fantomik pisze:Jeremiasz pisze:fantomik pisze:Jeremiasz pisze:[...]Chrzest Duchem Świętym, czyli zanurzenie w Duchu Świętym, następuje w chwili gdy nastąpił finał nowego narodzenia. Mówię finał, dlatego bo proces nowego narodzenia często trwa jakiś okres czasu, krótszy lub dłuższy.
No to pecha mają Ci, którzy zmarli przed "zakończeniem tego procesu"
Wszyscy są w piekle mimo, że uwierzyli
Bo trzeba się narodzić na nowo (a nie rozpocząć "rodzić na nowo") aby chociażby zobaczyć Królestwo Boże
My nie jesteśmy sędziami, aby stwierdzać gdzie są ci którzy nie przyjęli Pana Jezusa Chrystusa do serca.
Pisałem o tych, którzy "przyjęli" ale według Twojej definicji nie otrzymali jeszcze "Chrztu Duchem Świętym" więc nie zakończył się ich "proces narodzenia na nowo"
Pozdrawiam,
f.
Pisałeś fantomik o tych którzy nie przyjęli Jezusa do serca, więc pisałeś o tych których proces rodzenia się na nowo nie został jeszcze zakończony.
Czy wiesz fantomik że są opętani przez diabła którzy wiedzą o tym że Pan Jezus Chrystus jest Bogiem i Zbawicielem, wiedzą o tym że zbawienie jest z łaski za darmo, a jednak nie maja nadziei żywota wiecznego, i nic nie mogą z tym zrobić?
Mogą jedynie czekać na łaskę uwolnienia od demona, ale zanim to nie nastąpi, są w śmierci duchowej bo w nich jest diabeł i żadne próby przyjęcia Ducha Swiętego, modlitwy o to by Pan zamieszkał w ich sercu, na nic się nie zdają.
Ja, pisałem o tych którzy nie przyjęli Pana, a zaczęli się rodzić na nowo. O tych, których Ojciec Niebieski zaczął pociągać do Syna swego, ale oni z jakiegoś powodu nie chcieli go przyjąć do serca.
Ja pisałem też że dla jednych proces rodzenia się na nowo jest krótki, dla innych długi. Jeżeli jest mowa o nowo narodzeniu, to zawsze jest jego początek i koniec. Końcem nowego narodzenia jest przyjęcie Pana Jezusa do serca. I jeżeli wspominałeś o tym że w Efezie Paweł modlił się o to aby wierzący w Pana przyjęli go do serca(Efez.3,17), to znaczy że oni wierzyli w zbawienie i w Pana, ale nie byli napełnieni Duchem Swiętym. Oni nawet nie wiedzieli że istnieje Duch Swięty.
Tak też mówią o tym Dz.Ap.19,1-6:
"1.Podczas gdy Apollos przebywał w Koryncie, obszedł Paweł wyżynne okolice i przyszedł do Efezu, a spotkawszy niektórych uczniów,
2,Rzekł do nich:Czy otrzymaliście Ducha Świetego gdy uwierzyliście? A oni mu na to:
Nawet nie słyszeliśmy że jest Duch Świety. 3.Tedy rzekł: Jak więc zostaliście ochrzczeni? A oni rzekli: Chrztem Janowym.
4.Paweł zaś rzekł: Jan chrzcił chrztem upamiętania i mówił ludowi, żeby uwierzyli w tego, który przyjdzie po nim, to jest Jezusa.
5.A gdy to usłyszeli, zostali ochrzczeni w imię Pana Jezusa.
6.A gdy Paweł włożył na nich ręce, zstapił na nich Duch Świety i mówili językami, i prorokowali."
Wniosek jest prosty - nawet dzisiaj są wierzący tacy jak w Efezie, którzy potrzebują pomimo swojej prawidłowej wiary w Pana, jeszcze tego jednego elementu, a mianowicie przyjęcia Chrystusa do serca przez wiarę.
fantomik pisze:Jak widać Paweł (nie efezjanie) modli się o już wierzących (i to Zbawionych, wystarczy przeczytać drugi rozdział tego listu), Twoim językiem -- o tych, którzy już "zaprosili Jezusa do swojego serca".
Jak to widzimy z cytowanych przeze mnie Dz.Ap.19,1-6, ci Efezjanie nie zaprosili Jezusa do serca, bo nawet nie wiedzieli że jest taka możliwość i że należy to zrobić. Nie wiedzieli nawet że jest Duch Swięty.
fantomik pisze:Więc po co się modli "drugi raz"? Czyżby Chrystus nie był w sercach już zbawionych osób?
Jak widzimy z Dz.Ap.19,1-6, Paweł modli się o nich tylko jeden raz. A więc w takim razie ci wierzący w Efezie wierzyli w Jezusa, ale jeszcze nie byli zbawieni i napełnieni Duchem Świętym. W ich sercach nie było Pana Jezusa.
fantomik pisze:Rzecz jasna to absurd ukazujący, że z tego fragmentu współczesnej praktyki "zapraszania do swojego serca" nie da się dowieść ani utrzymać.
Poza opisanymi faktami z Dz.Ap.19,1-6 o Efezjanach którzy uwierzyli ale nie przyjęli Pana, i potrzebowali modlitwy by Chrystus zamieszkał w ich sercach, są jeszcze słowa Pana Jezusa z ew.Łuk.11, 9-13, mówiące o tym że jeżeli będziemy prosili Boga Ojca, to da nam Ducha Świętego.
Jak widzimy zaproszenie Jezusa do serca jest Biblijne, nie jest absurdem, lecz rzeczywistością która daje nam życie wieczne, i zabezpiecza przed demonicznym opętaniem - bo większy jest ten który jest w nas niż ten który jest na świecie, czyli szatan, i gdy w nas jest Chrystus, diabeł nie może wejść do naszego wnętrza.
fantomik pisze:Współczesne "zapraszanie Jezusa do swojego serca" uważam, że jest wręcz "szamanistycznym rytuałem" występującym w ewangelicznym chrześcijaństwie, przez który "wierzący" (albo i niewierzący w praktyce) swoją nadzieję i pewność zbawienia opierają nie na Chrystusie, a właśnie na owym rytuale, a nie zgodnie chociażby z tym co zapisał Św. Jan w pierwszym swoim liście.
Jeżeli zaproszenie Jezusa do serca nie wypływa z głębokiej wiary która można jedynie otrzymać od Boga Ojca, to taka modlitwa o przyjęcie Ducha Swiętego może być uznana za "szamanistyczny rutuał".
Ale ci którzy uwierzyli, tak jak mówi list do Rzym 10,8-10, że Jezus jest Panem, że umarł i zmartwychwstał, i przez wiarę poproszą go by zamieszkał w ich sercach, to On to spełni, dlatego bo tak obiecał w ew.Łuk.11,13. I wtedy ci wierzący, swoją nadzieję i pewność zbawienia opierają na Chrystusie, i na autentycznym fakcie, że On, Pan Jezus Chrystus, na ich prośbę zamieszkał w ich sercu i stał się dla nich pieczęcią na czas odkupienia własności Bożej, jak to mówi list do Efezjan.1,13-14. Co też mówi Jan w 1 liście 5,12.
fantomik pisze:Chrystus nie potrzebował zaproszenia do serca Św. Pawła aby zrzucić go z siodła i oślepić.
Bo też wtedy gdy zrzucił go z siodła i oślepił, nie zamieszkał jeszcze w jego sercu. Napełnienie Duchem Świętym Pawła, nastąpiło w Damaszku, gdzie modlił się nad nim Ananiasz, co jest opisane w Dz.Ap.9,17.
fantomik pisze:Tak samo nie stoi u drzwi serca niewolników grzechu i spokojnie kołacza chociaż ich łańcuchy nie pozwalają im nawet dojść do tych drzwi. On wyzwala więźniów zrywając ich kajdany, przenosi umarłych do życia, stwarza na nowo to co jest zniszczone. Jakże słaby jest Chrystus w tym współczesnym ujęciu
Jakże mało wiesz o Chrystusie.
Zapewniam Cię, że kołacze także do serc tych, którzy sa w okowach śmierci.
Obj.Jana 3,20:
"
20.Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną."