Nick pisze:Jeśli to faktycznie tak działa to fajna sprawa
Jak na mój rozum i w oparciu o to, co przeczytałem/wysłuchałem to ma sens takie chelatowanie bo nawet gdyby w temacie miażdżycy nie miała ta terapia działać (
ale działa!), to na 100% działa w temacie usuwania metali ciężkich (ołów, rtęć, kadm, itp) bo medycyna akademicka używa tej substancji - EDTA - w szpitalnym odtruwaniu ludzi zatrutych np. ołowiem!
A usunięcie z organizmu tego, co on sam nie umie usunąć - m.in. ołowiu, rtęci - musi dobrze wpłynąć na organizm bo metale ciężkie są szkodliwe i to nawet bardzo...
Ja doskonale pamiętam zapach benzyny, z czasów, gdy była tylko taka z ołowiem (mieszkałem na wsi, gdzie starsi koledzy mając swoje warczące motory, nie raz robili w swoim otoczeniu dosłownie niebieską zasłonę dymną... Ale kto tam wtedy myślał, że to truje nas- im więcej dymu, tym lepiej!)
A ołów raz wchłonięty do organizmu (z powietrzem i nie tylko bo i z żywnością, która rosła przy drogach...) już z niego nie wyjdzie bo zostaje wbudowany do kości i jakoś tam oddziałuje szkodliwie.
Tylko EDTA (używane podczas chelatacji) umie związać m.in. ołów i wydalić go z moczem z ciała!
A, że niejako "skutkiem ubocznym" odtruwania takiego jest poprawa stanu naczyń krwionośnych, to tylko skutek pozytywny, o którym meldują ludzie:
http://www.chelatacja.com/opinie/pacjentow
Naukowcy, ani do końca nie znają przyczyn miażdżycy (jak ona dokładnie się tworzy i co ją inicjuje; są różne teorie), ani nie potrafią z nią walczyć w sposób całościowy- nie przez bay-passy i stendy czy balonikowanie...
W/w zabiegi chirurgiczne pomagają tylko na wybrany odcinek tętnicy zatkanej złogami miażdżycowymi, a i tak jest to przeważnie skutek tylko czasowy bo te obejścia niedrożnych naczyń, mają tendencję do zatykania się...
Jednak ogromna kasa, jaka się generuje dla leczących w ten sposób chorych na miażdżycę, nie sprzyja alternatywnej medycynie- dlatego o chelatacji mało kto wie, albo jest straszony, że to nic nie warte...
Badam nadal temat, i mając w moim mieście gabinet lekarski (tak, to lekarze robią, nie jakieś samouki) stosujący chelatację, skłaniam się ku spróbowaniu bo miażdżycowe zmiany ma praktycznie każdy z nas i lepiej nawet profilaktycznie zadziałać niż kiedyś stanąć w kolejce do chirurga... albo nie zdążyć!
Ponadto, statystyki są takie, że chelatowane osoby praktycznie nie zapadają na nowotwory (może pozbycie się metali ciężkich tak dobrze procentuje)- to też daje do myślenia...
Ale się rozpisałem. Jednak: nie zachęcam do niczego; jedynie szukam informacji i dzielę się myślami...
Pozdrawiam
