"zaczepki" w zborach

Wszelkie tematy nie pasujące do innych działów.
morkva
Posty: 28
Rejestracja: 16 cze 2013, 17:04
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: szczecin
Gender: None specified
Kontaktowanie:

"zaczepki" w zborach

Postautor: morkva » 16 cze 2013, 17:16

Byłem już w paru zborach i zawsze jest tak samo. Witają i zagadują mnie tylko osoby 50+. :lol: Im osoba starsza, tym bardziej serdeczniejsza. Ze strony młodych jest totalna olewka, choć powinno być na odwrót...

Czy u was też tak jest? :-/


Małgorzata
Posty: 14953
Rejestracja: 11 lip 2009, 10:19
wyznanie: Inne Charyzmatyczne
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: "zaczepki" w zborach

Postautor: Małgorzata » 16 cze 2013, 19:06

morkva pisze:Byłem już w paru zborach i zawsze jest tak samo. Witają i zagadują mnie tylko osoby 50+. :lol: Im osoba starsza, tym bardziej serdeczniejsza. Ze strony młodych jest totalna olewka, choć powinno być na odwrót...

Czy u was też tak jest? :-/

Jak patrzy się z boku na młodych w moim zborze, to z pozoru wszystko jest ok. Ale już trójka moich dzieci "przeszła" młodzieżówkę i gdybyśmy z mężem nie czuwali nad ich rozwojem duchowym, to pewnie zraziliby się do chrześcijaństwa. Z jednej strony - Zakon (w słowach), z drugiej plotkarstwo i nieszczerość.
Przykład?
Córka miała nogę w gipsie. Nie chodziła na spotkania ponad miesiąc. "Pies z kulawą" nogą jej nie odwiedził z młodzieży zborowej. Ba, nawet nikt nie zadzwonił. Gdy pojawiła się wreszcie, wszyscy uradowani przekonywali ją, jak bardzo tęsknili. Precz z hipokryzją!
Nie mieszkamy w dużym mieście, więc wpaść na chwilę można było. A ulubiony gadżet dzieci i mężczyzn (telefon :D ) dlaczego nie był użyty?
morkva, ale nie przejmuj się. Po pierwsze - nie wpadniesz w kolejne kółko adoracji na pokaz, po drugie - serdeczność starszych jest cenna, a po trzecie - nie ma idealnych zborów.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości w poszukiwaniu.


Bóg Ojciec, Syn Boży, Duch Święty to trzy suwerenne osoby jednego suwerennego Boga.
Awatar użytkownika
Imperator
Posty: 6337
Rejestracja: 22 kwie 2010, 17:05
wyznanie: Prezbiterianizm
Lokalizacja: Merry ol' England
O mnie: PhD
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Imperator » 16 cze 2013, 19:14

morkva pisze:Czy u was też tak jest?


U nas nie ma za wielu osob 50+. Za to bardzo duzo 20-25. Szybko wylapujemy nowe twarze i wciagamy je w rozmowe.

Nie wiem dlaczego tak jest w zborach o jakich piszesz. Nie bylem dawno w Polskim zborze. Moglbym jedynie teoretyzowac, ale poczekajmy az wypowiedza sie inni.

Edit:

Małgorzata pisze:serdeczność starszych jest cenna


Dokladnie! Nie martw sie tym, ze osoby w twoim wieku z toba nie rozmawiaja. One i tak nic o zyciu nie wiedza. Zaprzyjaznij sie z kochajacym sie, poboznym malzenstwem. Spedz z nimi czas - nauczysz sie jak wyglada pobozna rodzina, dowiesz sie jakich cech szukac u przyszlej zony, zobaczysz jak byc mezem w malzenstwie. Zaprzyjaznij sie z poboznym, meskim mezczyzna - zyskasz wiecej niz rozmowy z dziecinnymi 20-latkami.


Teologia na poważnie i z humorem: http://mlodykalwin.blox.pl
Alkhilion
Posty: 7293
Rejestracja: 23 gru 2010, 20:26
wyznanie: Agnostyk
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Alkhilion » 16 cze 2013, 19:47

morkva pisze:Byłem już w paru zborach i zawsze jest tak samo. Witają i zagadują mnie tylko osoby 50+.

Może po prostu taki ładny jesteś.

morkva pisze:Ze strony młodych jest totalna olewka, choć powinno być na odwrót...

Niezainteresowani bombardowaniem miłością?


morkva
Posty: 28
Rejestracja: 16 cze 2013, 17:04
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: szczecin
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: morkva » 16 cze 2013, 19:48

Moglbym jedynie teoretyzowac,

Wyglądem i ubiorem raczej nie straszę. Do zboru ubieram w się koszulę i marynarkę, a fizycznie podobno jestem atrakcyjny, więc jeden z czynników odpada.

Obserwowałem tych młodych ludzi i zauważyłem, że między sobą są serdeczni. Czyżby uważali, że obcy są "be" ?


jj
Posty: 8277
Rejestracja: 11 sty 2008, 10:17
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Lokalizacja: zagranica
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: jj » 16 cze 2013, 19:53

morkva pisze:... a fizycznie podobno jestem atrakcyjny


no to mamy przyczyne. :mrgreen:


morkva
Posty: 28
Rejestracja: 16 cze 2013, 17:04
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: szczecin
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: morkva » 16 cze 2013, 19:58

no to mamy przyczyne.
Jakoś nie widziałem, by ktoś się czerwienił lub peszył na mój widok :-P


Onlyou
Posty: 176
Rejestracja: 29 sty 2012, 21:50
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Lokalizacja: Gdańsk
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Onlyou » 16 cze 2013, 20:04

Alkhilion pisze:
morkva pisze:Byłem już w paru zborach i zawsze jest tak samo. Witają i zagadują mnie tylko osoby 50+.

Może po prostu taki ładny jesteś.

morkva pisze:Ze strony młodych jest totalna olewka, choć powinno być na odwrót...

Niezainteresowani bombardowaniem miłością?


Hah, Alk, rozwalasz mnie z tą bezpośredniością :-D

Odnośnie tematu, to wcale nie jest takie łatwe podejść do nieznajomej osoby i zagadać. Sam mam z tym problem, jestem nieśmiałym człowiekiem, ale staram się z tym walczyć. No i z tego co widzę to śmiałości też przybywa trochę z wiekiem, przynajmniej u mnie(w końcu trzeba sobie jakoś żonę znaleźć xD). Także nie zniechęcaj się, jak im będzie zależało to pewnie ktoś podejdzie. U nas w zborze to z reguły zagadują osoby koło 25-30 lat, mamy takich kilku co łatwo nawiązują kontakt, potem dołączają mniej śmiali, no i tak mniej więcej się ludzie poznają ;-)


jj
Posty: 8277
Rejestracja: 11 sty 2008, 10:17
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Lokalizacja: zagranica
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: jj » 16 cze 2013, 20:19

morkva pisze:
no to mamy przyczyne.
Jakoś nie widziałem, by ktoś się czerwienił lub peszył na mój widok :-P


Eee tam... ja jestem +.....++, a jeszcze siem peszem. :shy:


Awatar użytkownika
SzalonyJogurt
Posty: 252
Rejestracja: 07 kwie 2012, 22:58
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Płock
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: SzalonyJogurt » 16 cze 2013, 20:43

Wydaje mi się, że raczej nie ma reguły w tej kwestii ale często rzeczywiście jest tak jak piszesz. Zwykle "do ataku" idą pierwsi ludzie w typie takiego dobrego wujka i to chyba nawet dobrze, jak mówiły osoby przede mną.
A co do młodzieży, to zauważyłem że tu jest głębsza sprawa, a to o czym piszesz jest jedynie jednym z przejawów. Młodzież w ogóle często jest taka jakaś zamknięta, jakby obwarowana, nie wiem jak to określić. Jak np. na spotkaniu dla młodzieży pada jakieś pytanie, to ostatnią rzeczą jaką usłyszysz jest odpowiedź, na uwielbieniu młodzi zwykle są strasznie spięci itd. Nie mówię, że sam jestem ideałem, a wręcz odwrotnie, w jakiś sposób tego częścią. Rozmawiałem kiedyś z byłymi liderami młodzieżowymi i twierdzą, że jeszcze parę lat temu tak nie było. Tak więc wydaje mi się że takie sytuacje są efektem czegoś nie fajnego, jakiś błędów może, nie wiem.

No ale jak mówiłem to nie jest reguła, ja jak byłem pierwszy raz w zborze to spędziłem w towarzystwie samej młodzieży kilka godzin, robiliśmy wspólnie kolację, gadaliśmy a jestem należy zaznaczyć wyjątkowo aspołecznym osobnikiem :P


Bo nie zaufałem mojemu łukowi ani mój miecz mnie nie ocalił; lecz Ty nas wybawiłeś od wrogów i zawstydziłeś tych, co nas nienawidzą. (Ps 44, 7-8)
Alkhilion
Posty: 7293
Rejestracja: 23 gru 2010, 20:26
wyznanie: Agnostyk
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Alkhilion » 17 cze 2013, 18:51

SzalonyJogurt, ja w moim zborze zauważyłem inną tendencję (przyczynę? skutek?): młodzież się odewangelikalizowuje (fajne słówko, sam wymyśliłem). W tej chwili, paradoksalnie, bo stereotypy mówią inaczej, młodzież nie jest już dłużej zainteresowana chaotycznymi, charyzmatycznymi uwielbieniami, "nowymi" metodami ewangelizacji, pietyzmem itp. a zamiast tego woli prostsze, spokojniejsze nabo z mocnym kazaniem, a nie koncertem na uwielbieniu.

Przyczyny są IMHO dwie:
1. Idzie przebudzenie, ale zupełnie inne, niżby chcieli tego zawodowi liderzy i animatorzy.
2. Duży napływ młodzieży z KRK, która nie nawróciła się pod wpływem szalonych ewangelizacji, a pod wpływem lektury Biblii i prac teologicznych (żeby daleko nie szukać- ja, a i myślę, że również Ty, Dragonar i paru innych), podchodząca z szacunkiem do tradycji kościelnych i liturgicznych, zainteresowana bardziej konkretną, staro-szkolną teologią niż tym, co zostało wymyślone w latach 40. i 50. XX w. w USA.

Z tego ostatniego wynika inna sprawa- zmiana struktury młodzieżówki. 10 lat temu do młodzieży zborowej należeli niemal w 100% ludzie urodzeni w rodzinach ewangelicznych, którzy ze swoją denominacją byli od samego początku, a 20-30 lat temu: głównie nawróceni podczas ewangelizacji ulicznych gitowcy, czy zalążki dresiarzy, którzy przyjmowali bezdyskusyjnie wszystko, co robili inni (czyli urodzeni "na miejscu"). Ale teraz jest rok 2013 i do zborów zaczyna napływać zupełnie nowy gatunek młodzieżowca- osoba nawrócona pod wpływem samej lektury Biblii, oczytana, inteligentna (nie, żeby gitowcy i autochtoni nie byli inteligentni, po prostu chodzi mi o inny typ patrzenia na daną sprawę), świadoma tego, co się dzieje i krytyczna wobec rzeczy, które widzi. Co, znów paradoksalnie, sprawia, że Kościół zaczyna robić odwrót od szaleństw z połowy ubiegłego wieku w kierunku good ol' reformed church.

Następna dekada w Kościele będzie bardzo interesująca i za nic nie chciałbym tego przegapić :-D


Awatar użytkownika
Filip
Posty: 1566
Rejestracja: 14 lut 2013, 13:34
wyznanie: Prezbiterianizm
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Filip » 17 cze 2013, 20:08

Alkhilion, ciekawe jest to co piszesz :-) Dałby Bóg, żebym mógł zobaczyć pokolenie chrześcijan zainteresowane teologią i żyjące głęboko Słowem Bożym...

Ja jestem "autochtonem" z Warszawy i mam w związku z tym specyficzne spojrzenie. Warszawa jest dość szczególna, młodzi ludzie są tu w ogóle trochę inni (wydaje mi się, że bardziej indywidualistyczni i "rozrywkowi", ale nie mam porównania - mieszkam od zawsze w Warszawie). Niestety odbija się to (w mojej subiektywnej opinii) na młodzieżówkach w zborach... Dostrzegam też trochę innych negatywnych zjawisk, o których nie mam zbytnio ochoty pisać.

Ale z drugiej strony też widzę trochę ludzi w mniej więcej moim wieku, którzy zastanawiają się nad swoją wiarą, studiują Biblię i interesują się tradycją reformowaną :-)


"The Road goes ever on and on
Down from the door where it began.
Now far ahead the Road has gone,
And I must follow, if I can, " J.R.R. Tolkien
Awatar użytkownika
SzalonyJogurt
Posty: 252
Rejestracja: 07 kwie 2012, 22:58
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Płock
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: SzalonyJogurt » 17 cze 2013, 23:48

Alkhilion
Widzę, że opisujemy podobne zjawiska i przejawy ale każdy z nas dopatruje się w nich innych przyczyn. Kierując się wydźwiękiem Twojego postu rozumiem, że nie lubisz "charyzmatyczności" i wygląda trochę na to jakbyś na tej podstawie opierał swój pogląd. Jednak z tego, co widzę omawiane rzeczy dzieją się nawet w konserwatywnych, czy jak je nazywać zborach, a więc Twoja koncepcja średnio tu pasuje.
Ja natomiast spór charyzmatycy vs konserwatyści totalnie olewam i chciałbym oprzeć się na tym, co z rozmysłem obserwowałem i analizowałem w sobie jeszcze kilka, kilkanaście miesięcy temu. I zaobserwowałem u siebie jakieś dziwne "blokady", które nie pozwalały mi nawet otworzyć ust na uwielbieniu czy pomodlić się na głos. Ja nie mówię wcale o jakiś szalonych praktykach rodem z Toronto Blessing. I to, że nie byłem jakiś super emocjonalny nie znaczy wcale, że byłem przez to zainteresowany studiowaniem Słowa i poważną teologią, było raczej odwrotnie, raczej wolałem pogadać o polityce czy pograć w planszówkę. Niestety wiele osób chce przenieść ich własne szufladki do realnego życia, a przynajmniej na moim przykładzie widać, że nie mają one najczęściej racji bytu w rzeczywistości, a jedynie w dziwnych dla mnie sporach słownych.
To o czym piszę o sobie oczywiście zaczęła się zmieniać, ja to zacząłem obserwować i analizować, a samo moje podejście do tematu zawróciło o 180 stopni. Z kogoś kogo można byłoby opisać konserwatystą przemieniałem się w tzw. charyzmatyka. Dlaczego tak się stało mimo tego, że nawet nie zmieniłem otoczenia wydaje się być rzeczą która stanowi odpowiedź na wiele pytań ale to chyba nie ten temat.
1. Idzie przebudzenie, ale zupełnie inne, niżby chcieli tego zawodowi liderzy i animatorzy.

Nie wydaje mi się, by szło jakieś "przebudzenie" konserwatyzmu (dobra teologia, Biblia i poważne traktowanie Boga) przy jednoczesnym uśpieniu "charyzmatyczności" rozumianej jako uczuciowość i emocjonalność. Wydaje mi się natomiast, że idzie uśpienie ogólne i tego i tego, bo i podział w praktyce często nie istnieje. To, że młodzi ludzie zaczynają się czasem interesować teologią też wcale nie jest pozytywnym przejawem, ponieważ jeśli już, to zajmują się suchym doktryniarstwem, martwymi dywagacjami, a najczęściej zaciętymi kłótniami o powyższe, które z Bogiem nie mają nic wspólnego i w których jest On w ogóle nieistotny. No ale ja tego zainteresowania nie widzę, no może poza forum, po którym także widać wiele rzeczy- równie negatywnych.
2. Duży napływ młodzieży z KRK, która nie nawróciła się pod wpływem szalonych ewangelizacji, a pod wpływem lektury Biblii i prac teologicznych (żeby daleko nie szukać- ja, a i myślę, że również Ty, Dragonar i paru innych), podchodząca z szacunkiem do tradycji kościelnych i liturgicznych, zainteresowana bardziej konkretną, staro-szkolną teologią niż tym, co zostało wymyślone w latach 40. i 50. XX w. w USA.


Ci, którzy przyszli z KK (także ja) to też grupa, której nie da się w żaden sposób objąć regułą, bo ile osób tyle podejść do sprawy. Najczęściej jednak, co wiem z własnego doświadczenia są to ludzie nieco wystraszeni i zachowujący jakieś tendencje, które zostały im po pobycie w KK. Nie są przyzwyczajeni do rozmów, śpiewania i ogólnie do czucia się w kościele jak we wspólnocie. Tutaj naprawdę nie trzeba wcale znowu tych szufladek, sposoby nawrócenia jakie przedstawiłeś wcale nie muszą mieć nic do rzeczy. Ale mogą. Ci u których ten proces przebiegał spokojnie często zachowują się spokojnie, ci u których to były bardzo emocjonalne przeżycia są bardziej emocjonalni i otwarci. Lecz jeśli nawet tak jest, to się odbija jedynie w początkowej fazie pobytu w kościele, ma raczej mniejszy wpływ na etap późniejszy co i po mnie widać. Bardziej istotny jest ich osobisty obraz relacji z Bogiem, który moim zdaniem ulega często pewnej ewolucji, która odbija się później zmianami w sferach zewnętrznych. W sumie powinienem tą ewolucję opisać, bo jest to wg. mnie właśnie sprawa podstawowa, by wyjaśnić o co mi chodzi ale niestety nie zrobię tego, bo mi zaraz mózg się zagotuje z gorąca. Już właściwie sam zapominam o czym to ja chciałem na początku pisać i gubię się w niejasnych przemyśleniach, :bla: wybaczcie :mrgreen:

Alkhilionie, na pewno masz sporo racji ale w powyższych punktach się z Tobą nie zgodzę. Włąściwie to chyba chciałem się nie zgodzić, teraz już nie za bardzo pamiętam. Chociaż może i masz rację, a mi się co innego wydaje. A może mamy obydwaj, bo co człowiek to reguła?

Aha, dopóki mi to jeszcze w głowie zostało- co do struktury młodzieżówek, to liderzy z którymi rozmawiałem mówili, że na ich młodzieżówce to było zupełnie odwrotne, a jednak efekty są podobne. Może więc ten punkt nie ma wpływu na omawiane sprawy a może jednak ma tylko efekty są te same, bo nie jest to przyczyna, a rzecz na którą prawdziwa przyczyna lub jeszcze inny czynnik nie związany akurat z tym tematem ma zewnętrzny wpływ. No ale nie rozwijam, wybaczcie za bełkot.

Ale gorąco... :hypno:


Bo nie zaufałem mojemu łukowi ani mój miecz mnie nie ocalił; lecz Ty nas wybawiłeś od wrogów i zawstydziłeś tych, co nas nienawidzą. (Ps 44, 7-8)
Awatar użytkownika
Imperator
Posty: 6337
Rejestracja: 22 kwie 2010, 17:05
wyznanie: Prezbiterianizm
Lokalizacja: Merry ol' England
O mnie: PhD
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Imperator » 18 cze 2013, 00:51

Filip, SzalonyJogurt, Alkhilion - bardzo ciekawy temat. Piszcie dalej. :-)


Teologia na poważnie i z humorem: http://mlodykalwin.blox.pl
Alkhilion
Posty: 7293
Rejestracja: 23 gru 2010, 20:26
wyznanie: Agnostyk
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Alkhilion » 18 cze 2013, 20:44

Imperator pisze:Filip, SzalonyJogurt, Alkhilion - bardzo ciekawy temat. Piszcie dalej. :-)

Ano nie wiem, co by tu jeszcze... ja napisałem swoje przemyślenia, Jogurt swoje. Filip?



Wróć do „Hyde Park”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości