Puritan pisze:Hardi pisze:Według prawa Bożego małżeństwo zaczyna się gdy facet połączy się (sex) z niezamężną kobietą
Czyli jak Kowalski w wieku 16 lat pójdzie do łóżka z Nowakówną (15 lat) na imprezie urodzinowej, a następnego dnia spotka kaznodzieję i się nawróci, to znaczy, że musi spędzić resztę swojego życia ze swoją koleżanką, z którą nic go nie łączy oprócz kilku chwil rozpusty?
W czasach ST jeszcze musiałby zapłacić posag rodzicom tej dziewczyny. Przykro mi, ale tak naucza biblia... Jest jeszcze jedno wyjście, może ją odprawić, ale nie powinien już mieć innej. Ja wiem, że świat uczy coś innego, a kościół to po części akceptuje, ale dla mnie biblia jest jedynym autorytetem i ona wyraźnie mówi, że sex to coś więcej niż "chwila rozpusty", to poważniejsza w skutkach rzecz niż u katolików spowiedź i dwie zdrowaśki jako pokuta, a u protestantów modlitwa z wyznaniem grzechu i po sprawie. Co się dziwić, że tak wiele jest niechcianych ciąż, przelotnych romansów, złamanych serc itd. skoro świat i kościół nauczają, że to nic takiego (świat, że musieli się sprawdzić, a kościół, że to grzech, który wystarczy wyznać i załatwione). Gdyby pastorzy, kaznodzieje itd. zaczęli w końcu głosić biblijną naukę i mówić wprost młodym, ze przed Bogiem stają się małżeństwom w chwili złączenia, to nie jeden młody 3 razy bardziej by się zastanowił zanim poszedłby do łóżka, z resztą wiem o tym od młodych ludzi, którzy podziękowali mi za to, że im to pokazałem, zrezygnowali z szybkiego sexu bo nie chcieli być postrzeganie przez Boga jako osoby już żonate.
SEX to coś więcej niż świat i kościół nauczają, to o wiele większa odpowiedzialność.