magda pisze:Lash pisze:magda pisze:Pierwsi chrześcijanie to mieli ułatwione bo wiadomo apostołowie mieli Ducha i właściwa interpretację, Nawet później byli wybierani biskupi co mieli Ducha a jak przyszło odstępstwo i utworzył się KK to już zaczęli wszyscy interpretować po swojemu. Najgorzej ,że teraz to już robi sie coraz więcej tych grup i nie wiadomo dokad isć . Ja tam jedno wiem że mam zasady protestanckie ale gdzie i do jakiego kościoła isć to już jestem w kropce.
Nie do końca tak ładnie to wyglądało, czasami wydaje mi się że w ich czasach był nawet gorzej
No może i tak ale byli właśnie w tamtych czasach apostołowie z Duchem, mogli tego Ducha przekazywać i byli powołani do pasienia owieczek, rozstzygania, można był ich pytać. A teraz ja na przykład nie wiem kto jest właśnie powołany do pasienia owiec bo wielu sobie uzurpuje takie prawo. Ja sie czuję owca i to zagubioną. Mam tego najważniejszego pasterz Jezusa ale tu na ziemi jakoś nie jestem w stanie trafić na pastrza.
Jesteś Magda przyzwyczajona do formy kierownictwa występującej w Kościele Katolickim i Kościele Adwentystów Dnia Siódmego, dlatego tak Cię przeraża wręcz atomowe rozbicie ewangelicznego chrześcijaństwa. Są to jedyne dwa kościoły chrześcijańskie o zasięgu światowym, w których występują centralne organy kierownicze o rzeczywistej a nie tylko honorowej jurysdykcji. Niektórzy chrześcijanie wolą jak jakiś człowiek reprezentuje wobec nich najwyższe przywództwo Chrystusa, bo wtedy czują się bezpieczni. Jednak w ewangelicznym chrześcijaństwie za sprawą najstarszej denominacji baptystów przyjęto zasadę autonomii poszczególnych kościołów (zborów) lokalnych, gdyż uważano, że tak wyglądała sytuacja w I wieku. Zastosowano także zasadę wolnej interpretacji Biblii przez każdego pojedynczego chrześcijanina pod "prywatnym" kierownictwem Ducha Świętego. Innymi słowy doprowadzono do tego, że każdy wierzący jest sam dla siebie papieżem - najwyższą ludzką instancją w sprawach doktryny i życia chrześcijańskiego. Jeśli się poddaje się nauczaniu pastorów czy starszych zboru, to dlatego, że czuje się przez nich przekonany, sam przy tym zwykle (lub czasem) sprawdzając w Biblii "czy tak się rzeczy mają", jak jest głoszone. Jeśli nie jest przekonany, wtedy odchodzi ze zboru i albo 1) staje się "wolnym elektronem", 2) albo dołącza do innego zboru, 3) albo zakłada swój zbór z ludzi myślących podobnie do niego i podatnymi na jego nauczanie i przywództwo. Te dwie zasady - autonomii zborów i "prywatnej" interpretacji Biblii są przyczyną istnienia dziesiątek czy setek denominacji ewangelicznych i setek tysięcy kościołów, zarówno w formie krajowych lub regionalnych federacji autonomicznych zborów lokalnych jak i zborów lokalnych nie zrzeszonych w żadnych federacjach.
Jeśli Magda potrzebujesz silnego centralnego światowego przywództwa kościelnego, które jednocześnie akceptuje podstawowe doktryny ewangelicznego chrześcijaństwa to pozostają Ci niestety tylko adwentyści. W protestantyzmie poza ewangelicznym chrześcijaństwem, czyli w luteranizmie i kalwinizmie tez nie ma rzeczywistego przywództwa światowego, gdyż tam istnieje zasada autonomii kościołów krajowych.
A jak było w chrześcijaństwie I wieku? Faktycznie zbory lokalne w danych miastach były autonomiczne, ale nie aż tak jak to ma miejsce we współczesnym ewangelicznym chrześcijaństwie. Zbory danego regionu pozostawały w łączności ze zborem macierzystym, z którego wyszła misja ewanagelizacyjno-apostolska. Np. dla zborów założonych przez Apostoła Pawła zborem macierzystym był kościół w Antiochii Syryjskiej nad Orontesem, ponieważ Paweł i Barnaba byli wysłannikami tego zboru i przed nim składali sprawozdania z podróży misyjnych. Zbory zwykle zwracały się o porady do zboru macierzystego (tzn dokładnie do rady starszych tego zboru oraz apostołów-wysłanników ustanowionych przez ten zbór). Rada Starszych (Prezbiterium) kościoła macierzystego, do której wliczali się także apostołowie ustanowieni przez zbór rościła sobie prawa nie tylko do doradzania i zachęcania, ale tez upominania i karcenia zborów-córek, co widać choćby w działalności Pawła. Ale co ciekawe - także tak znaczny zbór, jak Kościół w Antiochii miał swój zbór macierzysty, z którego zdaniem musiał się liczyć. Był to kościół macierzysty dla całego ówcześnie istniejącego chrześcijaństwa, jego siedziba znajdowała się w budynku zwanym Wieczernikiem, w mieście Jerozolima, w rzymskiej prowincji Judaea. O znaczeniu kościoła jerozolimskiego świadczy fakt, ze kiedy w kościele antiocheńskim pojawił się problem koszerności potraw na wspólnych ucztach miłości (agapach) chrześcijan-żydów i chrześcijan-nieżydów, prezbiterium antiocheńskie nie czuło się w mocy rozstrzygnąć sprawy. W związku z tym wysłano przedstawicieli Kościoła Antiocheńskiego, w tym apostoła Pawła do rady starszych zboru w Jerozolimie, której przewodniczącym był apostoł Jakub, brat Pana Jezusa Chrystusa. Na posiedzeniu prezbiterium byli tez obecni apostołowie Piotr i Jan. Rozstrzygnięcie powzięte przez starszyznę kościoła Jerozolimy, sformułowane przez jej przewodniczącego Jakuba zostało uznane przez wszystkich jako autorytatywne postanowienie dwóch uprawnionych jednomyślnych czynników 1) prezbiterium kościoła lokalnego w Jerozolimie i 2) Ducha Świętego. Z tego powodu jego moc obowiązująca została rozciągnięta nie tylko na zbór antiocheński, ale na wszystkie zbory założone przez wysłanników antiocheńskich, a nawet na wszystkie zbory ówcześnie istniejące na świecie.
Wiadomo także że Jakub wysłał później swoich wysłanników do zboru w Antiochii aby skontrolowali przestrzeganie postanowienia starszych zboru w Jerozolimie. Ich autorytet był tak znaczny że aż apostoł Piotr ze strachu przed nimi zaczął uprawiać hipokryzję skrytykowaną potem publicznie przez apostoła Pawła. Kościół Jerozolimy wyróżniał się także spośród wszystkich innych zborów świata także pod względem fiskalnym, ponieważ apostołowie w swoich okręgach misyjnych zbierali składki pieniężne na "ubogich" w Jerozolimie i co jakiś czas osobiście wręczali je prezbiterom jerozolimskim zgromadzonym pod przywództwem brata Pańskiego.
Niestety dla Ciebie Magdo, centralna rola kościoła jerozolimskiego nie utrzymała się długo. Ciągłość tego kościoła, nota bene złożonego wyłącznie z żydów i dowodzonego przez Jakuba, brata Pana a potem Symeona, kuzyna Pana, został przerwana 135 r. przez wysiedlenie żydów z Jerozolimy po upadku powstania Bar Kochby. Zbór powstały w Jerozolimie klika lat później, a złożony z kolonistów rzymskich i greckich nie był nawet cieniem poprzedniego. W ten sposób powstała próżnia w dziedzinie "Stolicy Apostolskiej". w odpowiedzi na tą próżnię zaczęły się w II wieku zbierać synody prowincjonalne, aby radzić nad wspólnymi sprawami. Natomiast w IV lub V w. zbór lokalny w Rzymie, a w zasadzie kolejni przewodniczący rady starszych tego zboru, tytułujący się już wtedy biskupami doszli do wniosku, że ich kościoła został założony przez apostoła Piotra, a z kolei Piotr otrzymał od Jezusa władzę pasienia całego kościoła powszechnego. W ten sposób powstała nowa "Stolica Apostolska" w Rzymie. Jednocześnie w V w. pamięć o dawnej przewodniej roli kościoła jerozolimskiego była nikła lub wręcz żadna iw zasadzie ten rodzaj nieświadomości panuje aż do dzisiaj.
W obecnych czasach jest raczej niemożliwe odtworzenie centrum chrześcijańskiego w Jerozolimie, gdyż wszystkim istniejącym w Jerozolimie kościołom (zborom) lokalnym czy biskupstwom brakuje ciągłości historycznej z żydowskim zborem starożytnym. Nawet najstarszy, nieprzerwanie istniejący urząd biskupi w Jerozolimie, tzn urząd prawosławnego patriarchy Jerozolimy wywodzi się od przewodniczącego prezbiterium pogano-chrześcijańskiego zboru jerozolimskiego powstałego po 135 r. i nie mającego łączności z wcześniejszym zborem żydowskim, złożonym przez Ducha Świętego w dniu pięćdziesiątnicy roku 30.
Innymi słowy skoro Bóg pozwolił na "skasowanie" "Stolicy Apostolskiej" w Jerozolimie w roku 135, to nie ma sensu szukać teraz innej stolicy apostolskiej.
Nawet gdybyśmy chcieli znaleźć teraz zbór złożony z żydów mesjanistycznych, którego siedziba znajduje się w pobliżu budynku Wieczernika w Jerozolimie i uznać go za Kościół-Matkę Kościoła Powszechnego, to obawiam się, że ta inicjatywa została by zbyta wzruszeniem ramion przez kościoły chrześcijańskie lub choćby te z nurtu ewangelicznego.
Jeśli jednak Cię to Magda interesuje, to wyszukaj w internecie kongregację mesjanistyczną w Jerozolimie (jest ich klika), z siedzibą najbliżej Wieczernika i zadaj jej mailowe pytania, a odpowiedzi uznaj za autorytatywne.
Jest jeszcze jedna dla Ciebie nadzieja. Wg niektórych interpretacji Apokalipsy św. Jana, 24-ech starców siedzących wokół tronu Bożego to podwójny skład apostolski. 12 z nich jest apostołami z okresu pierwszego przyjścia Jezusa, a 12 kolejnych pojawi się na świecie krótko przed powtórnym przyjściem. Jeśli dożyjesz do tego czasu będziesz może miała możliwość zapoznania się z ich jedynie słusznymi rozstrzygnięciami doktrynalnymi.