I to proroctwo się wypełniło w czasie NT.Sara pisze:A takie ZNAKI będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli: w imieniu moim demony wyganiać będą, nowymi językami mówić będą, węże brać będą, a choćby coś trującego wypili, nie zaszkodzi im. Na chorych ręce kłaść będą, a ci wyzdrowieją.I teraz, jeśłi ktoś jest rzeczywiście opętany, to jest to nasza sprawa? Jeśłi uważasz że powinieneś się modlić o taką osobę to proszę bardzo, możesz, ale jaki autorytet daje ci Słowo w tej dziedzinie?
Ewangelia Marka 16:17-18.
Przeanalizuj dlaczego dary były dane, Słowo wyjaśnia to:Myślę, że to dotyczy ogółu wierzących, a nie każdego z osobna (jak chcą niektórzy charyzmatycy). Niemniej, jeśli w I wieku była potrzeba występowania darów, to nie widzę, dlaczego teraz tej potrzeby miałoby..nie być.
List do Hebrajczyków 2:3 To jakże my ujdziemy cało, jeżeli zlekceważymy tak wielkie zbawienie? Najpierw było ono zwiastowane przez Pana, potem potwierdzone nam przez tych, którzy słyszeli,
4 A Bóg poręczył je również znakami i cudami, i różnorodnymi niezwykłymi czynami oraz darami Ducha Świętego według swojej woli.
Opisujesz swoje przypuszczenia i pragnienia, ale prawda jest taka, że opętanych nic nie ciągnie do zboru, a pokaż mi człowieka który moze na 100% stwierdzić że ktoś ma demona. Tacy co tak twierdzą są w odlotowym charyzmatyzmie Hagina i Copelanda. Ufam że dlaleko ci do tych zwodzicieli.Ludzie opętani mogą potrzebować uwolnienia, zanim przyjdą do Boga i wtedy Bóg może postawić na drodze takiej osoby kogoś, kto z niej demony wypędzi (z Bożą pomocą). Tak samo niewierzący potrzebują światła ewangelii, dlatego ją głosimy.
Istnienie pośród nas chorych nie jest wystarczającym powodem istnienia daru uzdrawiania, tym wystarczającym powodem było przyjście Ewangelii.Cały czas są pośród nas chorzy, a więc dar uzdrawiania również cały czas jest przydatny.
Proroctwo też- bo ciągle nie widzimy wyraźnie, nie stanęliśmy jeszcze z Panem twarzą w twarz, pielgrzymujemy bowiem w ciałach.
To nieuzasadniona wizja, Słowo mówi że przeminą gdy nadejdzie to co doskonałe, a jedyną rzeczą doskonałą teraz jest Słowo Boże. Pokrywa się to z tym co obzserwujemy w historii, gdzie nie widać jakiś szczególnych ruchów "uzdrowieńczych", prorockich itp, ponieważ powszechna świadomość pełni Słowa zadomowiła sie w Kościele od pierwszych dziesięcioleci Kościoła.Dary kiedyś przeminą, ale dopiero wtedy, kiedy ...nie będą potrzebne. W Bożym Królestwie.
Nie odrzucili, ale patrzą na dary rozsądnie, tak jak przedstawia je Słowo Boże. Ja podkreślam znaczenie darów Ducha, nic nie można zrobić bez daru duchowego, jesteśmy uzależnieni od darów Bożych nieustannie spływających na nas, ale jest to wszystko w Bożym porządku.Natomiast smuci mnie to, że ci, którzy dary odrzucili,
Dlatego jesteśmy ruchem braterskim że polegamy na darach; nie ma u nas pastorów, biskupów, całej hierarchii kościelnej ponieważ służby pasterzowania, nauczania, nadzorowania, napominania polegają właśnie na darach bozych i powodują, że obdarowany stare się sługą Boga i ludzi, a nie panującym nad innymi. Uczucia nie są dobrym doradcą, trzeba chodzić z Bogiem z jego Słowem.
Przykre to co opisujesz, nie znam szczegółów tej historii i nie chcę nikogo osądzać, dlatego nie mogę stwierdzić czy np. twoje mówienie językami i artykułowanie swojego przywiązania do tzw. darów nie było zbyt wyraziste, w zborach nie potrzeba nam kłopotów charyzmatycznych, zwłaszcza że wiele z naszych zborów zostały zaatakowane przez charyzmatyków i przez nich poranione, społeczności się podzieliły a ludzi byli zgorszeni tym co się działo. Są tacy w ruchach charyzmatycznych, którzy mają misję złodziejstwa duchowego tj. idą do zborów, uczestniczą kilka lat w życiu zboru, nie przejawiają zbytnio swoich przekonań, ale sączą swoją naukę do ucha słabych w wierze, a potem jawnie występują za zmianą zboru w charyzmatyczny i dochodzi ro podziału a nawet rozpadu zboru. Takie przypadki miały miejsce w polskich zborach i nie piszę tego bez podstaw w faktach.odrzucają najczęściej (ja na takich natrafiałam) tych, którzy w te dary nadal wierzą. Było mi bardzo przykro, jak na nabożeństwie u Wolnych Chrześcijan brat odmówił mi chleba podczas wieczerze Pańskiej (wiedział, ze modlę się językami i wierzę w dary). Dawano mi też do zrozumienia, że mogę sobie...pójść od nich. Że tam "nie pasuję". A "prawdziwymi" wierzącymi mającymi prawo do brania udziału w wieczerzy są...członkowie lokalnych wspólnot Wolnych. Szukaliśmy wtedy z mężem jakiejś społeczności, byliśmy w stanie tolerować inność Wolnych Braci i nie manifestować jakoś swojej wiary w charyzmaty. Po prostu, czuliśmy się samotni. A to przecież byli ludzie zrodzeni z Ducha. Odrzucono nas.
Ja jestem daleki od tego, podkreślałem to wcześniej, nawet wyraziłem zdanie że wiele zborów zielonoświatkowych jest bardzo podobna do naszych i mamy z nimi dobra społeczność, ale zawsze będzie pewien rozdźwięk pomiędzy nami z oczywistych powodów.Zauważyłam też tendencję do "wrzucania do jednego worka" wszystkich charyzmatyków, a są przecież różni, nie wszyscy prezentują ową "trzecią falę", czy jak to zwać. Taka celowa hiperbola to dla mnie forma manipulacji...
U nas nie ma pastorów i nauczamy w zborach lojalność do Pana Jezusa, a nie do człowieka. Troska o zbór powoduje że czasami jednostka musi być ukarana w jakiś sposób, zdyscyplinowana aby herezja albo inne zło nie miało swobody rozprzestrzeniania się.W każdym razie- dziwi mnie postawa ludzi ponoć wierzących, dla których drugi człowiek nie jest wart troski i zainteresowania, a troska o spójność organizacji zborowej i lojalność wobec pastora stawiana jest na najważniejszym miejscu.
Uogólniasz chyba trochę niesprawiedliwie, musisz brać pod uwagę też swoje zachowanie wobec zboru, który ma inne poglądy od twoich, powinnaś ich spróbowac zrozumieć. Ja nie pcham się do zborów zielonoświątkowych i nie mówię głośno że dary przeminęły jak ktoś "prorokuje", a byłem w podobnych sytuacjach i charyzmatycy, kiedy goszczą w zborach braterskich powinni uszanować społecznośc i nie uzywać swoich "darów".Dziwi mnie również tendencja do przypisywania komuś z góry złych intencji i chorobliwa podejrzliwość. Ze wszystkim tym zetknęłam się pośród ludzi, którzy wiarę w dary Ducha utracili.Ba...okazywali wrogość, a z czasem nawet nienawiść...