sex oralny przed slubem

[Samolub]

A Kobieta nie może szantażować Mężczyzny? Bo tu takie gadanie, jakoby kobiety to były nimfy. Kobiety po prostu bardziej się pilnują i są bardziej stanowcze niż wielu Panów, faceci mają też większy popęd seksualny. Ale nie mówiłbym że kobiety unikają sexu, kobieta może tak nawet mówić a wielu chodzi tylko o jedno, noi jeszcze niespełnione fantazje uwielbienia przez mężczyznę. Przecież sex jest w głowie

[Iv]

Malwina Julia, oczywiście, wszyscy popełniamy błędy.
Tylko dziwi mnie gdy pary mówią, że czekają ze ślubem bo chcą np skończyć studia najpierw, bo coś tam innego...
Ale nikt nie mówi, że chce zaczekać z sexem do skończenia studiów etc.
Wszyscy chętniej wstrzymują się od ślubu niż od sexu. Dlaczego? Bo współcześni ludzie obdarli współżycie z jego konsekwencji i celowości.
Zarówno samo współżycie jak i zawarcie małżeństwa niesie za sobą konsekwencje.
Dlatego właśnie warto się zastanowić czy jeśli nie chcę się zobowiązać jeszcze teraz do bycia z tą drugą osobą do końca życia, to czy powinienem/powinnam z tą osobą sypiać? Czy powinienem/powinnam być aż tak blisko z kimś o kim nie mam pewności, że będzie ze mną już zawsze?

jemu na pewno nie będzie łatwo bo on nie ma wyrzutów sumienia

Czy on jest człowiekiem nawróconym?

[ina]

Całkowicie zgadzam się z tym, co napisała iv. Malwina Julia, czy jesteście w narzeczeństwie? Jeśli planujecie małżeństwo na poważnie to bardzo dobrze. To tym bardziej warto poczekać i przeżyć chwile zbliżenia bez wątpliwości, poczucia winy czy strachu. Gdyby jednak okazało się, że nie zostaniecie małżeństwem to po co żałować utraconej czystości? Sądzę że nie warto fundować sobie takich przeżyć.

Warto za to w ogóle zastanowić się wspólnie z chłopakiem czym jest samo małżeństwo. Bo seks to nie wszystko.

[Samolub]

to jeszcze kupowanie bułek i konto w banku ; D
ina, Ty to już zaczynasz wymyślać, to zależy już od nich, są ludzie którzy pół roku coś planują i nie potrafią nic dobrze zrobić, a są tacy co nic nie planują i samo idzie. Małżeństwo to małżeństwo, tyle rozumowania

[magda]

czekam na odpowiedź na to pytanie czy ten gosciu to w ogóle nawrócony chrzescijanin bo jak nie to jest drugi problem:
2Kor 6:14 bw "Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?"
No i jeszcze w małzeństwie .

[MrSponge]

Tylko dziwi mnie gdy pary mówią, że czekają ze ślubem bo chcą np skończyć studia najpierw, bo coś tam innego... Ale nikt nie mówi, że chce zaczekać z sexem do skończenia studiów etc.
Wszyscy chętniej wstrzymują się od ślubu niż od sexu. Dlaczego? Bo współcześni ludzie obdarli współżycie z jego konsekwencji i celowości.

Iv, B R A W O!
Bardzo mnie cieszą takie wypowiedzi, bo w sposób inteligentny pokazują pewne zachowania współczesnych ludzi - nie tylko młodych (żeby nie było). Ja nie rozumiem w czym małżeństwo przeszkadza jeżeli chodzi o studia, ja byłem na studiach i moja żona była na studiach kiedy się pobieraliśmy...

Malwina Julia tylko nie pomyśl sobie proszę, że my tu po Tobie "jedziemy".
Co by nie było - łatwo się mówi "wstrzymujemy się do ślubu", gdy już "smak ciastka" został poznany. Jeżeli jednak zdecydujecie się na ten ruch, to Chwała Panu! Teraz już idźcie i nie grzeszcie więcej.

[Malwina Julia]

Odpowiadam tu na pytanie Magdy czy mój chłopak jest nawrócony. I tu niestety jest dłuższa historia. Jego rodzina to fundamentalni katolicy. Było bardzo dużo kłótni miedzy mną a jego rodzicami, spotkałam sie nawet z obelgami w moim kierunku. W dużym skrócie uwazaja protestantów za heretyków i maja problem z ludźmi którzy nie maja zbliżonego zdania do ich... Zdarzały sie i łzy i wiele bólu przez to ponieważ jestem dość wrażliwą osobą. Niestety dla jego rodziców nie ma znaczenia ze jest dorosły, dopóki z nimi mieszka ma chodzić do KK i koniec! Co smutne, on chodzi tam teraz tylko zeby mieć z nimi święty spokój, jest wierzący, zdarzało nam się wspólnie modlić i zapewnia mnie ze po wyprowadzce chce spróbować chodzic ze mną do mojego zboru. Niestety narazie jest to niemożliwe bo nie miał by chwili spokoju we własnym domu gdyby gdyby chciał zmienić wyznanie.

[Malwina Julia]

I odpowiedz do MrSponge
A co mam zrobić? Stwierdzić ze już wszystko stracone i grzeszyć dalej w najlepsze? Wydaje mi sie ze właśnie teraz będzie jeszcze trudniej wytrzymać w czystości, ale postaramy sie o to, mając nadzieje ze będzie to cos znaczyło.

[konto skasowane]

Kto kradnie, niech kraść przestanie.... W miejsce "kradnie " wstaw sobie inne słowo stosowne do twojej sytuacji.

[MrSponge]

Wydaje mi sie ze właśnie teraz będzie jeszcze trudniej wytrzymać w czystości, ale postaramy sie o to, mając nadzieje ze będzie to cos znaczyło.

Będzie trudniej, dobrze Ci się wydaje Malwino Julio. Jeżeli chcesz, pomodlę się za Was, nie jesteście sami przecież.

Odpowiadam tu na pytanie Magdy czy mój chłopak jest nawrócony. I tu niestety jest dłuższa historia. Jego rodzina to fundamentalni katolicy.

Ja myślę, że Twój chłopak powinien okazywać swoim rodzicom szacunek bez względu, czy się z nimi zgadza czy nie. Wiadomo, wiecie lepiej "jak się sprawy mają" tam na miejscu, ja nie doradzam absolutnie, ale tak myślę, że mężczyzna powinien być chyba w pewnym momencie stanowczy i podjąć jakąś decyzję, inaczej wiecznie będzie "sterowany", albo "dla świętego spokoju" spolegliwy... Módl się o Twojego chłopca, aby był biblijnym mężczyzną - to przecież ma być Twój mąż.

Swoją drogą wiara, jest osobistym aktem - Bóg nie ma wnuków, ale dzieci. Katolicy rzymscy chyba nieczęsto zdają sobie z tego sprawę.

Było bardzo dużo kłótni miedzy mną a jego rodzicami, spotkałam sie nawet z obelgami w moim kierunku.

Współczuję Ci serdecznie, ale staraj się w tym wszystkim o "nie oddawać", ale nadstawiać raczej drugi policzek, jako świadectwa czym jest chrześcijaństwo. To trudne...

W dużym skrócie uwazaja protestantów za heretyków i maja problem z ludźmi którzy nie maja zbliżonego zdania do ich...

To tacy przedsoborowi katolicy...

Niestety dla jego rodziców nie ma znaczenia ze jest dorosły, dopóki z nimi mieszka ma chodzić do KK i koniec!

Cóż, co by zrobił, gdyby przyszły cięższe próby? Będziecie chrzcić dziecko? W jakim kościele?
Jeżeli teraz robimy coś dla świętego spokoju, to dzieci też ochrzcimy "dla świętego spokoju" w KRK? Do spowiedzi też "dla świętego spokoju"? Białe ciastko będziemy nazywać "Bogiem" - "dla świętego spokoju"? Gdzie jest granica? Tą granicą będzie wyprowadzka, czy granica się zacznie przesuwać?

To nie są łatwe pytania... Jednak ZANIM pomyślicie o małżeństwie, pomyślcie o tym jak będzie wyglądało Wasze życie w przyszłości - w kontekście wiary... Co z dziećmi, co z rodziną? Jeżeli będziecie potrzebować pomocy - np. od rodziny - to czy wiara nie stanie się "kartą przetargową"? Skoro teraz "dla świętego spokoju", to czemu nie w przyszłości?

Co smutne, on chodzi tam teraz tylko zeby mieć z nimi święty spokój, jest wierzący, zdarzało nam się wspólnie modlić i zapewnia mnie ze po wyprowadzce chce spróbować chodzic ze mną do mojego zboru. Niestety narazie jest to niemożliwe bo nie miał by chwili spokoju we własnym domu gdyby gdyby chciał zmienić wyznanie.

Znam to - na krótką metę można tak pociągnąć, ale z czasem frustracja i rozżalenie będzie rosło...

[magda]

Kobieto jeśli Twój facio juz teraz nie umie swoim rodzicom powiedzieć ze chce sam o sobie decydować i żyje w kłamstwie dla świetego spokoju, bo jeśli nie wierzy juz jak w KRK tylko biblijnie to chodząc tam żyje w kłamstwie, bedzie tak robił zawsze i nawet jak bedziecia mieszkali oddzielnie też mamusia nim będzie kierowacć bo już to robi na pełny gwizdeczek. Ja w ogóle nie widzę tego jako małżeństwa ani jego jako chrzescijanina Biblijnego. Jezus powiedział.:
Mt 10:37 bw "Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien."
I ten werset sie tycy właśnie tkiej sytuacji gdzie trzeba wybierać albo Jezus i prawda Biblijna albo matka czy ojciec i kłamstwa KK. Nie da sie zyć i panu Bogu świeczkę i djabłu ogarek bo to wielkie zakłamanie a do tego ten gościu to ciepłe kluchy i maminsynek, lata za tobą bo go pociągasz ale jak widzisz , rodzina wygrywa na całym froncie . On musi mieć jak to sie mów "jaja" i powiedzieć rodzicom że jest dorosły ze dla niego to ważne ze chce wierzyć Biblijnie, i sam chce decydować gdzie i jak się modli. Jeśli tego nie zrobi a będzie tak lawirował to go puść kntem niech sobie słucha mamusi i zyje w kamstwie bo ani na tobie mau ażtak bardzo nie zależy ani na Jezusie. A seks mu sie nie należy bo mogę sie założyć z tobą o gruby szmal ze nic z tego małzeństwa nie bedzie. Postaraj sie spojrec na taą sytuacje z boku jak obserwator, huć w tym jest ale nic wiecej. Dlatego jest ta rada zeby sie pobierac w panu czyli z chrześcijaninem a nie takim lawirantem co może sie do Jezusa raczy przyznać jak mamusia ne będzie widziała i jego przynależność do Jezusa zalezy od tego gdzie mieszka . Bardzo złe rokowanie na ten związek.

[MrSponge]

magda chyba jednak za daleko idące założenia wysnułaś.

[magda]

Oj chyba nie. Dlaczego ja mogłam sie postawic muzułmanskiej rodzinie mojego meza, i on też się posawił że będziemy wychowywać dzieci po chrześcijańsku , a konsekwencje mogły być 100 razy gorsze niz tu w polsce a facet sie czi i boi odzinki , Wiem co mówie ja nie moałabym spokoju sumienia gdybym się wtedy bała i dla świętego spokoju grała na 2 fronty , to byłaby obłuda i sama bym sie sobą chyba brzydziła. A Bóg pomaga jeśli chcesz szczerze za nim isć i nie było wielkich konsekwencji a powinny więc czułam pomoc Bożą bo mu zawierzyłam w całości.

[Malwina Julia]

dzieci nie będziemy na pewno chrzcić, ani żadnych spowiedzi... W tej kwestia jestem akurat ja bardzo nieustępliwa. ,,Dla świetego spokoju" mam tu też na myśli że jego Matka jest sie w stanie rozpłakać, zrobić taka scenę że on po prostu się jej słucha. Zastanawia mnie tylko czy ona aż tak cierpi jak on sie z nią nie zgadza czy jest to zwykła forma manipulacji... Ja tego zupełnie nierozumiem bo moi rodzice zawsze starają sie mnie zrozumieć, szanują moje decyzje, rozmawiamy o nich bez krzyku i wyrzutów. Zgadzam sie tu z Tb Magdo, że trochę maminsynek, ale tam w domu to właśnie Matka rządzi... Wiec jest tak od małego wychowywany. Dlatego ślubu teraz, już, natychmiast nie bierzemy, ale poruszyliście kwestie nad którą już wcześniej myślałam... Mianowicie uważałam ze jak już sie wyprowadzi i nie będzie w żadnym stopniu zależny od rodziców będzie mu łatwiej powiedzieć nie. Chociaż teraz jak patrzę na wasz punkt widzenia to zastanawia mnie czy aby na pewno...

[konto skasowane]

Oczywiście że to manipulacja.
BTW. Czekam z niecierpliwością na wątek za x miesięcy że związek się rozpadł etc