LECH KACZYŃSKI

Forum do rozmów wszelakich. Surowy zakaz dyskysji religijnych!
__ngr_
Gender: None specified

Postautor: __ngr_ » 18 kwie 2010, 23:27

Quster pisze:bo inaczej kulejemy, tak to czuję...

Nie musi się zaraz kuleć. Wszystko zależy od relacji z Bogiem jaką kto ma. Bóg nie pozwoli aby sprawiedliwy upadł a nie powstał (Ps55:23).
Mam wrażenie, że użytkownicy tego forum my wszyscy za bardzo z pozoru się oceniamy w ogóle przecież się nie znając z reala. Niech wiec Bóg ma miłosierdzie nad nami. Zwróci się komuś delikatnie uwagę np. o uszanowanie czasu żałoby to zaraz go atakują insynuacjami, że to on "atakuje".


Awatar użytkownika
inside
Posty: 1070
Rejestracja: 27 paź 2008, 20:15
wyznanie: nie chce podawać
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: inside » 19 kwie 2010, 00:48

hungry pisze:Zwróci się komuś delikatnie uwagę np. o uszanowanie czasu żałoby to zaraz go atakują insynuacjami, że to on "atakuje".

Tylko czy Ty sam przypadkiem tej żałoby nie uszanowałeś? Całą tą dziwną dyskusją? Chyba Ci się trochę spod kontroli wymknęła, skoro tak to podsumowałeś. :-/
Ok, zwracasz komuś uwagę, ale chociaż sam się nie wdawaj w taką wymianę zdań...
Zresztą jak tutaj ktoś już napisał, kwestia żałoby, to kwestia własnego sumienia, nie każdy musi być pogrążony


Ale żałoba już się zakończyła...
A taka tragedia i tak nic w Polskim kraju na lepsze nie zmieniła, skoro już po trzech(?) dniach się zaczęli wykłócać o pogrzeb... Nawet dzień po tragedii, czyli w niedzielę, przed Pałacem prezydenckim byłam świadkiem jednej kłótni między kobietami, i harcerzy w to wmieszanych... A tyle mówili o tym zjednoczeniu, o tym, że teraz się zmieni, że spory się wyciszą... Fakt spór o miejsce pochówku nie powstał między politykami, dobre i to, że chociaż oni sobie darowali takie "dyskusje".

Ja tam fanką pana Kaczyńskiego nie byłam, polityką mało się interesuję, ale gdy o tragedii usłyszałam, że tylu znanych ludzi zginęło - zrobiło mi się smutno, zwłaszcza gdy pomyślałam o rodzinach każdej z tych osób, także córki Kaczyńskich.


Ostatnio przeczytałam, że teraz nie ma rząd czym latać, a w sumie jest jeden samolot tyle że w naprawie w Rosji, i jak to napisali, pewnie jak samolot wróci, to i tak nikt do niego już nie wsiądzie...


__ngr_
Gender: None specified

Postautor: __ngr_ » 19 kwie 2010, 08:30

inside, to poczytaj dokładnie co pisałem zanim zaczniesz coś insynuować. Jakoś to nie ja mam ostrzeżenia w profilu ale np. norbi który. A wszystko się zaczęło jak zaczął jątrzyć swoim trollingiem, gdy mu delikatnie zwróciłem uwagę o żałobę. Żałoba się skończyła ale nie znaczy, że można teraz krytykować zmarłego Pana Prezydenta, szacunek mu się należy.


Awatar użytkownika
aska
Posty: 1618
Rejestracja: 01 kwie 2008, 22:02
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: aska » 19 kwie 2010, 10:05

tak to już jest z ta hipokryzją, że najciemniej pod latarnią.
ja bardzo byłam wstrząśnięta tą katastrofą i tragedią poszczególnych osób, i nie ma nic do rzeczy to, że bylam zawsze przeciwko niektórym poglądom politycznym tzn pędu do prawa do aborcji pani Jarugi, a także zacietwierzeniu Kaczyńskiego.
po prostu zdarzyła się rzecz straszna i uświadamiająca, ą nikt ponad Bogiem nie stoi i On utrąca kogo chce.
przykre jest to, że dzisiaj wszyscy się jednoczą, ale wiemy jak będzie...dla kogo żaloba się skończyła to się skończyla, ale dla wielu nie skończy się tak prędko. trzeba będzie się rozstać z małymi rzeczami ;ubraniem, zapachem, głosem.
ja myslę, że nikt z nas nie wie ilu z nich ostało się przed Bogiem, nie możemy zakladać z gory niczego, wszak przed śmiercią wszystko jest możliwe. żyjemy w kraju katolickim i tutaj patriotyzm jest powiązany z religią czy się komuś to podoba czy nie i zawsze tak będzie. a jeśli chcemy mówić prawdę historyczną to będzie ona skazana zawsze na czyjeś racje i nikt pod niebem jej nie zna.
ocieramy się tylko o tzw prawdę historyczną, pamięć jak najbardziej ale nie zacietwierzenie i klapki na oczach. Polacy czy Rosjanie czy Zydzi czy Niemcy, każdy naród ma na sumieniu coś, tylko jedne sprawy się podnosi a o innych milczy .


Awatar użytkownika
Iv
Posty: 3755
Rejestracja: 18 kwie 2010, 16:53
wyznanie: Brak_denominacji
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Iv » 19 kwie 2010, 10:26

hungry pisze:Żałoba się skończyła ale nie znaczy, że można teraz krytykować zmarłego Pana Prezydenta, szacunek mu się należy.

krytykować prezydenta-nie
wystawić na krytykę posunięcia polityczne etc. - można , bo czemu by nie?
Szacunek należy mu się- fakt. Ale nie dlatego że nie żyje, bo jak to jest zmarli tylko zasługują na szacunek? :-/ A ja myślałam że szacunek wynika z istoty człowieczeństwa.


Miłość i Dobro :)

Nie daj się pokonać złu, lecz sam dobrem zwyciężaj zło. (Rz 12,21)
Nade wszystko miejcie gorliwą miłość jedni ku drugim, gdyż miłość zakrywa mnóstwo grzechów. (1P 4,8)
__ngr_
Gender: None specified

Postautor: __ngr_ » 19 kwie 2010, 10:32

Iv pisze:A ja myślałam że szacunek wynika z istoty człowieczeństwa.

Otóż to, cały czas o to mi chodzi i o tym mówiłem.


Awatar użytkownika
Lash
Moderator
Posty: 30975
Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: England
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Lash » 19 kwie 2010, 11:33

http://www.rp.pl/artykul/463684_Bieleck ... ienia.html

Artykul z Rzepy

Nie mylmy ofiar z bohaterami. Uleganie populizmowi tabloidów i niezakupienie na czas odpowiednich samolotów świadczy o braku odwagi cywilnej – pisze publicysta i polityk

Doczesne szczątki prezydenta i jego małżonki spoczęły na Wawelu. Lech Kaczyński znalazł się wśród tych, którzy marzyli o lepszej Polsce i lepszych Polakach. Wśród patriotów, których wielkie wizje nieraz budziły kontrowersje i którzy nie zawsze pięknie spierali się ze swoimi oponentami. Ale wszyscy oni mieli wolę, energię i odwagę stawania, gdy ojczyzna w potrzebie. Teraz, gdy kończy się narodowa żałoba i kraj wracać będzie do codziennego życia, pora na rachunek sumienia zarówno polityków, jak i obywateli.


To nie był przypadek

Fatalny lot nad lasem smoleńskim był tragicznym wydarzeniem, ale nie był, moim zdaniem, przypadkiem. Raczej potwierdzeniem statystycznej prawdy o nas samych. Policzmy zatem własne grzechy, które doprowadziły do katastrofy. Widzę ją jako emanację naszej mentalności narodowej. Te polskie ciągłe i codzienne: nie możemy inaczej, nie ma wyjścia, nie ma innego rozwiązania, skumulowały się w nieszczęściu, które spadło na nas, zdawałoby się, znienacka. Już w pierwszych opisach katastrofy 10 kwietnia powtarzano jak zaklęcie: „żaden kraj…” i „nigdy jeszcze w tej skali…”. Właśnie… Dlaczego nie zdarzyło się to innym? Czy my jesteśmy Chrystusem narodów czy narodem, który sam układa swoje dramaty?

Już słyszę na to: „Tylko nie teraz, nie teraz, kiedy składamy w bólu hołd…”. Tym bardziej uparcie powtarzam: uderzmy się w piersi i zastanówmy, jak to się stało, że w czasie pokoju i w warunkach wolności osiągnęliśmy jako społeczeństwo ten poziom lekkomyślności w szafowaniu życiem swoich przywódców i zasłużonych obywateli? Politycy i komentatorzy próbują, bez zbytniej wiary, przekonać teraz nas i siebie, że ten lub ów pretendent do przywództwa przemieni tę solidarność pogrążonego w żałobie narodu w inny styl uprawiania polityki. Że oto Polacy zaczną działać zgodnie i razem dla dobra wspólnego, a własne ambicje polityków oddalą się od nienawistnych czy pogardliwych słów i gestów.

Media nagle wydostały ze swoich archiwów pełne ciepła i życzliwości portrety prezydenckiej pary, przypomniano znamienne fakty z życia Lecha Kaczyńskiego od pierwszych chwil jego dojrzałości. Powróciły wydarzenia znaczone datami: 1968, 1976, 1980, 1989. Udział w nich wymagał odwagi i determinacji. I tak, wielu pasażerów lotu do Smoleńska zostało uznanych za bohaterów dopiero, gdy stali się ofiarami katastrofy.

Śmierć przywróciła proporcje ich życiu i przeszłym sporom. Ale mimo natarczywego powtarzania „nie teraz, nie teraz!” miejmy odwagę powiedzenia sobie prawdy o nas samych. Po dwudziestu latach wolności nie udało się nam wydestylować zdrowego rozsądku ani z dobrych czy nawet pobożnych intencji, ani z poczucia solidarnej wspólnoty. Tragedia smoleńska była skumulowaniem naszych nawyków społecznych i indywidualnych. Dopóki nie przepracujemy w sobie, jak powiedziałby Piłsudski, naszej mentalności, dopóty będziemy zmieniać nasze sukcesy w porażki, a czasem tragedie.

Dzień 10 kwietnia 2010 roku nad Smoleńskiem nie był dniem wojny ani klęski żywiołowej. Sami polscy politycy, wojskowi, urzędnicy, ludzie odpowiedzialni za państwo okazali się zagrożeniem dla siebie. Dlaczego? Z powodu specyficznego pojmowania standardów i procedur. Dodajmy: politycznych standardów i politycznych procedur. Na co dzień owo specyficzne rozumienie, a raczej niezrozumienie kryteriów racjonalnej polityki uderza w nas wszystkich – zwykłych obywateli źle funkcjonującego państwa.

Tym razem – ku żalowi i rozpaczy nas wszystkich, polskiej rodziny rodzin – absurdalne interpretowanie standardów i procedur uderzyło w samych przywódców. Nie ma co doszukiwać się fatum w zbiegu okoliczności, do którego doprowadzili aktorzy i jednocześnie ofiary tych wydarzeń. Odpowiedzialność za siebie i wobec wyborców nakazuje każdemu politykowi kalkulować i ograniczać ryzyko, przewidywać niesprzyjające okoliczności. Jeśli w tydzień po katastrofie można było zorganizować natychmiastowy czarter lub leasing samolotów dla VIP-ów, można to było zrobić lata wcześniej.

Zasada wszystko albo nic nie przystoi ludziom odpowiedzialnym za państwo. Uleganie populizmowi tabloidów i niezakupienie na czas odpowiednich samolotów świadczy o braku odwagi cywilnej. Nie mylmy więc teraz ofiar z bohaterami i nie dopisujmy po czasie intencji do faktów. Ta postawa była nieraz źródłem naszych narodowych klęsk.

Po dwudziestu latach wolności nie udało się nam wydestylować zdrowego rozsądku ani z dobrych czy nawet pobożnych intencji, ani z poczucia solidarnej wspólnoty
Media spragnione wciąż nowych sensacji, afer i dramatów muszą wziąć na siebie część winy za umacnianie zbiorowej i indywidualnej nieodpowiedzialności Polaków. Czwarta władza pretendująca do pierwszej przestała być „głosem wolnym wolność ubezpieczającym”. Media prowokują i promują postawy, które potem same potępiają.

Czy naprawdę musieli zginąć jednocześnie Arkadiusz Rybicki, Andrzej Przewoźnik i Janusz Kurtyka, abyśmy mogli pomyśleć wreszcie, że każdy z nich miał swoje racje w debacie na temat pamięci narodowej? Że nie musiały się one wykluczać, ale mogły uzupełniać? Czy musiał zginąć prezes Sławomir Skrzypek, abyśmy uświadomili sobie, że w dyskusjach o niezależności Narodowego Banku Polskiego żaden rząd nie ma prawa stosować argumentacji Kalego? Czy musiało zginąć całe dowództwo sił zbrojnych i szefowie BBN i MON, dwóch instytucji cywilnych odpowiedzialnych za siły zbrojne, abyśmy przyjęli profesjonalne standardy bezpieczeństwa, które obowiązują cywilów i żołnierzy?


Polski idiom

Można mnożyć pytania i przykłady, ale odpowiedź będzie zawsze jedna. Standardem polityka powinna być zdolność porozumiewania się, traktowania konkurenta czy adwersarza najwyżej jako przeciwnika, ale nigdy wroga.

Czyż w polskiej historii nie pozostanie na zawsze Anna Walentynowicz, ta, od której zaczął się strajk sierpniowy w Stoczni Gdańskiej, i czy jej życiowe bohaterstwo musiała przypieczętować męczeńska śmierć we wraku samolotu? A jeśli tak, to niech w ciszy uderzą się w piersi ci wszyscy, którzy uwierzyli, że standardem może być taka polityka historyczna, która polega na pisaniu historii wciąż od nowa pod kątem tych czy innych władców, i którzy zapominają, że nie tylko będą, ale już są „spisane czyny i rozmowy”.

Katastrofa, która miała miejsce, nie była zbiegiem okoliczności, który nam się nieszczęśliwie przydarzył. Była efektem upiornego dwudziestoletniego lekceważenia elementarnych zasad myślenia i działania. Jakość polskiej polityki, określenie, co jest dobrym, a co złym zachowaniem, na czym polega savoir-vivre – owo wiedzieć, jak żyć, nie da się szczegółowo skodyfikować. Jestem pewien, że nasz prawdziwy narodowy problem nie polega na tym, że nie wiemy, co jest dobre, a co złe, co piękne, a co paskudne. Przecież nikt z ofiar katastrofy smoleńskiej nie miał wątpliwości, że pilot jest jedynym dowódcą na pokładzie, na którym nawet prezydent, zwierzchnik sił zbrojnych, jest tylko pasażerem. Punktualne rozpoczęcie nawet najważniejszej uroczystości państwowej nie jest warte szafowania życiem ludzkim. Czy to nie my wszyscy tworzyliśmy tę absurdalną presję?

Porusza nas fatum ziemi katyńskiej, fatum zbieżności tragedii, ogrom strat naszych elit. Niektórym wprost uniemożliwia to chłodną ocenę splotu decyzji i zdarzeń, które doprowadziły do dramatu, który przeżywamy. Można zgromadzić większość stronników jakiegoś poglądu, ale rację może i tak mieć mniejszość lub nawet jednostka. I żadne społeczeństwo nie znajdzie procedur wykluczających oportunizm, bezinteresowną zawiść, agresję, tchórzostwo.

Polski idiom, polska specyfika polega na tym, że od sensu do bezsensu, od wielkości do małości jest tylko krok. Tyle że zwykli obywatele są surowo karani za beztroskę, lekkomyślność, brak odpowiedzialności, nieumiejętność współpracy. Życie daje im szybko nauczkę, gdy okazuje się, że nie są właściwymi ludźmi we właściwym czasie na właściwym miejscu. W polityce polskiej kara nadeszła po dwudziestu latach odrodzonej państwowości.

Oglądamy dziś krajobraz po bitwie, którą sami ze sobą przegraliśmy. Śmierć znaczącej części naszej elity państwowej odsłoniła grozę polityki, w której racje giną w emocjach, fakty w interpretacjach, a elementarne zasady odpowiedzialności zastępowane są słowem: procedury. Słowem będącym ostatecznym zwolnieniem polityka i podległych mu urzędników z przestrzegania elementarnych standardów: uczciwości, odwagi, sprawiedliwości, bezpieczeństwa, w końcu – ochrony własnego życia. W potocznym języku i w języku publicznej debaty, nawet w tych dniach grozy i żałoby politycy i dziennikarze powtarzają słowo: procedury. Nieświadomi, że bezkarne zasłanianie się nimi jest esencją naszej państwowej nieodpowiedzialności.

W logicznym życiu innych społeczeństw dobre procedury pokazują, jak coś skutecznie, logicznie rozwiązać czy załatwić. W naszym życiu – i przekonujemy się o tym każdego dnia – procedura jest szablonem, wytrychem, wytłumaczeniem, wykrętem przed zrobieniem czegoś racjonalnie, po ludzku, sprawiedliwie. Nie da się skodyfikować ani dobrej woli, ani rozsądku.

Gdyby 10 kwietnia był takim pierwszym przypadkiem w naszej historii, gdyby katastrofa miała skalę umotywowaną sytuacją – moglibyśmy ze smutkiem pochylić głowy nad tajemnicą i kruchością ludzkich losów. Ale to nie był chwilowy zanik woli, refleksu czy instynktu samozachowawczego, lecz długa sekwencja wydarzeń poprzedzona dwiema katastrofami, które – jak pokazuje ta smoleńska – niczego nikogo nie nauczyły.


Punkt zwrotny

W opublikowanej parę miesięcy temu powieści „Scenarzysta” katastrofę samolotu CASA, w której zginął kwiat polskich pilotów wracających – o ironio! – z konferencji o bezpieczeństwie ruchu lotniczego, uczyniłem punktem zwrotnym w polskiej mentalności. Od niego w mojej literackiej fikcji miała się zacząć Polska bardziej serio. Nie stało się tak niestety w realnym życiu. Czy tym punktem zwrotnym będzie tragedia smoleńska? Tylko wtedy, gdy wspólnie dokonamy rachunku sumienia. Póki Polsce poza samymi Polakami nic nie grozi. Dlatego, mimo żałoby, właśnie teraz jest pora na rachunek sumienia.

Autor jest architektem, publicystą, działaczem społecznym. W PRL działał w opozycji demokratycznej, publikował w prasie podziemnej jako Maciej Poleski. Był doradcą w rządzie Jana Olszewskiego. Współzakładał Ruch Stu. Jako poseł AWS w latach 1997 – 2001 przewodniczył Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych


(15) Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, (16) lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali. (1 List Piotra 3:15-16, Biblia Warszawska)
i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Ew. Mateusza 6:1-34, Biblia Tysiąclecia)
Krytykant jest jak samochód osobowy - im gorszy tym głośniejszy i mocniej warczy

"Run, Lash, run / The law commands / But gives me neither feet nor hands / Tis better news the Gospel brings / It bids me fly It gives me wings" J.B.
__ngr_
Gender: None specified

Postautor: __ngr_ » 19 kwie 2010, 11:33

Orion2 pisze:A przecież był człowiekiem jak każdy z nas, mającym swoje zalety, ale też i wady, mocne, ale też i slabe strony. Nie wszystkie jego dzialania które podejmowal jako prezydent były słuszne...

Oczywiście o tym samym i ja pisałem, tylko w dniach żałoby nie skupiałem się na jego słabościach, które choć pamiętałem nie wypominałem. Poza tym gdy można by nawet dziś analizować jego wady i zalety ale nie widzę czemu miało by to służyć, gdy już go nie ma. Ani Polsce nic przez to nie przybędzie konstruktywnego ani nam. Proponowałbym więc Adminowi zamknąć ten wątek.


Awatar użytkownika
inside
Posty: 1070
Rejestracja: 27 paź 2008, 20:15
wyznanie: nie chce podawać
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: inside » 19 kwie 2010, 12:16

hungry pisze:nside, to poczytaj dokładnie co pisałem zanim zaczniesz coś insynuować.

Przeczytałam bardzo dokładnie, i aż musiałam coś odpisać.
Przystopuj, wszędzie widzisz jakieś insynuacje. Po prostu chyba Ci się trochę wymiana zdań, wcześniej, spod kontroli wymknęła.

hungry pisze:Jakoś to nie ja mam ostrzeżenia w profilu ale np. norbi który.

No i?

hungry pisze:A wszystko się zaczęło jak zaczął jątrzyć swoim trollingiem, gdy mu delikatnie zwróciłem uwagę o żałobę.

Zwróciłeś uwagę, to po co dalej to ciągnąłeś i nadal ciągniesz w kółko o tym samym pisząc, jak to zwróciłeś uwagę, a ktoś tam coś odpisał? Dałeś się sprowokować i wdać w dyskusję, więc tym samym, równie dobrze Ty, mogłeś nie uszanować żałoby.
Chcę Ci tylko pokazać inny punkt widzenia.

hungry pisze:Żałoba się skończyła ale nie znaczy, że można teraz krytykować zmarłego Pana Prezydenta, szacunek mu się należy.

Bo jest taka zasada, że się źle o zmarłych nie mówi?
Szacunek i tak czy siak mu się należy.

Ja nie mam o nim zdania, a podobno ci którzy L.Kaczyńskiego znali to był on zupełnie innym człowiekiem niż ten wizerunek który mu media zrobiły.


aska pisze:ja bardzo byłam wstrząśnięta tą katastrofą i tragedią poszczególnych osób, i nie ma nic do rzeczy to, że bylam zawsze przeciwko niektórym poglądom politycznym tzn pędu do prawa do aborcji pani Jarugi, a także zacietwierzeniu Kaczyńskiego.
po prostu zdarzyła się rzecz straszna i uświadamiająca, ą nikt ponad Bogiem nie stoi i On utrąca kogo chce.
przykre jest to, że dzisiaj wszyscy się jednoczą, ale wiemy jak będzie...dla kogo żaloba się skończyła to się skończyla, ale dla wielu nie skończy się tak prędko. trzeba będzie się rozstać z małymi rzeczami ;ubraniem, zapachem, głosem.

Racja.

Lash, ciekawy artykuł.


Małgorzata
Posty: 14953
Rejestracja: 11 lip 2009, 10:19
wyznanie: Inne Charyzmatyczne
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Małgorzata » 19 kwie 2010, 14:00

Hungry pisze: No nie mów, że wiadomości nie przeglądasz skoro już sobie wyrobiłaś zdanie na temat Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Zdanie to ja sobie wyrobiłam jakiś czas temu i nie miałam okazji, bo takich nie było, aby je zweryfikować. Pewno, że przeczytam jakąś informację, ale bardzo sporadycznie to robię. Uważam, ze chrześcijanin nie może być malkontentem i ciągle narzekać, a gdybym słuchała wiadomości ciągle byłabym niezadowolona, bo z całą pewnością niewiele byłoby pozytywnych wrażeń. Wolę czytać Pismo, bo wiem, że tam jest zawarta prawda :-D


Bóg Ojciec, Syn Boży, Duch Święty to trzy suwerenne osoby jednego suwerennego Boga.
Norbi
Posty: 8516
Rejestracja: 02 mar 2009, 23:08
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Newcastle upon Tyne
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Norbi » 19 kwie 2010, 16:40

Ciekawy artykuł w Newsweek odnośnie samej katastrofy http://www.redakcja.newsweek.pl/Tekst/P ... wosci.html


Awatar użytkownika
chrześcijanin
Posty: 3451
Rejestracja: 13 cze 2008, 20:24
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: okręgi niebiańskie Ef2:6
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: chrześcijanin » 19 kwie 2010, 22:47

hungry pisze:Niemcy zawsze mieli o nas złe zdanie
nie o nas - a o tych o których przypadkowo znaczna większość nas ma nie najlepsze zdanie
niemiecka reklama MM z personelem bez spodni - mnie nie obraża, a piętnuje tych których uczynkami i ja się brzydzę (jadących na Zachód tylko po to aby ukraść jak najwięcej na wszelkie możliwe sposoby).


Wierz w Pana Jezusa Chrystusa a będziesz zbawiony
Obrazek
cms|skr328|PL50950Wroclaw68
Zapraszam 11-14 luty na wykłady Maxa Billetera na Śląsku LINK: http://skroc.pl/3fb2
Awatar użytkownika
chrześcijanin
Posty: 3451
Rejestracja: 13 cze 2008, 20:24
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: okręgi niebiańskie Ef2:6
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: chrześcijanin » 19 kwie 2010, 22:54

Małgorzata pisze:
Hungry pisze: No nie mów, że wiadomości nie przeglądasz skoro już sobie wyrobiłaś zdanie na temat Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Zdanie to ja sobie wyrobiłam jakiś czas temu i nie miałam okazji, bo takich nie było, aby je zweryfikować. Pewno, że przeczytam jakąś informację, ale bardzo sporadycznie to robię. Uważam, ze chrześcijanin nie może być malkontentem i ciągle narzekać, a gdybym słuchała wiadomości ciągle byłabym niezadowolona, bo z całą pewnością niewiele byłoby pozytywnych wrażeń. Wolę czytać Pismo, bo wiem, że tam jest zawarta prawda :-D
ja sobie wyrobiłem nie oglądając i nie słuchając wiadomości - a zaglądając na jego dorobek naukowy jako osoby, która miała stopień dr hab. i po uzyskaniu tego stopnia, generalnie powiem tak, że nie przytoczę swojej opinii - bo nie należy ubliżać zmarłym a nawet najbardziej życzliwa wersja mojej opinii naruszałaby tę zasadę. Zresztą starczy kliknąć: http://scholar.google.pl/scholar?as_q=& ... yhi=&hl=pl


Wierz w Pana Jezusa Chrystusa a będziesz zbawiony

Obrazek

cms|skr328|PL50950Wroclaw68

Zapraszam 11-14 luty na wykłady Maxa Billetera na Śląsku LINK: http://skroc.pl/3fb2
Małgorzata
Posty: 14953
Rejestracja: 11 lip 2009, 10:19
wyznanie: Inne Charyzmatyczne
Gender: Female
Kontaktowanie:

Postautor: Małgorzata » 20 kwie 2010, 15:53

Norbi, świetny artykuł!


Bóg Ojciec, Syn Boży, Duch Święty to trzy suwerenne osoby jednego suwerennego Boga.

Wróć do „Stop Teologii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości