brr700 pisze:Jesteśmy robotami, jedni na zabawienie drudzy na potępienie.
Przykład wyniszczającego wpływu kalwińskiej teologii predystynacji
A tak zupełnie szczerze- nie do końca napisałeś tak jak rzeczy się mają.
Z luterańskiego punktu widzenia wygląda to tak:
Bóg stwarza człowieka. Po co zapytasz? Nie wiem. Nikt nie wie. Jedyna odpowiedź jaką posiadamy to informacja, że zostaliśmy stworzeni z miłości.
Po stworzeniu zostajemy osadzeni w miejscu idealnym- nie znamy grzechu, niedoskonałości, nasze potrzeby są zaspokajane, mieszkamy w bliskości Pana (Eden)..
Jednak.. stworzyć coś co nie będzie miało własnego zdania? Co będzie wykonywało to co się mu powie? Po co tworzyć „bezwiedne roboty”? —> Bóg w swojej miłości daje nam wolną wolę.
Na logikę- żeby wolna wola była wolną, fajnie jest mieć więcej niż jedną możliwość prowadzenia swojego życia. Bóg zatem stwarza drzewo poznania dobra i zła. Bóg kocha człowieka, od początku chciał też, by to uczucie było wzajemne. Miłość znaczy cokolwiek tylko wtedy, gdy podejmiemy świadomą decyzję, że chcemy kogoś kochać.
Dostajemy możliwość albo życia zgodnie z Bożymi zaleceniami i w jego bliskości, albo skończyć relację z Bogiem i być niezależnymi, na swoim.
Człowiek wybiera tę drugą opcję.
Jeśli żona bierze rozwód z mężem i mówi mu otwarcie, że chce żyć bez niego- jaki sens ma w tym momencie dostarczanie jej codziennie kwiatów, czekoladek i poematów miłosnych przez męża?
Skoro wybieracie życie beze mnie, myśli Bóg, w takim razie radźcie sobie sami! Wszystkie zwierzęta, rośliny, procesy biologiczne, bakterie i wirusy, lasy i pustynie są do waszej dyspozycji- radźcie sobie z tym sami.
Bóg jest smutny, ale pozwala ludziom odejść własną ścieżką- tego wymaga miłość.
Jednak On wie jak to będzie wyglądać.. od razu zatem mskłada pełną nadziei obietnicę, że przyjdzie TEN, który zmiażdży śmierć i umożliwi ludziom powrót do idealnego stanu w Bożej bliskości.
To jest hipokryzja ludzi- chcieliśmy światem sterować sami, bez Boga.. teraz mamy wojny, choroby, zło wokół nas.. więc dostajemy depresji i obrażamy się na Zbawiciela. Ten tekst dostaje jeszcze więcej pikanterii, gdy zauważymy, że zło jest po prostu brakiem dobra- Boga.
Mamy to co mamy. Świat pełen grzechu oraz utrudniających niekiedy życie procesów biologicznych nie może dawać każdemu człowiekowi równego startu.
Ale Bóg może nam w tych zmaganiach pomagać, a w swoim czasie doprowadzić z życia wiecznego w jego bliskości.
Pamiętaj: gdybyśmy byli robotami, nasza noga nigdy nie wyszłaby poza ogród Eden.
Z luterańskiej perspektywy predystynacja opiera się na przedwiedzy Boga (trudno żeby jej nie miał skoro jest wszechmogący), czy dany człowiek przyjmie w swoim życiu zbawczą ofiarę Chrystusa czy też nie. W swoim zbawieniu mamy do powiedzenia bowiem dokładnie tyle, co bierne przyjęcie prezentu, jaki daje nam Bóg.
Pozdrawiam Cię serdecznie i trwam w modlitwie!