związki nawróconych z nienawróconymi
- Soul Winner
- Posty: 171
- Rejestracja: 10 sty 2008, 22:52
- wyznanie: nie chce podawać
- Gender:
- Kontaktowanie:
Nie związałbym się z niewierzącą bo:
1. zakazuje tego Biblia
2. z niewierzącą nigdy nic nie wiadomo: rozwodzik, zdrada itp.
3. wychowanie dzieci: porażka
4. po co wogóle ktoś miałby się żenić z niewierzącą??
P.S.
Dziwny mi się wydaje temat: "ZWIĄZKI Z NIEWIERZĄCYMI". Czyżby sugerowanie, że "związki" mogą nie być małżeńskie? Ciekawostka: kościół katolicki nie uznaje ślubu z osobą niewierzącą. Ten demoniczny kościół pozwala bez żadnego powodu wziąć rozwód z takową osobą i ożenić się z katoliczką.
1. zakazuje tego Biblia
2. z niewierzącą nigdy nic nie wiadomo: rozwodzik, zdrada itp.
3. wychowanie dzieci: porażka
4. po co wogóle ktoś miałby się żenić z niewierzącą??
P.S.
Dziwny mi się wydaje temat: "ZWIĄZKI Z NIEWIERZĄCYMI". Czyżby sugerowanie, że "związki" mogą nie być małżeńskie? Ciekawostka: kościół katolicki nie uznaje ślubu z osobą niewierzącą. Ten demoniczny kościół pozwala bez żadnego powodu wziąć rozwód z takową osobą i ożenić się z katoliczką.
- Lash
- Moderator
- Posty: 30975
- Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
- wyznanie: nie chce podawać
- Lokalizacja: England
- Gender:
- Kontaktowanie:
A czy moglbys podac zrdlo takowej ciekawostki?Soul Winner pisze:Nie związałbym się z niewierzącą bo:
1. zakazuje tego Biblia
2. z niewierzącą nigdy nic nie wiadomo: rozwodzik, zdrada itp.
3. wychowanie dzieci: porażka
4. po co wogóle ktoś miałby się żenić z niewierzącą??
P.S.
Dziwny mi się wydaje temat: "ZWIĄZKI Z NIEWIERZĄCYMI". Czyżby sugerowanie, że "związki" mogą nie być małżeńskie? Ciekawostka: kościół katolicki nie uznaje ślubu z osobą niewierzącą. Ten demoniczny kościół pozwala bez żadnego powodu wziąć rozwód z takową osobą i ożenić się z katoliczką.
- Soul Winner
- Posty: 171
- Rejestracja: 10 sty 2008, 22:52
- wyznanie: nie chce podawać
- Gender:
- Kontaktowanie:
Wystarczy zapytać się bardziej obeznanego księdza i powie ci on, że podczas zawierania małżeństwa nie doszło do wszystkich wymaganych warunków, więc tak naprawdę nie doszło do żadnego małżeństwa. KK nie uznaje ślubu cywilnego. Jeśli nie masz sakramentalnego ślubu, a masz żonę, znaczy to, że żyjesz w ciągłym cudzołóstwie (według nauczania religii rzymskiej).
- Lash
- Moderator
- Posty: 30975
- Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
- wyznanie: nie chce podawać
- Lokalizacja: England
- Gender:
- Kontaktowanie:
Czy mozesz wiec zaproponowac kontruktywne nazewnictwo? Bowiem w ogolnym odbiorze kosciol to Organizacja.jj pisze: Aha, i tu wlasnie pojecie kosciola zostaje poddane probie. Kosciol – Cialo Chrystusa nie może być demoniczny, bo sklada się z narodzonych z Ducha i jest ponadwyznaniowy, natomiast organizacja – może. Inaczej, musisz być konsekwentny i przyjac humanistyczne, uniwersalne kryteria, prawa czlowieka, obraze uczuc religijnych itd... Ale to już nie jest Ewangelia, a groch z kapusta.
PodSpodem
Tylko mi się nie obraź!
Haereticus pisze:mi chodzi o to, że w życiu jest róznie i naprawdę trudno z góry przewidzieć jakiś scenariusz. i tak samo, jak nie można z góry załozyć, że małzeństwo dwojga wierzacych będzie udane i szczęśliwe, tak samo nie można też z góry założyć, że małżeństwo wierzacego z niewierzącym będzie nieudane, lub że prowadzić będzie wierzącego do duchowej katastrofy.
Wyobraźmy sobie takie "mieszane" małrzeństwo i...
- pierwsze konflikty - kochamy się ok, godzimy się i wybaczamy sobie, jesteśmy szczęśliwi
- pojawia się różnica zdań, no cóż on/ona w tej dziedzinie jest lepsza, ustępujemy - kochamy się przecież,
- Tym razem dotyka nas jakiś problem (może jeszcze nie ogromne nieszczście, ale np. utrata pracy) tu zaczynają się zgrzyty i wzajemne pretensje. Powiedzmy, ze ona jest wierząca, on nie. Ona modli się, ale jest samotna w swojej modlitwie. Nie czuje wsparcia męża, który po mału zaczyna myśleć że ożenił się z jakąś dewotką. Na szczęście problem się rozwiązuje i po mału życie wraca do normy.
Moje pytanie ile razy życie będzie wracało do normy w związku gdzie jedno z małżonków jest wierzące?
Nie mogę sobie wyobrazić, że w chwili smutku, doświadczenia czy chociażby radości nie mogłabym pójść przed oblicze Boże i wołać do Niego wraz z mężem. Prosić o pomoc czy dziękować za każdą wspólną chwilę. Że z tymi całymi emocjami byłabym sama (a mąż ... hmm )
- Lash
- Moderator
- Posty: 30975
- Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
- wyznanie: nie chce podawać
- Lokalizacja: England
- Gender:
- Kontaktowanie:
Dzieki Aniu za to swiadectwo..ann_in_grace pisze: ...... Opowiedziec wam, jak to jest?
Jak to jest, gdy w niedzielny poranek samotnie jedzie sie do kosciola z dziecmi?
Jak to jest, gdy nie ma meskiego duchowego przewodnictwa w rodzinie?
Jak to jest, gdy studiowanie Biblii staje sie powodem do smiechu i ironii?
Jak to jest, gdy na kazdym kroku trzeba pilnowac sie, by nie narzekac, nie patrzec krzywo, nie miec smutnej twarzy - "bo przeciez jestes chrzescijanka, to czemu sie tak czy tak zachowujesz?"? Jak to jest, gdy dzieci trafiaja pomiedzy, w sam srodek takiego konfliktu?
Ludzka milosc malzenska nie wystarcza. Pan umiescil mnie w tej sytuacji w okreslonym celu, i pokornie to akceptuje. Nie mam wyboru, mam tylko ufnosc w to, co On postanowil.
Ale ostrzegam wszystkich, naiwnie liczacych na potege ludzkiej milosci: sluchajcie przestrog Pisma i nie wiazcie sie z niewierzacym. To bardzo ciezkie jarzmo.
Ja znam inny dwa przypadki;
W obu zony byly nieiwerzace...
Niestety mieli staly brak pieniedzy i obie zony stel powtarzaly:
- co z ciebie za facet nie potrafisz zapewnic mi kasy ale na spotkanka latasz.
- gdzie twoj Bog - nie blogoslawi nam...
- nie lataj na spotkania ale wez sie do pracy..
no nie mowiac o tym wszystkim co opisalas ... i zdarza sie prawie w kazdej takiej rodzinie
Bardzo smutne historie.... szczegolnie gdy bliscy przyjaciele popelnili ten blad ...
Ostatnio zmieniony 18 sty 2008, 11:18 przez Lash, łącznie zmieniany 1 raz.
- KAAN
- Posty: 19934
- Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
- wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
- Gender:
- Kontaktowanie:
Witajcie po dłuższym miczeniu, ale nie mogłem się powstrzymać czytając to co napisała Ann. To jest bardzo poważny problem który Ann opisuje w formie pytań i sama doświadcza go w swoim życiu . Szczerze współczuję Ann twoich przeżyć zwłaszcza, że znam wiele osób o podobnym ststusie jak ty. Twoje słowa są bardzo cenne jako pochodzące z pierwszej ręki i ja, kiedy nauczam młodych ludzi o małżeństwie często podpieram się takimi przykładami jak twój. Sam jestem wśród tych szczęśliwców którzy nawrócili się mniej więcej w tym samym czasie co żona i mogę złożyć jedynie świadectwo o tym że prawdziwe szczęście w małżeństwie jest możliwe wyłącznie kiedy oboje są żywi w Bogu. Pozdrawiam wszystkich i cytuję za Słowem :ann_in_grace pisze:Opowiedziec wam, jak to jest?
Jak to jest, gdy w niedzielny poranek samotnie jedzie sie do kosciola z dziecmi?
Jak to jest, gdy nie ma meskiego duchowego przewodnictwa w rodzinie?
Jak to jest, gdy studiowanie Biblii staje sie powodem do smiechu i ironii?
Jak to jest, gdy na kazdym kroku trzeba pilnowac sie, by nie narzekac, nie patrzec krzywo, nie miec smutnej twarzy - "bo przeciez jestes chrzescijanka, to czemu sie tak czy tak zachowujesz?"?
Jak to jest, gdy dzieci trafiaja pomiedzy, w sam srodek takiego konfliktu?
Ludzka milosc malzenska nie wystarcza. Pan umiescil mnie w tej sytuacji w okreslonym celu, i pokornie to akceptuje. Nie mam wyboru, mam tylko ufnosc w to, co On postanowil.
Ale ostrzegam wszystkich, naiwnie liczacych na potege ludzkiej milosci: sluchajcie przestrog Pisma i nie wiazcie sie z niewierzacym. To bardzo ciezkie jarzmo.
2Kor 6:
14 Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi;
bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością
albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?
15 Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo
co za dział ma wierzący z niewierzącym?
16 Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami?
Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg:
Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich,
i będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim.
17 Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan,
I nieczystego się nie dotykajcie; A Ja przyjmę was
18 I będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami,
mówi Pan Wszechmogący;
Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
-
- Posty: 8277
- Rejestracja: 11 sty 2008, 10:17
- wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
- Lokalizacja: zagranica
- Gender:
- Kontaktowanie:
KAAN:
Witaj KAAN.
A ja bym radzil ostroznosc w podobnych sytuacjach. Po pierwsze, otwiera to „furtke” do biblijnie uzasadnionego rozwodu, po drugie, mamy do czynienia z osoba uswiecona, a wiec poddana szczegolnemu dzialaniu Ducha Swietego, po trzecie – dzieci!
Wiem, o czym mowie, bo chodzilem w takim „jarzmie” przez kilkanascie lat (15). Najlepsza rada, jaka dostalem od mojej gleboko wierzacej mamy, brzmiala: Nie porzucaj rodziny, jeśli nie zostaniesz postawiony przed alternatywa – ona, albo Jezus.
Zostalem postawiony przed takim wyborem i wygral Pan Jezus, a my razem z nim. Od tego czasu minelo wiele lat i jestem przekonany o tym, ze wybor Boga nie prowadzi w konsekwenci do rozbicia rodziny, ale przeciwnie, do jej odbudowania na nowym Fundamencie. Jednak wybor ten nie może być podyktowany egoizmem z uzasadnieniem, ale brakiem alternatywy. Radzilbym być pasywnym w podobnej sytuacji, az do chwili „postawienia przed murem”.
Witajcie po dłuższym miczeniu, ale nie mogłem się powstrzymać czytając to co napisała Ann. To jest bardzo poważny problem który Ann opisuje w formie pytań i sama doświadcza go w swoim życiu . Szczerze współczuję Ann twoich przeżyć zwłaszcza, że znam wiele osób o podobnym ststusie jak ty. Twoje słowa są bardzo cenne jako pochodzące z pierwszej ręki i ja, kiedy nauczam młodych ludzi o małżeństwie często podpieram się takimi przykładami jak twój. Sam jestem wśród tych szczęśliwców którzy nawrócili się mniej więcej w tym samym czasie co żona i mogę złożyć jedynie świadectwo o tym że prawdziwe szczęście w małżeństwie jest możliwe wyłącznie kiedy oboje są żywi w Bogu. Pozdrawiam wszystkich i cytuję za Słowem :
2Kor 6:
14 Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi;
bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością
albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?
...
Witaj KAAN.
A ja bym radzil ostroznosc w podobnych sytuacjach. Po pierwsze, otwiera to „furtke” do biblijnie uzasadnionego rozwodu, po drugie, mamy do czynienia z osoba uswiecona, a wiec poddana szczegolnemu dzialaniu Ducha Swietego, po trzecie – dzieci!
Wiem, o czym mowie, bo chodzilem w takim „jarzmie” przez kilkanascie lat (15). Najlepsza rada, jaka dostalem od mojej gleboko wierzacej mamy, brzmiala: Nie porzucaj rodziny, jeśli nie zostaniesz postawiony przed alternatywa – ona, albo Jezus.
Zostalem postawiony przed takim wyborem i wygral Pan Jezus, a my razem z nim. Od tego czasu minelo wiele lat i jestem przekonany o tym, ze wybor Boga nie prowadzi w konsekwenci do rozbicia rodziny, ale przeciwnie, do jej odbudowania na nowym Fundamencie. Jednak wybor ten nie może być podyktowany egoizmem z uzasadnieniem, ale brakiem alternatywy. Radzilbym być pasywnym w podobnej sytuacji, az do chwili „postawienia przed murem”.
- KAAN
- Posty: 19934
- Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
- wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
- Gender:
- Kontaktowanie:
Musiałeś mnie nie zrozumieć, nie sugeruję że ktokolwiek miałby się rozwodzić! To jest ostrzeżenie dla tych co jeszcze nie wstapili w związek z osobą niewierzącą.jj pisze:Witaj KAAN.
A ja bym radzil ostroznosc w podobnych sytuacjach. Po pierwsze, otwiera to „furtke” do biblijnie uzasadnionego rozwodu....
Pozdrowienia
Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
-
- Posty: 8277
- Rejestracja: 11 sty 2008, 10:17
- wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
- Lokalizacja: zagranica
- Gender:
- Kontaktowanie:
KAAN pisze:Musiałeś mnie nie zrozumieć, nie sugeruję że ktokolwiek miałby się rozwodzić! To jest ostrzeżenie dla tych co jeszcze nie wstapili w związek z osobą niewierzącą.jj pisze:Witaj KAAN.
A ja bym radzil ostroznosc w podobnych sytuacjach. Po pierwsze, otwiera to „furtke” do biblijnie uzasadnionego rozwodu....
Pozdrowienia
Tak, to jest inna sprawa i tu nie ma watpliwosci.
Nie mam doswiadczenia w małzenstwie, ale powiem jak to było ze mna, gdy byłam niewierzaca. Poznałam wierzacego chlopaka,ktory sie we mnie zakochał, "truł mi" o Bogu, o protestantach a ja byłam zagorzała katoliczka. Dopiero teraz potrafie sobie to wyobrazic jak było ciezko wytrzymac, gdy widział u osoby, ktora kochał medalik z Maria na szyi itp. Nie jest łatwo osobie wierzacej z niewierzaca. Ale z mojej strony moge powiedziec tak - uswiecałam sie przy nim jak mowi Biblia. Jego swiadectwo, głoszona ewangelia przemieniły moje zycie, oddałam Jezusowi swoje zycie. Nie dla chlopaka (tak mysli moja rodzina i znajomi), ale dla zywego Boga! Mineły 3 lata od tamtego czasu i wielkimi krokami zbliza sie termin naszego slubu Wiem, ze ciezko zyc z osoba niewierzaca (moja rodzina jest niewierzaca i obserwuje to na co dzien), ale wierze, ze Bog wypełni swoja obietnice "uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom".
pozdrawiam i zycze wszystkim wielkiej wiary, nadziei i miłosci
pozdrawiam i zycze wszystkim wielkiej wiary, nadziei i miłosci
-
- Gender:
mimo że zaznaczyłem pierwsza opcję to jednak wolałbym się związać z wierzącą a zaznaczyłem ją dlatego że miłość nie wybiera Nie mniej jednak wszystko bym robił by ta osoba poznała Jezusa... Ale muszę powiedzieć jedno że prócz tzw. hormonów (miłości gr. eros) ważniejsza jest miłość gr. File no i mądrość od Boga. I właśnie gdy będziemy zawsze chodzić w mądrości Bożej nie upadniemy, a On nas uchroni prze głupstwami... no b przecież mimo że jesteśmy wierzącymi to jesteśmy jednak ludźmi mającymi adamowe ciałko
Dziękuję Bogu że kiedyś właśnie mnie ostrzegł przed pewnym związkiem z niewierząca osobą... Ewidentnie mimo pewnych hormonów Bóg mi pokazał w modlitwie że ta osoba chce tylko mego ciała... więc przerwałem czym prędzej żeby potem nie było za późno...
Dziękuję Bogu że kiedyś właśnie mnie ostrzegł przed pewnym związkiem z niewierząca osobą... Ewidentnie mimo pewnych hormonów Bóg mi pokazał w modlitwie że ta osoba chce tylko mego ciała... więc przerwałem czym prędzej żeby potem nie było za późno...
Wróć do „Pytania o chrześcijańskie życie w Chrystusie”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości