Realista pisze:Owszem w Twoim podejściu do Biblii dostrzegam bibliolatrie - traktujesz ją jak bożka.
Widać że nie umiesz odróżnić całkowitemu zaufaniu Bogu w jego Słowie od czci oddawanej przedmiotowi, lichy z ciebie prorok.
Gdyby nie żmudne wysiłki całych generacji naukowców, to nawet nie mielibyśmy tematu do dyskusji.
Dyskutuj sobie do woli, prawda jest znana od początku, oczywiście tylko zbawionym z łaski na podstawie wiary.
Bo wiedzą że tylko Duch może wyjawić właściwe znaczenie Słowa. Ty nie możesz poznać właściwego znaczenia, bo nie masz Ducha Bożego.
Tobie wyjawia i akurat Ty potrafisz uchwycić prawdziwy sens i intencję autorów nie znając nawet tekstu w przekazie źródłowym. Litości.
Tak wyjawia wszystkim, którzy mają Ducha Bożego, filozofowie tacy jak ty nie mogą poznać prawdy, bo zaciemnia ją bałwan tzw. nauki i filozofii.
I List do Koryntian 1:21 Skoro bowiem świat przez mądrość swoją nie poznał Boga w jego Bożej mądrości, przeto upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie zwiastowanie.
I List do Koryntian 2:4 A mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc,
Od bezmyślnego przepisywania tekstu nikomu jeszcze mądrości nie przybyło.
Ale od trwania przy Słowie Bożym owszem.
Ni była obca, tobie jest obca, bo nie rozumiesz tego:
Hebr 1:10 Oraz: Tyś, Panie, na początku ugruntował ziemię, I niebiosa są dziełem rąk twoich;
Autor przez Pana rozumiał raczej Ojca.
Taaaa... Kiedy śpiewał myślał o Jagience... Filozofia nie pomaga ci zrozumieć tekstu, skręca twój umysł w kierunku fałszywej doktryny unitariańskiej.
Zatem "I Ty Panie (tj.Boże Ojce). Tak zresztą wielu egzegetów zarówno protestanckich jak i katolickich rozumiało ten tekst.
Żarty sobie stroisz. Niby odwołujesz się do nauki, a takie głupoty piszesz.
Poza tym w języku greckim cały rozdział sugeruje nieco inne znaczenie,
Nie inne, takie jak jest rozumiane przez zbawionych. Wszystkie znane przekłady tworzone przez znawców tematu nie zgadzają się z twoim wyobrażeniem.
aniżeli oddają to przekłady, które w gruncie rzeczy są już interpretacjami.
To ty tak twierdzisz, ci co się znają na grece mówią coś innego.
O tym tekście powstawały dysertacje a ty sobie wyrwałeś go z kontekstu zacytowałeś i uważasz, ze to czegokolwiek dowodzi?
Czy ty zdajesz sobie sprawę, że znaczenia Słowa się nie dowodzi? Słowo jest objawione i rozumiane tylko przez zbawionych, żaden filozof nie może zrozumieć Słowa, chyba że się nawróci i swoją filozofię wywali na śmietnik.
Proponuję Ci zatem dyskusję na temat Hbr 1.10 i adresata tych słów w 1 rozdziale listu do Żydów, albo wytypuj zastępce.
A co masz do powiedzenia na temat tego wersetu? To co napisałeś wyżej? Że nagle w tym wersecie zmienia się podmiot całego przekazu z Syna na Ojca? Karkołomna to operacja.
Jak to nazwiesz swoim filozoficznym językiem?
Zapewne autor widzi w Jezusie po prostu Schaliacha
A co to takiego? Tego w Biblii nie ma.
z filozofią nie ma to nic wspólnego, jest to tradycja zakorzeniona w myśli żydowskiej.
Czytałeś pewnie bajki o Golemie i masz luźne skojarzenia
Myślę że to projekcja twojego problemu * exp-1. Odwróciłeś się od Biblii - Słowa Bożego i zamieniłeś je na filozofię, którz stała się twoim bożkiem, dlatego swoimi dywagacjami wykraczasz poza daleko Biblię, a właściwie trafiasz obok Biblii.
Schleiermacher, Bultmann, Heinemann (później przeszła na katolicyzm), Ehrman (został agnostykiem), Dunn itd. to jest dla mnie progres w myśli protestanckiej, a nie jakiś plankton udający protestantyzm jak KWCH itp.
Kpisz czy o drogę pytasz? Tych pokręconych ludzi uważasz za protestantów? Wykazali się wielką głupotą porzucając wiarę w pełnię i świętość Słowa Bożego. Odwołując się do takich pseudo autorytetów jesteś całkiem niegroźny dla wiary chrześcijańskiej. Za tym mogą pójść tylko chore duchowo umysły. Czytałem trochę Pani Uty Heinemann, większych głupot to nawet na tym forum trudno znaleźć.
Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.