PROTESTANCI

Hej,

Ciekaw jestem jak to wygląda w waszych społecznościach. W moim przypadku na spotkania nie chodzę od wielu lat z pojedynczymi wyjątkami w celu sprawdzenia, czy coś się zmienia na lepsze. Ogólnie wygląda to tak, że spotkanie takie prowadzi jedna i ta sama osoba od wielu lat. Łączy różne "burzenie warowni" z "nakazywaniem" i "zmienianiem rzeczywistości". Wszystko okraszone "wojowniczą" modlitwą na językach. Nie trudno się domyślić czemu tam nie wyrabiam. Pytanie tylko jak to w takim razie powinno wyglądać w zdrowy, pobożny i biblijny sposób? Dodam tylko, że niekoniecznie po drodze mi z darem mówienia innymi językami

chodzę do ewangelicznych na nabo we środe, na początek krótka wspólna modlitwa , potem śpiewamy kilka piosenek ze śpiewnika pielgrzyma,następnie jest czytany i rozważany jeden rozdział z N.T ,prowadzeniem zajmuje się kilku braci ,w każdą następną środę ktoś inny ,potem modlimy się o siebie nawzajem i za tych których nie ma ,a wiemy że potrzebują wsparcia , nie ma modlitwy na językach i w ogóle u nich nie modlą się językami obcymi,to o czym piszesz znam z autopsji byłam w takim zborze ale to bardzo odległe dla mnie dzięki Bogu czasy

modlimy się o różne rzeczy, bez tych dziwactw o których piszesz, na koniec śpiewamy 1 lub kilka pieśni

Kiedys chodzilem do kosciola charyzmatycznego i wygladala identycznie jak piszesz Ucieklem.

Dzięki za odpowiedzi, jakby ktoś miał jeszcze jakieś sugestie i uwagi to jestem otwarty. Na chwilę obecną spotkania modlitewne zostały rozwiązane.