Hardi pisze:co
najpierw pisałaś o jakimś misjonarzu trwającym w grzechu (nie chce ci oddać długu) a teraz pastor? to się w końcu zdecyduj bo ja naprawdę już nie kapuję o co ci biega... no chyba, że pastor według ciebie trwa w grzechu bo nie ma zamiaru bawić się w sędziego i mieszać w wasze rodzinne przyziemne problemy, ja się mu w sumie nie dziwię, bo on nie jest od tego, aby rozwiązywać konflikty finansowe między dwoma osobami... poza tym trwanie w grzechu jest wtedy gdy ktoś zgrzeszy, ty idziesz go upomnieć, a on się nie opamięta, więc idziesz jeszcze raz tym razem ze świadkiem, nie słucha was, więc mówisz o tym zborowi, zbór go napomina, ale on zboru nie posłucha, to jest trwanie w grzechu, więc mam pytanie: czy zastosowałeś tą biblijną procedurę czy olałeś ją, a zamiast tego poszedłeś rozpisywać się na necie
przepraszam, chodzi przede wszystkim o dłuznika, został mianowany przez pastora do założenia placówki misyjnej/zboru? Dla mnie ktoś, kto ma nauczać Słowa Bożego też jest pastorem.
Pisałem w pierwszych postach, o tym, że zwróciłem się w tej sprawie do pastora(nie dłużnika), kolejnośc zgodna z biblijna tzn najpierw z dłużnikiem potem świadkowie i zbór - zbór i pastor niezainteresowani.W sumie im się nie dziwię w końcu oni go mianują na misjonarza, a tu im jakis koles d.... zawraca (za przeproszeniem).
Czyli postąpili zgodnie z wytycznymi z Pisma.
Misjonarz jak nie oddał tak nie oddaje.
Ps. Skąd u Ciebie tyle nerwów? Tobie byłoby łatwo pisać na forum publicznym o takich sprawach?