Strona 1 z 5

Nieutracalność zbawienia

: 09 wrz 2011, 21:52
autor: Robert G
Witajcie ludzie.
Spotkałem się niedawno z pewnymi osobami, które mnie o coś takiego zapytały.
Przyznam, że byłem zaskoczony takim pytaniem. Nie znałem wcześniej takiego terminu, bo jak dla mnie z Biblii nic takiego nie wynika.

Może mi ktoś jakoś jednoznacznie wytłumaczyć skąd wzięła się ta teoria i jak ją jej twórca uzasadnia?

Owszem... Bóg jest miłością, ale powiedział:

12 Ty tedy, synu człowieczy! mów do synów ludu swego: Sprawiedliwość sprawiedliwego nie wybawi go w dzień przestępstwa jego, a niezbożny nie upadnie w swojej niezbożności w dzień, któregoby się odwrócił od niezbożności swojej; także sprawiedliwy nie będzie mógł żyć dla sprawiedliwości swojej w dzień, któregoby zgrzeszył.
13 Jeźlibym zaś rzekł sprawiedliwemu: Pewnie żyć będziesz, a onby ufając sprawiedliwości swojej czynił nieprawość, żadna sprawiedliwość jego nie przyjdzie na pamięć; ale dla tej nieprawości swojej, którą czynił, umrze.
14 Zasię, rzekęli niepobożnemu: Śmiercią umrzesz, a onby się odwrócił od grzechu swego, i czyniłby sąd i sprawiedliwość,
15 Wróciłby niezbożny zastaw, a co wydarł, oddałliby, i chodziłby w ustawach żywota, nie czyniąc nieprawości, pewnie żyć będzie, a nie umrze.
16 Żadne grzechy jego, któremi grzeszył, nie będą mu wspominane; sąd i sprawiedliwość czynił, pewnie żyć będzie.
17 A wżdy mówią synowie ludu twego: Nie prawa jest droga Pańska, choć onych samych droga nie jest prawa.
18 Gdyby się odwrócił sprawiedliwy od sprawiedliwości swojej, a czyniłby nieprawość, umrze dla niej;
19 Ale gdyby się odwrócił niezbożny od niezbożności swojej, a czyniłby sąd i sprawiedliwość, dlatego żyć będzie.
20 A przecie mówicie: Nie prawa jest droga Pańska; każdego z was według drogi jego sądzić będę, o domie Izraelski!

To oczywiście Ezechyjel 33.
Jak komu nie podoba się, że to Stary Testament, to w Nowym wielokrotnie jest mowa o tym, że niepożytecznego sługę wyrzucą precz, a część jego położą z niewiernymi.
Trzymaj co masz, aby nikt nie wziął korony Twojej, Trzeźwymi bądźcie, czujcie; albowiem przeciwnik wasz dyjabeł, jako lew ryczący obchodzi, szukając kogo by pożarł.

Itd... no mnóstwo jest takich miejsc, które właśnie świadczą o tym, że zbawienie nie jest nadane raz i w każdej chwili można je utracić.

Na tym forum też spotkałem się z teoriami, że zbawienia się nie da utracić...

Może mi ktoś udowodnić biblijnie, że to prawda...?, bo jak dla mnie cała Biblia od samego jej początku, aż do końca mówi, że zbawienie jest dane tym, którzy wytrwają do końca w przykazaniach Bożych, a jak ktoś odwróci się od raz obranej drogi, to już nie ma dla niego odkupienia. Patrz List do Żydów rozdz 6 i 10... I co człowiek sieje, to i żąć będzie, kto sieje ciału, z ciała żąć będzie skażenie, a kto sieje duchowi, z ducha żąć będzie żywot wieczny. Gal 6..., no i

19 A jawneć są uczynki ciała, które te są: Cudzołóstwo, wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta,
20 Bałwochwalstwo, czary, nieprzyjaźni, swary, nienawiści, gniewy, spory, niesnaski, kacerstwa,
21 Zazdrości, mężobójstwa, pijaństwa, biesiady, i tym podobne rzeczy, o których przepowiadam wam, jakom i przedtem powiedział, iż którzy takowe rzeczy czynią, królestwa Bożego nie odziedziczą.

Gal 5. Toż mowa o wierzących, a nie o niewiernych... że Królestwa Bożego nie odziedziczą...

Nie rozumiem po co komu teoria o tzw 'nieutracalności zbawienia'...??? Toż to totalna nieprawa jest !!!

: 09 wrz 2011, 22:06
autor: Ian

: 10 wrz 2011, 00:09
autor: Robert G
Ian pisze:Podejrzewam, że twórcą jest Bóg, a wzięła się ze Słowa Bożego


Wiesz... ja prosty jestem człowiek... i wychowany na nieco innej ideologii.
'...z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie'
'...bojaźń Pańska jest mieć w nienawiści złe...'
'...nieprawości wasze rozdział uczyniły między wami i między Bogiem waszym...'
Przykład Mojżesza, któremu nie było równego, najpokorniejszy ze wszystkich ludzi mieszkających na ziemi, a nie wszedł do ziemi obiecanej.
...
Przeczytałem pierwszy z zapodanych przez Ciebie wątków i...
W głowie mi zaczęło huczeć. Na kolejne już nie mam siły. - Późno jest. Jednak skoro taki sam mają odnieść skutek, to sobie odpuszczam.

Przyznam, że dość rzeczowo tę dyskusję skwitował użytkownik Darek.

Nie będę się dłużej nad tym rozwodził. Powiem tylko, że nie jest to biblijne stwierdzenie, że zbawienia nie można utracić.

Jak najbardziej można. I tracą je wszyscy, którzy tracą bojaźń Pańską, przestają mieć w nienawiści złe i przez to wdziera się ono do ich codziennego życia. A jak przytoczyłem na wstępie Izajasza, te właśnie nieprawości rozdział czynią między Bogiem, a człowiekiem, bo Bóg święty jest, dlatego mówi:

Świętymi bądźcie iżem ja święty jest.
A ponieważ Ojcem nazywacie tego, który bez braku osób każdego sądzi według uczynków, świętymi bądźcie we wszelkiem obcowaniu waszem.

To z pamięci, zatem gdyby była nieścisłość, to proszę o wybaczenie - z Biblii Gdańskiej cytat.

Skoro świętymi, to znowu... nieskalanymi grzechem/nieprawością.

Z teorii o nieutracalności zbawienia jakoś wyłania mi się obraz bardzo liberalnego, nowoczesnego, zachodniego, protestanckiego chrześcijaństwa... Polegającego na radowaniu się, bo jesteśmy zbawieni, bez nacisku na unikanie grzechu i wypełnianie Bożych przykazań..., a w końcu właśnie to - wypełnianie przykazań - jest istotą życia chrześcijańskiego, miłości człowieka do Boga. Bez tego nie ma żadnego chrześcijaństwa, ani też zbawienia.

Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten jest, który mię miłuje i Ojciec mój umiłuje go i ja miłować go będę i objawię mu samego siebie. Jan 14 rozdz... - z pamięci

Słuchaj Izraelu. Pierwsze i największe przykazanie to jest: Będziesz miłował Boga ze wszystkiej siły, ze wszystkiej myśli, ze wszystkiej duszyy twojej...

W czym ta miłość się ma wyrażać...? A no w wykonywaniu Bożej woli, w unikaniu grzechu...

:-)
Zaskoczony jestem taką wykładnią, a wierzący jestem nie od pół roku...
Fakt... nasze zbory to raczej zaścianek ;-)

Nie ciągnijcie zatem tematu... Wspomniałem tych kilka argumentów, by unaocznić, że jak się będzie grzeszyć, to zbawienie można utracić. Nie ma czegoś takiego jak pewność zbawienia. Sam Paweł pisze, że...

11 Owabym jakimkolwiek sposobem doszedł do powstania z martwych.
12 Nie iżbym już uchwycił, albo już doskonałym był; ale ścigam, ażbym też uchwycił to, na com też od Chrystusa Jezusa uchwycony.
13 Bracia! jać o sobie nie rozumiem, żebym już uchwycił.
14 Ale jedno czynię, że tego, co za mną jest, zapamiętywając, a do tego się, co przede mną jest, spiesząc, bieżę do kresu ku zakładowi powołania onego Bożego, które jest z góry w Chrystusie Jezusie.
15 Ile tedy nas doskonałych, toż rozumiejmy;
Filip 3 rozdz.

pewnie wielu z dyskutantów się nie zgodzi ze mną, ale z kart Biblii jednoznacznie wynika - dla mnie - że trzeba więcej pokory i uniżenia w tym swoim dążeniu do zbawienia. Nie wolno nam mówić, że mamy pewność, skoro i Paweł, któremu pewnie do pięt nie dorastamy, takoż samo mówił. On miał się czym chlubić, ale pewien nie był. Miał nadzieję.

I ta właśnie nadzieja jest dla nas rzeczoną kotwicą duszy. Nie pewność... Nie pamiętam, żeby gdzieś o pewności była mowa, a o nadziei jest w wielu miejscach.

: 10 wrz 2011, 05:26
autor: agnieszkas
Ja sie z Toba zgadzam Robercie G. Pieknie to wszystko napisales.

: 10 wrz 2011, 12:50
autor: Robert G
ann_in_grace pisze:Ty sie zwykle zgadzasz z wszelkimi niebiblijnymi tezami, i lubisz sie tym chwalic. Nic nowego.


Hmmm...
Agresja... :-) ??? To zły znak.

: 10 wrz 2011, 14:00
autor: agnieszkas
Robert G pisze:
ann_in_grace pisze:Ty sie zwykle zgadzasz z wszelkimi niebiblijnymi tezami, i lubisz sie tym chwalic. Nic nowego.


Hmmm...
Agresja... :-) ??? To zły znak.


nie pierwszy raz, zreszta.

: 10 wrz 2011, 15:07
autor: Robert G
ann_in_grace pisze:Wykazywanie bledow to agresja? A moze zly znak to poblazanie bledom?


Nie.... ale robienie tego w sposób nacechowany negatywnymi emocjami już jest agresją, ale zostawmy już temat agresji... ;-)

ann_in_grace pisze:Philippians 2:12: Przetoż, moi mili! jakoście zawsze posłuszni byli, nie tylko w przytomności mojej, ale teraz daleko więcej w niebytności mojej, z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie.


I na czym wg Ciebie ma polegać owo 'sprawowani swojego zbawienia'? Czyż nie na tym, by nie odejść w świat - grzech...?

ann_in_grace pisze:Philippians 2:13: Albowiem Bóg jest, który sprawuje w was chcenie i skuteczne wykonanie według upodobania swego.
Na przyklad.


I owszem... tylko, że ja nie widzę tu żadnego argumentu mówiącego o tym, że jak się zacznie grzeszyć, to można stracić obietnicę żywota wiecznego. Człowiek jest do ostatnich swoich dni w pełni władzy nad swoim losem.

Oto kładę przed Tobą błogosławieństwo i przekleństwo, żywot i śmierć, przetoż radzęć, abyś obrał żywot...

Bóg nie zamyka nas w jakichś ramach. Pozostawia nas w gestii naszych własnych wyborów - wybierzemy żywot, będzie nam błogosławił i pomoże, wybierzemy grzech - zginiemy. Dla mnie to jest oczywiste i jasne.

ann_in_grace pisze:John 10:27: Owce moje głosu mego słuchają, a ja je znam i idą za mną;
John 10:28: A ja żywot wieczny daję im i nie zginą na wieki, ani ich żaden wydrze z ręki mojej.
John 10:29: Ojciec mój, który mi je dał, większy jest nad wszystkie, a żaden nie może ich wydrzeć z ręki Ojca mego.


No zgadza się..., ale jak człowiek mimo swojego ślubowania Bogu wierności zacznie grzeszyć - pójdzie w świat - to też nikt go nie wyrwie z ręki ojcowskiej...?

Przytaczałem już i znowu przytoczę Ezechiela:

13 Jeźlibym zaś rzekł sprawiedliwemu: Pewnie żyć będziesz, a onby ufając sprawiedliwości swojej czynił nieprawość, żadna sprawiedliwość jego nie przyjdzie na pamięć; ale dla tej nieprawości swojej, którą czynił, umrze.

18 Gdyby się odwrócił sprawiedliwy od sprawiedliwości swojej, a czyniłby nieprawość, umrze dla niej;

A Izajasz pisze - też już przywołany tekst:
Iz 59
2 Ale nieprawości wasze roździał uczyniły między wami i między Bogiem waszym, a grzechy wasze sprawiły, że ukrył twarz przed wami, aby nie słyszał.

Takich tekstów jest duużo więcej. A teraz historie:

Naród Izraelski dlaczego nie wszedł do ziemi obiecanej - przecież była im obiecana ! - przez swoją nieprawość i odstępowanie od Boga. Nawet Mojżesz nie wszedł, bo... zwątpił. To dla nas przykład i jak Paweł do Koryntów pisze... te rzeczy przydały się im za wzór, a napisane są dla napomnienia naszego...

Czy to rzeczywiście nie jest jasne...?
Piotr pisze w pierwszym liście pierwszym rozdziale:
10 Przetoż, bracia! raczej się starajcie, abyście powołanie i wybranie wasze mocne czynili; albowiem to czyniąc, nigdy się nie potkniecie.

Czyli musimy się starać, wzmacniać, bój toczyć, żeby unikać grzechu - nie potknąć się. A Salomon nawet mówi:
18 Ale ścieszka sprawiedliwych jako światłość jasna, która im dalej tem bardziej świeci, aż do dnia doskonałego.

Zwróć uwagę też na taki wdzięczny tekst z ósmego rozdziału Przypowieści:

34 Błogosławiony człowiek, który mię słucha, czując u wrót moich na każdy dzień, a strzegąc podwoi drzwi moich.
35 Bo kto mię znajduje, znajduje żywot, a otrzymuje łaskę od Pana.
36 Ale kto grzeszy przeciwko mnie, krzywdę czyni duszy swojej; wszyscy, którzy mię nienawidzą, miłują śmierć.

Przecież o zbawienie trzeba zabiegać całe życie, aż do ostatniego tchu, bo naprawdę można je utracić... zwłaszcza, że nie mamy samego zbawienia, tylko jego obietnicę ! Którą Bóg wypełni, kiedy wiernie naszego biegu dokonamy.

ann_in_grace pisze:I tylko na koniec: skoro Bog daje i zabiera, jak twierdzisz,


Nie wiem dlaczego tak twierdzisz... nie powiedziałem, że Bóg cokolwiek zabiera. Powiedziałem, że dał obietnicę żywota wiecznego i ją ziści, kiedy wytrwamy do końca. Naprawdę nie czytałaś o nadziei...?

Nie chodzi mi tu o przerzucanie się wersetami, bo to bez sensu. Chodzi mi o całościowe spojrzenie na Biblię, i że - jak mówi prorok - jedno bez drugiego nie będzie, a Paweł do Tymoteusza też mówi... 'mając w nauce całość i powagę'.

Bóg zmiłował się nad człowiekiem i wykonał swoje dzieło zbawienia. My skorzystaliśmy, ale to zbawienie jest dla nas odłożone - korona żywota - tylko _musimy wytrwać do końca_ żeby je wziąć.

Czy to naprawdę przeczy Słowu Bożemu...?

: 10 wrz 2011, 16:49
autor: elfilium
To ja mam pytanie.

Czy Jezus zmarł za wszystkie wasze grzechy, od narodzin do śmierci, czy tylko za te, które ostatnie wyznaliście?

Ja osobiście wierzę, że zbawienia nie da się stracić.
Bo jest to dar na zawsze.
Kiedy indziej wytłumaczę się z tego, bo teraz średnio mam czas.
Wg mnie Jezus nie tylko umarł za te grzechy, które do tej pory uczyniłam, ale i za te które popełnię w przyszłości.
Więc popełnienie grzechu nie jest wg mnie skreśleniem z listy do raju.
Jesteśmy ludźmi i do końca życia będziemy się zmagać ze stara naturą.

I Bóg o tym wie. Jeśli by tak nie było, to w takim razie śmierć Jezusa nie jest wystarczająca. Nie pokrywa naszych grzechów do końca. Tylko w jakiejś części, w jakiej?
Czy łaska Boża nagle się dla nas skończy, bo nagle przekroczyliśmy limit grzechów?
Czy Jezus, który kazał w nieskończoność przebaczać, sam przestanie nagle przebaczać?

Trudno człowiekowi uwierzyć, że Bóg może go tak kochać, że na prawdę nie pozwoli "by ktoś wyrwał go z Jego ręki." A jednak myślę, że tak jest. Jezus wstawiał się za tymi, których Bóg mu da. Modlił się: " I już nie jestem na świecie, lecz oni są na świecie, a Ja do ciebie idę. Ojcze święty, zachowaj w imieniu twoim tych, których mi dałeś ... Nie proszę, abyś ich wziął ze świata, lecz abyś ich zachował od złego"
Jan 17:11-15

Jak to mój mąż mawia: Jest możliwe aby stracić zbawienie (bo w końcu wiele wersetów na to wskazuje), ale Bóg do tego nie dopuści (i tu też wiele wersetów na to wskazuje).

I można powiedzieć, no to ok, w takim razie będę sobie żyć jak chce, robić co chce, no bo mam zbawienie w kieszeni. Ale tak serio, kto z nas idących szczerze za Bogiem, chce się od niego odwrócić i robić co mu się podoba? Prawdziwie wierzący, zbawieni, marzą by chwałę oddawać Bogu całym życiem. Chcą się Mu podobać i w zasadzie, czy jest możliwe stracić zbawienie, czy nie, nie ma to większego znaczenia, bo nie idziemy za Bogiem dla zbawienia! To Jego miłość nas przyciąga.

W zasadzie świadomość tego, że nie stracę zbawienia, uwolniła mnie od chodzenia za Bogiem ze strachu, takiego strachu przed tyranem, a nie bojaźni. Teraz kieruje mną miłość.
Bo co w zasadzie mam po za Nim? Kto się z nim może równać?

Re: Nieutracalność zbawienia

: 10 wrz 2011, 17:13
autor: fantomik
Robert G pisze:Witajcie ludzie.
Spotkałem się niedawno z pewnymi osobami, które mnie o coś takiego zapytały.
Przyznam, że byłem zaskoczony takim pytaniem. Nie znałem wcześniej takiego terminu, bo jak dla mnie z Biblii nic takiego nie wynika.

Czy Chrystus rozpoczął w Tobie "dobre dzieło", jak to nazywa Pismo? Jeśli nie, to nie masz nic co można utracić, jeśli tak to jak Pismo wskazuje -- Chrystus je dokończy. A to jakie środki do tego użyje to już całkiem inny temat.

(BT)
Philippians 2:12: A przeto, umiłowani moi, skoro zawsze byliście posłuszni, zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem nie tylko w mojej obecności, lecz jeszcze bardziej teraz, gdy mnie nie ma.
Philippians 2:13: Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą.

Pozdrawiam,
f. (moje dwa grosze)

: 10 wrz 2011, 18:25
autor: Robert G
elfilium pisze:To ja mam pytanie.

Czy Jezus zmarł za wszystkie wasze grzechy, od narodzin do śmierci, czy tylko za te, które ostatnie wyznaliście?


Oczywiście, że za wszystkie. Apostoł Jan dość wyraźnie to tłumaczy:

1 Dziatki moje! to wam piszę, abyście nie grzeszyli; i jeźliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego;
2 A on jest ubłaganiem za grzechy nasze; a nie tylko za nasze, ale też za grzechy wszystkiego świata.

Jest to pociecha dla nas, jeśli zdarzyłoby się nam zgrzeszyć, ale też nie żadna przepustka do grzeszenia, bo dalej czytamy:

3 A przez to wiemy, żeśmy go poznali, jeźli przykazania jego zachowujemy.
4 Kto mówi: Znam go, a przykazania jego nie zachowuje, kłamcą jest, a prawdy w nim nie masz.

Zatem komuś może się wydawać, że... 'jest zbawiony', a tak na prawdę może być od Boga oddzielony grzechami w których żyje. I nie mówię o pojedynczym upadku, z którego ktoś pokutuje, ale o rozmyślnym opuszczeniu Bożej miłości i wcześniej otrzymanej obietnicy zbawienia.

Jan we wcześniejszym rozdziale mówi:

7 A jeźli w światłości chodzimy, jako on jest w światłości, społeczność mamy między sobą, a krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu.

To ważne... najpierw chodzimy w światłości, w następnej kolejności społeczność mamy między sobą i dopiero krew Jezusa oczyszcza nas od wszelkiego grzechu.
Nie odwrotnie - mówimy, że jesteśmy zbawieni, to mamy możliwość lepszego traktowania przed Bogiem i możemy sobie pozwolić na grzeszki, bo mielibyśmy odpuszczenie, a to stanowi o światłości naszego życia...

1 święte - nacechowane unikaniem grzechu - życie
2 społeczność między sobą w Chrystusie
3 oczyszczenie we krwi Jezusa od chwilowych upadków i słabości.

Jan idzie jeszcze dalej i z automatu jakby, uznaje że może nam się zdarzyć upadek, ale jest z niego wyjście.

8 Jeźlibyśmy rzekli, iż grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, a prawdy w nas nie masz.
9 Jeźlibyśmy wyznali grzechy nasze, wiernyć jest Bóg i sprawiedliwy, aby nam odpuścił grzechy i oczyścił nas od wszelkiej nieprawości.
10 Jeźliśmy rzekli, żeśmy nie zgrzeszyli, kłamcą go czynimy, a słowa jego nie masz w nas.
1 Jan 1 rozdz

elfilium pisze:Ja osobiście wierzę, że zbawienia nie da się stracić.
Bo jest to dar na zawsze.


No i właśnie tej wykładni nie mogę pojąć...
Załóżmy, że człowiek w pewnym momencie swojego życia zetknął się ze Słowem Bożym i szczerze uwierzył. Przyjął chrzest wodny, został ochrzczony Duchem Świętym, nawet otrzymał jakiś znaczący dar, którym pracował w Kościele... Jednak po kilku/kilkudziesięciu latach zmienił swoje zapatrywania i odszedł do świata - stał się człowiekiem kompletnie bezbożnym, zdeklarowanym ateistą..., albo nawet przeszedł na... powiedzmy islam. Zaznaczam, że takie przypadki są i znam je osobiście.

Czy taki człowiek nie traci zbawienia, do którego wcześniej przystąpił?

Nie mów tylko, że nie był tak na prawdę chrześcijaninem, bo był zapieczętowany Duchem Świętym i Bóg się nim w sposób niebudzący wątpliwości posługiwał jako naczyniem...

To jak...? traci, czy nie?
Moim zdaniem oczywiście, że traci, bo dokąd żyjemy na ziemi, nie mamy 'zbawienia' a jego obietnicę. Zbawienie ziści się w momencie zakończenia naszego życia. Teraz pozostaje nam nadzieja, że Bóg pomoże nam wytrwać do końca i pewność, ze swoich Słów nie zmieni.

fantomik pisze:Czy Chrystus rozpoczął w Tobie "dobre dzieło", jak to nazywa Pismo? Jeśli nie, to nie masz nic co można utracić, jeśli tak to jak Pismo wskazuje -- Chrystus je dokończy.


Owszem, dokończy, ale przy Twoim/moim aktywnym udziale i...
Kto wytrwa do końca, zbawion będzie.

A kto nie wytrwa...? też będzie zbawion???
Niestety nie.

15 A na dworze będą psy i czarownicy, i wszetecznicy, i mężobójcy, i bałwochwalcy, i każdy, który miłuje i czyni kłamstwo.

Obj 22

: 10 wrz 2011, 19:17
autor: Imperator
elfilium pisze: Czy Jezus zmarł za wszystkie wasze grzechy, od narodzin do śmierci, czy tylko za te, które ostatnie wyznaliście?


Bog Jezus Chrystus umarl za wszystkie grzechy wszystkich wybranych przez Boga Ojca, ktorych Bog Duch Swiety odradza i sprawia ze wierza, a kazdy kto wierzy nie zginie ale ma zycie wieczne (por. Ew. Jana 3:16).

Robert G pisze:Czy taki człowiek nie traci zbawienia, do którego wcześniej przystąpił?


Mozliwe ze osoba jaka opisujesz przezyla jakies religijne uniesienie, i nawet pod jego wplywem sie zaangazowala w zycie ludu bozego, ale tylko Bog wie czy byla jego czescia. A jak Pan Jezus nas poucza... sporo osob uslyszy "NIGDY was nie znalem".

Robert G pisze:Bóg zmiłował się nad człowiekiem i wykonał swoje dzieło zbawienia. My skorzystaliśmy, ale to zbawienie jest dla nas odłożone - korona żywota - tylko _musimy wytrwać do końca_ żeby je wziąć.

Czy to naprawdę przeczy Słowu Bożemu...?


Tak.

Robert G pisze:A kto nie wytrwa...? też będzie zbawion??? Niestety nie.


Kazde dziecko boze, wybrane przez Boga Ojca, odkupione przez Boga Syna i odrodzone przez Boga Ducha Swietego bedzie zbawione, poniewaz wytrwa. Jak? Poniewaz Bog nie wypuszcza swoich owiec z Jego reki. Ale jak dobry pasterz troszczy sie o nas.

pytania pomoc Chrześcijańska Randka Ewangelia w Centrum