Dylemat międzydenominacyjny

Masz pytanie? Zapytaj tutaj. Tematy niepasujące do innych działów.
Ania kocha Boga
Posty: 202
Rejestracja: 16 kwie 2011, 23:00
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Polska
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Dylemat międzydenominacyjny

Postautor: Ania kocha Boga » 19 lip 2014, 19:56

Witajcie!

Otóż, kiedy się nawróciłam i przyszłam w kwietniu 2011 do zboru, na którym pisze "Kościół Ewangelicznych Chrześcijan" była to niedziela i na jednym nabożeństwie usługiwały dwa zbory.

Jeden, który jest radykalny w swoim postępowaniu-Kościół Ewangelicznych Chrześcijan (nie skupia się na darze mówienia językami, u kobiet nakłada się chusty w czasie modlitwy, jak na razie bez problemu można chodzić w spodniach-chociaż starsze kobiety noszą spódnice) oraz zbór o charakterze zielonoświątkowym.

Kościół Ewangelicznych Chrześcijan (do którego chodzę) ma nabożeństwa w niedzielę o 11, natomiast kościół o charakterze zielonoświątkowym o godzinie 16.

Do 2013 roku w Kościele Ewangelicznych Chrześcijan byłam tylko ja (obecnie 21 lat) i jedna siostra (obecnie 27 lat) z młodych osób. Reszta koło 40, 50, 60 i 70. Dlatego też zostałam zapoznana z osobami z grupy młodzieżowej, gdzie było więcej młodych osób (ale o charakterze zielonoświątkowym).
Pojechałam też z nimi na dwie misje w 2012 i 2013 Generacji T.

Natomiast od połowy 2013 roku i w 2014 roku jedno młode małżeństwo i drugie w średnim wieku oraz jedna pani w średnim wieku i na moje szczęście 22-letnia dzewczyna (która notabene chodziła kiedyś ze mną do szkoły podstawowej i znałyśmy się z widzenia), która studiuje tak jak ja pielęgniarstwo-wszystie te osoby przybyły do naszgo zboru i ochrzciły się.

Teraz pojawił się dylemat:

-skoro już jest tyle nowych osób w kościele to nie ma sensu korzystać z grupy młodzieżowej i z wyjazdów misyjnych z kościołem o charakterze zielonoświątkowym, mam już trochę młodych osób w swoim kościele.

Teraz problem:

-spytałam się mojej 27-letniej siostry, czy chce pojechać i pomóc w misji Generacji T z naszymi zielonoświatkowymi znajomymi...ale ona odparła, że nie jest dobrze z nimi głosić Ewangelii, bo prędzej czy później, jeśli ktoś się nawróci to będzie szukał kościoła i pewnie do nich trafi...niby na współno-denominacyjnych ewangelizacjach chodzi o zwiastowanie Chrystusa, nie kościoła-ale potem może być różnie

Tak jakby głoszenie Ewangelii z inną denominacją było przyczynianiem się do późniejszego wprowadzania ludzi nawróconych do kościołów może pod względem Ewangelii poprawnych, ale pod względem pewnych różnic denominacyjnych już nie.
Więc Kościół Ewangelicznych Chrześcijan miałby na sumieniu tych ludzi.

Decyzje o wyjeździe na misje Generacji T z moimi znajomymi zielonoświatkowymi starszy zboru po rozmowie ze mną pozostawił mojemu sumieniu oraz bycie w kontaktach z tymi znajomymi też.

Co do misji postanowiła, ze nie będę z nimi jeździć, bo doszłam do wniosku, że po co łazić w koszulkach "Generacja T można żyć inaczej" i zwiastować ludziom Ewangelię jak można bez koszulek i tego sloganu po prostu głosić.

A druga sprawa to- z rozmowy ze starszym zboru wyszło, że nawet rozdawanie "Gedeonitek" z innymi denominacjami może doprowadzić do tej samej sytuacji, co misja z koszulkami i sloganem "można żyć inaczej".

Wiadomo to się nazywa konsekwencja w postępowaniu biblijnym.

Na pewno znajomości ze znajomymi z innych denominacji i tymi świeckimi nie zamierzam zrywać. Jak zostanę przez Boga osądzona to ciężko powiedzieć.

Życie w takim zborze, gdzie jest niewiele osób i w większości starsi (chociaż teraz już powoli będzie się zmieniać) jednak postarza, daje poczucie bezpieczeństwa moralnego oraz pod pewnym względem rozleniwia-bo nie trzeba prowadzić zajęć biblijnych dla dzieci lub śpiewać w chórze (chociaż mi powiedzieli, że mam ładny niski głos-talent i pewnie kiedyś będzie trzeba śpiewać-na razie śpiewamy z podkładem nagranym na płyty CD lub bez melodii wszyscy razem).
Jako osoba od 9 roku życia wychowująca się bez matki spędzająca głównie od tylu lat czas sama a od 16 roku życia podejmująca działalności w wolontariatach świeckich, później w starszym kościele i mimo tego czująca brak specjalnej chemii, psychicznego zrozumienia ze znajomymi ze względu na ich pełne rodziny to coraz częściej czuję jak flaki mi się skręcają w brzuchu lub mózg mi się blokuje. Czuję się sama w świeckim świecie i wierzących, bo nie mogę poznać choć jednej dziewczyny wychowywanej bez matki-to jest chore.
Miałąm już trochę zarzutów od troszczących się braci i sióstr z mojego zboru, ze za bardzo rozpamiętuję przeszłość. Ale śmierć matki w dodatku jeśli przez tyle lat nie można znaleźć pokrewnej dusz w tym temacie jest dla mnie czymś cennym. Na szczęście znalazłam ksiąkę Hope Edelman i wiem, że grupy wsparcia "Motherless Daughters" prężnie są rozwinięte za granicą, nawet w Izraelu.

Już od 2009 roku tworzę historię do scenariusza, w którym chciałam podzielić się z widzami swoim życiem bez matki potem znalezieniem nadzieji w Chrystusie dzięki zagranicznym amerykańskim misyjnym filmom i szczerze mówiąc problemy zagranicznego chrześcijaństwa stały się dla mnie bliższe niż te w Polsce (właściwie to w głowie już od 5 lat mieszkam za granicą-wolę zróżnicowane pod każdym względem społeczeństwo) a z drugiej strony dzięki mojej znajomości angielskiego w celu stworzenia bohaterów o odmiennych poglądach naczytałam się, naoglądałam różnych debat na temat religii i niewiary i czasem mam mętlik w głowie.

Nie wiem, czy teraz jestem tak całym umysłem i sercem wierząca. Nie mogłbym zostać nauczycielką w szkółce niedzielnej i mówić dzieciom o tym, że ziemia ma około 6000 lat, bo w to nie wierzę.
Z jednej strony jakbym tak dorwała się do książek o ewolucji w języku angielskim i uczciwie wszystko przeanalizowała to nie wiem, czy coś z wiary by zostało. Taka jest brutalna prawda. Czasem mam wrażenie, że wierzący mają naukowców za idiotów i tyle...a naukowcy oczywiście CI SCEPTYCZNI nie wgłębiają się w historie przebudzeń duchowych z działaniem Ducha Świętego i w proroctwa i w przyjście Chrustusa i microchipy.
Zazdroszczę ludziom z denominacji zielonoświątkowych, którzy mówią językami, że Duch Święty ich tak dotknął. Przydałoby mi się takie dotknięcie od Boga, żeby uleczyć obszary niewiary i ogólnie moje życie.
.
Ciągle w Kościele mówią o niedługim przyjściu Chrystusa a ja chcę na spokojnie skończyć moje studia pielęgniarskie, wyjechać wreszcie za granicę (bo nigdy nie byłam) i trochę tam popracować i poznać ludzi w kościele po prawdziwych przejściachi i psychicznych i fizycznych ze zróznicowanymi historiami życia.
Chociaż w moim kościele pewnie mi zarzucą, że nie na karierze zawodowej i wyjadach powinnam się skupiać a na zwiastowaniu Ewangelii i na pozostaniu w kościele w którym już jestem ( już siobie wyobrażam tą rozmowę-chcoaż może się mylę). Będą mi się pytać, czy to przemodliłam i czy Bóg mi odpowiedział. Niby jak? Na podstawie przeczuć? Po prostu na uczelni wisi ogłoszenie o możliwośći pracy jako pielęgniarka w Anglii i spotykam się z daną firmą i jadę. Chyba, że samolot się rozbije lub choróbsko mnie złapie i skonam.

A jeśli już napiszę scenariusz to chciałabym wysłać do świeckiej wytwórni zależnej lub niezależnej. Prawda jest brutalna, ale chrześcjanie lubią oglądać świackie filmy i je oglądają.
Zresztą taki C. Lewis stworzył Narnię a przecież był wierzący. W mojej historii jest tylko jedna biblijna chrześcijanka pod koniec, która ujawnia się jako autor historii o wpływie wierzeń i niewiary na ludzi z całą apokaliptyczną wizją ze znamieniem bestii.
Film trudno mi nazwać świackim, bo historia stworzona przez osobę, która dała swoje życie Jezusowi i chce szczerze podzielić się z widzami wiedzą o innych systemach wierzeń, o biblijnym świacie, wojnie chrześcijańskich denominacji i o wielkich przebudzeniach m.in. John'a Wesleya. Już wyobrażma sobie krytykę kościoła.

Ale i tak moich wymyślonych bohaterów z mojej filmowej historii lubię i kocham najbardziej i mam nadzieję, ze kiedyś spotkam w rzeczywistości takich.
Na razie muszę się pomęczyć tu, gdzie jestem...dobrze, że studia trochę mnie odciągają od głębokiego myślenia i praktyki, na których mogę potrenować miłosierdzie na pacjentach.

Nikt nie jest mi w stanie pomóc-mam za dużo wiedzy na rózne tematy i to w dodatku w języku angielskim. Tyle wyrzucenie tego wszystkiego w książce i sceariuszu wydaje się ratunkiem. Bóg o wszystkim wie-kiedyś usłyszę jego zdanie na temat życia mego.
Żeby tylko Ci ludzie z mojego kościoła i ze świackiego świata, którzy mnie otaczają na codzień wiedzieli z czym ja się wewnętrznie męczę i to w języku angielkim, o którym tak mało wiedzą...cóż niektórzy ludzie mają dziwne życie na tej ziemi.

Zazdroszczę moim znajomym, że tak łączą się w pary, tworzą dzieci, ale sorki ja nie jestem w stanie z tą wiedzą którą mam związać się z kimkolwiek komu się spodobam (chociaż głównie to bezdomnym, pijanym i niepełnosprawnym- z doświadczenia-podczas spacerów po ulicy).
W życiu nie chciałabym, żeby podszedł do mnie facet w kościele i powiedział, ze wedłu woli BOżej mam być Jego żoną. Naszczęście na razie w moim zborze nie ma młodych facetów. Ja się zabezpieczyłam w razie takiego wypadku prośbą o odpowiedż od Boga a jak dożyję 40-tki i będę jeszcze na tej ziemi i nie uzyskam odpowiedzi-wtedy jak będę znurzona staropanieństwem a rodzina i znajomi przestaną mnie pytać "kiedy będę kogoś mieć" to może już wyjdę za kogoś z rozsądku.


Z tego, co czasem czytam na tym forum w dziale "Modlitwa" i "Pomoc" to dużo osób przyznaje się do kryzysów, chorób psychicznych, uzależnień. Dobrze, że przynajmnie na forum polskich dla wierzących mówi się tak otwarcie o tym, co w polskich zborach jest na razie abstrakcją lub zwiedzeniem ze strony szatana, który wprowadza w depresję, choroby i przysyła złe myśli. Po części pewnie tak jest a po drugiej stronie to wpływ leków, które ludzie przyjmują jako skutki uboczne albo niezdrowe charaktery ludzi wokół których się żyje.


PRZEPRASZAM, jeśli kogoś uraziłam, ale chciałam wyrzucić z siebie pewne rzeczy w języku polskim, bo w języku angielskim już na zagranicznych forach trochę o sobie wspomniałam.

PS Wiem, ze kiedyś pisaliście o Generacji T, ale nie wiem w końcu jakie jest wasze ostateczne zdanie.


Bóg moim najwspanialszym Ojcem, a Jezus moim zbawicielem :)
konto skasowane
Posty: 6434
Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Trójmiasto
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: konto skasowane » 19 lip 2014, 20:19

Ania kocha Boga pisze:W życiu nie chciałabym, żeby podszedł do mnie facet w kościele i powiedział, ze wedłu woli BOżej mam być Jego żoną.


Buehehe, to jest to o czym jakiś czas temu pisałem :mrgreen:

Ania kocha Boga, możesz robić wszystko co chcesz, byleby nie było to związane z grzechem. W pierszej kolejności słuchaj tego co ci serce podpowiada i nie pozwól sobą rządzić przez osoby z kościoła. Mam na myśli bezwzględne posłuszeństwo. Ponieważ to są tylko ludzie i oni także mogą się mylić. Potem będziesz rozczarowana. Chcesz być pielęgniarką, to idź na studia i ucz się tego zawodu. Bóg chce abyś była szczęśliwa, wolna i wdzięczna. Ewangelię głoś swoimi uczynkami, nawet bez słów można to robić.


.
Oberyn.
Posty: 3798
Rejestracja: 04 sty 2013, 00:03
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Lubin
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Oberyn. » 19 lip 2014, 21:06

Ania kocha Boga pisze:Zazdroszczę ludziom z denominacji zielonoświątkowych, którzy mówią językami, że Duch Święty ich tak dotknął. Przydałoby mi się takie dotknięcie od Boga, żeby uleczyć obszary niewiary i ogólnie moje życie.


To nie jest zarezerwowane dla ludzi z denominacji zielonoświątkowych, ale dla każdego wierzącego, módl się do Boga, żeby wypełnił Cię Duchem Świętym, a jestem pewny, że tak uczyni ;-)

Ania kocha Boga pisze:Nie mogłbym zostać nauczycielką w szkółce niedzielnej i mówić dzieciom o tym, że ziemia ma około 6000 lat, bo w to nie wierzę.
Z jednej strony jakbym tak dorwała się do książek o ewolucji w języku angielskim i uczciwie wszystko przeanalizowała to nie wiem, czy coś z wiary by zostało. Taka jest brutalna prawda. Czasem mam wrażenie, że wierzący mają naukowców za idiotów i tyle...a naukowcy oczywiście CI SCEPTYCZNI nie wgłębiają się w historie przebudzeń duchowych z działaniem Ducha Świętego i w proroctwa i w przyjście Chrustusa i microchipy.


Znasz dobrze język angielski? To poczytaj strony o tematyce kreacjonistycznej w języku angielskim, jest to duży plus, bo polska strona internetu kuleje w tym temacie.

BTW O co chodzi z tą wiedzą? Jest tak duża, że ludzie Cię nie rozumieją? Nie wiedzą o czym mówisz?


św. Robert Bellarmin: "Największą z protestanckich herezji jest pewność."

Biblia:

(8) Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. (9) Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez niego zachowani od gniewu. (10) Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego. (Rzym. 5;8-10)
Ania kocha Boga
Posty: 202
Rejestracja: 16 kwie 2011, 23:00
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Polska
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Ania kocha Boga » 19 lip 2014, 21:30

dr.sky JUż studiuję pielęgniarstwo. Obecnie zdałam egzaminy i jeszcze kończę praktyki zawodowe. Szczęśliwie skończyłam I-szy rok. Na pewno studiowania tego kierunku nie będe żałować, bo jest najbardziej uniwersalny ze wszystkich. Każdy mając kogoś chorego w rodzinie, opiekując się nim zostaje pielęgniarzem.

Oberyn Z tą wiedzą to taka metafora, aby określić, że po prostu interesuję się tematami, które w zachodnim społeczeństwie w świecie lub w kościele są normą a w Polsce patrzy się bardzo ogólnie lub stereotypowo na pewne kwestie. Każdy z moich znajomych zna mnie w pewnm procencie...tylko Bóg wie, co we mnie siedzi w pełni...no i moi wymyśleni bohatrowie z historii, którą tworzę. Mam po prostu wiele wewnętrznych kryzysów, ale mimo to staram się udawać normalną.


Bóg moim najwspanialszym Ojcem, a Jezus moim zbawicielem :)
konto skasowane
Posty: 6434
Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Trójmiasto
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: konto skasowane » 19 lip 2014, 21:40

Ania kocha Boga, no i bardzo dobrze, że robisz to co lubisz. To w sumie mogłabyś w dwóch zdaniach napisać, o co chodzi? Ponieważ poruszyłaś całą masę różnych problemów.


.
Oberyn.
Posty: 3798
Rejestracja: 04 sty 2013, 00:03
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Lubin
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Oberyn. » 19 lip 2014, 21:42

Ania kocha Boga pisze:Oberyn Z tą wiedzą to taka metafora, aby określić, że po prostu interesuję się tematami, które w zachodnim społeczeństwie w świecie lub w kościele są normą a w Polsce patrzy się bardzo ogólnie lub stereotypowo na pewne kwestie.


A można widzieć co to za tematy? Może być na PW jeśli nie chcesz pisać na forum ;-)


św. Robert Bellarmin: "Największą z protestanckich herezji jest pewność."

Biblia:

(8) Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. (9) Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez niego zachowani od gniewu. (10) Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego. (Rzym. 5;8-10)
Awatar użytkownika
kruszynka
Posty: 2844
Rejestracja: 10 cze 2013, 16:56
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Śląsk
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: kruszynka » 19 lip 2014, 22:01

Ania kocha Boga pisze:Co do misji postanowiła, ze nie będę z nimi jeździć, bo doszłam do wniosku, że po co łazić w koszulkach "Generacja T można żyć inaczej" i zwiastować ludziom Ewangelię jak można bez koszulek i tego sloganu po prostu głosić.
]

Jestem właśnie w stałym kontakcie z osobą którą pojechała na tę misję ze słowem. Nie są potrzebne slogany i koszulki. Człowiek, jedzie by podzielić się ewangelią.

A co do reszty....dużo tego. Ciekawie. Odniosę się pewnie, ale nie dziś.


"I choćbym miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał byłbym niczym"
Ania kocha Boga
Posty: 202
Rejestracja: 16 kwie 2011, 23:00
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Polska
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Ania kocha Boga » 19 lip 2014, 22:04

Co sądzicie o tym dylemacie międzydenominacyjnym? Głoszenie Ewangelii z innymi denominacjami, czy to w późniejszym czasie przynosi szkody, czy nie?
Jakie są wasze doświadczenia?

Czy w waszych zborach są jakieś młode dziewczyny, które przed 10-tym rokiem życia straciły matki w wyniku śmierci i były wychowywane same przez ojca?

Czy wszyscy wierzycie, że ziemia powstała w 6000 tysięcy lat?

To tak w skrócie...


Bóg moim najwspanialszym Ojcem, a Jezus moim zbawicielem :)
konto skasowane
Posty: 6434
Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Trójmiasto
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: konto skasowane » 19 lip 2014, 22:49

Ania kocha Boga, wg mnie to nie powinien być żaden problem. Pośród jednej denominacji może być tysiące zbórów i w każdym z nich różnie można podchodzić do wielu kwestii. Tak więc w jednym ze zborów KCWE może być inaczej jak w innym tej samej denominacji.
Takie dzielenie ciała Chsystusa wynika z niedojrzałego postrzegania czym jest Kościół. A już na pewno nie jest to miłość Chrystusowa, bo ta nie odrzuci narodzonego na nowo człowieka z innego zboru.


.
Oberyn.
Posty: 3798
Rejestracja: 04 sty 2013, 00:03
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Lubin
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Oberyn. » 19 lip 2014, 23:44

Ania kocha Boga pisze:Co sądzicie o tym dylemacie międzydenominacyjnym? Głoszenie Ewangelii z innymi denominacjami, czy to w późniejszym czasie przynosi szkody, czy nie?
Jakie są wasze doświadczenia?


Mam znajomych (a raczej to rodziców znajomi :-D ), którzy głoszą Ewangelię w więzieniach, oni są zielonoświątkowcami, a głoszą z baptystami i ludźmi, którzy nie są zrzeszeni w żadnej denominacji. Jeśli więzień się nawróci (a się nawracają), to w zależności od miejsca zamieszkania chodzi do zboru baptystycznego lub zielonoświątkowego. Nie ma żadnych kłótni czy sporów o to.

Ania kocha Boga pisze:Czy wszyscy wierzycie, że ziemia powstała w 6000 tysięcy lat?


Nie powstała w 6000 tys. lat, a w 6 dni, tak na marginesie ;-) Osobiście w to wierzę i jestem tego pewny. Znajdziesz na forum protestantów, którzy są ewolucjonistami.


św. Robert Bellarmin: "Największą z protestanckich herezji jest pewność."

Biblia:

(8) Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. (9) Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez niego zachowani od gniewu. (10) Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego. (Rzym. 5;8-10)
konto skasowane
Posty: 6434
Rejestracja: 01 paź 2012, 13:37
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Trójmiasto
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: konto skasowane » 20 lip 2014, 10:04

Bo 6tys mierzymy dzisiejszym pojęciem czasu. Kiedyś dzień mógł trwać jeden rok ;)


.
josta
Posty: 1026
Rejestracja: 16 gru 2012, 12:46
wyznanie: Protestant
Gender: Female
Kontaktowanie:

Re: Dylemat międzydenominacyjny

Postautor: josta » 20 lip 2014, 12:38

Ania kocha Boga pisze:W mojej historii jest tylko jedna biblijna chrześcijanka pod koniec, która ujawnia się jako autor historii o wpływie wierzeń i niewiary na ludzi z całą apokaliptyczną wizją ze znamieniem bestii.
Film trudno mi nazwać świackim, bo historia stworzona przez osobę, która dała swoje życie Jezusowi i chce szczerze podzielić się z widzami wiedzą o innych systemach wierzeń, o biblijnym świacie, wojnie chrześcijańskich denominacji i o wielkich przebudzeniach m.in. John'a Wesleya. Już wyobrażma sobie krytykę kościoła.


Cześć!

Czy podkreślone zdanie z Twojej wypowiedzi to o Tobie, czy o "biblijnej chrześcijance" z Twojej historii?


“If we find ourselves with a desire that nothing in this world can satisfy, the most probable explanation is that we were made for another world.” -- C.S. Lewis
Ania kocha Boga
Posty: 202
Rejestracja: 16 kwie 2011, 23:00
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Polska
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Ania kocha Boga » 20 lip 2014, 13:09

josta to zarówno ja i moja bohaterka z historii podobna do mnie


Bóg moim najwspanialszym Ojcem, a Jezus moim zbawicielem :)

Wróć do „Wszelka inna pomoc”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości