Zbory konserwatywne, a liberalne
: 06 kwie 2020, 21:18
Nie wiem czy dobrze nazwałem temat. Moje pytanie dotyczy stricte praktyki, a dopiero w dalszej części rozważań teologicznych. Rzecz w tym, że w zborach na które trafiłem spotkałem dwa podejścia. Jedne bardzo literalnie podchodzą do kwestii czystości wewnętrznej i wykluczają każdego kto ich zdaniem nie jest wierny Słowu Bożemu. Mają być ludzie zdeterminowani do życia chrześcijańskiego o uporządkowanych ścieżkach. Inne przyjmują każdego starając się podłączyć go do bożej miłości, podlewać, pozwolić wzrastać w swoim własnym tempie. I to często daje efekty. Cieniem tego podejścia jest zatrzymanie się wielu ludzi w pół drogi tzn. z jakimś grzechem albo skłonnością do niego. Cieniem tego pierwszego podejścia jest odrzucenie ludzi z których w przyszłości mogłoby coś być. Zakładam na potrzeby dyskusji, że oba rodzaje mają dobre intencje. Wyklucza się sprawiedliwie (nie, żeby rządzić niepodzielnie), a toleruje się, żeby wzrastali (nie, żeby wspólnie żyć w grzechu).
W tych czasach najbardziej wyrazisty przykład to sfera związkowo-seksualna. Bywa, że do zborów przychodzą ludzie żyjący w niesakramentalnych związkach, mieszkający razem, żyjący jak mąż i żona. Przychodzą razem na nabożeństwa, więc każdy widzi jak to wygląda.
Nikogo nie oceniam, jestem szczerze ciekaw doświadczeń i praktyki innych, widzę plusy i minusy obu podejść, ale moje doświadczenia i praktyka zborowa skromna.
W tych czasach najbardziej wyrazisty przykład to sfera związkowo-seksualna. Bywa, że do zborów przychodzą ludzie żyjący w niesakramentalnych związkach, mieszkający razem, żyjący jak mąż i żona. Przychodzą razem na nabożeństwa, więc każdy widzi jak to wygląda.
Nikogo nie oceniam, jestem szczerze ciekaw doświadczeń i praktyki innych, widzę plusy i minusy obu podejść, ale moje doświadczenia i praktyka zborowa skromna.