ginger pisze:Przedtem gorliwie modliłam się, aby Pan przybliżył mnie do siebie i utwierdzał moją wiarę..
mi się wydaje, że jest taka prawidłowość - jeśli modlisz się do Boga, o np. cierpliwość, to nie jest tak, że nagle w złotym promieniu z nieba ona na Ciebie spływa (obrazowo mówiąc ), tylko że Pan daje Ci możliwość nauczenia się jej, wypróbowania siebie. i wtedy nagle znajduje się jakaś sytuacja, kiedy masz możliwość ćwiczenia: nieznośny sąsiad, tona papierkowej roboty itd. może tak samo jest w tym przypadku - modliłaś się o rozwój wiary, więc musisz też jakąś pracę wykonać. to tylko moja mała teoria, ale mnie podbudowywuje (i mam nadzieję, że Ciebie też choć troszkę)