcje te były w środku planu lekcji, a dla mnie nie było zbyt bezpieczne wałęsanie się po korytarzu samemu (negatywna popularność że tak powiem), pierwsze odwiedziny w zborze baptystów, a następne prawie roczne uczęszczanie tam, potem po powrocie do cerkwi pielgrzymi, seminarium… heh, sentymenty. Niemniej jednak:
Plusy:
+ Brak głupich komentarzy, w zasadzie absolutny brak komentarzy, jest tak jak powinno być, czyli tekst Pisma i to wszystko.
+ Uzupełniono o wiele brakujących wersetów w Nowym Testamencie, których nestle aland nie zawiera, a zawiera Textus Receptus, ale wciaż, nie wszystkie.
Minusy:
- faryzejski, niepełny kanon Pisma Świętego Starego Testamentu,
- tekst kastratyczny nestlego alanda jako podstawa dla Nowego Testamentu.
- wstawieni żydzi tam, gdzie w oryginalnym tekście są Judejczycy.
- Wstawione imię kananejskiego boga jehowy w miejscu, gdzie w oryginale jest słowo Bóg.
Podsumowanie przekładu: Sentyment. Ale niestety, błędy w tym tekście wynikające z tekstów źródłowych nie pozwalają z czystym sercem korzystać.
Miejsca 4. 5. Solidna przepaść, gdzie nie ma nic, co by wypełniło to miejsce, a może po prostu nie znalazłem takich przekładów.
Miejsce 3. Uwspółcześniona Biblia Gdańska: o tym przekładzie chyba nie trzeba się specjalnie rozpisywać, wszyscy znają Biblię Gdańską i jej uwspółcześnienie, dlatego o samej Gdańskiej pisać nie będę. Uwspółcześnienie dość dobre, aczkolwiek:
Plusy:
+ Textus Receptus jako podstawa dla tłumaczenia Nowego Testamentu, co wynika z oryginalnej Biblii Gdańskiej.
+ Brak głupich komentarzy, w zasadzie absolutny brak komentarzy, jest tak jak powinno być, czyli tekst Pisma i to wszystko.
+ Poprawiono kilka błędów tłumacza oryginalnej Biblii Gdańskiej,
Minusy:
- faryzejski, niepełny kanon Pisma Świętego Starego Testamentu,
- wstawieni żydzi tam, gdzie w oryginalnym tekście są Judejczycy.
- Wstawione imię kananejskiego boga jehowy w miejscu, gdzie w oryginale jest słowo Bóg.
Podsumowanie przekładu: Jako uwspółcześnienie oryginalnego tekstu jest dość dobry, ale niestety problem w tym, że powiela w dużej mierze błędy oryginalnego tłumaczenia. Sama fundacja wrota nadziei, która wydała Uwspółcześnioną bardzo źle przyjmuje sugestie poprawek, przy czym sam sposób w jaki przebiegła komunikacja mogę określić ze strony człowieka występującego w imieniu tejże jako „niegrzeczny”, bo nie chcę użyć słów, jakie w pierwszej chwili przyszły mi na myśl.
Miejsce 2. Biblia pierwszego kościoła: kłamstwo znajduje się już na samej okładce, ponieważ tylko Stary Testament stanowi Pismo, z którego korzystał pierwszy Kościół, z drugiej strony stanowi piękne przyznanie się rzymskokatolików, którzy wydali ten przekład, że kościół rzymskokatolicki nie ma nic wspólnego z Kościołem, że jest tworem wtórnym i wypaczonym. Niestety, jak już wspomniałem, tylko Stary Testament w tym wydaniu jest pierwszego Kościoła, ponieważ druga część jest oparta na tekstach kastratycznych, czyli znowu mamy do czynienia z dziadostwem nestlego i alanda.
Plusy:
+ Septuaginta jako podstawa dla Starego Testamentu,
+ W wielu miejscach jest prawidłowo oddane przez tłumacza Judejczycy, zamiast żydzi, niestety w części miejsc wydawca zafałszował pracę, która była podstawą wydania.
+ Pionierska praca, jeżeli chodzi o tłumaczenie Septuaginty,
+ Dobry język przekładu, fajnie się czyta
+ Brak części rzymskokatolickich błędów i fałszerstw, z drugiej strony powoduje to wrażenie, jakby tłumacz stał w rozkroku w tłumaczeniu, gdyż część z nich się jednak objawia.
Minusy:
- Wydawcy wielokrotnie zmanipulowali tekst wstawiając żydów tam, gdzie tłumacz w osobnej pracy, która stanowiła podstawę dla wydania tłumaczenia, oddawał poprawnie Judejczyków, przez co powstaje zamęt i miejscami tekst jest Do Toj Toja absurdalny, a jak się weźmie osobno teksty Septuaginty i Nowego Testamentu, które wydane zostały wcześnie, to wszystko jest ok, tak więc pała dla wydawców, lub tego kto składał tekst, bo popełnił zbrodnię, Dodatkowo w tekście Starego Testamentu kilkakrotnie zamieniono tylko słowa z komentarza na słowo w tekście, przez co dla przykładu wychodzi bzdura, jakoby słowo szeol było pochodzenia helleńskiego.
- W Nowym Testamencie częściowo pojawiają się typowo rzymskokatolickie przekłamania, w klasycznych miejscach jak Mt 16:18, gdzie pojawia się nie wiadomo dlaczego skała (znaczy wiadomo, inaczej by dostał po głowie od rzymskokatolickich przełożonych, ale udajmy, że nie wiemy dlaczego), chociaż w innych miejscach ze słowem petros oddawał normalnie jako kamień, ale rzymskokatoliccy tłumacze chyba tak mają. Niestety w komentarzach również tłumacz kłamie w tej materii.
- Co do komentarzy, część z nich jest tak absurdalna, że mam wrażenie, jakby tłumacz nie całkiem rozumiał tekst, który komentuje, dodatkowo bardzo często powołuje się na mityczny tekst oryginalny hebrajski, chociaż taki nie istnieje, no i nie wiem dlaczego w komentarzach pisze, jakoby Izraelici uprawiali w sposób prawowierny kult kananejskiego boga jahwy. Kolejne skrzywienie rzymskokatolickie.
- rzymskokatolicki, niepełny kanon Pisma.
- tekst kastratyczny nestlego alanda jako podstawa dla Nowego Testamentu.
Podsumowanie przekładu: Jeżeli czytać, to bez komentarzy, bo te są pół na pół, czasami dobre, czasami do przysłowiowej tylnej części ciała. Jednak jest to jedyne wydanie Biblii, które opiera się na tekście stosowanym przez Pana Jezusa i Apostołów, dzięki czemu bez przekłamań masoretów zgadza się i Stary Testament i Nowy. Niestety przekład wiele obiecywał po samym tytule okładki, a także na podstawie wcześniejszych wydań tekstów służących za fundament przekładu, niestety ktoś postanowił zepsuć nawet i to, przez co tłumaczenie to w niektórych miejscach podnosi ciśnienie.
Miejsce 1. Wciąż czekam na przekład, który spełni wszystkie wymogi do dobrego w moim przekonaniu przekładu Pisma Świętego: tłumaczenie dokonane na podstawie Septuaginty z pełnym kanonem i na podstawie Textus Receptus, czyli prawdziwa Biblia Pierwszego Kościoła, bez żadnych głupich komentarzy, wstawionych żydów, jahwów czy innych potworków, które nie mają prawa się tam znajdować, jak rzymskokatolickie błędy i wypaczenia. Póki co taki warunek spełnia przekład cerkiewnosłowiański Pisma, ale w tym rankingu chodziło głównie o polskie przekłady Pisma Świętego.
Tak więc ogóle prezentuje się ranking Riddicka przekładów Pisma Świętego. Jestem ciekaw Waszych opinii, jestem pewien też, że nie przedstawiłem wszystkich plusów i minusów, ale gdybym miał tak poważnie zrobić całościowy ranking, to tekst zajmowałby pewnie o wiele więcej. No i dogłębna analiza każdego przekładu to w zasadzie materiał na osobne książki, każda poświęcona każdemu przekładowi z osobna, no nie oszukujmy się.
I chciałbym tutaj zapowiedzieć temat Kronik Riddicka, ponieważ jest historia, którą chciałbym się podzielić.