Co zrobić, kiedy jest tak...sucho...?!

Miejsce w którym możemy postawić nasze pytanie, dotyczące życia, wiary, moralności, chrześcijańskich postaw, itd.
Awatar użytkownika
ginger
Posty: 4
Rejestracja: 16 maja 2008, 21:25
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Krk!!
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Co zrobić, kiedy jest tak...sucho...?!

Postautor: ginger » 26 maja 2008, 22:40

Mam pewien problem. Ostatnio nie mam motywacji do modlitwy, spedzania czasu z Bogiem sam na sam itp... Robie to przez wiarę i ufność, ale chociaż proszę Boga,nie mam takiego pragnienia. Nie czuję wielkiej miłości do Niego.. wiem, że powinnam rozmyślać o tym, co Jezus zrobił dla mnie, ale nawet kiedy myślę i przypominam sobie wszystko co dla mnie uczynił.. nie czuję nagłego przypływu konieczności uwielbienia. Wiem też, że powinnam rozmyślać nad Jego słowem.. i staram się, ale myśli gdzieś ulatują... Kiedyś było inaczej, ale teraz czuję się taka..hmm..pusta.. Bardzo mnie to męczy.. Chce wzrastać w Panu i żyć dla Jego chwały, ale nie jest to powiązane z moimi uczuciami.. To się wydaje takie suche i kierowane rozumem, a nie sercem.. Bardzo mocno chcę mieć z Nim bliską społeczność, ale nie wiem, co robić..Nie wiem, czy mam modlić się 'na siłę'..czy może jeszcze coś innego.. Może ktoś z was przeżywał taki okres i potrafi mi doradzić?... Z góry dziękuję za wszystkie posty i pozdrawiam :)


...I can do everything through HIM who gives me strenght...
Garnett
Posty: 316
Rejestracja: 26 kwie 2008, 19:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Garnett » 26 maja 2008, 23:01

Hej :) miałem bardzo podobny problem. Ba, do teraz miewam często takie "ataki pustki". Nie mogłem się modlić, chociaż chciałem. Wstyd mi było przed Bogiem, wstydziłem się swoich grzechów. Udałem się do zboru i od tego momentu poczułem się o wiele lepiej... Znowu zacząłem się modlić, pełny ufności do Pana :-) Tobie także polecam spędzenie czasu ze wspólnotą - towarzystwo naszych Braci i Sióstr i ich wspólna pomoc bardzo pomagają... Pamiętaj, że szatan ciągle na nas poluje, nie wolno się poddać :-) naszego Pana nikt nie zwycięży, chociażby próbował tysiące razy odwieść nas od Ojca...


Basic
Information
Before
Leaving
Earth
jj
Posty: 8277
Rejestracja: 11 sty 2008, 10:17
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Lokalizacja: zagranica
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: jj » 26 maja 2008, 23:07

Garnett pisze:Hej :) miałem bardzo podobny problem. Ba, do teraz miewam często takie "ataki pustki". Nie mogłem się modlić, chociaż chciałem. Wstyd mi było przed Bogiem, wstydziłem się swoich grzechów. Udałem się do zboru i od tego momentu poczułem się o wiele lepiej... Znowu zacząłem się modlić, pełny ufności do Pana :-) Tobie także polecam spędzenie czasu ze wspólnotą - towarzystwo naszych Braci i Sióstr i ich wspólna pomoc bardzo pomagają... Pamiętaj, że szatan ciągle na nas poluje, nie wolno się poddać :-) naszego Pana nikt nie zwycięży, chociażby próbował tysiące razy odwieść nas od Ojca...

Bardzo madra rada! :-D


Axanna
Posty: 5369
Rejestracja: 12 sty 2008, 14:52
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Axanna » 27 maja 2008, 08:01

Samo to pragnienie wzrastania w Panu i smutek z powodu "braku chęci do uwielbienia" świadczą, że Pan Cię ku sobie pociąga, ginger, bo człowiek sam z siebie takich pragnień nie ma po prostu :) A Że nie zawsze jest "różowo", to jest naturalnie i wszyscy mają owe "wzloty" i "upadki". Nie ma co się zamartwiać (zbytnio) chwilowym brakiem "uniesień" duchowych. Przeciwnie, pomyślałabym, że coś jest nie tak w przypadku, gdyby człowiek nie miał tych "innych", "pustych", "smutnych" i podobne okresów w swoim życiu.
Co robić? - proponuje modlitwę, jak kto chcę, niech to nazywa "na siłę", czy jakkolwiek... Wiem że Pan słyszy, widzi, miłuje, jest blisko i jest wszechmogący. Modlitwa - to ogromna moc - oddajesz swoje rozterki, czy cokolwiek, w ręce Pana i możesz spokojnie mu zaufać, gdyż On godzien jest zaufania, wiary i miłości. W modlitwie mamy dostęp aż do nieba, do Ojca naszego i to przecież jest prawda i sama przecież o tym wiesz.
Pokrzep swoje serce, siostro :)


Puritan
Posty: 4628
Rejestracja: 19 maja 2008, 16:04
wyznanie: Kościół Ewangelicznych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Puritan » 27 maja 2008, 08:27

Nie mam problemu z tym, że nie chcę mi się modlić, czytać Biblii i jestem przez cały czas świadom obecności Boga i Jego miłości. Osobiście nie polecam żeby za wszelką cenę za często spotykać się z ludźmi ze zboru, chyba, że jest pewność, że są to zbawieni i wzrastający chrześcijanie.
Przede wszystkim należy dużo czytać Biblii. Szczególnie polecam apostoła Jana jak również list do Rzymian.

Także ważne jest wyznawanie wszystkich swoich grzechów Bogu. Zaniedbywanie tej praktyki nie przynosi chwały Bogu a tym samym uniemożliwia nam prawdziwie wychwalać Boga w modlitwie.

Trzeba pamiętać, że czasem szatan chce żebyśmy mieli fałszywe poczucie winy. Nigdy nie możemy działać wbrew naszemu sumieniu. Lepiej być zbyt gorliwym niż tłumić w sobie głos sumienia.

Słucham na okrągło chrześcijańskiej muzyki z radia. Myślę, że to są rozsądne radia.
http://www.christiannetcast.com/listen/ ... on=kcbi-fm
http://www.wayofthemasterradio.com/list ... ayer.shtml
http://streamstart.x9tech.com/fbn.asx
http://www.fbcradio.org/fbcradio.asx

Cieszę się, że mogłem pomóc.


Awatar użytkownika
Lash
Moderator
Posty: 30975
Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: England
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Co zrobić, kiedy jest tak...sucho...?!

Postautor: Lash » 27 maja 2008, 10:52

ginger pisze:Mam pewien problem. Ostatnio nie mam motywacji do modlitwy, spedzania czasu z Bogiem sam na sam itp... Robie to przez wiarę i ufność, ale chociaż proszę Boga,nie mam takiego pragnienia. Nie czuję wielkiej miłości do Niego.. wiem, że powinnam rozmyślać o tym, co Jezus zrobił dla mnie, ale nawet kiedy myślę i przypominam sobie wszystko co dla mnie uczynił.. nie czuję nagłego przypływu konieczności uwielbienia. Wiem też, że powinnam rozmyślać nad Jego słowem.. i staram się, ale myśli gdzieś ulatują... Kiedyś było inaczej, ale teraz czuję się taka..hmm..pusta.. Bardzo mnie to męczy.. Chce wzrastać w Panu i żyć dla Jego chwały, ale nie jest to powiązane z moimi uczuciami.. To się wydaje takie suche i kierowane rozumem, a nie sercem.. Bardzo mocno chcę mieć z Nim bliską społeczność, ale nie wiem, co robić..Nie wiem, czy mam modlić się 'na siłę'..czy może jeszcze coś innego.. Może ktoś z was przeżywał taki okres i potrafi mi doradzić?... Z góry dziękuję za wszystkie posty i pozdrawiam :)


Hmmm
A czy czujesz ze Bog cie kocha?


(15) Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, (16) lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali. (1 List Piotra 3:15-16, Biblia Warszawska)
i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Ew. Mateusza 6:1-34, Biblia Tysiąclecia)
Krytykant jest jak samochód osobowy - im gorszy tym głośniejszy i mocniej warczy

"Run, Lash, run / The law commands / But gives me neither feet nor hands / Tis better news the Gospel brings / It bids me fly It gives me wings" J.B.
Awatar użytkownika
ginger
Posty: 4
Rejestracja: 16 maja 2008, 21:25
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Krk!!
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Co zrobić, kiedy jest tak...sucho...?!

Postautor: ginger » 27 maja 2008, 10:58

Lash pisze:Hmmm
A czy czujesz ze Bog cie kocha?


Tak.. Wiem o tym.. Wiem też, że mnie słyszy.. ale to wszystko jest tak jakby puste.. Myślę, że to chwilowe.. ale niepokoi mnie to, bo nie wiem z czego to wynika.. Kiedy jestem w kościele, wśród innych wierzących i razem się modlimy jest inaczej.. ale w domu sam na sam.. jest tak jakoś dziwnie... Nie rozumiem..


...I can do everything through HIM who gives me strenght...
Awatar użytkownika
Lash
Moderator
Posty: 30975
Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: England
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Co zrobić, kiedy jest tak...sucho...?!

Postautor: Lash » 27 maja 2008, 11:00

ginger pisze:
Lash pisze:Hmmm
A czy czujesz ze Bog cie kocha?


Tak.. Wiem o tym.. Wiem też, że mnie słyszy.. ale to wszystko jest tak jakby puste.. Myślę, że to chwilowe.. ale niepokoi mnie to, bo nie wiem z czego to wynika.. Kiedy jestem w kościele, wśród innych wierzących i razem się modlimy jest inaczej.. ale w domu sam na sam.. jest tak jakoś dziwnie... Nie rozumiem..

Nie czy wiesz ale czy doswiadczasz ze ciebie kocha :)


(15) Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, (16) lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali. (1 List Piotra 3:15-16, Biblia Warszawska)

i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Ew. Mateusza 6:1-34, Biblia Tysiąclecia)

Krytykant jest jak samochód osobowy - im gorszy tym głośniejszy i mocniej warczy


"Run, Lash, run / The law commands / But gives me neither feet nor hands / Tis better news the Gospel brings / It bids me fly It gives me wings" J.B.
Awatar użytkownika
ginger
Posty: 4
Rejestracja: 16 maja 2008, 21:25
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Krk!!
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Co zrobić, kiedy jest tak...sucho...?!

Postautor: ginger » 27 maja 2008, 11:05

Lash pisze:
ginger pisze:
Lash pisze:Hmmm
A czy czujesz ze Bog cie kocha?


Tak.. Wiem o tym.. Wiem też, że mnie słyszy.. ale to wszystko jest tak jakby puste.. Myślę, że to chwilowe.. ale niepokoi mnie to, bo nie wiem z czego to wynika.. Kiedy jestem w kościele, wśród innych wierzących i razem się modlimy jest inaczej.. ale w domu sam na sam.. jest tak jakoś dziwnie... Nie rozumiem..

Nie czy wiesz ale czy doswiadczasz ze ciebie kocha :)


Hmm... Chyba bardziej wiem..niz czuje.... :-/


...I can do everything through HIM who gives me strenght...
Axanna
Posty: 5369
Rejestracja: 12 sty 2008, 14:52
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Axanna » 27 maja 2008, 11:11

Nie krzyw buźki, siostro :-)
Biblia powiada, że Bóg nas czasem karci i smaga, bo właśnie kocha...
Kiedy byłam mała i dostawałam lanie od rodziców, to jakoś akurat w tym momencie nie czułam, że mnie kochają i nie miałam serca, przepełnionego wdzięcznością.... Natomiast zawsze o tym wiedziałam - że kochają mnie i nigdy mi nawet to do głowy nie przyszło, że jest odwrotnie - nawet podczas lania.
Jak poczytamy, na przykład, Psalmy, to tam też nie przedstawia się zawsze tak "różowo".... też są narzekania, że się ma wrażenie, że Bóg nie słyszy, że odwrócił oblicze, głuchy na wołania... niemniej piszę, że wszystkie łzy zbiera do bukłaka :)
Ostatnio zmieniony 27 maja 2008, 11:12 przez Axanna, łącznie zmieniany 1 raz.


Awatar użytkownika
iwona
Posty: 38
Rejestracja: 04 kwie 2008, 18:56
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: iwona » 27 maja 2008, 11:12

Witam ginger, ostatnio słyszałam ciekawe kazanie, w którym mówiono o takiej sytuacji, gdzie nie czujemy bliskości Pana, to normalne doświadczenia.
Ja mogę tylko dodać z Listu do Hebrajczyków 12, 5b-8:
"Synu mój, nie lekceważ karania Pana,
nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza.
Bo kogo miłuje Pan, tego karze,
chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje
Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił?
Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi."
Nie upadaj na duchu :-> :!:


Awatar użytkownika
Kamil M.
Posty: 5330
Rejestracja: 11 sty 2008, 11:16
wyznanie: Kościół Katolicki
Lokalizacja: Kraków
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Kamil M. » 27 maja 2008, 11:24

Cóż, czasem Pan niesie nas na rękach, a czasem uczy chodzić. Czasem wszystko dzieje się "samo", a czasem trzeba łamać swoje "niechcenie" czytania Słowa Bożego, "niechcenie" modlitwy... Jeśli pomimo tego, że nie jest tak łatwo spędzać czas tylko z Panem jak kiedyś, mocno pragniesz społeczności z Nim i tęsknisz za tym - to jesteś zdrowa, cóż :) A ten suchy czas minie i w gruncie rzeczy okaże się wartościowy, jeśli pomimo braku "motywacji" będziesz się trzymać Jezusa z całych sił mając w pamięci, co dla ciebie uczynił.

Z drugiej strony jest to, o czym pisał Puritan - wyznawanie grzechów. Nie wolno tego zaniedbywać... bo Izajasz pisze "wasze winy są tym, co was odłączyło od waszego Boga" (Iz. 59:2). Bywa, że zamiast być szczerymi przed Panem, wolimy pielęgnować i ukrywać jakiś grzech w naszym życiu. Wtedy - albo, albo - albo Pan, albo grzech. I nic dziwnego, że relacja z żywym Bogiem zamiera... Dlatego warto nad tym się zastanowić i być konsekwentnym jeśli się dojdzie do jakichś wniosków.

Trzymaj się Pana!


Jestem raczej nieobecny na forum; jeśli chcesz się ze mną skontaktować, wyślij do mnie e-mail poprzez mój profil.
Awatar użytkownika
Lash
Moderator
Posty: 30975
Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: England
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Co zrobić, kiedy jest tak...sucho...?!

Postautor: Lash » 27 maja 2008, 11:37

ginger pisze:Hmm... Chyba bardziej wiem..niz czuje.... :-/

Droga Ginger
polecam ksiazke pelnia serca - John eldredge.
Na razie powiem tak:
Z jednej strony wyznac grzechy i pokuta z drugiej przyjac pelnie milosci Boga i Jego wybaczenia.
On patrzy na ciebie jak na umilowana corke. w ktorej stworzyl dobre serce do kochania Go.
to serce go pragnie. ale diabel chce je zniszczyc.
Dlatego zachceam do praktykowania:
(7) Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was. jak 4.
O ile w naszych czasach ludzie zachceaja do praktykowania
Jak 4 (6) Daje zaś tym większą łaskę: Dlatego mówi: Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę. ....... (8) Przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was. Oczyśćcie ręce, grzesznicy, uświęćcie serca, ludzie chwiejni! (9) Uznajcie waszą nędzę, smućcie się i płaczcie. Śmiech wasz niech się obróci w smutek, a radość w przygnębienie. (10) Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was.

To zapominajac ze sa na wojnie z diablem czuja sie wypaleni, albo niezdrowo podnieceni - cierpieniem. A oszust probuje im wmowic ze nie sa "wystarczajco dobrzy by Bog ich kochal i by mogli sie z niego radowac" Lub ze "zdobywaja krolestwo czynieniem". A Laska milosci Boga jestesmy zbawieni.
Jezus byl tylko 40 dni na Pustyni a MoJzesz wclae na niej nie narzekal ale obcowal z Bogiem w chawale Boga


(15) Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, (16) lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali. (1 List Piotra 3:15-16, Biblia Warszawska)

i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Ew. Mateusza 6:1-34, Biblia Tysiąclecia)

Krytykant jest jak samochód osobowy - im gorszy tym głośniejszy i mocniej warczy


"Run, Lash, run / The law commands / But gives me neither feet nor hands / Tis better news the Gospel brings / It bids me fly It gives me wings" J.B.
Agata
Posty: 112
Rejestracja: 04 kwie 2008, 19:08
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Agata » 28 maja 2008, 11:25

Niedawno przechodziłam przez coś podobnego - ale u mnie było to wynikiem pewnych okoliczności zewnętrznych. Może wydarzyło się coś w Twoim życiu co zachwiało Twoim poczuciem bezpieczeństwa w ogóle? To wcale nie musiało być "wielkie" - u mnie wystarczyła choroba (tyle, że w wersji cięższej), długi pobyt poza domem w warunkach bynajmniej nie do końca przyjaznych. Nagle świat zrobił się całkiem płaski, nawet moje uczucia były jakieś takie jałowe.

Potrzebowałam kilku długich tygodni żeby się z tego wygrzebać, nie przeżyłam Bożego Narodzenia tak jak tego pragnęłam. Pomogło gapienie się w okno i czytanie Biblii - tak trochę bez przekonania, ale codziennie przynajmniej minimalną dawkę (która wynosiła 4 kolumny ;-)). W pewnym momencie świat zaczął się pogłębiać, a ja odcięłam się od nieprzyjaznych wspomnień. To odcięcie było ważne. I pomogło mi skoncentrowanie się na tym co lubię najbardziej - pracy :). W końcu się udało...

Polecam książkę "Życie świadome celu" - nie tylko uczy, ale też pomaga wzrastać, buduje i - pociesza :)

I jeszcze coś... przypomina mi się historia kobiety, która cierpiała z powodu krwotoku - Jezus dostrzegł ją w tłumie. On nas zawsze odnajdzie, nawet jeśli zaledwie tknęliśmy Jego szaty :)


Awatar użytkownika
ginger
Posty: 4
Rejestracja: 16 maja 2008, 21:25
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Krk!!
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: ginger » 28 maja 2008, 11:56

Agata pisze:Polecam książkę "Życie świadome celu" - nie tylko uczy, ale też pomaga wzrastać, buduje i - pociesza :)


Co do książki, to jestem w trakcie czytania:) ..Dzisiaj rano zaczęłam czytać list Jakuba, nawiązując do tego, co napisał Lash.. trafiłam jednak na trochę wcześniejsze wersety..mianowicie " Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie, Wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość.." (1:2-3). To też jest pewnego rodzaju próba. Bóg chowa się i sprawdza, co zrobimy.. Czy będziemy szukać Go rozpaczliwie i ufać Mu nadal, czy zaczniemy powoli zapominać o Nim i pozwalać szatanowi odwrócić naszą uwagę od Jego Słowa. Wydaje mi się, ze przez takie okresy On umacnia naszą wiarę. Łatwo jest służyć, uwielbiać, modlić się, kiedy czujemy Jego niesamowitą, kojącą i pokrzepiającą obecność. Kiedy jednak mamy ufać przez wiarę, a nie za względu na znaki czy odczucia, jest to bardzo trudne. Bóg sprawdza, jak głeboko wierzymy i czy potrafimy zamknąć oczy i mimo wszystko przestrzegać Jego przykazań i akceptować Jego Słowo. Jeśli wyjdziemy zwycięsko, to nasza wiara się umocni i przybliżymy się do Niego. Dla mnie to jest bardzo budujące.. Przedtem gorliwie modliłam się, aby Pan przybliżył mnie do siebie i utwierdzał moją wiarę.. Teraz wiem, że to nie jest takie łatwe i wymaga czasu oraz poświęcenia.. ale gra jest warta świeczki :mrgreen:


...I can do everything through HIM who gives me strenght...

Wróć do „Pytania o chrześcijańskie życie w Chrystusie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości