Wybieranie żony

Dział niepolemiczny.
Miejsce dla budujących artykułów lub własnych przemyśleń ukazujących stanowisko teologiczne. Tylko dla protestantów.
Awatar użytkownika
Teokracja
Posty: 93
Rejestracja: 02 sty 2012, 10:11
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Teokracja » 02 sty 2012, 12:57

Kiedyś często bywało tak, że żonę wybierali rodzicie i jakoś nie było tylu rozwodów. ;-) Czasami stan zakochania i emocje nie są dobrym doradcą. :-P


"miecz księcia powinien być czerwony od ociekającej krwi" M. Luter
Awatar użytkownika
Quster
Posty: 1415
Rejestracja: 20 sty 2008, 12:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Quster » 02 sty 2012, 16:56

Cosmo pisze:
Quster pisze:
Cosmo pisze:To co ci próbuje powiedzieć, to to że Bóg może dać ci atrakcyjny wygląd i możesz mieć powodzenie u kobiet, ale masz za to dziękować Bogu, ponieważ to jest łaska od niego. To że masz powodzenie jest jego łaską, bo jednym jego słowem mógłbyś być pozbawiony tego powodzenia, mimo atrakcyjnego wyglądu.

Tak, tak, słyszałem już taką plotkę że Brad Pitt jest wierzący ;-)

Nie mam więcej czasu do stracenia na tłumaczenie ci czegoś, czego widac nie rozumiesz i nie chcesz zrozumieć.
Temat uważam za zakończony.

Ale przecież ja cię nie trzymam w wątku i nie musisz pisać, przymus czy co ?

Ja natomiast dla odmiany uważam, że nie rozumiesz o co chodzi, i upierasz się przy czymś co nie ma odniesienia w życiu, bo jest wiele przykładów które przeczą twojemu poglądowi.

Nawet ta wypowiedz o tym świadczy:

Nie wiem czy to co napisze będzie mądre, bo pochodzi tylko i wyłącznie z obserwacji, ale zauważyłam, że bardzo prostą regułę. Jesteś ładną wierzącą dziewczyną - 19 coś koło tego, znajdzie się jakiś adoratora - ślub, dzieci etc. Wszystko oczywiście z "Bożej woli" po bardzo krótkiej znajomości, bo "w niektórych sprawach nie jest się w stanie długo czekać" (cytat dosłowny, tak chodzi o seksualność). Za to dziewczyny i chłopcy o powierzchowności trochę gorszej jakości czekają i czekają na "Bożą łaskę" małżonka, który popatrzy na to wewnętrzne piękno i tylko słyszą od tych żonatych kolegów, że "Bóg na pewno kogoś dla ciebie ma, taki jest Jego plan!".

Dlatego ten temat mnie śmieszy bo "Boże wybieranie żony" w zborach niestety kuleje. Aha, moje skromne obserwacje obejmują więcej niż jeden zbór, żeby nie było


Eunika, dobrze powiedziałaś, zgadzam się z tobą!
większość zaczyna "Boże wybieranie" wyłącznie od atrakcyjności seksualnej, nikt nawet na inne dziewczyny czy chłopców nie patrzy dopóki samotność nie wymusi na min przewartościowania priorytetów.
no ale cóż jak się znajomość zaczyna od du*y strony to się potem kończy w "du*ie".
"Boże wybieranie" to trochę taki podły żart dla tych właśnie którzy nie są atrakcyjni,
niech mają, niech się cieszą że Bóg ma dla nich kogoś "wyjątkowego"
Yeah!
Rzeczywistość potrafi być brutalna niestety.


No i nie odpowiedziałeś na pytanie, na czym opierasz swój pogląd skoro nie na doświadczeniu i obserwacji ?

---------------------------------------------

Teokracja pisze:Kiedyś często bywało tak, że żonę wybierali rodzicie i jakoś nie było tylu rozwodów. ;-) Czasami stan zakochania i emocje nie są dobrym doradcą. :-P

Nie żebym był zwolennikiem tej metody, ale zauważałem jedno, gdy się o tym powie kobietom to zazwyczaj się denerwują, że jak, że dlaczego, że to nieludzkie itp... Faceci na to nie reagują tak nerwowo, ciekawe dlaczego ? może dlatego, że w dawnych czasach to kobieta miała przegrane z tego powodu, chociaż nie wiem może się mylę ?


"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"
"Semantyka języka jakim operujemy - określa granice naszego poznania"

Obrazek
Eunika
Posty: 196
Rejestracja: 31 paź 2011, 15:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Eunika » 02 sty 2012, 17:18

Hmm, ale czy to nie jest tak, że oczywiście Bóg ma jakiś plan dla naszego życia - "wszystko z Jego łaski", ale ludzie w ten plan wkraczają? Bóg stworzył kobietę X i miał dla niej mężczyznę Y, ale że dziewczyna była całkiem ładna to chłopak Z zaczął do niej "zarywać" bo mu się po prostu cieleśnie podobała i ten plan zniszczył? Moim zdaniem tak to właśnie dzisiaj wygląda. To smutne bo tylko potwierdza, że kościół coraz mniej zaczyna się różnić od świata. Piękny płaszczyk z zewnątrz a pod spodem pożądliwość, której nijak się nie udaje zgasić. Pomijam historię o tym jak to na spotkaniach modlitewnych pary czy jeszcze nie pary wychodziły się modlić do pokoju obok i zaczynały dosłownie modlić się na językach...


Awatar użytkownika
Psrus
Posty: 4052
Rejestracja: 11 paź 2008, 17:34
wyznanie: Kościół Ewangelicko-Augsburski
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Psrus » 02 sty 2012, 17:59

No i nie odpowiedziałeś na pytanie, na czym opierasz swój pogląd skoro nie na doświadczeniu i obserwacji ?

Cofnij się do mojego pierwszego postut tutaj, tam dałem postulat na którym opieram swoje "poglądy". :->


Awatar użytkownika
Quster
Posty: 1415
Rejestracja: 20 sty 2008, 12:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Quster » 02 sty 2012, 18:03

Eunika pisze:Hmm, ale czy to nie jest tak, że oczywiście Bóg ma jakiś plan dla naszego życia - "wszystko z Jego łaski", ale ludzie w ten plan wkraczają? Bóg stworzył kobietę X i miał dla niej mężczyznę Y, ale że dziewczyna była całkiem ładna to chłopak Z zaczął do niej "zarywać" bo mu się po prostu cieleśnie podobała i ten plan zniszczył? Moim zdaniem tak to właśnie dzisiaj wygląda.

A jak najbardziej, może tak być... Kiedyś gdzieś chyba tutaj przeczytałem taką historię, jak jedna dziewczyna razem ze swoją mamą wmawiały jednemu "przystojniakowi" wierzącemu, że Bóg im powiedział, że maj być razem ( córka z tym wierzącym ). Duet mama i córka ;-) oczywiście ten wierzący był już z kimś związany. Ale ciągle go zarzucały słowem rzekomo od Boga, że ją zostawi, a z nią się ma związać... w efekcie, nic sienie wydarzyło takiego. Z tego wniosek, że czasem możemy sobie mówić, być przekonani, a życie i tak swoje historie pisze...

Eunika pisze:To smutne bo tylko potwierdza, że kościół coraz mniej zaczyna się różnić od świata. Piękny płaszczyk z zewnątrz a pod spodem pożądliwość, której nijak się nie udaje zgasić.

No ale czy kiedyś było inaczej ?

Eunika pisze:Pomijam historię o tym jak to na spotkaniach modlitewnych pary czy jeszcze nie pary wychodziły się modlić do pokoju obok i zaczynały dosłownie modlić się na językach...

Heee o tym to pierwszy raz słyszę, i niby co miało by to oznaczać, lub nie oznaczać ?


"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"
"Semantyka języka jakim operujemy - określa granice naszego poznania"


Obrazek
Eunika
Posty: 196
Rejestracja: 31 paź 2011, 15:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Eunika » 02 sty 2012, 18:22

Quster pisze:Eunika napisał/a:
To smutne bo tylko potwierdza, że kościół coraz mniej zaczyna się różnić od świata. Piękny płaszczyk z zewnątrz a pod spodem pożądliwość, której nijak się nie udaje zgasić.

No ale czy kiedyś było inaczej ?

Eunika napisał/a:
Pomijam historię o tym jak to na spotkaniach modlitewnych pary czy jeszcze nie pary wychodziły się modlić do pokoju obok i zaczynały dosłownie modlić się na językach...

Heee o tym to pierwszy raz słyszę, i niby co miało by to oznaczać, lub nie oznaczać ?


hah może, nie wyraziłam się jasno :mrgreen: "Modlitwa na językach" = całowanie się

Myślę, że kiedyś nie byliśmy bombardowani zewsząd seksualnością. Myślę też, że kiedyś już samo "randkowanie" było w jakiś sposób ograniczone - do spotkań w większej grupie czy nawet w obecności rodziców. Po trzecie, uważam, że kiedyś chrześcijanie patrzyli bardziej na ostatni rozdział przypowieści Salomona niż na piękne, obcisłe stroje kandydatek. To nie o to chodzi, ze chłopakowi dziewczyna nie powinna się podobać i nie uważam (broń Boże), że dziewczyna powinna się ubierać w worki na ziemniaki. Raczej mam na myśli, że kiedyś było to tylko pierwsze (niekonieczne) ogniwo znajomości, które nie miało tak dużego wpływu na obrót sprawy. Teraz pary większość czasu spędzają na obściskiwaniu, robieniu dobrego wrażenia a chłopcy cały czas adorują paniesłowami, które w innych czasach kobieta przyjęła by za zniewagę... Pożądanie myli się z "Bóg mi powiedział, że masz być moją żoną"...

Słyszałam jak to na którymś nabożeństwie "Bóg powiedział" do chłopaka, że dziewczyna, która dzisiaj pierwszy raz przyszła na nabożeństwo ma być jego żoną. Podszedł więc do niej ze słowami "wiesz Bóg mi powiedział, że będziesz moją żoną" na co ona "Przepraszam, ale tam stoi mój mąż" - wskazując na jakiegoś człowieka. Może to brutalne, ale zamiast Boga to do tego chłopaka "mówiła" raczej pewna część ciała...
Pamiętam też, co mnie poraz pierwszy jakby wybiło z "iddyllicznego" chrześcijaństwa - grupy Bożych ludzi bez wad (teraz wiem, że chrześcijanie też mają wady, to normalne) :-) A było to na pewnym wyjeździe podczas, którego cała męska część towarzystwa dosłownie uganiała się za jedną dziewczyną - piękną i niestety na wskroś światową, która trafiła tam raczej przypadkowo. Do dzisiaj pamiętam moje zszokowanie - no bo jak to tak może być! :mrgreen:


Awatar użytkownika
Quster
Posty: 1415
Rejestracja: 20 sty 2008, 12:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Quster » 02 sty 2012, 18:53

Eunika pisze:hah może, nie wyraziłam się jasno :mrgreen: "Modlitwa na językach" = całowanie się

No cóż, czasem środowisko, wymusza określone zachowania, a i tak natura człowieka wychodzi. Mnie to zatem nie dziwi, nie szokuje, a jedynie potwierdza, że najgorzej jak wejdziemy w rytuały ( mówię o spotkaniach modlitewnych ).

Eunika pisze:Myślę, że kiedyś nie byliśmy bombardowani zewsząd seksualnością. Myślę też, że kiedyś już samo "randkowanie" było w jakiś sposób ograniczone - do spotkań w większej grupie czy nawet w obecności rodziców. Po trzecie, uważam, że kiedyś chrześcijanie patrzyli bardziej na ostatni rozdział przypowieści Salomona niż na piękne, obcisłe stroje kandydatek. To nie o to chodzi, ze chłopakowi dziewczyna nie powinna się podobać i nie uważam (broń Boże), że dziewczyna powinna się ubierać w worki na ziemniaki. Raczej mam na myśli, że kiedyś było to tylko pierwsze (niekonieczne) ogniwo znajomości, które nie miało tak dużego wpływu na obrót sprawy. Teraz pary większość czasu spędzają na obściskiwaniu, robieniu dobrego wrażenia a chłopcy cały czas adorują panie słowami, które w innych czasach kobieta przyjęła by za zniewagę... Pożądanie myli się z "Bóg mi powiedział, że masz być moją żoną"...

Szczerze mówiąc, jestem zwolennikiem poglądu, który głosi, że nic sie nie zmieniło, a jedynie inaczej pewne sprawy się kiedyś odbywały. W dawniejszych czasach ludzie nie byli bardziej "święci" niż dzisiaj. Dzisiaj mamy tylko inne formy wyrażania tego, manifestowania. Owszem ktoś powie, że większa swoboda ubioru itd... ale jak mężczyzna ma pragnienie, to i burka nie przeszkadza fantazji... Raczej kładłbym nacisk na naturę ludzką. Mamy wszczepiony popęd i gdy się oszukujemy, że go nie ma to wtedy jest problem, bo trudno to właściwie i rozsądnie kontrolować.

Eunika pisze:Słyszałam jak to na którymś nabożeństwie "Bóg powiedział" do chłopaka, że dziewczyna, która dzisiaj pierwszy raz przyszła na nabożeństwo ma być jego żoną. Podszedł więc do niej ze słowami "wiesz Bóg mi powiedział, że będziesz moją żoną" na co ona "Przepraszam, ale tam stoi mój mąż" - wskazując na jakiegoś człowieka. Może to brutalne, ale zamiast Boga to do tego chłopaka "mówiła" raczej pewna część ciała...

Mi kiedyś taki znajomy, co od dawna jest wierzącym, taki mentor wielu osób, powiedział, w momencie, gdy po raz pierwszy trochę się zachłysnąłem tymi "małżeństwami od Boga", że on zna kilkanaście przypadków takich małżeństw od Boga, gdzie cały nawet zbór to "wyprorokował" itp, małżeństw które już dzisiaj nie są małżeństwami.

Ja uważam, że za bardzo próbujemy we wszystkim widzieć palec Boży, albo ogon szatana. A zapominamy, że każdy z nas ma też od Boga - rozum, którego należy używać. Dlatego uważam, że czasem dokonujemy tylko my suwerennych decyzji, w których jest tylko nasz duch, a nie jakiś inny dobry czy zły

Eunika pisze:Pamiętam też, co mnie poraz pierwszy jakby wybiło z "iddyllicznego" chrześcijaństwa - grupy Bożych ludzi bez wad (teraz wiem, że chrześcijanie też mają wady, to normalne) :-) A było to na pewnym wyjeździe podczas, którego cała męska część towarzystwa dosłownie uganiała się za jedną dziewczyną - piękną i niestety na wskroś światową, która trafiła tam raczej przypadkowo. Do dzisiaj pamiętam moje zszokowanie - no bo jak to tak może być! :mrgreen:

Miałem podobną historię, pojechałem na dzień na miejsce gdzie akurat zwijał się obóz młodych osób z jakiego zboru. Pamiętam taką scenę, jak jedna dziewczyna, piękna to fakt, jak królewna, była otoczona przez wianuszek innych młodszych i brzydszych dziewcząt, zabiegających o jej przyjaźń, no i był też ten maczo, Banderas... co na metry było widać, że jest tym jedynym wybranym :mrgreen: patrzyłem tak z boku i było to bardzo ciekawe socjologiczne przeżycie. Ale i komicznie wyglądające bo inni z tego grona upojeni tym widokiem jak w amoku, hihihi i hahaha...


"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"
"Semantyka języka jakim operujemy - określa granice naszego poznania"


Obrazek
Alkhilion
Posty: 7293
Rejestracja: 23 gru 2010, 20:26
wyznanie: Agnostyk
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Alkhilion » 02 sty 2012, 18:59

Quster pisze:Ale i komicznie wyglądające bo inni z tego grona upojeni tym widokiem jak w amoku, hihihi i hahaha...


Kieeedyś, kiedyś, na religii katechetka opowiadała nam historię dziewczyny, jakiejś bardzo piękniej, podobno ze szlachty (nia pamiętam dokładnie), której nie chcieli przyjąć do klasztoru, bo była zbyt piękna. No to panienka poparzyła sobie rozgrzanym żelazem twarz. Jaki z tego morał?

:evil:


Awatar użytkownika
Quster
Posty: 1415
Rejestracja: 20 sty 2008, 12:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Quster » 02 sty 2012, 19:07

Alkhilion pisze:
Quster pisze:Ale i komicznie wyglądające bo inni z tego grona upojeni tym widokiem jak w amoku, hihihi i hahaha...


Kieeedyś, kiedyś, na religii katechetka opowiadała nam historię dziewczyny, jakiejś bardzo piękniej, podobno ze szlachty (nia pamiętam dokładnie), której nie chcieli przyjąć do klasztoru, bo była zbyt piękna. No to panienka poparzyła sobie rozgrzanym żelazem twarz. Jaki z tego morał?


Tu mi przypomniałeś coś, kiedyś będąc w jednym ze zborów, śpiewaliśmy pieśń, duża ich liczba była też śpiewana w ruchach oazowych i innych katolickich. Piszę o tym, bo w tamtych pieśniach to zauważyłem. Śpiewniki typowo ewangeliczne, tego tak nie mają.

Zauważyłem, że treść tych pieśni ( chyba pisałem o tym na forum ) jest bardzo "zuchwała" czyli motyw że wierząca kobieta śpiewa Chrystusowi, był tak naładowany romantycznymi uczuciami, że miejscami źle się czułem śpiewając. Bo jak mężczyzna może śpiewać mężczyźnie ( jeśli chodzi o naturę ludzką Syna Bożego ) takie teksty...

Zakonnice też się tym charakteryzują, zazwyczaj są to kobiety nieurodziwe, które rekompensują sobie brak uczuć romantycznych do mężczyzny. Przenoszą te uczucia na religijny aspekt, i potem rodzą się takie pieśni.

No bo czy ktoś widział piękną zakonnicę, bo ja nie.


"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"
"Semantyka języka jakim operujemy - określa granice naszego poznania"


Obrazek
Alkhilion
Posty: 7293
Rejestracja: 23 gru 2010, 20:26
wyznanie: Agnostyk
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Alkhilion » 02 sty 2012, 19:19

Quster pisze:Zakonnice też się tym charakteryzują, zazwyczaj są to kobiety nieurodziwe, które rekompensują sobie brak uczuć romantycznych do mężczyzny. Przenoszą te uczucia na religijny aspekt, i potem rodzą się takie pieśni.


Pieśń maryjna- była już cytowana:

1.Miriam tyś jest bramą do nieba
Moim niebem jest Twój Syn
Weź mnie, weź mnie, do swego łona
bym bóstwem Jezusa zajaśniał jak Ty.


2.Gdybym umarł, Jezus żyłby we mnie
Gdybym umarł, odpocząłbym
Przyśpiesz, przyśpiesz moją śmierć.
Pragnę umrzeć, aby żyć.

:wht: :eek:


Norbi
Posty: 8516
Rejestracja: 02 mar 2009, 23:08
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Newcastle upon Tyne
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Norbi » 02 sty 2012, 19:30

Eunika pisze:Słyszałam jak to na którymś nabożeństwie "Bóg powiedział" do chłopaka, że dziewczyna, która dzisiaj pierwszy raz przyszła na nabożeństwo ma być jego żoną. Podszedł więc do niej ze słowami "wiesz Bóg mi powiedział, że będziesz moją żoną" na co ona "Przepraszam, ale tam stoi mój mąż" - wskazując na jakiegoś człowieka. Może to brutalne, ale zamiast Boga to do tego chłopaka "mówiła" raczej pewna część ciała...


Pewnie masz rację, że to nie Bóg do niego wtedy przemówił, ale ja na tej podstawie bym nie tworzył schematu (o ile go tworzysz).

Pewien mój kolega poszedł kiedyś poza zbór szukać sobie żony :)
Trafił (o zgrozo!) do pubu.
Zobaczył tam samotnie siedzącą niewiastę, na widok której usłyszał od Boga, że to właśnie TA :D
Więc podszedł, postawił jej piwo i opowiedział prosto z mostu o swoich zamiarach (o jeszcze większa zgrozo, ona poganką była!)
Dziewczyna usłyszała też Ewangelię. Nawróciła się po tygodniu, po czterech miesiącach był ich ślub. Teraz minęło lat 6 i są udanym, szczęśliwym małżeństwem :)
Nie to żebym komuś zalecał taki sposób działania, chcę tylko przez to powiedzieć, że Bóg czasem działa dziwnie, wbrew ludzkim regułkom "poprawności" i przyjętym (często z wykładni nauczania a nie samej Biblii) wyobrażeniom :)


Eunika
Posty: 196
Rejestracja: 31 paź 2011, 15:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Eunika » 02 sty 2012, 19:38

Norbi pisze:Pewnie masz rację, że to nie Bóg do niego wtedy przemówił, ale ja na tej podstawie bym nie tworzył schematu (o ile go tworzysz).

Nie, nie miałam na myśli, że w każdym przypadku tak jest, czy coś takiego... Po prostu czasami takie sytuacje się zdarzają a ta była wręcz komiczna...

Bardzo ciekawa historia ;-) Ja tam uważam, że chrześcijanin wcale nie powinien się zamykać tylko w
budynkach zborowych" :-)


Norbi
Posty: 8516
Rejestracja: 02 mar 2009, 23:08
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Newcastle upon Tyne
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Norbi » 02 sty 2012, 19:42

Eunika pisze:Po prostu czasami takie sytuacje się zdarzają a ta była wręcz komiczna...


Raczej śmieszno-straszna ;) Taki szantaż w sumie, no bo jak tutaj się sprzeciwić temu co "Bóg powiedział", no nie... ;)


Eunika
Posty: 196
Rejestracja: 31 paź 2011, 15:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Eunika » 02 sty 2012, 19:45

Dokładnie ;-) Taka próba wyciągnięcia znajomości od razu na wyższy level :mrgreen:


Awatar użytkownika
Quster
Posty: 1415
Rejestracja: 20 sty 2008, 12:45
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Quster » 03 sty 2012, 00:57

Jutro idę do pubu ;)


"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"
"Semantyka języka jakim operujemy - określa granice naszego poznania"


Obrazek

Wróć do „Czytelnia ”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości