brr700 pisze:Uwierzyłem pod koniec 2013 roku. Problem jaki mam jest dość niejednoznaczny. Sami rozsądźcie.
Odkąd uwierzyłem Chrystusowi i zacząłem rozumieć Biblię, było super. Bardzo się zmieniłem, rzeczy tego świata przestały kompletnie mnie interesować. Zagłębiłem się w wiarę. Przestałem zadawać się ze znajomymi niewierzącymi a raczej nie widzę sensu, by się z nimi zadawać, bo mają inne pragnienia ode mnie. Nie odnalazłem kościoła do którego mógłbym chodzić, bo w okolicy takiego nie ma. Teraz, już sam nie wiem, czy nie mam depresji. W niczym nie widzę sensu. Dosłownie. Nie widzę sensu, by ruszyć się z domu. Sen stał się dla mnie najlepszą częścią dnia. Nie mam żadnych celów na przyszłość. Moje życie od kilku miesięcy to wegetacja, nie muszę jak na razie pracować, bo mam zaoszczędzone pieniądze. W przyszłości zawodowej też nie widzę dla siebie perspektyw. Kompletny pesymizm. Wszystko dla mnie jest bez sensu i celu. A jak wczytam się w Biblię to już w ogóle czuję, że ten świat nie ma nic do zaoferowania i nic mnie na nim już nie cieszy. Czekam na śmierć lub na przyjście Chrystusa. O tym jedynie myślę.
Jak patrzę na niewierzących znajomych i widzę jak aktywnie działają, są ciekawi świata, rozwijają się, podróżują, po prostu coś robią ze sobą i swoim życiem, to się dziwię. Bo ja nie mam żadnej ochoty na to. Życie mi strasznie zbrzydło. Żadnej chęci do rozwijania się, do podróżowania, do zobaczenia czegoś. Kompletnie nie mam na nic ochoty. A tak nie było. I z tego co się orientuję to chrześcijanie jakoś działają w swoim życiu. Ja nie odczuwam takiej potrzeby. Nie ma dnia bym nie myślał o końcu tego życia lub o przyjściu Chrystusa, by to zakończył. Życie na tej ziemi stało się dla mnie czymś nieatrakcyjnym, nieciekawym, bólem, bez sensu. Jak mam z tego dołu wyjść? Może ktoś też się z tym zmaga?
B.W.E.Mateusza
Podobieństwo o talentach
25:14Będzie bowiem tak jak z człowiekiem, który odjeżdżając, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek.
25:15I dał jednemu pięć talentów, a drugiemu dwa, a trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał.
25:16A ten, który wziął pięć talentów, zaraz poszedł, obracał nimi i zyskał dalsze pięć.
25:17Podobnie i ten, który wziął dwa, zyskał dalsze dwa.
25:18A ten, który wziął jeden, odszedł, wykopał dół w ziemi i ukrył pieniądze pana swego.
25:19A po długim czasie powraca pan owych sług i rozlicza się z nimi.
25:20I przystąpiwszy ten, który wziął pięć talentów, przyniósł dalsze pięć talentów i rzekł: Panie! Pięć talentów mi powierzyłeś. Oto dalsze pięć talentów zyskałem.
25:21Rzekł mu pan jego: Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego.
25:22Potem przystąpił ten, który wziął dwa talenty, i rzekł: Panie! Dwa talenty mi powierzyłeś, oto dalsze dwa talenty zyskałem.
25:23Rzekł mu pan jego: Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego.
25:24Wreszcie przystąpił i ten, który wziął jeden talent, i rzekł: Panie! Wiedziałem o tobie, żeś człowiek twardy, że żniesz, gdzieś nie siał, i zbierasz, gdzieś nie rozsypywał.
25:25Bojąc się tedy, odszedłem i ukryłem talent twój w ziemi; oto masz, co twoje.
25:26A odpowiadając, rzekł mu pan jego: Sługo zły i leniwy! Wiedziałeś, że żnę, gdzie nie siałem, i zbieram, gdzie nie rozsypywałem.
25:27Powinieneś był więc dać pieniądze moje bankierom, a ja po powrocie odebrałbym, co moje, z zyskiem.
25:28Weźcie przeto od niego ten talent i dajcie temu, który ma dziesięć talentów.
25:29Każdemu bowiem, kto ma, będzie dane i obfitować będzie, a temu, kto nie ma, zostanie zabrane i to, co ma.
25:30A nieużytecznego sługę wrzućcie w ciemności zewnętrzne; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Bóg dał ci cenny dar - życie.
Otrzymałeś za pewnie wiele cennych talentów.
Jak ty przyjmujesz ten dar? Jak ty rozwijasz swoje talenty?
Czy przyjmujesz te życie z pokorą, z miłością do Boga i do drugiego człowieka?
Piszesz, że zbrzydło ci życie,ale taką postawą grzeszysz, bo gardzisz darem.
Gdyby Bóg sprawił twoje życzenie i zabrał by cię z tego życia wkrótce, a zapytał by się ciebie w niebie - co dobrego dokonałeś?, czy kochałeś ludzi?, czy współczułeś i pomagałeś bliźniemu? - to co byś odpowiedział?
Czy mógłbyś być zbawiony? a co jeżeli nie?
Trzeba ufać Bogu - w Jego prawa, intencję, wybory, sprawiedliwość. Bóg wie kiedy może cię powołać.
Wykorzystał swoje talenty i wzrastaj w miłości Bożej. Kochaj również ludzi.
To miłość jest przewodnikiem i drogą.