Postautor: Anmarivero » 26 kwie 2015, 16:07
Widzisz, Rembov, różnica między nami jest taka, że Ty, aby uwierzyć potrzebujesz poprawnego matematycznego wyliczenia, ja tego nie potrzebuje do szczęścia.
Nie rzucam się z motyką (może być laserem, kątomierzem, cyrklem, albo teleskopem) na słońce, znam swoje miejsce na ziemi i to mi wystarcza.
Znam Boże objawienie dotyczące miejsca, na którym żyję i tego się trzymam.
Wszystko ma dwie strony medalu: dla jednych kąt nachylenia ziemi będzie miał 23,4 stopnie, a dla innych 66,6 stopni... To, co dla mnie jest ewidentne i nieprzypadkowe, dla Ciebie nie ma żadnego znaczenia.
Skoro działa prawo perspektywy, jak możesz wyznaczyć obiektywnie kąt słońca nad ziemią? To jest po prostu nielogiczne dla mnie. Tak jak mówię: po prostu.
Nie wiem czy Tobie coś mówi słowo NIEPOLICZALNY? Mi wskazuje na moją pokorę.
"Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli" Ty potrzebujesz zobaczyć wyliczenie na własne oczy, ja nie... Chcesz się bawić w Tomasza? Twoja sprawa!